czwartek, 19 lipca 2012

79. Life is ours, we live it our way....

14.000 wybiło :D No to dodaję.... I nie liczcie, że jak będzie 15.000 to będzie kolejny. O nie, nie :D Długa część więc kolejny po 16.000. Wiem, wiem. Jestem wredna.
I mam prośbę.... Czytasz - komentujesz, bo chcę zobaczyć ilu Was jest, ok? Bo nie dodam już!
Aaaaaaaaaaaa, dziś moja ulubiona piosenka. To znaczy, jedna z wielu xD
Metallica - Nothing Else Matters <3 - kocham to... I moja Mama też xD Ciekawe ile osób przewinie ten cudny początek ;p
-----
...
****J*E*S*S****


Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Byłam padnięta, bo spałam zaledwie dwie godziny. To był mój błąd, że zadzwoniłam do Harrego. Całą noc wspominałam naszą rozmowę oraz wspólnie spędzone chwile. Nie raz poleciały mi łzy.
Leniwym krokiem wzięłam ubrania przygotowane na pierwszy dzień pracy i poszłam do łazienki. Prysznic zmył zmęczenie oraz resztki snu. Wytarłam się i ubrałam krótką czarną spódnicę i tunikę z długim rękawem do kompletu. Dzisiaj musiałam pożegnać się z glanami. Ich miejsce zajęły czarne szpilki. Będę pracować w prestiżowym wydawnictwie więc muszę wyglądać porządnie.
 Wzięłam swoją torebkę, komórkę i zeszłam na dół. Moja bratowa siedziała w kuchni i piła kawę. Byłam bardzo zestresowana pierwszym dniem pracy więc nie mogłam nic przełknąć.
- Jedziemy? - zapytała posyłając mi uśmiech.
- Tak. Jestem gotowa.
Obie pożegnałyśmy się z Jacobem, który bawił się z opiekunką. Po chwili byłyśmy już w drodze do mojego nowego miejsca pracy. Milczałyśmy całą drogę. Jakiś czas później Anna zaparkowała przed wydawnictwem.
- Powodzenia! - powiedziała.
- Dziękuję - mruknęłam wysiadając.
Spojrzałam na budynek, w którym za chwilę rozpocznę pracę. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie. Weszłam po schodach i po chwili stanęłam przed szklanymi drzwiami. Kilka sekund później byłam już w środku. Głównym holem ruszyłam w stronę biura mojej nowej szefowej. Miałam różnych ludzi, którzy zaczynali pracę dzisiejszego dnia. Zapukałam i nacisnęłam klamkę. Kobieta siedząca za biurkiem przywitała mnie uśmiechem. Gestem ręki poprosiła mnie bym usiadła. Porozmawiałyśmy chwilę po czym wstałyśmy i wyszłyśmy z jej biura. Po chwili byłyśmy w pomieszczeniu gdzie stały cztery biurka. Przy dwóch siedziały jakieś kobiety, a przy trzecim młody mężczyzna. Szefowa przedstawiła nas sobie. Podeszłyśmy do ostatniego wolnego biurka.
- To jest twoje nowe miejsce pracy. Jeżeli miałabyś z czymś problemy to pytaj Tonego - ruchem głowy wskazała na mężczyznę siedzącego naprzeciwko. - Witamy w pracy. Życzę miłego dnia.
- Dziękuję.
Po chwili zostałam sama przy swoim nowym miejscu pracy. Włączyłam komputer i zaczęłam przeglądać dokumenty. Kobiety siedzące niedaleko rozmawiały między sobą, a Tony wpatrzony był w monitor swojego komputera.
Co jakiś czas spoglądałam na zegarek wiszący na ścianie. Czas płynął bardzo szybko. Gdy zegar wybił dwunastą kobiety wstały i wyszły. Wiedziałam, że poszły na lunch. Chłopak nadal pracował. Zdziwiło mnie to. Był jakiś dziwny. Taki typowy laluś. Żel na głowie, różowa koszula i rurki. Gdyby był choć trochę opalony to wyglądałby jak Ronaldo.
Szefowa poinformowała mnie o kawiarence znajdującej się na parterze oraz o tym, że o dwunastej mamy czas na lunch.
Chłopak również wstał i zaczął kierować się w stronę wyjścia.
- A ty ognista nie idziesz? - zapytał jeszcze zanim wyszedł.
- Do mnie to było? Ja mam imię.
Zapisałam dokument, który właśnie edytowałam i również skierowałam się w stronę kawiarenki. Idąc na dół wspominałam wczorajszą rozmowę z Harrym. Poczułam tęsknotę za nim, za dziewczynami. Do Nialla czułam nienawiść. Wiem, że do końca życia moje blizny będą przypominały mi o nim.
Zamówiłam kawę i ciasto czekoladowe, bo brak śniadania dawał mi się we znaki. Idąc z moim zamówieniem do stolika nadal myślałam o Harrym. W pewnej chwili wpadłam na Tonego. Mój czekoladowy tort wylądował na jego koszuli. Spojrzałam na niego przerażona. Był wściekły.
- Jak nie potrafisz chodzić w takich butach to je zdejmij! - powiedział podniesionym głosem wycierając serwetką swoje ubranie. - Zobacz co narobiłaś!
- Przepraszam.
- Co mi po twoim cholernym "przepraszam"?!
Skierował się ku wyjściu. Usiadłam przy stoliku i skryłam twarz w dłoniach. Pierwszy dzień w pracy i taka wpadka. To przez Harrego. Tak trudno mi wyrzucić go ze swojej głowy.
Wzięłam łyk kawy. Rozkoszowałam się jej delikatnym smakiem.
W pewnym momencie przypomniało mi się jak Harry udawał wampira gdy byliśmy w kinie. Może on już wtedy wiedział o Stelli? Może dlatego tak się zachowywał? Ale to już nieważne. To przeszłość.
Teraz dręczyły mnie myśli o Tonym. On mnie nienawidzi już od pierwszego dnia. Świetnie.
Szybko wypiłam swoją kawę i wróciłam na górę. Tony też był. Siedział za swoim biurkiem i pracował. Nie miał na sobie różowej koszulki. Jej miejsce zajął t-shirt z logiem Nirvany. Podeszłam do niego mówiąc:
- Naprawdę cię przepraszam. To nie było zamierzone. To był wypadek.
- Naucz się, ognista, chodzić. Założyłaś szpilki, w których nie potrafisz się poruszać.
- Mylisz się.
- Ja się nigdy nie mylę. Zawsze mam rację.
Wiedziałam, że nie mam z nim o czym dyskutować więc wróciłam na swoje miejsce pracy. Dokończyłam to, co zaczęłam wcześniej i wzięłam się za kolejne papiery.
Czas mijał bardzo szybko. Co jakiś czas zerkałam na Tonego. Udawał obrażonego. A może naprawdę się obraził?
Po pracy prędko wyszłam z biura. Zauważyłam auto należące do mojej bratowej, które stało na parkingu. Wsiadłam do niego. Mój wzrok przykuł Tony wsiadający do BMW.
- Przystojniak z pracy? - zapytała Anna.
- Nie pytaj. Obrażony na mnie. Poczęstowałam jego koszulę czekoladowym tortem.
Moja bratowa słysząc to roześmiała się. Kilkanaście minut później byłyśmy nareszcie w domu.
Pomagając Annie przygotowywać obiad opowiadałam jej o moim incydencie z Tonym. Obie śmiałyśmy się z tego.
Po obiedzie razem z Jacobem, tak jak wcześniej mu obiecałam oglądaliśmy "Gdzie jest Nemo?". Potem rozmawiałam jeszcze z mamą.
Szybko poszłam spać, bo byłam zmęczona pierwszym dniem pracy.
Następnego dnia obudziłam się wypoczęta. Wyłączyłam budzik i poszłam do garderoby by wziąć ubrania do pracy. Przypomniały mi się słowa Tonego na temat moich szpilek. Dzisiaj ich nie ubiorę. Wzięłam czarne shorty oraz koszulkę z Guns N' Roses. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się. Na ręce założyłam masę bransoletek by choć trochę zakryć blizny, które i tak tuszowałam pudrem. Wstydziłam się ich.
Zeszłam na dół gdzie była już moja bratowa. Zjadłam śniadanie, a pół godziny później byłam już w pracy. Wchodząc do biura zauważyłam, że Tony już był. Byliśmy tylko we dwoje. Usiadłam za swoim biurkiem i włączyłam komputer. Spojrzałam w stronę mężczyzny.
- Mógłbyś się tak nie patrzyć? - zapytałam.
- No wiesz.... Ognista nie poznaję cię.
Nie wytrzymałam słysząc "ognista". Wstałam i podeszłam do niego.
- Widzisz te buty?! - wskazałam na swoje glany. - Jeśli jeszcze raz powiesz na mnie "ognista" to obiecuję ci, że poczujesz je na swojej pięknej twarzyczce.
W tym momencie chłopak uniósł obie ręce do góry w geście poddania się i powiedział:
- Nie wiedziałem, że jesteś taka ostra. Przepraszam.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
- Zabiłaś kogoś? I teraz się ukrywasz?
- Nikogo nie zabiłam. Ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek i będziesz pierwszą osobą na mojej liście.
Po tych słowach odwróciłam się na pięcie i wróciłam na swoje miejsce. Poczułam ulgę.
Czas mijał szybko i przyjemnie. Zauważyłam, że Tony co chwilę na mnie zerkał. Chyba przestraszył się moich słów. Mam nadzieję, że nie będzie nazywał mnie już "ognista".
Po lunchu do naszego biura przyszła szefowa. Podeszła do Tonego i zaczęli rozmawiać. Ja wróciłam do wykonywania swojej pracy. Zerknęłam na mężczyznę. On w tym samym momencie wychylał się zza kobiety i patrzył na mnie przerażonym wzrokiem. Zignorowałam to i wróciłam do pracy. Gdy znów zostaliśmy sami do mojego biurka podszedł Tony mówiąc:
- Zbieraj się. Jedziesz ze mną.
- Żartujesz?
- Nie, naprawdę. Jedziesz ze mną - powtórzył.
- Niby gdzie?
- Musimy zrobić artykuł. To znaczy dokończyć go.
- Jeden artykuł mają robić dwie osoby. Biedactwo nie poradzi sobie samo? - zapytałam z ironią.
- Mam przekazać szefowej, że odmawiasz? Okey, ale możesz się już pakować.
- Okey, to już się pakuję.
W tym momencie wzięłam swoją torebkę i wrzuciłam do niej swoje rzeczy.
- Przestań - powiedział chłopak. - Szybko się uwiniemy i jesteś wolna. Część mam już napisane dlatego musimy jechać do mnie.
- Do ciebie? Nie możemy zrobić tego w miejscu neutralnym? Na przykład w kawiarni?
- Ja nikogo nie chcę zabić. W przeciwieństwie do ciebie. To ja powinienem się bać, a nie ty. Ty mi groziłaś.
Prychnęłam. Wzięłam swoje rzeczy i wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego auta i kwadrans później byliśmy już u niego w domu.
Tony musiał być pedantem, bo było bardzo czysto jak na mieszkanie faceta. Wszystko równo poukładane, zero kurzu.
Wskazując białą skórzaną sofę mężczyzna powiedział:
- Siadaj. Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki. Nie chcę sprawiać problemu.
- Żaden problem.
Po tych słowach zniknął w kuchni. Zaczęłam rozglądać się po salonie. Stała komoda oraz kilka regałów z książkami i płytami. Tony musiał uwielbiać muzykę. Wskazywał na to sprzęt stojący w kącie. Na ścianie wisiał telewizor plazmowy, a pod nim stało wielkie akwarium.
Wyjęłam swoją komórkę i napisałam do Anny by nie przyjeżdżała dziś po mnie, bo wrócę później. 
W tej samej chwili do salonu wrócił Tony niosąc dwie filiżanki z kawą. Postawił je na szklanym stoliku i wziął swojego laptopa. Uruchomił go i usiadł obok mnie. Otworzył dokument z zapisanym artykułem. Po chwili wstał i podszedł do wieży. Włączył Nirvanę mówiąc:
- Wybacz, ale nie potrafię pracować w ciszy.
- To miło, bo ja też nie. I przyznam ci się, że uwielbiam tę płytę, a gdy ujrzałam twoją koszulkę byłam pewna, że masz ją tylko dla szpanu.
Tony słysząc to, roześmiał się i po chwili powiedział:
- I tu się, ognista, mylisz. Muzyka to moje życie. Moje oddalenie.
Słysząc ponownie moją nową ksywkę nie wytrzymałam. Wstałam i powiedziałam:
- Sam sobie pisz ten artykuł. Ja wychodzę.
- O co ci znowu chodzi?
- O twoją głupią ksywkę.
- O moją? Chyba o twoją.
- Nieważne. Ostatni raz mnie tak nazwałeś - po tych słowach skierowałam się do wyjścia.
Chłopak dogonił mnie i złapał mnie za nadgarstek mówiąc:
- Nie wygłupiaj się. Przepraszam.
- Nie dotykaj mnie.
- Dobrze. Przepraszam. Zacznijmy wreszcie pisać.
Wróciliśmy na kanapę.
- To o czym piszemy? - zapytałam.
- O jakimś zespole Highway to Dreams. Liczę, że mi pomożesz, bo ja go nie znam.
- Ja znam ten zespół. Jest świetny. Składa się z trzech dziewczyn...
Naświetliłam mu kim dokładniej są osoby z HtD oraz jaką muzykę grają. Tony zaczął pisać. Szybko uwinęliśmy się z naszą pracą.
 - Pomożesz mi jeszcze z jednym artykułem? - zapytał chłopak.
- O czym on jest?
- Zaraz ci wszytko powiem, ale musimy opić tamten. W końcu dzięki niemu dogadaliśmy się.
- Chyba coś ci się pomyliło. Ja tylko wykonuję swoją pracę.
W tym momencie Tony wyciągnął butelkę wina i dwie lampki. Nalał i podał mi.
- Chcesz mnie upić, a potem wykorzystać? Od razu ci mówię, że nie uda ci się.
- Nie musisz się obawiać. Nie pociągasz mnie.
Zaczęłam się śmiać.
- Dziękuję. To miłe - powiedziałam. 
Wzięłam pierwszy łyk trunku. Z każdym kolejnym łykiem czułam nić sympatii do chłopaka. On z każdym dokończonym kieliszkiem dziwnie się zachowywał. Chwilami wydawało mi się, że jest kobietą. Alkohol uderzył mi do głowy i pewnie przez to pojawiły się takie myśli.
- Miałeś pokazać mi ten drugi artykuł - powiedziałam.
- Chwilka. Muszę go znaleźć.
Zaczął szukać artykułu jednocześnie nalewając wino. Po chwili otworzył go, a mi w oczy rzucił się tytuł brzmiący "Nowe odkrycie na rynku muzycznym - One Direction". Widząc to poczułam jak coś w środku mnie ściska.
- Przepraszam, ale nie mogę ci pomóc. Powinnam już wracać - powiedziałam wstając i biorąc torebkę.
- Przecież obiecałaś, że mi pomożesz.
- Wybacz, ale ja nie mogę.
Odwróciłam się, a Tony w tym momencie złapał mnie za rękę.
- Ej, co się stało? - zapytał.
- Nic - powiedziałam trochę za ostro. Nie chciałam by tak to zabrzmiało. Samo tak wyszło.
Wstał nadal trzymając mnie. Teraz złapał mnie za drugą rękę i spojrzał w oczy.
- Powiedziałem coś nie tak? - zapytał.
- Nie. Ja po prostu... nie mogę ci pomóc.
Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść, bo czułam, że zbiera mi się na łzy.
Tony spojrzał na nasze złączone ręce. W tym momencie coś przykuło jego uwagę.
- Boże, Jess, co to ma być?! - spojrzał na moje blizny. - Ty się cięłaś?! Robiłaś to dla szpanu?
- Nigdy niczego nie robiłam dla szpanu.
- Próbowałaś odebrać sobie życie?
- Nie pytaj mnie o to. Nigdy. Pamiętaj: nigdy.
Poczułam jak po moim policzku spływa łza. Chłopak przytulił mnie i powiedział:
- Wybacz, ale nie wiem jak pocieszać dziewczyny.
- Ja nie chcę żebyś mnie pocieszał.
- A lubisz mnie?
- Dlaczego pytasz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Bo chcę żebyś wypiła ze mną to wino do końca.
- Dziwna prośba. Okey, wypije. Ale obiecaj mi, że nigdy o nic nie będziesz mnie pytał. Chodzi mi o moją przeszłość.
- Jasne.
Usiadłam z powrotem na sofie, a Tony zamknął laptopa i podał mi kieliszek z winem.
- Za naszą przyjaźń. I za artykuł - stuknęliśmy się lampkami.
--------

14 komentarzy:

  1. Jak zmuszasz to komentuję. TO JEST KOMENTARZ. Całkiem normalny komentarz. Komentarz, w którym chcę napisać, że po przeczytaniu całego "AYNIL" stwierdzam, że było wspaniałe.... i będzie ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. No Dlugo musiałam na niego czekac .. Zaraz zrobie ci Reklamę na TT ;* .. Jest genialne .. może też wyśle do dziewczyn na Fb żeby opublikowała go jakas Strona :* Jest Świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Mam nadzieję, że po wakacjach znów będziesz dodawała rozdziały codziennie, bo jestem uzależniona od Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mogłam się doczekać ;L
    jesteś genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Supeeer ! Czekam na kolejny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem i czytam na bieżąco i czekam na kolejny :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  7. super ;) a jak tam książka ? redakcja się odezwała coś czy nie ? ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. błagam pisz dalej bo kocham ten blog ♥♥♥♥ i napisz czy redakcja się odezwała i co z wydaniem książki ;) pozdrawiam i trzymam kciuki ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny <3 dodaj jak najszybciej kolejny błaaaagam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. omgomg, cudne. ;3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału. :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy dodasz nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Boskie to jest nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń