poniedziałek, 9 lipca 2012

78. I'd still miss you, baby....

Jupi! Pierwsza notka z "All You Need Is Love 2" gotowa! Mam nadzieję, że ta część również będzie się podobać. Na razie to takie lanie wody, ale w następnej notce będzie lepiej <3
Aerosmith - I Don't Want A Miss Thing <3
--------
...
3 tygodnie później....
 
****J*E*S*S****


Minął miesiąc. Próbuję o wszystkim zapomnieć. Moje serce nadal krwawi, ale nie daję tego po sobie poznać. Rany na rękach zagoiły się, ale blizny, które pozostały ciągle przypominają mi Nialla. Nie mam z nimi żadnego kontaktu. Codziennie rozmawiam z mamą przez telefon. Z rozmów z nią wiem, że Harry ciągle dzwoni z nadzieją, że dowie się gdzie jestem. Ale on o tym nigdy się nie dowie. Ja już dla nich nie istnieję, a oni dla mnie. Tutaj zaczęłam nowe życie. Rany na rękach zagoiły się więc te w sercu też się zagoją. 
Czasami różne plotki dotyczące chłopaków trafiały do mnie mimo iż tego nie chciałam. Jakoś niespecjalnie się nimi przejmowałam. Niall jest ze Stellą. Podobno są szalenie w sobie zakochani, a ja jestem sama i dobrze mi z tym. Nie chcę żadnej miłości. Wystarczy mi ta, którą darzy mnie moja rodzina. 
Od jutra zaczynam pracę jako sekretarka. Nowi ludzie, nowe miejsce, nowe życie. Postanowiłam również, że na obecną chwilę odpuszczę sobie collage. Nie mam tyle sił by iść do nowej szkoły gdzie będę rozpoznawana jako dziewczyna Nialla. 
Tutaj również kontynuuję robienie prawa jazdy. Pomógł mi w tym mój brat, który nie pozwolił abym się załamała.
Alex i Angela też nie wiedzą gdzie jestem. Ciągle wypytują moją mamę gdzie jestem lecz nikt nie zdradził miejsca mojego pobytu. Wiem, że gdyby któraś z nich wiedziała, powiedziałaby chłopakom, a ja nie chcę do tego wracać. Moją przeszłość zamknęłam bezpowrotnie.
Aby pozbyć się miana "dziewczyny Nialla" zmieniłam swój wygląd. Zafarbowałam włosy na rudo, ale swój styl ubierania zostawiłam. Miałam teraz włosy ognistego koloru przez co chyba stałam się mniej rozpoznawalna. A może ludzie już przywykli do mojego widoku? Przecież nie jestem już dziewczyną Horana.
Dziś postanowiłam odwdzięczyć się Andreasowi i Annie za wszystko i w końcu na coś się przydać.  Jak zwykle zostałam z Jacobem.
- Jake, idziemy na zakupy - powiedziałam wchodząc do salonu gdzie mój bratanek oglądał bajki.
- A kupisz mi loda?
- Kupię, ale musisz być grzeczny.
- Ja zawsze jestem grzeczny.
Zachichotałam. Przebrałam się i wyszliśmy. Było gorąco jak na Anglię. Dziś po raz  pierwszy założyłam t-shirt z krótkim rękawem. Na ręce założyłam pieszczochy przez co moje blizny były mniej widoczne. Oczy zasłoniłam ciemnymi Ray-banami.
Kilka minut później byliśmy w sklepie. Wkładaliśmy do wózka składniki potrzebne na dzisiejszy obiad. Oprócz tego mój bratanek wrzucał różne słodycze.Oboje byliśmy szczęśliwi i ciągle na naszych ustach gościły uśmiechy. Czułam wreszcie, że jestem nową osobą.
Poruszając się między regałami rozmawialiśmy o planach na popołudnie. W pewnej chwili z głośników usłyszeliśmy pierwsze dźwięki "What Makes You Beautiful". Poczułam jak coś ściska mnie w środku. Ta piosenka przywoływała wiele wspomnień. Już tak dawno jej nie słyszałam. Zacisnęłam dłonie na wózku. Wzięłam głęboki oddech i wypuściłam powietrze. Mruknęłam pod nosem, tak by nikt nie słyszał:
- To już przeszłość. Jestem wolna. Jestem innym człowiekiem.
Spojrzałam na swoje ręce. Byłam naprawdę głupia, że zaufałam Niallowi. Że pozwoliłam by stał się całym moim światem.
Po chwili poczułam wielką ulgę. To wszystko było, minęło i już nie wróci. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Jake, który do wózka wkładał butelkę Pepsi.
- Już wszystko? - zapytałam.
Kiwnął głową na znak, że się zgadza i poszliśmy do kasy. Ruch był spory więc musieliśmy chwilę postać w kolejce. Kilka minut później wychodziliśmy już ze sklepu.
- Ja chcę loda. Obiecałaś mi - powiedział Jacob ciągnąc mnie do pobliskiej lodziarni.
Weszliśmy do środka i kupiłam dwa czekoladowe lody. Zajęliśmy stolik stojący na zewnątrz i cieszyliśmy się ochłodą w ten gorący dzień. Jake ciągle pytał czy muszę iść jutro do pracy.
- Tak, muszę.
- Ale przecież tatuś ma dużo pieniędzy i starczy dla ciebie też. Ja chcę być z tobą i nie chcę byś tam szła i mnie zostawiła.
- Przecież będziesz miał opiekunkę. Kiedyś też zostawałeś z nią jak mnie tu nie było.
- Ale ja jej nie lubię.
W tym momencie Jake zamilknął i wpatrywał się w jeden punkt. Odwróciłam się by spojrzeć co go zaciekawiło. To co ujrzałam sprawiło, że zrobiło mi się gorąco.
- Wujek Ha.... - zaczął krzyczeć Jake. Szybko zakryłam mu usta ręką.
Spojrzałam za siebie. Harry stojąc naprzeciwko lodziarni pakował zakupy do auta. Słysząc krzyk mojego bratanka wyprostował się i zaczął rozglądać. Mam nadzieję, że nas nie zauważył, że mnie nie rozpoznał.
- Idziemy do domu - powiedziałam biorąc zakupy i łapiąc Jacoba za rękę.
- Ale tam jest wujek!
- To nie jest twój wujek! - warknęłam i jeszcze raz spojrzałam na Stylesa.
Kierował się w naszą stronę. Skuliłam się jeszcze bardziej.
- Jacob cicho! - warknęłam widząc, że Jake otwiera usta by przywitać się ze Stylesem. Harry spojrzał w naszym kierunku i pokręcił głową. Widziała, że mruczy coś pod nosem. Jego mama pociągnęła go do środka. Wykorzystałam okazję i pociągnęłam Jacoba za sobą. Szybko opuściliśmy teren lodziarni.
Nie mogłam dojść do siebie po tym całym zajściu. Co on tu robi? Przecież oni są w trasie. Może to nie był on? Może ktoś po prostu jest bardzo do niego podobny? Ale Jake też go rozpoznał więc to nie mogła być pomyłka.
Szybko wróciliśmy do domu. Wypakowaliśmy zakupy i zaczęliśmy przygotowywać obiad.



****H*A*R*R*Y****

Nie mogłem pozbierać się po wyjeździe Jess. Wszystko mnie drażniło, o wszystko się czepiałem i nieraz krzyczałem na chłopaków. Oni dzielnie znosili moje humory. Nie odzywałem się do Nialla, bo obwiniałem go o wszystko. Nienawidziłem go. Niestety nie mogłem odejść z One Direction, bo podpisałem kontrakt. Wiem, że po tej trasie pożegnam się z nimi i odejdę na zawsze. Tak, jak Jess odeszła od nas. Próbowałem się z nią skontaktować, dowiedzieć się gdzie teraz jest, ale nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Zmieniła numer telefonu, usunęła wszystkie konta na portalach społecznościowych oraz adresy e-mail.  Każdego dnia zasypiałem i budziłem się z nadzieją, że dziś napisze, że spotkam ją. Każdy dzień bez niej był dla mnie cierpieniem. Straciłem kogoś, kto był dla mnie bardzo bliski. Widząc Nialla ze Stellą miałem ochotę go zabić. Razem z tą pustą lalą, która wszystko zniszczyła. Zabrała mi przyjaciela i zabrała mi przyjaciółkę. Przyjaciółkę to za mało powiedziane. Ja kocham tą dziewczynę, a teraz nawet nie wiem gdzie jest. Nikt mnie nie zrozumie, bo każdy z chłopaków ma swoją drugą połówkę. Nikt z ludzi nie zrozumie mnie jeżeli nie przeżył tego co ja. To jest gorsze niż śmieć bliskiej osoby, bo jeżeli ktoś nam umrze to możemy iść na jego grób, zapalić znicz, położyć kwiaty. Wtedy przynajmniej wiemy gdzie ta osoba jest i nie żyjemy złudną nadzieją, że wróci. Ja nie wiem gdzie Jess jest. Czy kiedykolwiek ją jeszcze zobaczę?
Napięcie panujące wśród naszego zespołu sprawiło, że ciągle wybuchały jakieś sprzeczki. Głównie ja je powodowałem dlatego po miesiącu trasy dostaliśmy kilka dni wolnego. Paul był zły na nas, bo wiedział, że przerwanie trasy wiąże się z kolosalnymi kosztami. Dał nam trzy dni wolnego na pozbieranie się. Wróciłem do rodziny, do Holmes Chapel z nadzieją, że rady mojej mamy pomogą mi. 
Już pierwszego dnia opowiedziałem jej wszystko co mnie dręczyło. Dowiedziała się o kłótniach z chłopakami, o Jess, o tym, że chcę odejść z zespołu. Jak zwykle poradziła mi:
- Wiesz? Jeśli ta dziewczyna coś do ciebie czuje to zrobi wszystko by się z tobą skontaktować. Musisz jednak dać jej czas, bo jej rany są jeszcze świeże. Dobrze wiesz co przeszła. Każdy człowiek potrzebuje czasu. 
Zawsze mogłem na nią liczyć. Tak było i tym razem. Jej słowa dodawały mi nadziei i otuchy. Szkoda, że nie mogę zostać dłużej w domu. Ale nie mogę zawieźć fanów. Tylko dla nich będę robił wszystko by nie wybuchać do chłopaków. Przecież żaden z nich nie jest winien. Oprócz Nialla oczywiście. Ani on, ani ja nie mamy Jess. Kochała nas dwóch, a żaden z nas jej nie ma. 
Pierwszy dzień w domu minął spokojnie. Z nikim się nie spotkałem. Chciałem spędzić ten czas z rodziną. 
Następnego dnia pojechałem z mamą na zakupy do pobliskiego sklepu. Szybko zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić i postanowiliśmy iść na lody do pobliskiej lodziarni gdzie jako dziecko biegałem po lody. 
Pakując zakupy do auta usłyszałem jakby wołanie dziecka. Wydawało mi się, że to dziecko krzyczy "wujek Harry". W pierwszej chwili myślałem, że to głos Jacoba, ale przecież to niemożliwe. Poczułem ukłucie w sercu. Zacząłem się rozglądać z nadzieją, że ujrzę tego malucha, którego też kocham. Nigdzie go nie było. W pewnej chwili wydawało mi się, że widzę siedzącą przy stoliku Jess. Nie, to niemożliwe. Inna fryzura, inny kolor włosów. Boże, ja ją wszędzie widzę. Nawet chciałbym aby miała taki kolor włosów. Pasowałby jej. 
Od czasu jej wyjazdu często słyszę jej głos mimo iż wiem, że jej tam nie ma. Często na koncertach widzę ją. Szukam podobieństwa w każdej dziewczynie. Może ja naprawdę jestem chory psychicznie? Może Niall kilka dni temu miał rację mówiąc, że powinienem się leczyć? Ale ten głos przed chwilą naprawdę był taki realny. Boże, spraw żebym ją spotkał. 
Razem z moją mamą skierowałem się w stronę lodziarni. Mijając stoliki spojrzałem na siedzącą kilka stolików dalej dziewczynę. Miałem ochotę podejść i powiedzieć "Jess to ty?". Wiem, że wygłupiłbym się, ale ta dziewczyna była naprawdę do niej podobna! Tylko ta fryzura była inna. Nawet ten mały chłopiec przypominał mi Jake'a. 
- Boże, naprawdę powinienem się leczyć - mruknąłem. 
Moja mama pociągnęła mnie do środka. Kupiliśmy lody, rozdałem parę autografów i wyszliśmy. Dziewczyny już nie było. Teraz bardzo żałowałem, że nie podszedłem do niej. Może to naprawdę była ona?
Będąc już w domu ciągle rozmyślałem o dziewczynie z lodziarni. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca więc wybrałem się na spacer po Holmes Chapel z nadzieją, że spotkam gdzieś dziewczynę z lodziarni. Skierowałem się na plac zabaw. Może poszła tam ze swoim bratem, synem czy kim był ten mały chłopiec.  Usiadłem na ławce i patrzyłem na dzieci biegające po placu ogrodzonym drewnianym płotkiem. Patrzyłem również na ich matki. Żadna z nich nie była podobna do dziewczyny w rudych włosach. 
Posiedziałem jakiś czas po czym zacząłem wracać do domu gdyż zadzwoniła moja mama, że obiad gotowy i mam wrócić. Szkoda, że już jutro muszę wracać do reszty. 
Kilkanaście minut później siedziałem już z rodziną przy stole. Reszta dnia minęła mi na oglądaniu tv oraz na opalaniu się na tarasie. Wieczorem leżąc już w łóżku słuchałem płyt, które kiedyś były moimi ulubionymi. Po przeprowadzce do Londynu jakoś o nich zapomniałem. Teraz napawałem się dźwiękami Aerosmith "I Don't Want To Miss A Thing". Słowa tej piosenki kojarzyły mi się z Jess. 
- Bo nawet kiedy śnię o Tobie, Najsłodszy sen nigdy nie wystarczy. Wciąż będę tęsknić, kochanie. I nie chcę nic stracić - szepnąłem.



****J*E*S*S***


Wieczorem leżąc w łóżku ciągle myślałam o chłopaku podobnym do Harrego. To na pewno był on, bo kobieta, która z nim szła była mamą Stylesa. Ją zawsze rozpoznam. Od incydentu w sklepie z sukienkami.
Przecież on powinien być w trasie. Co się stało? Wstałam, wzięłam laptopa i położyłam się z nim na łóżku czekając aż wszystko się uruchomi. Gdy wszystko się włączyło zaczęłam przeglądać newsy na temat One Direction. Było głośno o przerwaniu trasy na kilka dniu. Widząc to coś w środku mnie ścisnęło. To wszystko przeze mnie. Zaczęłam się obwiniać, ale przecież nie mogę obwiniać siebie za czyjeś postępowanie.
Naszła mnie ochota by zadzwonić do Harrego Chwilę biłam się z myślami, ale zrezygnowałam. Zaczęłam artykuł czytać dalej.
W pewnej chwili natrafiłam na wypowiedź Harrego, która sprawiła, że zamurowało mnie.

"- Gdy zakończymy trasę moja przygoda z One Direction również się zakończy. Myślałem nad odejściem już teraz, ale nie mogę zawieźć naszych fanów. Muzyka, zespół jest dla mnie wszystkim. Jest moim marzeniem. Ale jest osoba, dla której zrobiłbym wszystko. Ona była częścią zespołu. Gdy odeszła zrozumiałem jak wiele dla mnie znaczyła. Dlatego ja też odchodzę."
Nie czytałam dalszej części artykułu. Wiedziałam, że Harry odchodzi przeze mnie. On nie może tego zrobić. Jest częścią zespołu. Jeżeli odejdzie fanki mnie znienawidzą. Przecież zespół, fanki, sława to są Harrego marzenia. Chce poświęcić to wszystko dla mnie. 
Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie wrócę do Londynu, to jest pewne. Nie wrócę też do Harrego, bo tamten etap w życiu skończył się ponad miesiąc temu. 
Kilka razy przeczytałam wypowiedź Stylesa. Poczułam, że po moich policzkach znów płyną łzy. Było tak pięknie. Zawsze coś musi się popsuć. Nie mogę pozwolić by Harry odszedł. Przecież wiem jak kochają go fanki. 
Wyłączyłam komputer i odłożyłam go na szafkę nocną. Nie wiedziałam co mam robić.Ciągle myślałam o słowach, które przeczytałam przed chwilą. Sięgnęłam po telefon. Wiem, że nie powinnam tego robić ale wiem, że jeśli Harry odejdzie ludzie znienawidzą mnie jeszcze bardziej, a ja nie chcę żyć z piętnem, że Styles przeze mnie zrezygnował ze swoich marzeń.
Weszłam w ustawienia i zastrzegłam swój numer. To ma być jedyny telefon jaki wykonam do Harrego. Więcej nie będzie. Tylko ten. Ten jedyny. Wybrałam ciąg liczb, które tak bardzo utkwiły mi w pamięci. Żałuję, że nie mogę tego wszystkiego zapomnieć. Ale to tak jakby zapomnieć ile jest dwa plus dwa. Tego się po prostu nie da zrobić. Drżącą dłonią przyłożyłam słuchawkę do ucha i czekałam aż chłopak odbierze. Nie odbierał. Spróbowałam ponownie mimo iż jakaś część mnie zakazywała mi tego. Znów złapała mnie sekretarka.



****H*A*R*R*Y****


Leżąc w łóżku myślałem o dziewczynie z lodziarni. Może tu mieszka i jeszcze ją spotkam? Muszę dowiedzieć się kto to. Nawet jeżeli to nie Jess.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Myślałem, że to Liam albo Zayn, bo ostatnio ciągle udawali, że się o mnie martwią. A może wcale nie udawali?
 Spojrzałem na wyświetlacz. Numer był zastrzeżony. Jestem ciekawy, który z chłopaków robi sobie żarty. To na pewno oni, bo ten numer jest moim prywatnym i mają go nieliczni. Za którymś razem odebrałem mówiąc:
- Słucham?
- Śpisz? - usłyszałem pytanie Liama.
- Chyba słyszysz, że nie. A co, chcesz zaśpiewać mi kołysankę?
- Sprawdzałem czy śpisz.
- Wiedziałem, że zbierze wam się na żarty. Dlaczego masz zastrzeżony numer?
- Dzwoniliśmy do pizzerii, a wiesz, że Paul zawsze każe ukrywać.
- Coś jeszcze chciałeś? - zapytałem rozdrażniony.
- Chciałem powiedzieć ci "dobranoc". Więc dobranoc.
- Dobranoc.
Rozłączyłem się i odłożyłem telefon na szafkę nocną. Po chwili komórka znów zaczęła dzwonić. Znów wyświetlił się napis "Numer prywatny". Zdenerwowałem się. Wiedziałem, że to znowu Payne. Odebrałem mówiąc:
- Co, jeszcze buziaka zapomniałeś mi dać, tatusiu?
Nikt nic nie odpowiedział.
- Liam, to naprawdę nie jest śmieszne. Mów co chcesz - powiedziałem.
- Harry.. To ja - usłyszałem drżący głos.
- Jess to naprawdę ty?! - mówiąc to usiadłem z wrażenia. Czułem jak ściska mnie w gardle.
- Tak, Harry. Przepraszam, że dzwonię. Wiem, że nie powinnam. Chcę....
- Boże, Jess, co ty mówisz?! - przerwałem jej. - Ja tyle czasu czekam na jakiś znak od ciebie! Ty mnie jeszcze przepraszasz? Ty nawet nie wiesz jak ja za  tobą tęsknię! - mój głos zaczął się łamać.
Czułem jak z oczu płyną mi łzy.
- Harry, zrobisz coś dla mnie? - zapytała.
- Przecież wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko.
- Przeczytałam dziś, że chcesz odejść z zespołu. To prawda?
- Tak. Już to postanowiłem.
- Błagam cię. Nie rób tego. Jeśli nadal mnie kochasz to obiecaj mi, że nie odejdziesz z One Direction.
- Obiecam jeżeli też mi coś obiecasz. Obiecaj mi, że spotkasz się ze mną i, że teraz dasz mi swój numer.
- Nie, Harry. Przepraszam, ale ja zakończyłam etap zatytułowany "One Direction".
- Daj mi chociaż swojego meila! Ja muszę mieć z tobą jakiś kontakt! Błagam! - jęknąłem. - Jeśli nie to ja też zakończę ten etap.
- Harry, nie mogę teraz. To, że dzwonię nie oznacza, że chcę wracać do przeszłości. Ja po prostu nie chcę byś zniszczył sobie życie tak jak ja.
- Powiedz mi chociaż gdzie jesteś! Czy możliwe, że dziś cię widziałem?
- Harry, zapomnij o mnie. Realizuj i żyj swoimi marzeniami. Błagam cię, zrób to dla mnie.
Rozłączyła się. Trzymałem telefon w dłoni i błagałem by zadzwoniła jeszcze raz. Rozpłakałem się jak dziecko. Nie zadzwoniła więcej. Czułem się fatalnie. Byłem wściekły na nią, że w ogóle zadzwoniła. Mojej decyzji nic nie zmieni. Nawet telefon od niej.
Nie spałem całą noc. Dlaczego nie odpowiedziała mi na pytanie czy to możliwe, że ją widziałem? Czyżby to naprawdę była ona? Zaprzepaściłem taką szansę na spotkanie z nią. Wolałbym umrzeć. Ja nie umiem bez niej żyć. Ten telefon od niej uświadomił mi jak bardzo ją kocham....
---------

9 komentarzy:

  1. Superrr... Czekam na następne i mam nadzieję, że Jess i Harry się zobaczą ; D♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall i Stella ... Ok... No cóż Jess mi szkoda ale Hazzy tez .. Druga część zapowiada się bardzo ciekawie .!!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że Harry będzie z Jess oni są dla siebie stworzeni i coś się dzieje

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział, już nie mogłam sie doczekać i fajnie by było jakby Jess i Harry byli ze soba

    OdpowiedzUsuń
  5. O mamusiu to to to jest cudo*_* aż mi mowę odebrało pisz dalej bo się nie mogę doczekać następnej częśći ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. jak będzie oglądalność 14 tysięcy to dodasz nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne ♥♥♥♥ Uwielbiam Cię . *__*

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham kocham kocham.... i zapraszam do mnie dopiero co stworzony http://dirctionowezycie.blogspot.com/2012/09/bohaterowie.html

    OdpowiedzUsuń
  9. szczerze ? teraz nienawidze tej calej Jess..... zachowuje sie beznadziejnie harry jej nic nie zrobil :(

    OdpowiedzUsuń