wtorek, 3 kwietnia 2012

6. When you cried I'd wipe away all of your tears. When you'd scream I'd fight away all of your fears .....

Ech, jak obiecałam tak jest. Jakiś taki totalny niewypał dziś. Nie stać mnie na nic lepszego ostatnio. Ale wiem, że sama nie wytrzymam by nic nie czytać, a Daria czyta tylko to więc niech ma xD
Poryczałam się jak idiotka przy pisaniu tego, Was na pewno nie wzruszy, bo ja ryczę przez byle co ostatnio -.-
Dedyk oczywiście dla Darii za poganianie mnie i za motywację słowami, że czyta tylko mojego bloga (dobrze zrozumiałam?) i, że moje opowiadanie jest zajebista, jak to napisała.
Drugi dedyk - Daria K. - bo... bo po prostu chce xD
I mój kochany Wyjebibek, za to że po prostu jest i daje mi siłę by przetrwać to wszystko nazywane "życiem".
Ostatnio dodałam notkę 31.03, czyli w ważną dla mnie datę. I kurde zapomniałam o czymś, co chodziło za mną przez cały dzień. Napiszę to teraz :D WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO GEORG <3
A teraz nie przedłużam. Liczę na komenty i dobicie dziś do 1000 wyświetleń ^^
My immortal - czyli to co kocham <3
-----------
.....
Pogadałyśmy chwilę o szkole, ciuchach i innym bzdetach. Około godziny później wrócili chłopaki z jakąś torbą. Tym razem był z nimi Liam.
- Witamy ponownie - powiedział Lou.
- Liam, to Alex, Jess i Angela - wskazał na nas Tomlinson.
- Cześć, cześć - podaliśmy sobie ręce.
- Mówiłem, że nam się uda - powiedział Zayn wyciągając z torby dwa pudełka z pizzą i kubki z shake'ami. - Musicie zacząć wierzyć w moje możliwości.
- Hahah - zaczęłam się śmiać. - Niech teraz wparuje tu lekarz albo pielęgniarka to zobaczymy.
- Nie wparuje. Ochrona obstawia drzwi - posłał nam szeroki uśmiech, odsłaniając rząd bieluśkich, prostych zębów.
Rozsiedliśmy się wygodnie, zajmując oba łóżka i zaczęliśmy jeść pizzę. Niall miał największy apetyt i w czasie gdy któraś z nas zjadła jeden kawałek, on kończył drugi. Zawsze zastanawiało mnie gdzie on to wszystko mieści. Przecież do otyłych osób nie należał.
Alex była jakaś blada i niezbyt głodna. Siedziała jakaś zamyślona i nieobecna. W pewnej chwili, gdy ostatni karton został opróżniony, Zayn powiedział:
- Ej, Alex. Mam coś dla ciebie - wyjął z torby jakiś pakunek i podał go dziewczynie.
- Dzięki - rozpakowała go i wyjęła bejsbolówkę. - Dziękuje. Naprawdę.
Popłynęły jej łzy więc szybko się odwróciła. Wzruszyła się głupią kurtką? Malik od razu to zauważył i usiadł obok. Ja przeszłam na swoje łóżko, bo tu było już dość ciasno.
- Ej! Co jest? Chodzi o kurtkę? - dopytywał.
- Nie. Z nią wszystko okey. Chodzi o to...bo...ja... przepraszam - rozpłakała się na dobre.
- Eeej! - teraz ja do niej podeszłam. - Alex, co się stało?
- Dziś rano dowiedziałam się, że.... Boże! Ja mam białaczkę, rozumiesz?!
Ledwie ją zrozumieliśmy przez jej łzy. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
- Ale to już pewne? - dopytywałam.
- Tak! Dziś rano lekarz mi przedstawił moje wyniki.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? Nie powinnaś tego trzymać dla siebie.
Razem z Zaynem mocno ją tuliliśmy. Nie wiedziałam jak ją pocieszyć, co powiedzieć.
- Będzie dobrze - mówił do niej Malik.
- Nie. Czuję, że coś jest nie tak, że to są moje ostatnie miesiące. Dlatego dziękuję, że was poznałam. To było moje największe marzenie.
- Przestań tak mówić, rozumiesz?! Nie myśl tak!
Podszedł do nas Niall i też się rozpłakał.
-Kurde, Niall. Przestań! - Harry go objął.
Spojrzałam na resztę. Wyglądali jakby byli na pogrzebie.
- Zostaw mnie! - warknął blondyn do Hazzy.
Byliśmy zdziwieni jego zachowaniem. Przecież Styles nic złego mu nie zrobił. Nic co mogło go urazić.
Horan wpadł jakby w jakiś trans. Chodził po sali płacząc, każdego kto próbował go pocieszyć odpychał, a w pewnej chwili podchodząc do okna, powiedział:
- Jeżeli ona nie przestanie płakać to ja skacze! - zaczął otwierać okno. - Ona nie umrze! Powiedzcie, że nie!
- Boże! Niall, ona nie umrze, no! Weź się uspokój! - Liam do niego podszedł.
Niall się w niego wtulił i wybuch spazmatycznym płaczem, jak dziecko.
- Ej, chłopaki zabierzcie go do domu. Raczej się tutaj nie przyda - powiedział Zayn.
Lou pozbierał wszystkie kartony i kubki i wrzucił je z powrotem do torby.
- Będzie dobrze. Zobaczysz - Liam podszedł do Alex i dał jej całusa w czoło.
Reszta chłopaków też tak zrobiła. Gdy mieli już wychodzić Lou zapytał Angelę:
- Odwieść cię?
- Mmm...Ech, dobra. Pa kochanie - dała całusa w policzek Alex.
Wyszli, a Harry wyprowadził Nialla.
Zostałam sama z  Zaynem i moją nową przyjaciółką, którą ciągle tuliliśmy.
....
---------

4 komentarze:

  1. W końcu się zmotywowałam i stwierdziłam, że napisze tego komenta. "- Jeżeli ona nie przestanie płakać to ja skacze!" - gdy to przeczytałam to chciałam krzyknąć: Skacz!... tutaj ukazuje się oblicze Chamskiej i Bezczelnej ;P Mogę pisać różne opcje dalszych wydarzeń? Bo mam kilka xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże. Poryczałam się! Nie wiem czy to jest plus czy minus.. ale moja wyobraźnia jest strasznie wielka .. + też byłam w szpitalu, więc wiem jak to mniej więcej ..

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ty pięknie piszesz!Aż się poryczałam!
    Dopiero teraz znalazłam twojego bloga i jestem w szoku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witam nowego czytelnika! Życzę miłej lektury i już szczerze współczuję, bo wiem ile masz do przeczytania XD
      A jak wpadłaś na bloga?

      Usuń