środa, 20 czerwca 2012

73. And can you feel the love tonight?


Tak, a więc...powoli zbliżamy się do końca. Już do wakacji skończę, ale przecież mam drugiego bloga więc wiecie... Zapraszam, o! Ale zaglądajcie po skończeniu czasami, bo może będą niespodzianki i jakieś urywki ciągu dalszego. No kto nie chce wiedzieć co się stanie z Jess?
Zapewne każdy słyszał o kibicu z Irlandii, który zaginął w Polsce. Nawet Niall pisał o Nim na swoim Twitterze. Wiecie co dziś przeczytałam? Że ciało James'a zostało wyłowione z Brdy w Bydgoszczy. To jest przerażające. A zwłaszcza dla mnie, bo ja mieszkam w okolicach Bydgoszczy. Wyobraźcie sobie co poczułam widząc artykuł. Aż mi serce przestało bić. No bo kurcze. Młody chłopak, mający przed sobą całe życie przyjechał na mecz (spełnił swe marzenie) i nie wróci już do rodziny, która tak przejmowała się Jego zaginięciem. To takie... straszne. Gdybym wiedziała co będzie po tym EURO to bym aż tak bardzo się nie cieszyła. Biedny Irlandczyk. 
Chciałabym jakoś uczcić Jego pamieć dlatego... tak, tak dzisiejsza część jest dla Jamesa Nolana. Biedny chłopak [*]
A teraz zapraszam do czytania dzisiejszej części. I muzyka też musi być, bo to takie... ważne.

Elton John - Can You Feel The Love Tonight <3 - Król Lew. Kto tego nie ogląda? Kto na tym nie płakał? <3
-----
...
****J*E*S*S****


Nasze wyjście na imprezę było ostatnim wspólnym spotkaniem. Wśród wszystkich zaczęło panować zdenerwowanie związane z wyjazdem w trasę, która miała potrwać niecały rok. 
Gdy do wyjazdu został tydzień Harry oraz Liam pojechali do swoich rodzin, a Lou spędzał całe dnie z Eleanor. Niall był zabiegany, ale każdą wolną chwilę spędzał ze mną. Zayn również został w domu i cieszył się Alex. 
Z każdym dniem myśl, że niedługo zostanę sama wywoływała u mnie łzy. Na szczęście będę mieć Alex, Angelę i Rose. Jednak będzie mi brakować pocałunków i przytulań Horana. Obiecaliśmy sobie, że będziemy rozmawiać kilka godzin dziennie. Dziś, na równy tydzień przed wyjazdem mój chłopak zaprosił mnie na uroczystą kolację. Mówił również o jakiejś niespodziance, którą ma dla mnie. Cieszyłam się na to wyjście. Już od rana chodziłam podekscytowana i nie mogłam doczekać się wieczoru. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca w domu więc ubrałam trampki, w uszy włożyłam słuchawki i poszłam na spacer. Czułam się jak kiedyś. Ale kiedyś nie byłam taka szczęśliwa jak teraz. Mam wspaniałego chłopaka, świetnych przyjaciół. Chyba nic więcej nie jest potrzebne mi do szczęścia. 
Idąc tak postanowiłam pójść w moje ulubione miejsce. Była piękna pogoda. Słońce świeciło od rana, a przyroda już w pełni tętniła życiem. Po jakimś czasie dotarłam nad rzekę. Usiadłam jak zwykle na trawie i rozkoszowałam się otaczającą mnie przyrodą. Zaczęłam wspominać wszystkie chwile spędzone z One Direction. Na te myśli od razu uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Jednak po chwili przypomniał mi się mój wypadek po tym jak Niall podejrzewał, że mam romans z Zaynem. W oczach stanęły mi łzy i nagle cały dobry humor mi się popsuł. Wtedy mogłam zginąć i to przez Nialla. Nie byłoby mnie teraz tu. Nie byłoby marzeń, szczęścia, wspólnych planów i tej wielkiej miłości. Byłby jedynie mój grób. Ciekawe czy Horan choć raz przyniósłby kwiaty na cmentarz. A może po prostu zapomniałby o mnie? Nie, to nie możliwe. On mnie zawsze kochał, kocha i będzie kochał. Uśmiechnęłam się. Zresztą, wszyscy są szczęśliwi. Szkoda jedynie, że Harremu nie wyszło z Rose. Ale wiem, że Styles pewnego dnia spotka dziewczynę, która będzie jego ideałem i jego księżniczką. Wiem, że Harry potrafi uszczęśliwić dziewczynę więc jego wybranka będzie najszczęśliwszą kobietą na świecie. Oni będą tak samo szczęśliwi jak ja z Niallem. 
Spojrzałam w niebo Płynące białe obłoki wyglądały jakby się do mnie uśmiechały. Położyłam się na trawie i wpatrywałam się w to, co było nade mną. W pewnej chwili muzyka w moich słuchawkac została zagłuszona przez inną melodię. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Harry. Uśmiechnęłam się i odebrałam mówiąc:
- Hej, co tam?
- Hej. Stęskniłem się za tobą. Co robisz?
- Zgadnij.
- Myślisz o mnie?
- Nie. Zgaduj dalej. 
- Fantazjujesz sobie o mnie?
Zaczęłam się śmiać. 
- Jeszcze czego?
- Nie wiem. Powiedz co robisz. 
- Leżę nad rzeką i patrzę w niebo. 
- Jesteś z Niallem?
- Nie. Sama. 
- Chciałbym tam przy tobie być. 
- Ale masz marzenia. Ja chciałabym mieć szczeniaka. A co u ciebie?
- Tęsknię za tobą.
- A tak poza tęsknotą?
- Wybieram się z siostrami na zakupy. 
- Czyli zakupowe szaleństwo? Pozdrów je. 
- Pewnie, że pozdrowię. Dziękuje. A szczeniaka... pomyślimy. 
- Ja żartowałam z tym szczeniakiem. Moja mama się nie zgodzi. 
- Przekonam ją. A masz jakieś plany na dziś?
- Wieczorem idę na kolację z Niallem. Już się nie mogę doczekać. Jestem taka szczęśliwa. 
- Szczęściarz z tego Nialla - mruknął. Ledwie go usłyszałam. 
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym rozłączyłam się. Wstałam i zaczęłam powoli wracać do domu. Po dotarciu na miejsce wzięłam się za robienie obiadu tak, jak uzgodniłam wcześniej z mamą. Co chwilę zerkałam na zegarek. Chciałam by już był wieczór. Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie ubiorę sukienkę, którą dostałam wczoraj od Horana.
Do kolacji zostały 3 godziny. Dokończyłam robienie obiadu i poszłam do siebie. Włączyłam muzykę i położyłam się na łóżku. Po raz kolejny czytałam swoją ulubioną książkę. W taki sposób czas minął mi szybko. W pewnej chwili spojrzałam na zegarek. Minęła 18. Poszłam do łazienki przygotować się do wyjścia. Wzięłam szybki prysznic, a potem ubrałam sukienkę oraz zrobiłam makijaż. Ustaliliśmy z Niallem, że spotkamy się w restauracji, bo musiał załatwić kilka spraw. 
Do torebki spakowałam potrzebne drobiazgi i zamówiłam sobie taksówkę. 20 minut później byłam już w umówionym miejscu. Weszłam do środka i zajęłam zamówiony stolik. Nialla jeszcze nie było. Ale nie dziwiłam się. Pewnie stoi w korku albo coś mu wypadło i się spóźni. 
Nerwowo spoglądałam na zegarek, bo chciałam go w końcu zobaczyć i przytulić. Nie wiem jak wytrzymam tyle miesięcy bez niego. 
Po 15 minutach jego nieobecności zamówiłam sobie lampkę wina. Pijąc trunek z każdą minutą ogarniał mnie strach. Może coś mu się stało? Może miał wypadek? Wyjęłam komórkę i wybrałam jego numer. Nie odbierał. Spróbowałam ponownie. Znów złapała mnie jego automatyczna sekretarka. Postanowiłam poczekać jeszcze chwilę. Może zapomniał telefonu z domu, a jest już w drodze. Ma już ponad 20 minut spóźnienia. To do niego nie podobne. Wzięłam kolejny łyk wina i zauważyłam, że zaczynają mi drżeć ręce. Miałam najgorsze myśli. Co jeżeli naprawdę coś mu się stało? Nie, nie. Nie mogę tak myśleć. On zaraz się zjawi. Wejdzie do restauracji z uśmiechem na twarzy. Podejdzie do naszego stolika, pocałuje mnie po czym zajmie miejsce naprzeciwko mnie. 
Dopiłam wino do końca i sięgnęłam po telefon. Spojrzałam na wyświetlający się zegarek. Niall miał 40 minut spóźnienia. Wybrałam jego numer. Ciągle łapała mnie sekretarka. Zaczynałam się denerwować. Chyba po raz 10 wybrałam tak dobrze znany mi ciąg cyfr. W końcu usłyszałam głos mojego chłopaka, który powiedział:
- Jess?
- Niall, gdzie jesteś? Przecież czekam na ciebie tyle czasu. Zaczęłam się martwić. Coś się stało?
- Jess, ja...
- Boże, miałeś wypadek?! - przeraziłam się, a w oczach stanęły mi łzy. 
- Nie, nie miałem wypadku. Wszystko w porządku. Ja po prostu...
- Co się stało?
- Ja... ja nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Mów co się stało - powiedziałam podniesionym głosem. 
- Ja... ja poznałem kogoś. 
- Słucham?! - zapytałam z niedowierzaniem. 
- Poznałem dziewczynę. Już dawno ją poznałem. Zakochałem się w niej. Wiesz... ja ją kocham. Wydaje mi się, że.... że kocham ją bardziej od ciebie. Dziś to zrozumiałem. Nie mogę cię dłużej krzywdzić i oszukiwać.
- Rzucasz mnie?! - powiedziałam załamującym się głosem. 
- Ja... ja nie wiem jak to powiedzieć. Ciebie też kocham. Ale uświadomiłem sobie, że ona ma to "coś" co mnie pociąga. Zrozumiałem, że to z nią chcę spędzić resztę życia. 
- To jest ta blondynka, tak? 
- Tak. Kocham Stellę. Teraz właśnie jestem u niej. 
- A Demi? A nasza kolacja?
- Nie było żadnej Demi. Zmyśliłem to wszystko. A kolacja? Przepraszam.  
- Jak mogłeś?! Ja tak bardzo cię kochałam, a ty co?! - podniosłam głos. 
Rozłączyłam się, bo nie mogłam nic więcej z siebie wydusić. Zapłaciłam za wino i wyszłam z restauracji. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Spojrzałam na dzwoniący telefon. Wyświetlało się zdjęcie uśmiechniętego Horana. Ten widok jeszcze bardziej mnie dobił. Mimo wszystko odebrałam mówiąc:
- Zostaw mnie w spokoju. Przecież Stella jest lepsza.
- Jess, przepraszam - powiedział słysząc w jakim jestem stanie. 
- Myślisz, że słowo "przepraszam" cokolwiek zmieni? Złagodzi mój ból? Mylisz się. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie skrzywdziłeś. 
- Wiem jak się czujesz. Przepraszam. Naprawdę przepraszam. 
- Co ty dupku możesz wiedzieć o moich uczuciach teraz?! Byłeś całym moim światem. Wykorzystałeś mnie. Nienawidzę cię. 
Rozłączyłam się. Nie chciałam wracać w takim stanie do domu, ale nie chciałam również chodzić po Londynie przykuwając wzrok innych. Skierowałam się do parku. To było jedyne miejsce, które przyszło mi do głowy. Nad rzekę było za daleko. Siedząc na ławce nadal płakałam. Nie mogłam powstrzymać łez. Ludzie, którzy mnie mijali patrzyli na mnie, ale oni nic o mnie nie wiedzieli. Mój świat runął w gruzach. W tej chwili chciałabym nie żyć. W głowie miałam jedną myśl: Dlaczego wtedy samochód mnie nie zabił? Już wtedy skończyłoby się moje cierpienie. 
Nie mogłam pozbierać się po tym co usłyszałam, co się stało. Siedziałam na ławce i ciągle płakałam. Podciągnęłam nogi pod brodę i oplotłam je rękoma. Moczyłam sukienkę od Nialla. Była już zabrudzona czarnym tuszem, którym miałam pomalowane rzęsy. Ciągle w głowie szumiały mi słowa Horana o przyszłości oraz te, które usłyszałam dziś. 
Spojrzałam na zegarek dochodziła 22. Mój organizm był już tak wyczerpany, że nie miałam już sił płakać. Siedziałam i patrzyłam przed siebie. Czułam się jak narkoman na głodzie narkotycznym. 
Nie widziałam żadnej przyszłości dla siebie. Postanowiłam wracać do domu. Dotarłam tam w pół godziny. Od razu poszłam do siebie. Skuliłam się na łóżku i w tej samej chwili zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z torebki. Byłam pewna, że dzwoni Niall żeby powiedzieć, że to tylko żart i bardzo mnie przeprasza. Na wyświetlaczu migało zdjęcie Harrego. Odrzuciłam połączenie, bo nie chciałam z nikim rozmawiać. Chłopak się nie poddawał. Za którymś razem odebrałam. 
- Po co dzwonisz? Już wiesz i chcesz mnie głupio pocieszać? - krzyczałam. Potem zaczęłam się histerycznie śmiać. 
- Jess jesteś pijana?
- Naćpana marzeniami, które prysły jak bańka mydlana. Nie dzwoń do mnie więcej. Już nigdy nie dzwoń do mnie. Ja dla was przestałam istnieć. Już nigdy mnie nie zobaczycie. Obiecuję wam to. Zniknę z waszego świata na zawsze. 
- Jess, o czym ty mówisz? Powiedz jak było na kolacji. 
- Kurwa, jaka kolacja?! Było świetnie. Czekałam na moją miłość 40 minut, wypiłam lampkę wina, a później dowiedziałam się, że mój chłopak kocha inną. Świetnie, prawda? 
Znów zaczęłam się śmiać. Śmiać i płakać. 
- Jess, ja nic nie rozumiem. Powiedz co się stało. 
- Niall mnie rzucił - powiedziałam łamiącym się głosem. - Powiedział, że bardziej kocha Stellę i to z nią chce spędzić resztę swojego życia. Ona ma to "coś", jak to powiedział. 
Znowu zaczęłam się śmiać. Po chwili wybuchnęłam płaczem i rozłączyłam się. Harry wydzwaniał do mnie jednak ja nie odbierałam. Zaczęło mnie to denerwować więc wyłączyłam telefon. Leżałam i płakałam. Czułam jak ulatuje ze mnie życie. 
W pewnej chwili spojrzałam na zdjęcia wiszące nad biurkiem. Byłam na nich z Niallem. Wstałam i zerwałam je. Zaczęłam rwać je na drobne kawałeczki. Płakałam przy tym histerycznie. Po chwili wróciłam na łóżko i skuliłam się. Leżałam i rozmyślałam jak dalej będzie wyglądało moje życie. Co będzie jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok. Nie chcę jutro wstać z myślą, że Niall kocha inną dziewczynę. 
Włączyłam telefon. Miałam 30 nieodebranych połączeń i jeszcze więcej wiadomości. Wszystko było od Harrego. Nie czytałam żadnych SMSów. Od razu je usunęłam. Nie chciałam żadnych słów pocieszenia. Otworzyłam okienko do pisania wiadomości i napisałam do Angeli. 

Niall mnie rzucił. O nic nie pytaj. Nie mam sił opowiadać co się stało. Jesteś moją przyjaciółką dlatego piszę do Ciebie. Mam nadzieję, że Liam tak Cię nie zrani i będziecie szczęśliwi do końca życia.

Wysłałam i spojrzałam na tapetę w telefonie jaką było zdjęcie Nialla. Weszłam w galerię i usunęłam wszystkie jego zdjęcia. Chciałam całkowicie wymazać go z pamięci. 
Potem spojrzałam na zegarek. Minęła północ. Czułam wielkie zmęczenie oraz okropny ból głowy. Leżałam skulona wpatrując się w ścianę. Po jakimś czasie usnęłam. 

6 komentarzy:

  1. Jpld.. To jest przezajebiste ... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże! Chcę już następny! <333

    OdpowiedzUsuń
  3. co do Twojej książki , to bd ona kontynuacją tego opowiadania czy zupełnie nowa historia :) ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże to jest świetne zajebiste nie mam innych słów żeby opisać moje emocje po przeczytaniu tego ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu ten niall to taka swinia :(( plakalam :(((

    OdpowiedzUsuń