Cinema Bizarre - ToyZ <3
-------
...
****H*A*R*R*Y****
Od rana miałem bardzo dobry humor. Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Minęła 11. Wziąłem telefon i napisałem do Rose:
Miłego dnia ^^
Wysłałem i z uśmiechem na ustach poszedłem do garderoby. Wracając do pokoju usłyszałem dźwięk nadejścia SMSa. Szybko chwyciłem komórkę i odblokowałem klawiaturę. Odpowiedź była od Rose:
Dziękuję ;3 Tobie też życzę miłego dnia.
Odłożyłem telefon i poszedłem pod prysznic. Kwadrans później odświeżony siedziałem już w kuchni. Jedząc śniadanie słuchałem radia, stojącego na półce. W tej samej chwili przyszedł Louis. Zrobił sobie płatki i usiadł obok mnie. Po kilku minutach dołączyła do nas reszta One Direction i w końcu kuchni wypełniła się szumem, brzękiem naczyń oraz rozmowami.
- Jak tam na balu? - zapytałem.
- A świetnie - powiedział Niall siadając naprzeciwko mnie. - A co wy robiliście?
- Ja byłem u Eleanor - powiedział Lou z pełną buzią.
- A ja... ja byłem w kinie.
- Na jakim filmie? - zapytał Liam.
- A takim tam... nie pamiętam.
- Dobra, to teraz przyznawać się kto miał zrobić zakupu - powiedział Zayn zamykając lodówkę i odwracając się w naszą stronę.
Zapadło milczenie. Patrzyliśmy się na siebie nawzajem.
- Niall? - zaczął Malik.
- Ale co ja?! Ja nie miałem!
- Liam?
- Nie, ja nie!
- Harry?
- Jezu, ja też nie! Skończ już to wyliczanie i sam jedź.
- Okey, to jedziemy wszyscy - powiedział. - Zbierać się i nie obchodzi mnie czy komuś się nie chce - dodał wychodząc z kuchni. Po chwili wrócił. Miał na sobie kurtkę i buty, a w ręce kluczyki.
- No zbierać się! Na co jeszcze czekacie?
- Ja jeszcze nie zjadłem! - powiedział Niall.
Miał na talerzu pół kanapki na co chciało mi się śmiać. Malik stanął nad nim i czekał aż skończy.
- Przez ciebie mi się odechciało! - mruknął z wyrzutem Horan wkładając talerz do zmywarki.
Ja ze spokojem i uśmiechem na twarzy dopijałem swój sok. Nikomu się nie spieszyło.
- Robicie to celowo, tak? - Malik zaczął się denerwować.
- Ale o co chodzi, tatusiu? - ironizował Lou.
- Oszczędziłbyś to sobie...
Wreszcie wszyscy się zebraliśmy i leniwym krokiem poszliśmy do samochodu. Pół godziny później byliśmy przed supermarketem. Zaparkowaliśmy na jednym z niewielu wolnych miejsc i wysiedliśmy. Poszliśmy do sklepu. Wzięliśmy koszyk i od razu zaczęliśmy się wygłupiać. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci. Wsiadłem do koszyka, a Lou mnie wiózł. To samo zrobił Niall z Liamem. Zayn tylko westchnął. Ludzie patrzyli na nas jak na idiotów, którymi w tamtej chwili byliśmy.
W pewnej chwili wygłupiając się, niechcący wjechaliśmy w czyjś wózek. Postawny mężczyzna odwrócił się i zobaczyliśmy Paula.
- Oj, mamy kłopoty - mruknąłem.
- Co wy wyrabiacie?! Harry, wyłaź z wózka! Nie zachowujcie się jak dzieci! Umawialiśmy się, że zawsze mnie poinformujecie o swoim wyjściu! Było tak?!
Nie odzywaliśmy się. Ja spuściłem głowę w dół.
- Było tak?! - powtórzył pytanie.
- No tak, było! - mruknąłem.
W tej samej chwili dołączył do nas Niall z Liamem. Gdy zobaczyli Paula uśmiech zszedł z ich twarzy.
- Niall, ty też?! Wyłaź z tego wózka!
- Przepraszam... - mruknął wychodząc.
- Zachowujecie się jak małe dzieci! Ile wy macie lat, co? Myślałem, że można wam zaufać, ale jak widać nie bardzo.
Przeprosiliśmy Paula, obiecaliśmy poprawę, jak zwykle z resztą, minęliśmy się wózkami i jak najszybciej zniknęliśmy z jego pola widzenia. Wtedy spotkaliśmy się z Zaynem.
- Jezu, gdzie wy byliście?! Szukałem was po całym sklepie. Spotkałem Paula, wiecie? Okrzyczał mnie za was także teraz ogarnąć się.
- Wiemy! - mruknąłem.
W tej samej chwili niedaleko nas zauważyłem dziewczynę z małą dziewczynką na rękach. Odwróciła się w naszą stronę i rozpoznałem ją. To była Rose. Widząc mnie w koszyku uśmiechnęła się. Zrobiło mi się głupio więc wyskoczyłem z wózka jak oparzony.
- A tobie co? - zapytał Liam.
- Yyy...ten...no... nic.
Podszedłem szybko do dziewczyny mówiąc:
- Jak miło was widzieć. Co tu robicie? - złapałem za rączkę Maye.
- Zakupy. To chyba normalna rzecz w supermarkecie.
- No tak, racja.
Jezu, jaki wstyd. Co za pytanie zadałem. Masakra.
- Jesteście same? - zapytałem widząc, że nie ma z nimi Alice.
- Tak. Alice jest w pracy, a ja zajmuję się Mayą. A ty?
- Jestem z czwórką idiotów, ale to szczegół.
Zachichotaliśmy.
- Chodź, wujek coś ci kupi - wziąłem Mayę na ręce.
- Harry, nie przesadzasz?
- Ale że o co chodzi? - udawałem zdziwionego.
- "Wujek"?
- No pewnie! Będziemy za kilka minut - posłałem Rose uśmiech i wraz z Mayą poszliśmy do działu zabawek.
- Jezu, Harry, nie przesadzaj! - dziewczyna poszła za nami.
- Idź sobie! Zrób zakupy, a ja się nią zajmę. No idź, idź!
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Pa!
Odwróciłem się i poszliśmy dalej. W tej samej chwili usłyszałem dźwięk mojego telefonu więc wyjąłem go i spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Zayn. Odebrałem i usłyszałem:
- Jezu, Harry, gdzie ty jesteś? Najpierw znikasz do jakiejś dziewczyny, a teraz już w ogóle się zgubiłeś. Nie mamy zamiaru bawić się z tobą w chowanego!
- Oj, dobrze, no! Jestem przy zabawkach.
- Co?! Co ty tam robisz?
- Jeżeli chcecie to przyjdźcie tu, jeżeli nie to idźcie do kasy i wracajcie do domu - powiedziałem i rozłączyłem się.
Teraz z Mayą wybieraliśmy pluszaka. Małej spodobał się wielki Kubuś Puchatek. Gdy sięgaliśmy po niego, obok nas stanęli chłopacy. Zaczęli wypytywać o dziecko. Powiedziałem, że jest siostrzenicą mojej znajomej. Pominąłem to, że poznaliśmy się wczoraj, a dziś idziemy do kina, bo o tym nie musieli wiedzieć.
Zaczęli zabawiać Mayę, brać ją na ręce i wybierać z nią zabawki. Ostatecznie mieliśmy pół wózka rzeczy dla dzieci. Mała się śmiała i była szczęśliwa.
Idąc już do kasy Zayn niósł Mayę. W pewnej chwili powiedziałem:
- Ej, to moje dziecko więc mi ją oddaj!
- Oj co się spinasz? W każdej chwili możesz się z nią bawić, bo to jest siostrzenica twojej znajomej. Ja nie mogę!
- No i co? Oddaj mi!
Wziąłem dziecko od Zayna. Poszliśmy do kasy, a po kilkunastu minutach wychodziliśmy ze sklepu. Wyjąłem telefon i wybrałem numer Rose. Odebrała po kilku sygnałach mówiąc:
- Gdzie jesteście?
- My już wyszliśmy, a ty?
Kilka fanek stojących na dworze podeszło do nas i zaczęło prosić o autografy.
- Za chwilę wyjdę, bo jestem przy kasie - powiedziała Rose.
- Okey. To pa.
Rozłączyłem się i zacząłem podpisywać kartki, podawane przez dziewczyny. Maya była przestraszona więc wtuliła się we mnie. Zauważyłem, że robią nam zdjęcia.
- Mam prośbę. Mogłybyście dać spokój? Nie chcę być niegrzeczny, ale to dla mnie ważne - posłałem uśmiech dziewczynom. Były wyrozumiałe więc zostawiły nas w spokoju.
Zapakowaliśmy nasze zakupy do auta, a w tej samej chwili ze sklepu wyszła Rose. Przedstawiłem ją chłopakom. Maya chwaliła się swoim misiem, którego trzymała w ręce. Wtedy Rose się odezwała:
- Harry, prosiłam ciebie o coś.
- Ale my też jej coś kupiliśmy. Bo ona jest taka słodka! - powiedział Zayn trzymając pod pachą wielkiego pluszaka.
Pozostała 3 trzymała reklamówki z zabawkami. Dziewczyna widząc to wskazała na sklep i powiedziała:
- Idźcie to oddać! Mnie nie obchodzi czy się da. Ja tego nie przyjmę.
- Ale to wszystko jest Mayi, nie twoje. Więc ty tutaj masz nie wiele do gadania - powiedziałem.
Po chwili trzymając małą powiedziałem do niej:
- To są twoje misie i zabawki więc ciocia nie może ich oddać, prawda?
Dziewczynka kiwnęła główką mocno ściskając pluszaka i mówiąc coś po swojemu.
- Widzisz? Zgadza się z Harrym! - powiedział Liam do Rose.
Reszta pomagała jej pakować zakupy do bagażnika. Oddając dziecko mojej koleżance powiedziałem:
- Dzisiaj, 19, prawda?
- Zastanowię się jeszcze - mruknęła zapinając Mayę w krzesełku.
- No ale ej, nie gniewaj się - chwyciłem ją za rękę.
- Ale ty jesteś uparty - posłała mi uśmiech.
- Wiem. Słyszę to często - odwzajemniłem uśmiech. - To do wieczora!
- Mhmm. Pa.
- Dasz wujkowi buziaka? - zwróciłem się do Mayi. Dała mi całusa i rączką pomachała na pożegnanie.
- Pa Rose.
- Pa. I dziękujemy za zabawki.
- Nie ma za co.
Wróciłem do naszego czarnego vana, a dziewczyna odjechała. My też ruszyliśmy w drogę powrotną.
- Jestem głodny - powiedział w pewnej chwili Niall.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? - mruknął Louis.
- Pojedziemy do Nando's?- zaproponował Horan.
- Jestem za! - powiedziałem.
- Ja też! - dodał Zayn.
- I ja! - odezwał się Liam.
Po kilku minutach parkowaliśmy niedaleko ulubionej restauracji Nialla. Wysiedliśmy i poszliśmy w stronę Nando's. Na chodniku stała grupa nastolatek, która nas rozpoznała i zaczęła piszczeć. Po chwili biegły już w naszą stronę.
- Co teraz? - zapytałem.
- Uciekamy! - krzyknął Niall po czym odwrócił się i pierwszy zaczął wracać do auta.
My wybuchnęliśmy śmiechem, co utrudniało nam bieg. Co chwilę się odwracaliśmy. Widząc rozkrzyczane fanki, które były coraz bliżej nas biegliśmy coraz szybciej. Po chwili byliśmy już przed autem. Zayn miał problemy z otwarciem samochodu, a my poganialiśmy go mówiąc:
- Szybciej, szybciej Malik! Bo rzucimy cię na pierwszy ogień do tych dziewczyn!
- No bardzo śmieszne, chłopaki! Zacięło się!
Po chwili jednak udało się i siedzieliśmy już w samochodzie.
- Ruszaj, ruszaj! - powiedział zdyszany Niall.
- Niall, tutaj nas nie złapią. Opanuj się!
- Tak, przepraszam.
Pół godziny później byliśmy już w domu. Rozpakowaliśmy zakupy, a potem, siedząc w salonie, zamówiliśmy pizzę. Jakiś czas później została przywieziona. Gdy już jedliśmy dostałem wiadomość. Wyjąłem komórkę i odblokowałem klawiaturę. MMS od Rose. Otworzyłem go. W załączniku było zdjęcie Mayi, która spała na podłodze wśród nowych zabawek. W drugiej części był podpis:
Swoimi zakupami uśpiliście moją siostrzenicę, która zawsze ma kłopoty ze snem. Jesteście szaleni ;p
Zacząłem się śmiać i pokazałem zdjęcie pozostałym chłopakom. Również zachichotali. Odpisałem:
Chciałbym być takim pluszakiem. Ale Twoim :3
Wysłałem, a po chwili otrzymałem odpowiedź:
Wyrosłam z pluszaków ;p
---------
W tej samej chwili niedaleko nas zauważyłem dziewczynę z małą dziewczynką na rękach. Odwróciła się w naszą stronę i rozpoznałem ją. To była Rose. Widząc mnie w koszyku uśmiechnęła się. Zrobiło mi się głupio więc wyskoczyłem z wózka jak oparzony.
- A tobie co? - zapytał Liam.
- Yyy...ten...no... nic.
Podszedłem szybko do dziewczyny mówiąc:
- Jak miło was widzieć. Co tu robicie? - złapałem za rączkę Maye.
- Zakupy. To chyba normalna rzecz w supermarkecie.
- No tak, racja.
Jezu, jaki wstyd. Co za pytanie zadałem. Masakra.
- Jesteście same? - zapytałem widząc, że nie ma z nimi Alice.
- Tak. Alice jest w pracy, a ja zajmuję się Mayą. A ty?
- Jestem z czwórką idiotów, ale to szczegół.
Zachichotaliśmy.
- Chodź, wujek coś ci kupi - wziąłem Mayę na ręce.
- Harry, nie przesadzasz?
- Ale że o co chodzi? - udawałem zdziwionego.
- "Wujek"?
- No pewnie! Będziemy za kilka minut - posłałem Rose uśmiech i wraz z Mayą poszliśmy do działu zabawek.
- Jezu, Harry, nie przesadzaj! - dziewczyna poszła za nami.
- Idź sobie! Zrób zakupy, a ja się nią zajmę. No idź, idź!
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Pa!
Odwróciłem się i poszliśmy dalej. W tej samej chwili usłyszałem dźwięk mojego telefonu więc wyjąłem go i spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Zayn. Odebrałem i usłyszałem:
- Jezu, Harry, gdzie ty jesteś? Najpierw znikasz do jakiejś dziewczyny, a teraz już w ogóle się zgubiłeś. Nie mamy zamiaru bawić się z tobą w chowanego!
- Oj, dobrze, no! Jestem przy zabawkach.
- Co?! Co ty tam robisz?
- Jeżeli chcecie to przyjdźcie tu, jeżeli nie to idźcie do kasy i wracajcie do domu - powiedziałem i rozłączyłem się.
Teraz z Mayą wybieraliśmy pluszaka. Małej spodobał się wielki Kubuś Puchatek. Gdy sięgaliśmy po niego, obok nas stanęli chłopacy. Zaczęli wypytywać o dziecko. Powiedziałem, że jest siostrzenicą mojej znajomej. Pominąłem to, że poznaliśmy się wczoraj, a dziś idziemy do kina, bo o tym nie musieli wiedzieć.
Zaczęli zabawiać Mayę, brać ją na ręce i wybierać z nią zabawki. Ostatecznie mieliśmy pół wózka rzeczy dla dzieci. Mała się śmiała i była szczęśliwa.
Idąc już do kasy Zayn niósł Mayę. W pewnej chwili powiedziałem:
- Ej, to moje dziecko więc mi ją oddaj!
- Oj co się spinasz? W każdej chwili możesz się z nią bawić, bo to jest siostrzenica twojej znajomej. Ja nie mogę!
- No i co? Oddaj mi!
Wziąłem dziecko od Zayna. Poszliśmy do kasy, a po kilkunastu minutach wychodziliśmy ze sklepu. Wyjąłem telefon i wybrałem numer Rose. Odebrała po kilku sygnałach mówiąc:
- Gdzie jesteście?
- My już wyszliśmy, a ty?
Kilka fanek stojących na dworze podeszło do nas i zaczęło prosić o autografy.
- Za chwilę wyjdę, bo jestem przy kasie - powiedziała Rose.
- Okey. To pa.
Rozłączyłem się i zacząłem podpisywać kartki, podawane przez dziewczyny. Maya była przestraszona więc wtuliła się we mnie. Zauważyłem, że robią nam zdjęcia.
- Mam prośbę. Mogłybyście dać spokój? Nie chcę być niegrzeczny, ale to dla mnie ważne - posłałem uśmiech dziewczynom. Były wyrozumiałe więc zostawiły nas w spokoju.
Zapakowaliśmy nasze zakupy do auta, a w tej samej chwili ze sklepu wyszła Rose. Przedstawiłem ją chłopakom. Maya chwaliła się swoim misiem, którego trzymała w ręce. Wtedy Rose się odezwała:
- Harry, prosiłam ciebie o coś.
- Ale my też jej coś kupiliśmy. Bo ona jest taka słodka! - powiedział Zayn trzymając pod pachą wielkiego pluszaka.
Pozostała 3 trzymała reklamówki z zabawkami. Dziewczyna widząc to wskazała na sklep i powiedziała:
- Idźcie to oddać! Mnie nie obchodzi czy się da. Ja tego nie przyjmę.
- Ale to wszystko jest Mayi, nie twoje. Więc ty tutaj masz nie wiele do gadania - powiedziałem.
Po chwili trzymając małą powiedziałem do niej:
- To są twoje misie i zabawki więc ciocia nie może ich oddać, prawda?
Dziewczynka kiwnęła główką mocno ściskając pluszaka i mówiąc coś po swojemu.
- Widzisz? Zgadza się z Harrym! - powiedział Liam do Rose.
Reszta pomagała jej pakować zakupy do bagażnika. Oddając dziecko mojej koleżance powiedziałem:
- Dzisiaj, 19, prawda?
- Zastanowię się jeszcze - mruknęła zapinając Mayę w krzesełku.
- No ale ej, nie gniewaj się - chwyciłem ją za rękę.
- Ale ty jesteś uparty - posłała mi uśmiech.
- Wiem. Słyszę to często - odwzajemniłem uśmiech. - To do wieczora!
- Mhmm. Pa.
- Dasz wujkowi buziaka? - zwróciłem się do Mayi. Dała mi całusa i rączką pomachała na pożegnanie.
- Pa Rose.
- Pa. I dziękujemy za zabawki.
- Nie ma za co.
Wróciłem do naszego czarnego vana, a dziewczyna odjechała. My też ruszyliśmy w drogę powrotną.
- Jestem głodny - powiedział w pewnej chwili Niall.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? - mruknął Louis.
- Pojedziemy do Nando's?- zaproponował Horan.
- Jestem za! - powiedziałem.
- Ja też! - dodał Zayn.
- I ja! - odezwał się Liam.
Po kilku minutach parkowaliśmy niedaleko ulubionej restauracji Nialla. Wysiedliśmy i poszliśmy w stronę Nando's. Na chodniku stała grupa nastolatek, która nas rozpoznała i zaczęła piszczeć. Po chwili biegły już w naszą stronę.
- Co teraz? - zapytałem.
- Uciekamy! - krzyknął Niall po czym odwrócił się i pierwszy zaczął wracać do auta.
My wybuchnęliśmy śmiechem, co utrudniało nam bieg. Co chwilę się odwracaliśmy. Widząc rozkrzyczane fanki, które były coraz bliżej nas biegliśmy coraz szybciej. Po chwili byliśmy już przed autem. Zayn miał problemy z otwarciem samochodu, a my poganialiśmy go mówiąc:
- Szybciej, szybciej Malik! Bo rzucimy cię na pierwszy ogień do tych dziewczyn!
- No bardzo śmieszne, chłopaki! Zacięło się!
Po chwili jednak udało się i siedzieliśmy już w samochodzie.
- Ruszaj, ruszaj! - powiedział zdyszany Niall.
- Niall, tutaj nas nie złapią. Opanuj się!
- Tak, przepraszam.
Pół godziny później byliśmy już w domu. Rozpakowaliśmy zakupy, a potem, siedząc w salonie, zamówiliśmy pizzę. Jakiś czas później została przywieziona. Gdy już jedliśmy dostałem wiadomość. Wyjąłem komórkę i odblokowałem klawiaturę. MMS od Rose. Otworzyłem go. W załączniku było zdjęcie Mayi, która spała na podłodze wśród nowych zabawek. W drugiej części był podpis:
Swoimi zakupami uśpiliście moją siostrzenicę, która zawsze ma kłopoty ze snem. Jesteście szaleni ;p
Zacząłem się śmiać i pokazałem zdjęcie pozostałym chłopakom. Również zachichotali. Odpisałem:
Chciałbym być takim pluszakiem. Ale Twoim :3
Wysłałem, a po chwili otrzymałem odpowiedź:
Wyrosłam z pluszaków ;p
---------
Już jest po 00:00, więc dodawaj kolejny rozdział! :3 XD
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze napisać, że związałam się z bohaterami jak cholera! o_O
OdpowiedzUsuńTen rozdzial fantastyczny... Mmm ... Kocham! <3
OdpowiedzUsuń