czwartek, 21 czerwca 2012

74. I’m broken, do you hear me?

Och, jaki dziś długi. I jeden z moich ulubionych. Mrrrr. Wiem, że piszę to często, ale ten jest najlepszy. I długi. Bo to już jeden z ostatnich. Też mi przykro. Ale w końcu czas wysyłać do wydawnictwa. Módlmy się, aby chcieli wydać....
One Direction - More Than This <3 - obłęd <3
------
...
****H*A*R*R*Y****


To co usłyszałem z ust Jess zszokowało mnie. Próbowałem skontaktować się z nią ponownie ale miała wyłączony telefon. Martwiłem się, ale było już zbyt późno by zadzwonić na telefon domowy. Niall też nie odbierał. 
Nie spałem całą noc. Nie wiedziałem co robić. Z jednej strony cieszyłem się, że Jess nie jest już z Horanem, ale z drugiej strony było mi jej żal. Wiedziałem, że mocno cierpi, że jest załamana. 
Nie chciałem wracać do Londynu nocą, bo to by nic nie dało, a mógłbym spowodować wypadek. Zresztą, może jeszcze się pogodzą. Już kilka razy myślałem, że to koniec, a potem znów widziałem jak się całują.
Od tego myślenia bolała mnie głowa. Za oknem było już jasno. Poczułem zmęczenie i udało mi się zasnąć. 




****J*E*S*S****


Obudził mnie ból głowy. Otworzyłam oczy i wróciły wspomnienia z wczorajszego dnia. Niall mnie zostawił. Automatycznie odszukałam telefon pod poduszką by spojrzeć na tapetę, jaką było jego zdjęcie. O dziwo, tapety nie było. Był pusty ekran. Przypomniało mi się, że wczoraj usunęłam wszystkie zdjęcia. Łudziłam się, że będzie jakaś wiadomość od niego. Nie było nic. 
Nie mam sił na nic. Chciałabym się już nigdy nie obudzić. Nie chcę żyć. Znowu z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Miała być piękna, romantyczna kolacja, a co wyszło? Tyle wspólnych planów, tyle godzin spędzonych razem i jedyne co pamiętam to słowa "Kocham ją bardziej. Przepraszam". Po co mi wmawiał, że kocha mnie ponad życie? Po co mówił, że jestem tą, z którą chce spędzić resztę życia?
W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Poderwałam się z łóżka. Miałam nadzieję, że przyszedł Niall. Że przyniósł mi róże i powie, że przeprasza, że wcale jej nie kocha. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Na zewnątrz stała Angela i Alex. Na ich widok rozpłakałam się. Dziewczyny bez zbędnych słów przytuliły mnie. Weszłyśmy do środka i poszłyśmy do mojego pokoju. Zaczęły wypytywać co się stało. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Patrząc na nie przed oczami miałam Nialla. Wiele wspólnych godzin spędziliśmy całą naszą paczką, a teraz ja do tej paczki nie należę. Dowiedziałam się od nich, że chciały porozmawiać z Horanem by dowiedzieć się co się stało, ale jego nie ma. Ja wiedziałam gdzie jest. Wydusiłam z wielkim bólem:
- On jest ze Stellą.
Po tych słowach zaczęłam płakać jeszcze mocniej. Czułam, że uchodzi ze mnie życie. 
- Wiecie? Nie chcę żyć. Ja chcę umrzeć - mówiąc to spojrzałam na swój strój. Byłam w sukience, którą założyłam na wczorajszą kolację. Była pognieciona, miała plamy od tuszu oraz plamy od łez. Wyciągnęłam z garderoby dres i przebrałam się. Sukienkę porwałam i wyrzuciłam do śmieci. Dziewczyny patrzyły na mnie nic nie mówiąc. Z wieszaka zdjęłam również sukienkę, którą dostałam przed egzaminem. Podzieliła los pierwszej sukienki. Ściągnęłam z szyi łańcuszek oraz bransoletkę z ręki. Położyłam wszystko na dłoni Angeli i powiedziałam:
- Oddaj to Niallowi. 
- Jess, nie wygłupiaj się - powiedziała moja kuzynka patrząc mi w oczy. 
- Nie wygłupiam się. To jest koniec, a ja chcę zamknąć już ten rozdział. Nie chcę żadnych pamiątek po nim. To boli. On teraz przytula tamtą i jest szczęśliwy. 
- Przecież życie nie kończy się na jednym chłopaku - szepnęła Alex. 
- Dla mnie się skończyło. Muszę przemyśleć całą swoją przyszłość. Wiecie? Patrząc na was przypominają mi się wszystkie chwile, które spędziłyśmy z chłopakami. Wybaczcie mi, ale chcę zostać sama. 
- Nie zostawimy cię - usłyszałam od Alex. - Jesteśmy przyjaciółkami. 
- Gdy na was patrzę jeszcze bardziej cierpię. Nienawidzę Nialla, nienawidzę chłopaków, nienawidzę całego One Direction. A wam życzę szczęścia. Ja nigdy nie uwierzę już w żadną miłość.
Stanęłam przy oknie i zaczęłam wpatrywać się w przestrzeń. Zaczął padać deszcz. Niebo płakało tak jak ja. Pewnie płakało z mojej głupoty. Jak mogłam mu zaufać? Jak mogłam pozwolić by stał się całym moim życiem? Dziewczyny przytuliły mnie i wyszły. Włożyłam płytę One Direction do wieży. Usiadłam na podłodze, przyciągnęłam nogi do siebie, objęłam je rękoma, a pilotem uruchomiłam sprzęt. Gdy usłyszałam pierwszą piosenkę, popłynęły mi łzy. Nie mogłam myśleć co będzie dalej. W mojej głowie była jakby dziura. Jakby ktoś wyczyścił mi część mózgu dotyczącą Nialla. 
Przełączyłam na "More Than This". Powtarzałam tą piosenkę cały czas. 
- Jestem załamana. Słyszysz mnie? Jesteś ślepy, a jesteś wszystkim co widzę - zmieniłam tekst piosenki tak, by pasował do mnie. 
Powtarzałam te słowa jak mantrę. Mówiłam i płakałam. Gdy usłyszałam słowa Nialla:

"Ułożyłabyś się w mych ramionach i uratowała mnie?
Jesteśmy tacy sami
Możesz mnie uratować"

Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Położyłam się na łóżku i skuliłam. W pewnej chwili wstałam i z półki wzięłam inną płytę. Tym razem Avril Lavigne. Nie mogłam więcej słuchać One Direction. Te piosenki zabijały mnie. Z łzami spływającymi z moich policzków, wyjęłam płytę "Up All Night" z odtwarzacza i połamałam na drobne kawałki. Wszystko, łącznie z opakowaniem wrzuciłam do śmietnika gdzie były sukienki. Myślałam, że to pomoże złagodzić mój ból. Niestety, myliłam się. Włożyłam płytę Avril i przełączyłam na "Wish You Were Here". Położyłam się na łóżku i wsłuchiwałam się w słowa. W słowa, które wyrażały to, co teraz czuję.

"Mogę być twarda
Mogę być silna
Ale z tobą wcale tak nie jest
Jest dziewczyna
Która przejmuje się gównem
Za ścianą
Przez którą po prostu przechodzisz

I pamiętam te wszystkie szalone rzeczy, które powiedziałeś

Zostawiłeś je biegające po mojej głowie
Zawsze tam jesteś
Jesteś wszędzie
Ale teraz chciałabym żebyś był tutaj

Pamiętam wszystkie szalone rzeczy, które zrobiliśmy

Nie myśleliśmy o tym, po prostu to robiliśmy
Zawsze tam jesteś
Jesteś wszędzie
Ale teraz chciałabym żebyś był tutaj


Cholera, cholera, cholera
Co ja bym dała, żebyś był
Tutaj, tutaj, tutaj
Chciałabym żebyś był tutaj
Cholera, cholera, cholera
Co ja bym dała, żebyś był
Blisko, blisko, blisko
Chciałabym żebyś był tutaj..."


Każdy wers tej piosenki dodawał mi jeszcze większego bólu. Ale mimo to, słuchałam jej w kółko. Poczułam wielką tęsknotę. Tak bardzo chciałam by mnie przytulił, by otarł moje łzy. Byłam taka szczęśliwa przytulając się do niego, zasypiając w jego ramionach. Dlaczego szczęście trwa zawsze tak krótko?
Wyłączyłam muzykę. Teraz chciałam ciszy. Leżałam skulona i wpatrzona w ścianę. Jeszcze kilka miesięcy temu w tym miejscu wisiał plakat One Direction, ale po poznaniu chłopaków go zdjęłam, bo miałam ich w prawdziwym życiu. 
Mijały minut, godziny, a ja ciągle patrzyłam w jeden punkt. Przypomniało mi się, że na półce w garderobie leży koszulka, którą zostawił Niall. Szybko wstałam i poszłam po nią. Z koszulką w ręce wróciłam na łóżko. Położyłam głowę na koszulce. Chciałam poczuć zapach Horana. Czułam jak spływają mi łzy i moczą t-shirt.
W pewnej chwili westchnęłam i usiadłam. Rozejrzałam się po pokoju, który w każdym zakamarku przypominał mi o Niallu. Po kilku sekundach poszłam do łazienki. Miałam nadzieję, że biorąc prysznic zmyję z siebie cały ból i cierpienie. Jednak woda nic nie zmieniła. Wróciłam do pokoju i znowu położyłam się przytulając koszulkę. Nie miałam sił płakać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie łudziłam się, że to Niall. Nawet nie zareagowałam na ten dźwięk. Po chwili do pokoju weszła moja mama. 
- Śpisz? - zapytała.
Nie odpowiedziałam nic. 
- Dlaczego wyrzuciłaś sukienkę? - znów usłyszałam jej pytanie. - Przecież to był prezent od Nialla. 
- Właśnie dlatego ją wyrzuciłam - mruknęłam. 
- Coś się stało? Możemy porozmawiać?
- Niall mnie rzucił - powiedziałam i rozpłakałam się. 
Moja rodzicielka usiadła na łóżku i przytuliła mnie. Nie opierałam się tylko wtuliłam się w nią jeszcze bardziej. Moczyłam jej ubranie łzami, a ona gładziła mnie po głowie. 
W tej samej chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Mama wstała i poszła by otworzyć. Słyszałam jak wraca na górę. 
- Masz gościa - powiedziała moja mama po czym zeszła na dół.
Poczułam szybsze bicie serca. Łudziłam się, że to Niall. Spojrzałam w stronę drzwi. W progu stał Harry z wielkim pluszowym psem. 
- Wyjdź. Nie chcę cię widzieć - krzyknęłam, a do oczu znowu napłynęły mi łzy.
Jednak Styles wszedł do środka, zamknął drzwi i powiedział:
- Chciałaś małego szczeniaczka. Nigdzie nie było słodkich, małych szczeniaczków więc kupiłem ci takiego. Nie wiem czy jest szczeniaczkiem, ale jest słodki. 
Położył pluszaka na łóżku. Spojrzałam na prezent, a potem na chłopaka. Wstałam, podeszłam do okna i rozpłakałam się. Harry podszedł do mnie i mnie przytulił mówiąc:
-Ten dupek nie zasługiwał na twoją miłość i nie warto wylewać łez z jego powodu. 
Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka. 
- Wiesz? Ale ja tego dupka szalenie kocham. Kocham i nienawidzę. 
W tym momencie usłyszeliśmy pukanie i drzwi się otworzyły. Moja mama przyniosła nam sok i ciasto. Potem bez słowa wyszła, a ja oderwałam się od Harrego.
- Wiem, Jess, wiem. 
- Ty nic nie wiesz. 
- Nawet nie wiesz jak dużo wiem o bólu, cierpieniu. 
- Co ty tu w ogóle robisz? Przecież pojechałeś do rodziny. 
- Tak, pojechałem. Ale gdy dowiedziałem się co się stało i jak cierpisz nie mogłem wytrzymać na miejscu więc przyjechałem dziś. Jutro rano wyjeżdżam. Obiecałem mamie, że spędzę te kilka dni z nimi. Ale niedługo wrócę. I przed wyjazdem w trasę przyjdę też do ciebie. 
- Wiesz, Harry? To dzisiejsze spotkanie z tobą jest naszym ostatnim spotkaniem. 
- Jess, o czym ty mówisz?! - zapytał przerażony. 
- Zakończyłam swój etap życia zatytułowany "One Direction". Chcę zamknąć ten rozdział i nigdy do niego nie wrócić. Wy tworzycie jedność. Patrząc na ciebie widzę Nialla i wszystkie wspólne chwile z nim. 
- Nie chcę kojarzyć ci się z cierpieniem jakie dał ci Niall. Ja nie jestem taki jak on. 
- Jesteście wszyscy tacy sami - powiedziałam podchodząc do biurka i biorąc szklankę z sokiem. Podałam ją Harremu. 
- Mówiłaś, że zawsze będziemy przyjaciółmi, że zawsze możemy na siebie liczyć.
- Nie ma czegoś takiego jak "zawsze". Gdyby istniało to nadal byłabym z Niallem. On też mówił, że ZAWSZE będziemy razem. 
- Ale ja nie jestem Niallem. Przecież obiecałaś mi, że będziemy jeszcze oglądać gwiazdy jak ostatnio. 
- Ale wtedy nie wiedziałam, że tak potoczy się moje życie. 
- Życie toczy się dalej. Nawet bez Nialla. Przecież masz mnie, Angelę, Alex, Rose, Liama, Zayna, Louisa. 
- Nie, Harry. Ja już nie należę do waszej paczki. Umieliście żyć beze mnie przez tyle lat zanim się poznaliśmy więc teraz też sobie poradzicie. 
- Nie, ja bez ciebie nie potrafię żyć. 
- Będziesz musiał, bo moje życie wczoraj zmieniło się diametralnie. Teraz moje miejsce zajmie Stella. 
- Kto? - powiedział krztusząc się sokiem. 
- Stella. Nowa dziewczyna Nialla. Znasz ją?
- Nie. Ale....powinienem powiedzieć ci to już dawno. Pamiętasz jak mało się nie pobiłem z Niallem? Jak mnie odepchnęłaś i wyzwałaś? Jak przerwałaś mi "Niall cię..."? 
Słuchałam tego wszystkiego milcząc. Dowiedziałam się o wiadomości od Stelli. 
- Nie mogłeś powiedzieć mi tego wcześniej?! - krzyknęłam. Do oczu znów napłynęły mi łzy. 
- Przepraszam. 
- Jesteś taki sam jak on! On też powiedział tylko "przepraszam"!
- Niall powiedział, że mi nie uwierzysz. I miał rację. Uwierzyłaś jemu. 
- Wyjdź. 
- Jess...
- Okłamywałeś mnie! Ukrywałeś prawdę! Dobrze się bawiłeś?! Nienawidzę cię! Zniknij z mojego życia na zawsze tak jak Niall! - krzyczałam płacząc. 
Chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam. 
- Wynoś się!
Harry spuścił głowę i wyszedł. Wybuchnęłam jeszcze głośniejszym płaczem. Dwie osoby, które kochałam najbardziej okłamywały mnie. Nienawidzę ich. 
Dopiłam sok i rzuciłam szklanką w drzwi. Rozbiła się, a kawałeczki szkła rozsypały się po całej podłodze. Wzięłam największy odłamek i obracałam go w ręce. Patrzyłam na jego ostre brzegi, które raniły moją dłoń. Ten ból był mniejszy niż ten, który czułam w sercu i który zadał mi Niall i Harry. Usiadłam na podłodze opierając się plecami o łóżko. Po ręce spływała mi krew. Wstałam i wzięłam album ze zdjęciami. Wyjęłam wszystkie zdjęcia związane z One Direction. Usiadłam z nimi na swoim miejscu. Położyłam na podłodze odłamek szkła. Zaczęłam rwać wszystkie fotografie. Były we krwi. Mojej krwi. Wszystkie zdjęcia miały daty. Rwałam i płakałam. Nie czułam bólu związanego z ranami na ręce. Gdy wszystkie zdjęcia leżały w kawałkach na podłodze, podniosłam odłamek szkła i zaczęłam wykonywać cięcia na lewej ręce. Każda rana to miesiąc znajomości z Niallem. Krew spływała po całych moich rękach. Spływała na nogi, na których oparte miała ręce. Czerwona ciecz brudziła mi spodnie oraz podłogę wokół mnie. 
Każdym nacięciem chciałam złagodzić ból psychiczny. On był gorszy niż ból fizyczny. W tej samej chwili do pokoju weszła moja mama. Widząc co robię, krzyknęła:
- Boże, Jess!
Spojrzałam na nią cała zapłakana. Moja mama chwyciła koszulkę Nialla leżącą na łóżku. Zaczęła ją rwać i obwijać mi ręce by zatamować krew.  Widząc co robi krzyknęłam:
- Zostaw to! To koszulka Nialla!
- Przestań! On nie istnieje! Jego już nie ma - mówiła obwijając mi ręce. Strzępy koszulki Horana były całe we krwi. 
-----

5 komentarzy: