Drogi pamiętniku....
Tak, tak, taaaak! To już
jutro! Już jutro zobaczę moich pięciu Bogów z One Direction!
Jestem tak podekscytowana, że....ymmmm....mogłabym góry przenosić.
Mama pojechała po Angelę, a ja skaczę po całym pokoju śpiewając
„Gotta be you”. W całym domu, w każdym zakamarku słychać
głosy chłopaków. W tej samej chwili do mojego pokoju weszła
Angela, moja przyjaciółka i kuzynka w jednym.
- It's gotta be youuuu...!
- Only youuuu! -
dokończyła.
Przytuliłyśmy się i
zaczęłyśmy skakać i piszczeć. Wtedy wpadła moja mama i
podchodząc do wieży ściszyła ją i powiedziała:
- Nie przesadzacie trochę?
I wyszła.
- To już jutro. Nie mogę
uwierzyć! Już jutro zobaczę Nialla, Louisa, Zayna, Harrego...
- Ehem, ehem.
- No tak, sorry. Harry
jest twój... A co najważniejsze... zobaczę Liama!
I znów zaczęłyśmy
piszczeć. Potem usłyszałyśmy matkę, która mnie woła i
musiałyśmy zejść na dół.
- Jadę na zakupy. Chcecie
coś? - zapytała.
- Ymmm... Tylko coś
słodkiego. A, marchewki się skończyły.
- Okey króliku.
- Mamoooo! - nie lubię
gdy mnie tak nazywa.
- Oj dobrze, już nie
będę.
Bez zbędnego słowa
wróciłam na górę. Moja rodzicielka wyszła więc znów włączyłam
1D na full. Zaczęłyśmy śpiewać i skakać. Byłyśmy podniecone
jutrzejszym koncertem.
Około godziny później
wróciła moja matka więc musiałam ściszyć. Nadszedł wieczór
więc zrobiłyśmy sobie tosty na kolację. Potem oglądałyśmy
koncert One Direction, który już i tak znałyśmy na pamięć. Gdy
dobiegł końca, dochodziła dwudziesta trzecia. Poszłam wziąć
prysznic. Po mnie zrobiła to Angela. Potem leżałyśmy w moim
łóżku śpiewając „What Makes You Beautiful”.
- Jessico wyjdź za mnie.
Zostań moją Panią Styles – zaczęła ironizować Angela.
Wybuchłyśmy śmiechem.
- Angeliko, Aniele zostań
matką małych Liamków. Zostań Panią Payne!
- Och, oczywiście
kochanie!
Klękłam przed nią na
łóżku. Zaczęła się śmiać. Ja z poważną miną zdjęła z
palca obrączkę i wsunęłam jej na serdeczny palec.
W tym momencie obie
znowu zaczęłyśmy się śmiać.
- OMG. Ja dziś nie usnę
– powiedziałam kładąc się obok.
- Weeeeź. Ja też. Liam
by się przydał.
- Pfffff. Hazza mógłby
mnie przytulić na dobranoc.
- Myślę, że
pomieścilibyśmy się w czwórkę.
- Ale byłoby....gorąco!
Znów zaczęłyśmy się
śmiać.
- Ejjjj, Jeeeeess
poszłabyś.... do łóżka z Harrym po koncercie?
- No coś ty! Jestem jego
wielką fanka, ale mam swoją godność. Czułabym się jak dziwka.
A ty z Liamem?
- Też nie. Chciałabym
przeżyć swój pierwszy raz z nim, ale to.... chce by było
romantycznie. Płatki róż, wino, muzyka i my w łóżku... Nie
taki szybki numerek po koncercie.
- Nie wiem czemu, ale
cieszę się, że ich trasa kończy się i będą już ciągle w
Londynie. Jaram się tym, choć i tak wiem, że moje marzenie, by
się z nimi za kumplować się nie spełni.
- Oj, no skąd wiesz?
Przecież wiesz, że jak się czegoś mocno pragnie to się spełni.
- Yhym... jasne –
zironizowałam.
- No tak! Ale teraz
dobranoc. Musimy być wypoczęte jutro. Idziemy na jakieś zakupy?
Ja nie wytrzymam do szesnastej w domu.
- Yeah! Pewnie.
- Super! To dobranoc. I
directionerowych.
- Dzia. Dla ciebie też.
Odwróciłam się na
bok, a po około piętnastu minutach byłam w objęciach Harrego :)
śniło mi się, że
zostawiłam na koncercie swoją ulubioną bejsbolówkę z napisem
„Styles”. W domu się rozpłakałam, bo czekałam na nią długo,
nie wspominając już o długich poszukiwaniach. Jednak kurtka po
kilku dniach odnalazła się. A przyniósł ją sam Harry Styles!
Ach... potem zaprosił mnie na spacer. Gdy już zrobiło się
strasznie romantycznie, zbliżyliśmy swoje usta do siebie. Gdy już
mieliśmy się pocałować.... obudziłam się! I to mnie
zdenerwowało totalnie. Odechciało mi się spać dalej. Więc
wstałam z łóżka i poszłam do garderoby. Wzięłam rurki i
tunikę. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Pół godziny
później byłam z powrotem w pokoju. Angela już nie spała.
Wybierała ciuchy do ubrania na dziś.
- Cześć –
powiedziałam.
- Hej. Jak się spało? -
zapytała.
- Świetnie. Ale miałam
dziwny sen. trochę głupi, ale jednocześnie fajny.
- Haha. Ja miałam
świetny. A teraz idę pod prysznic.
- Mhmm.
Wzięła ubrania i
poszła. Ja spojrzałam na zegarek. Wskazywał 11:23. Poprawiłam
łóżko i zeszłam na dół do kuchni. W tej samej chwili zeszła
Angela. Zaczęłyśmy sobie robić śniadanie.
- To co ci się śniło? -
zapytała, gdy już jadłyśmy.
Opowiedziałam jej mój
sen. na koniec zaczęła się śmiać.
- Ou.... Przykro mi, że
do niczego nie doszło. Mi się śniło, że za kumplowałyśmy si z
1D i oni przyjechali po na do szkoły. I w ogóle taki szpan. Potem
zamieszkaliśmy wspólnie....
- Chce tak!
Znów wybuchłyśmy
śmiechem. Szybko dokończyłyśmy śniadanie.
- Idziemy? - zapytałam.
.....
.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz