------
...
****H*A*R*R*Y****
Nie będę rozmyślał więcej o tym co przeczytałem. Zresztą Jess wybrała Nialla, a ja nie mogę mieszać się w ich związek.
Odszukałem pilota i włączyłem tv. Przeskakiwałem ze znudzeniem z kanału na kanał. W pewnej chwili usłyszałem pukanie i do pokoju wszedł Liam mówiąc:
- Zastanawiamy się nad zrobieniem grilla dzisiaj. Wchodzisz w to?
- Jasne! - ucieszyłem się. Zawsze uwielbiałem, gdy rozpoczynał się sezon grillowania.
- Pojedziesz ze mną na zakupy?
- Ech, niech ci będzie.
Wstałem, chwyciłem telefon i zszedłem z Liamem na dół. Wziąłem swoje kluczyki i po chwili byliśmy już w drodze. Chwilę później do wózka wkładaliśmy już potrzebne nam produkty. Moje myśli nadal krążyły wokół nadawcy wiadomości do Nialla. Kim była Stella?
Payne kilka razy złapał mnie na tym, że byłem zamyślony więc w końcu powiedział:
- Jesteś tu by mi pomóc, a nie w celach dekoracyjnych.
- Okey, okey. Przecież ci pomagam!
- A może zaprosiłbyś ta swoją znajomą?
- Znajomą? Jaką?
- No tą.... tą co spotkaliśmy ją z dzieckiem... Rose, o!
- A! Rose! Nie wiem. Musi dziś zostać z Mayą.
- To niech zabierze ją do nas! - Liam się ucieszył.
- Zapytam.
- Świetnie!
Dokończyliśmy zakupy i już pół godziny później byliśmy w domu. Zayn też już wrócił. Był uśmiechnięty, a ja zastanawiałem się gdzie był. Poszedłem na górę by pobyć sam. Nie mogłem patrzeć na blondyna, bo miałem ochotę wypytać go o Stellę jednak nie potrafiłem. Włączyłem ponownie Coldplay i położyłem się na łóżku. Z kieszeni wyjąłem telefon i wybrałem numer Rose. Po chwili odebrała a ja powiedziałem:
- No hej. Co nowego?
- Cześć. Nic, a u ciebie?
- A tak samo. Spotkamy się dziś?
- Mówiłam ci, że muszę zostać z Mayą. Za pół godziny Alice wychodzi, a my zostaniemy same.
- A co robicie?
- Oglądamy bajkę.
- Wychodzicie gdzieś?
- Teraz nie. Może później pójdziemy na spacer.
- O to fajnie! To pa!
- Ale o...
Przerwałem połączenie. Uśmiechnąłem się. Wyłączyłem sprzęt i zszedłem na dół. Niall i Zayn byli już w ogrodzie i przygotowywali wszystko. Poszedłem do nich.
- A gdzie reszta? - zapytałem.
- Louis pojechał po Eleanor, a Liam po Angelę, Alex i Jess. Jutro wszyscy stąd pojedziemy na lotnisko.
- O, to fajnie!
- A rozmawiałeś z Rose? Przyjdzie? - zapytał Malik.
- Chyba nie przyjdzie. Ale jeszcze z nią porozmawiam. Właśnie do niej jadę. Niall - zwróciłem się do Horana.
- Tak?
Zamilkłem. Chciałem zapytać go o Stellę jednak coś ścisnęło mnie w gardle i nie potrafiłem nic z siebie wydusić.
- Nieważne.
Po tych słowach odwróciłem się i, biorąc kluczyki, skierowałem się do auta. Jakiś czas później parkowałem już przed domem Rose. Wysiadłem i poszedłem w stronę drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po minucie drzwi się otworzyły.
- Harry? Co ty tutaj robisz?
- No ładne przywitanie, wiesz? Dziękuję.
- Oj po prostu się nie spodziewałam ciebie dzisiaj. Wejdź - otworzyła drzwi szerzej, a ja wszedłem. Poszliśmy do salonu gdzie siedziała Maya. Podszedłem do niej i przywitałem się.
- Napijesz się czegoś? - zapytała nastolatka.
- Nie, dzięki. Ja właściwie to tylko na chwilę. Razem z chłopakami robimy grilla i chcielibyśmy żebyś przyszła.
- Muszę zająć się Mayą.
- Wiem, dlatego ona jedzie z nami! Ja się nią zajmę - wyszczerzyłem się.
- Nie, Harry. Raczej to nie jest dobry pomysł.
- Dlaczego nie jest dobry? Nie lubisz mnie?
- Przestań tak mówić. Dobrze wiesz, że lubię.
- To jak mnie lubisz to zgódź się.
- Wiesz, że to jest szantaż?
- No co ty?! To prośba!
- Prośba czy szantaż... nieważne. Nie jadę, przepraszam.
- No ale dlaczego? Przecież znasz nas - zrobiłem błagalny wzrok w stylu Kota w Butach ze "Shreka".
- Ale Maya jest mała i w ogóle....
- Przecież się nią zajmiemy. No, przebieraj się i jedziemy! - lekko pchnąłem ją w stronę wyjścia z salonu.
- Ale...
- Idź, idź!
Rose wyszła, a ja podszedłem do Mayi. Przytuliłem ją i powiedziałem:
- A gdzie ciocia trzyma kotka?
Dziewczynka wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do łazienki. Przy grzejniku leżał kartonik wyłożony kocem. Podeszła do niego i pokazała mi.
- Kot - powiedziała Maya.
Nachyliłem się nad pudełkiem i zobaczyłem małą, zwiniętą, biało - czarną kuleczkę. Wyjąłem kota z pudełka i wziąłem na ręce. Przytuliłem go mocno i wróciłem z nim oraz Mayą do salonu. Usiedliśmy na kanapie i głaskaliśmy kota. W tej samej chwili weszła Rose.
- Co wy robicie? - zapytała.
Pokazałem jej zwierzątko.
- Skąd go masz? - zapytała nastolatka.
- Maya pokazała mi gdzie go trzymasz. Oddaj mi go! Proszę!
- Chyba sobie żartujesz. Nie po to czuwałam nad nim dzień i noc żebyś teraz go zabrał.
- Jesteś bez serca!
- Tak, jasne. Gdybym była bez serca to w ogóle bym go nie wzięła.
- Racja. Ale ja też chcę takiego!
Wstałem i ponownie poszedłem do łazienki. Odłożyłem kota do pudełka i wróciłem do dziewczyn. Rose przebierała Mayę, a ja patrzyłem na nie oparty o futrynę. Potem nastolatka zapakowała do torby najpotrzebniejsze rzeczy dla dziecka, a także kilka zabawek po czym wyszliśmy. Pół godziny później byliśmy w naszym domu. Wysiedliśmy i poszliśmy do środka. Liama jeszcze nie było. Poszliśmy do ogrodu gdzie był Niall. Przywitali się ze sobą, a ja zapytałem:
- A Lou też nie ma?
- Jest na górze z El.
W tej samej chwili przyszedł Zayn. Również przywitał się z Rose i Mayą.
Nastolatka usiadła na ławce, a ja zająłem się najmłodszym uczestnikiem naszej imprezy. Wziąłem piłkę i zacząłem się z nią bawić. W tym momencie przyjechał Liam z dziewczynami.
Gdy zobaczyłem Jess coś w środku mnie ścisnęło. Tak dawno jej nie widziałem. Podszedłem do niej, mocno ją przytuliłem i pocałowałem w policzek. W tej chwili czułem się bardzo szczęśliwy. Przywitałem się również z resztą dziewczyn i przedstawiłem im Rose. Od razu się zaprzyjaźniły.
----
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz