wtorek, 17 kwietnia 2012

17. I want to give you everything I'll give you my all...

Jako pierwsze, bo ostatnio zapomniałam ;/ Minęły już 2 długie lata odkąd mój mąż (tudzież Niall) poszedł do X-factora! <3
A, i drugie: HAPPY BIRTHDAY PAUL! (spóźnione przez moje zapominalstwo xD)
Miłego czytania Cookies Monsters xD
Eyes Set Kill - Give you me all <3
 ---------
...
****J*E*S*S****

Obudziłam się w nocy. Wszystko mnie bolało i nie mogłam sobie przypomnieć dlaczego tu jestem. Obok łóżka siedziała moja mama. Mimo, że jedynym źródłem światła były monitory od aparatury, pod którą byłam podłączona, widziałam, że płakała. 
- Jak się czujesz? - zapytała.
Rurka w gardle uniemożliwiała mi mówienie więc podniosłam tylko kciuk lewej ręki na znak, że jest okey. Po chwili poszła po pielęgniarkę, która wyciągnęła mi to obce ciało z ust. W końcu mogłam swobodnie oddychać i mówić choć z tym drugim miałam małe problemy ponieważ opuchnięta i pokaleczona twarz sprawiała mi ból. 
Znów zostałam sama z moją mamą, która gładziła mnie po ręce gdzie miałam wkłutą igłę. W pewnej chwili wyjęła telefon i zaczęła pisać SMSa. 
- Do kogo piszesz? - zapytałam mimo bólu. 
- Do... Nialla. Prosił mnie bym dała mu znać jak się obudzisz. 
Moja mama schowała telefon, a w tym samym momencie odwróciłam głowę w drugą stronę, bo przypomniały mi się jego słowa "Z nami koniec" i popłynęły mi łzy. Przełknęłam ślinę mimo wielkiej trudności. Spojrzałam na moją rodzicielkę i wyszeptałam:
- Proszę, nie rób tego. Nie pisz do niego. Ja dla niego już umarłam. Nas już nie ma.
Znowu odwróciłam głowę w stronę ściany, by nikt nie widział moich łez. Wtedy niektóre wspomnienia wróciły. W głowie usłyszałam przeraźliwy pisk opon, krzyk Nialla i huk. Pamiętam też tamten deszcz i dotyk blondyna.  A potem była już tylko ciemność. Nie, jego tam nie było. Jestem pewna. Ja po prostu tęsknię za jego dotykiem i to mi się zdaje. Na pewno. A może jednak...
- Mamo, co tak właściwie się stało?
I wtedy opowiedziała mi całą historię. Od potrącenia, poprzez przywiezienie mnie tutaj aż do Nialla, który chciał zostać przy mnie. Czyli nie wydawało mi się. On głaskał mnie wtedy na ulicy. 
Teraz chciałabym by był przy mnie, chcę poczuć jego dotyk, zobaczyć jego uśmiech. Chociaż wiem, że nie będziemy już razem. Mimo wszystko nadal go kocham. 
Widziałam, że moja mama jest zmęczona więc powiedziałam:
- Mamo, jedź do domu. Proszę.
- Nie, kochanie. Zostanę tutaj. 
- Ale ja ciebie tak bardzo proszę. Jedź. 
Po krótkiej, dość lekkiej sprzeczce wreszcie udało mi się przekonać moją mamę by jechała do domu. Pocałowała mnie w policzek i wyszła z sali. W mojej głowie pojawiły się obrazy z domu chłopaków. Jak wraz z blondynem karmiłam Lux, jak był zdenerwowany, bo zaspałyśmy do szkoły, jak razem spaliśmy. Na moich ustach pojawił się mały uśmiech, ale po chwili w głowie pojawiły mi się inne obrazy, które sprawiły, że się rozpłakałam. Widziałam i słyszałam jak robi mi wojnę o Zayna, jak każe mi się wynosić, jak mnie rzuca. Wyrzuciłam to wszystko z głowy. Gdy kilkanaście minut później byłam już spokojna, zaczęłam myśleć co będzie dalej. Wiem, że mój związek z blondynem się rozpadł. Wiem też, że raczej nie wrócimy do siebie, bo on nie spełnił podstawowej zasady, że w związku zaufanie jest najważniejsze. 
Rozmyślałam tak długo. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła 5 rano. Nie miałam sił by myśleć co będzie dalej. Obolałe ciało również zabierało mi siły. W końcu ponownie usnęłam. 


****N*I*A*L*L****


W nocy obudził mnie dźwięk telefonu. Nawet nie wiem o której usnąłem, ale to teraz nieważne. Odblokowałem klawiaturę w komórce i otworzyłem wiadomość. Była od mamy Jess.

Przed chwilą Jess się obudziła. Wszystko jest okey. Ja właśnie wracam do domu. Jess chciała zostać sama. 

Znowu popłynęły mi łzy. Niewiele myśląc wybiegłem z pokoju. Tak się spieszyłem, że wpadłem na szafkę stojącą obok. W tej samej chwili ze swojego pokoju wyszedł Zayn. 
- Jezu Niall, co ty wyprawiasz?! - zapytał. 
- A ty spać to nie możesz?! - warknąłem.
- To już moja sprawa czy śpię czy nie. Co się stało?
- Jess się obudziła! Muszę ją zobaczyć!
- Niall, jest 3 w nocy! Nie wpuszczą cię! Idź spać, a do szpitala pojedziemy rano. 
- Ale ja muszę! - zacząłem łkać. 
- Niall przestań - przytulił mnie. 
Zaprowadził mnie do pokoju i razem usiedliśmy na łóżku. Nadal mnie tulił, a ja płakałem jak dziecko. Gdy się uspokoiłem powiedział:
- Połóż się spać, a rano pojedziemy. 
Po tych słowach wyszedł. Ja chwyciłem telefon i otworzyłem okienko do pisania wiadomości. Napisałem do Jess: 

Kocham Cię nad życie. Każdego dnia pragnę budzić się patrząc w Twoje oczy, a każdego wieczoru pragnę zasypiać przy Tobie, czując zapach Twoich włosów. Wybacz mi!

Wysłałem. Czekałem aż przyjdzie raport, że wiadomość została dostarczona. Jednak tak się nie stało. Czyli ma wyłączony telefon. Rozpłakałem się. Nie obchodziło mnie czy kogoś obudzę. Głośno wyrażałem to co czuje. W pewnej chwili w oczy rzucił mi się pilot od TV. Nie wytrzymałem i rzuciłem nim o ścianę. Rozwalił się. Nie mogłem się uspokoić więc wyszedłem na taras. Noc była zimna. Spojrzałem w gwiaździste niebo. Po chwili spuściłem wzrok na dół i zacząłem patrzeć na cały teren, który otaczał nasz dom. Patrzyłem na basen, huśtawkę, stół i krzesła. Wracały wszystkie wspomnienia. Pierwsze dni po przeprowadzce, ostatnia impreza przed wyjazdem w trasę. Ech.... Teraz chciałbym by była tu Jess. Żeby była częścią tego domu. Jednym z mieszkańców. Tak jak ja, Zayn, Liam, Harry czy Lou.
W pewnej chwili usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Mimowolnie spojrzałem w stronę źródła dźwięku. Na taras wyszedł Malik odpalając papierosa. Podszedł do mnie i oparł się o barierkę patrząc na nasze podwórze. Gdy patrzyłem na papierosa w jego ustach miałem ochotę by poprosić go o jednego waniliowego Slima. Ciekawe co by powiedział... Szybko wybiłem sobie ten pomysł z głowy, bo kiedyś sobie przyrzekłem, że nie będę palił. I chcę tego dotrzymać. Aby mnie nie kusiło wróciłem do siebie. Wziąłem bokserki i koszulkę ze swojej garderoby i poszedłem wziąć prysznic. Chłodna woda zmyła troski i zmartwienia, a także łzy. Wróciłem do siebie i położyłem się do łóżka. Po jakiejś godzinie zasnąłem. 
Nagle wyrwałem się ze snu i usiadłem na łóżku. Byłem spocony i przerażony. Śniło mi się, że Jess umarła. Widziałem jej pogrzeb. Widziałem ją leżącą w trumnie. Widziałem datę zgonu. Dzisiejszą datę! To nie może być prawda! Ona nie może umrzeć. Ona nie umrze. To tylko zły sen. Zacząłem głęboko oddychać by się uspokoić. 
Położyłem się. Nie chciałem znowu zasnąć. Nie chciałem widzieć tego przerażającego widoku. Bałem się. A jeżeli to prawda. Jezu, Horan! - Zganiłem się w myślach. - Przecież to tylko sen. Jakoś wojny z moich młodzieńczych snów jeszcze nie było, więc sny się nie spełniają. Uspokoiłem się swoimi własnymi myślami. Po pewnym czasie udało mi się już spokojnie zasnąć. 
Jadąc z Zaynem do szpitala byłem podekscytowany, że ją zobaczę, ale również się bałem rozmowy.  Przecież zachowałem się jak dupek. Rzuciłem ją, a ona powiedziała, że już nie będziemy razem. Całą drogę do szpitala rozmyślałem co jej powiedzieć. Jak ją przekonać, że jej ufam i ją kocham? Ułożyłem sobie mniej-więcej co powiem, ale gdy Malik zaparkował, wszystko wyleciało mi z głowy. Na widok budynku, w którym mieścił się szpital przypomniał mi się sen. Szybko jednak wyrzuciłem to z głowy i ruszyłem w kierunku wejścia. Szybko wbiegłem do windy i nacisnąłem przycisk z "2". Naciskałem ten przycisk jak oparzony, mając nadzieję, że jakoś przyśpieszę jazdę w górę. Na marne. Po chwili byłem już na górze. Zayn pojechał wyżej, do Alex. Szybko odszukałem salę, w której wczoraj leżała moja nieprzytomna dziewczyna. Stojąc przed drzwiami wziąłem głęboki oddech, cicho zapukałem i nacisnąłem klamkę. Otworzyłem drzwi, ale... w środku nikogo nie było. Obleciał mnie strach. Zrobiłem kilka kroków do tyłu i oparłem się o ścianę. Zjechałem po niej w dół. Zrobiło mi się słabo. Na przeciwległej ścianie wisiał kalendarz. Spojrzałem na datę, która aż krzyczała "Tak! To data z twojego snu!". Czyli...Jess nie żyje. Mój sen się spełnił...
Boże, dlaczego mi ją zabrałeś?! 
...
---------
Sorrka za fotkę, ale tak ją dziś wyszukałam chciałam Wam pokazać jak Oni fajnie wyglądają, gdy Zayn pociesza Nialla <3
A co do wypadku Jess... to dziękuję Darii za podsunięcie pomysłu xD
WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI xD Mama Lou napisała, że NAJPRAWDOPODOBNIEJ przyjadą do Polski i cieszą się, że mają tylu Polskich fanów :D
Mężu czekam :D <3

1 komentarz:

  1. jak dla mnie Zajebiste !:*
    Bardzo mi się podoba twój blog.. z utęsknieniem czekam na kolejną Notke :)
    Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń