niedziela, 15 kwietnia 2012

15. You're the one im here for...

 Hej! Jako pierwsze to chcę podziękować Olce za niespodziankę w radiu! <3 Nie znam Cię, ale DZIĘKUJĘ! Może czytasz mojego bloga.... :D
Dedyk dla Darii D. i Darii K.  - bo są <3
I mojego Wyjebibka - za.. dziś <3
Bianca Ryan - I will
--------
.....
****J*E*S*S****

Obudziłam się, spojrzałam w prawą stronę. Niall spał jak zabity. Sięgnęłam ręką po telefon leżący na szafce nocnej i sprawdziłam godzinę. Minęła 8. WOW. Zazwyczaj w weekendy śpię do 12. Nie chciało mi się już spać dlatego wygramoliłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. 
Potem ubrałam spodnie od dresu i koszulkę Nialla. Zeszłam na dół do kuchni. Przy stole siedział Zayn i pijąc sok, rozmyślał nad czymś. Podeszłam do szafki, wyjęłam szklankę i zaczęłam nalewać owocowy płyn z kartonu. Usiadłam naprzeciwko Malika.
- Co się dzieje? - zapytałam z troską.
Spojrzał na mnie. Zauważyłam, że miał łzy w oczach. 
- Jedynym ratunkiem dla Alex jest przeszczep. Szukają dawcy. Nikt z rodziny nie może być dawcą. Jedynie matka mogłaby być dawcą, ale jej wyniszczony alkoholem organizm nie pozwala na to. 
W tym momencie popłynęły mu łzy.  Ścisnęłam mocno jego rękę i powiedziałam:
- Wiesz? Może nie jestem jakąś wróżką ale czuję, że ona wyzdrowieje. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Pamiętasz? Ona już raz odchodziła. Ale wróciła. Wróciła specjalnie dla ciebie!
- Wiem - mruknął cicho. 
Usiadłam obok niego i go przytuliłam. On wtulił się we mnie niczym małe dziecko i zaczął płakać. Mi też zebrało się na łzy i po chwili poczułam mokre krople spływające po policzkach.


****N*I*A*L*L****

Obudziłem się, ale w łóżku byłem sam. Nie wiedziałem co się dzieje, bo przecież obok mnie powinna być Jess. Wyszedłem z pokoju z nadzieją, że będzie w pobliżu. W łazience też jej nie było. Zszedłem na dół. Wchodząc do kuchni zobaczyłem jak moja dziewczyna tuli się z Zaynem. Byli mocno wtuleni w siebie.  Zamurowało mnie. Moje oczy zalały się łzami. Tak mocno ją kocham, a ona.... Wydusiłem z siebie:
- Jess...
Podniosła głowę. Zauważyłem, że płakała. Ten widok mówił tylko jedno. Ona wcale mnie nie kocha. Była ze mną by zbliżyć się do Malika. 
Wstała i podchodząc do mnie, powiedziała:
- O, cześć kochanie. Już nie śpisz?
Próbowała dać mi całusa, ale jej nie  pozwoliłem. Odwróciłem się i pobiegłem do siebie. 
Po chwili weszła do mojego pokoju i zaczęła tłumaczyć:
- Niall, to nie tak. Wiem, że może to dziwnie wyglądało ale ja...
Nie pozwoliłem jej dokończyć. Nie chciałem słuchać tych kłamstw. 
- Nie kłam! - krzyknąłem.  - Z nami koniec!
Widziałem, że do oczu naszły jej łzy. Chwyciła tylko swoją torbę i powiedziała cicho:
- Ale to prawda, Niall. 
Wyszła, a ja miałem  mętlik w głowie. Usiadłem na łóżku, skryłem twarz w dłonie i zacząłem płakać. 


****Z*A*Y*N****

Siedziałem w kuchni i ciągle myślałem o Alex. Moje rozmyślanie przerwała zbiegająca ze schodów Jess. Zauważyłem, że była zapłakana, a w ręku miała swoją torbę.
- Ej! Co jest? - zapytałem i chwyciłem ją za rękę. 
- Niall mnie rzucił! - łkała. W tym momencie wyrwała swoją rękę i wybiegła z naszego domu. Nie wiedziałem co się dzieje. Czy ten głupi blondyn myślał, że mnie coś z nią łączy?! Przecież ja kocham Alex!
Poszedłem na górę do jego pokoju. Siedział na łóżku płacząc. Idiota. Sam psuje, a potem płacze. 
- Niall, co się dzieje? - zapytałem. 
- Wyjdź stąd! Nienawidzę cię! - krzyknął w moją stronę. 
- Ty idioto! Co ty wyprawiasz?! Mnie z nią nic nie łączy! 
- Widziałem!
- Ona mnie tylko pocieszała! - opowiedziałem mu wszystko dokładnie. Nie wiem czy mi uwierzył.
Po chwili zerwał się z łóżka i pobiegł na dół, myśląc że ją tam zastanie. Po chwili wrócił. 
- Gdzie ona jest?! - zapytał płacząc. 
- Wyszła. Nie wiem gdzie poszła. Chyba do siebie. 
W tym momencie wziął telefon i wybrał jej numer. Niestety włączyła się sekretarka. Spróbował jeszcze kilka razy po czym się poddał i zaczął płakać jak dziecko.
W tym momencie do pokoju wszedł nagi Harry. 
- Co wy się tak wydzieracie od rana?! - zapytał ospale. 
- Jezu, Harry! Ubierz się! Później ci opowiem. 
- Bądźcie ciszej, ja chcę spać. 
I wrócił do siebie. Ja wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer należący do Jess. Niestety cisza. 
Postanowiłem zejść na dół. Nie mogłem na tego idiotę patrzeć. Rzuciłem blondynowi ostatnie spojrzenie, pokręciłem głową z politowaniem i wyszedłem. Skierowałem się schodami na dół. Wszedłem do salonu. Był tam już Liam z Angelą. 
- A wy co tak się kłócicie od rana? - zapytał Payne. Właśnie karmił swoją dziewczynę kanapką z Nutellą. 
- Niall myśli, że mnie łączy coś z Jess. Zobaczył mnie z nią w kuchni jak się tuliliśmy i się zdenerwował. Idiota. Teraz ryczy, bo ją rzucił. 
- Gdzie ona jest? - zapytała dziewczyna. 
- Poszła do domu chyba. 
- Co?! - zerwała się na równe nogi.
Poszła na górę, a po chwili wróciła ze swoimi rzeczami. 
- Ja muszę lecieć. Przepraszam, ale muszę wiedzieć, że jest w domu. Przepraszam, jeszcze raz. Do później. Spotkamy się na koncercie. 
Pocałowała się z Liamem, a ja zaproponowałem:
- Odwieźć cię?
- Nie. Ja to zrobię - powiedział Payne. 
Wyszli, a ja usiadłem na fotelu. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 11. Za 2 godziny mamy próbę. Ech... nie wiem jak to będzie. 
Po 30 minutach wrócił Liam.


****J*E*S*S****

Szłam zapłakana z domu chłopaków. W pewnej chwili spojrzałam na swoje odbicie w sklepowej witrynie. Wyglądałam strasznie. Miałam na sobie za duże ciuchy Nialla, których w tej chwili  nienawidziłam. Miałam ochotę je zerwać, ale nie miałam niczego innego. W swojej torebce miałam jedynie telefon i jakiś zeszyt oraz długopis, czyli moje podstawowe rzeczy. 
Nie miałam ochoty wracać do domu więc poszłam w magiczne miejsce, gdzie ja i moja kuzynka zawsze się spotykałyśmy i pocieszałyśmy wzajemnie. Po kwadransie usiadłam pod drzewem rosnącym przy rzece. Patrzyłam w jej szybki nurt. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Wyciągnęłam zeszyt i długopis z torby i postanowiłam, że napiszę ostatni list do Nialla. Zabierałam się kilka razy, ale w końcu zgniatałam kartkę. Ostatecznie napisałam:
Nie wiem czy przeczytasz ten list czy od razu go wyrzucisz. W tej chwili jest mi już wszystko obojętne. Przytuliłam Zayna, bo dowiedział się, że Alex może umrzeć i jedynym ratunkiem jest przeszczep, a nikt z rodziny nie może być dawcą. Wiem, że wolałabym być na Jej miejscu niż siedzieć tutaj. Wiem, że Zayn mocno Ją kocha. Ty mnie....
Na list spłynęła mi łza przez co na kartce został ślad. Mimo to kontynuowałam.
Mimo wszystko kocham Ciebie i kochać będę zawsze. Ale wiem, że Nas już nie ma. Więc żegnaj na zawsze. 
Jess.
Kolejna słona kropla spadła na kartkę rozmazując moje imię. W tej samej chwili zauważyłam znany mi samochód. Samochód Liama. Wysiadła z niego moja kuzynka i jej chłopak. Podeszli i mnie przytulili. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Podałam Liamowi złożoną kartkę, którą dotychczas trzymałam w ręku. 
- Przekaż to Niallowi, proszę. 
Liam wziął i posłał mi uśmiech.
- Odwieźć was? - zapytał. 
- Nie. Zostaw nas tutaj. Musimy porozmawiać. Dziękuję. Spotkamy się na koncercie - powiedziała Angela i dała mu całusa. On poszedł, a moja kuzynka usiadła obok.
Milczała. I za to ją kochałam. Za to, że nie ciągnęła za język. Po chwili jednak powiedziała:
- Wiem o wszystkim. Zayn nam opowiedział. A ten dupek teraz płacze. 
Do mnie jednak nie dochodziło to co mówi. Ona jednak kontynuowała. 
- Myślę, że powinniście sobie wszystko wyjaśnić na koncercie. 
- Nie. Ja nigdzie nie idę. Nie mamy już sobie co wyjaśniać. On powiedział, że to koniec. I nie chciał mnie słuchać. 
- Ale przecież idziemy na koncert One Direction, a nie Nialla Horana. 
Gdy usłyszałam te dwa ostatnie słowa znów się rozpłakałam.
Nie zgadzałam się na pójście, jednak po jakimś czasie udało jej się mnie namówić. Zresztą muszę oddać ciuchy. W pewnej chwili zadzwonił telefon mojej kuzynki. Spojrzała na wyświetlacz, westchnęła i pokazała mi. Na ekranie wyświetlało się zdjęcie blondyna. 
Spojrzałam na nią przerażona, ale jednak ona odebrała biorąc na głośno-mówiący.
- Co jest Niall? - zapytała. 
- Gdzie jesteście?! Błagam! Ja chcę z nią porozmawiać! - mówił przez łzy. 
- Niall, nieważne. Sam powiedziałeś, że z wami koniec. 
- Przepraszam! - jęknął poddając się. Zaczął płakać jeszcze mocniej. - Ale błagam! Powiedz jej, że ja nie chciałem! Błagam! - płakał.
- Nie, Niall. 
- Przeczytałem list. Błagam powiedz, że z nią wszystko w porządku!
- Nic z nią nie jest. Jest obok mnie. 
- Daj mi z nią porozmawiać, proszę!
- Ona nie chce z tobą rozmawiać. 
- Proszę! Przyjdźcie na koncert, błagam!
- Jess nie będzie. 
- Błagam, no! Zrób coś, proszę!
- Sam wszystko zepsułeś, a ja mam naprawiać? - podniosła głos. Ja się nie odzywałam.
- Przepraszam! Ale ona nie odbiera, no! Przepraszam!
- Porozmawiam z nią, ale raczej nic z tego nie wyjdzie. 
- Proszę!
- Pa, Niall. 
- Pa.
Rozłączyła się i mnie przytuliła. 
- Chodź, wracamy do domu. Musimy się przygotować. 
Poszłyśmy do mnie. 

3 godziny później....
Stoimy już przed hala gdzie wszystko się zaczęło. To właśnie tutaj miałam swój mały wypadek i tu poznałyśmy chłopaków. Od tamtego czasu wiele się zmieniło.
Teraz trzymałam torbę z jego ubraniami by mu je oddać. Nie chciałam go widzieć, ale robiłam to tylko dla Zayna. Bo nie chciałam by czuł się winny. Nie mogłam dodawać mu zmartwień. 
10 minut później stałyśmy prawie przy scenie. Kilka minut później koncert się rozpoczął i usłyszałyśmy "What Makes You Beautiful" .Gdy Liam zaczął słowami:

Jesteś niepewna
Nie wiesz dlaczego
Odwracają głowy
Kiedy przechodzisz przez próg
Nie potrzebujesz makijażu
żeby coś ukryć
Bo to jaka jesteś mi wystarczy


Dziewczyny skakały, klaskały i cieszyły się. Mi nie było do śmiechu, bo ciągle widziałam JEGO. Zauważyłam, że patrzy się w moją stronę. Liam też patrzył w stronę Angeli. Uśmiechali się do siebie.
Z refrenu wyłapywałam tak dobrze znany mi głos. Głos blondyna. Gdy po raz 3 i ostatni popłynęły słowa:

Skarbie rozświetliłaś mój świat jak nikt inny
Sposób, w jaki rzucasz włosami przytłacza mnie
Lecz kiedy uśmiechasz się nieziemsko nie trudno powiedzieć
Że nie wiesz
Że nie wiesz, jaka jesteś piękna!
Jeśli byś zobaczyła to co ja widzę
Zrozumiałabyś dlaczego tak rozpaczliwie Cię pragnę
właśnie teraz patrze na Ciebie i nie mogę uwierzyć
Że nie wiesz
Że nie wiesz, że jesteś piękna!
(że nie) wiesz
To sprawia, że jesteś piękna

Coś w środku mnie ścisnęło. Miałam ochotę stamtąd wyjść, ale jednak miałam misję do spełnienia. Dusiłam w sobie łzy. Bałam się kolejnej piosenki. Bałam się, że nie wytrzymam. Po chwili, gdy usłyszałam Harrego, który mówił przez mikrofon, na moich ustach pojawił się lekki uśmiech ponieważ przypomniały mi się słowa Liama sprzed kilku dni, a mianowicie "Idźcie się gwałcić na górę".
Gdy Hazza przestał mówić usłyszałam pierwsze takty "Moments", a potem słowa Payne'a. Gdy zaczął śpiewać:

Serce bije mocniej
Czas mi ucieka
Drżące ręce dotykają skóry
To sprawia, że jest trudniej
I łzy spływają po mojej twarzy


Podszedł do nas, przytulił mocno Angelę, spojrzał jej w oczy i puszczając jej rękę wrócił na scenę. Moja kuzynka była w siódmym niebie. A ja zaczęłam nienawidzić tej piosenki bardziej niż wcześniej. 
Potem było kilka sekund Harrego, a później na refren. Po tym wiedziałam, że teraz pora na blondyna. Czułam, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa, że robi mi się słabo. Ręce drżały mi, a oczy zrobiły się wilgotne. Gdy usłyszałam:

Zamknij drzwi
Wyrzuć klucz
Nie chcę być wspominany
Nie chcę być widziany
Nie chcę być bez ciebie
Mój rozsądek jest zachmurzony
Jak niebo dzisiejszej nocy


Przypomniały mi się jego słowa "Wyjdź stąd! Z nami koniec". Popłynęły mi łzy.
Gdy nadeszła chwila Zayna po pierwszych  wersach, a dokładniej:

Przebłyski opuszczają moje myśli
Wracam z powrotem do tych czasów,


Jego głos się załamał, a Malik nie był w stanie nic więcej z siebie wydusić. Wiedziałam o czym myśli.
Usiadł na scenie i zaczął płakać. Muzyka ucichła, a Harry wziął kolegę i poszedł z nim za scenę. Po chwili wznowili koncert śpiewając refren. Uspokojony Zayn wrócił i po chwili zaśpiewał swoją zwrotkę.
Gdy z głośników popłynęły słowa:


Wiesz, że będę
Twoim życiem, twoją duszą, twoim powodem do bycia
Miłość i serce
Oddychają dla tego momentu
Gdy znajdę słowa by powiedzieć


Rozkleiłam się i rozpłakałam. Moja kuzynka mnie przytuliła. A po kilku sekundach stał przede mną Niall. Myślałam, że zemdleję, gdy zobaczyłam jego twarz i łzy w oczach. Chciałam uciec. On w tym momencie złapał mnie za rękę, uklęknął i zaśpiewał ostatni wers:

Zanim mnie dziś opuściszZaśpiewali jeszcze kilka piosenek, a potem podpisywali płyty. Czekałam z torbą za sceną gdzie wpuścił mnie Paul. W pewnej chwili przyszedł Zayn. Usiadł obok i przytulając mnie powiedział:
- Dziękuję, że przyszłaś.
- Muszę zakończyć kilka spraw. Dlatego tu jestem.
- Sprawę z Niallem?
- Tak. Chcę wyjechać stąd, bo nie mogę żyć z myślą, że niedaleko mieszka ON.
- Nie możesz. My ciebie tu potrzebujemy. Alex też.
- Ja nie umiem już tu żyć. Ale pamiętaj o mnie.
W tej samej chwili wszedł Niall i od razu do mnie podbiegł rozpłakując się.
- Przepraszam! Ja nie chciałem tego powiedzieć! Naprawdę! Kocham cię. Błagam, wybacz mi!
- Niall, za bardzo mnie skrzywdziłeś. Ty mi po prostu nie ufasz, a zaufanie w związku to podstawa. Dlatego tak jak mówiłeś, z nami koniec. Żegnaj.
Położyłam torbę na krześle i wyszłam ocierając łzy....
...
---------

3 komentarze:

  1. Mówiłaś mi kiedyś, że nie masz jeszcze w zeszycie napisane, a już chcesz wstawiać na bloga (czy coś w tym stylu :P) Tak więc apeluję do Ciebie, abyś sprawiła, że to się jakoś wszystko w tym Twoim opowiadaniu poukłada! Okeeey? Bo tak nieraz jest wesoło, a nieraz smutno..... a jak jest smutno to mi też jest smutno ;/
    Co ja tu już napisałam w tym "komentarzu" - sama nie wiem.... ale tak mnie naszło :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Te klotnie powstaja z takich STRASZNIE BLAHYCH powodow...

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz co ? sprawilas ze pierwszy raz rozplakalam sie na slowach o milosci :((((

    OdpowiedzUsuń