czwartek, 7 czerwca 2012

64. Goodbye my almost lover....

700 wejść w 4 dni? WOW. Jesteście niesamowici <3 Kocham Was <3
 A Fine Frenzy - Almost Lover <3 - kocham to <3
-------
...
****J*E*S*S****


Obudził mnie cholerny ból głowy. Nawet otwarcie oczu sprawiało mi ból. Usiadłam na łóżku. Nadal kręciło mi się w głowie. Spojrzałam na leżącą na podłodze pustą butelkę po whisky. Zrobiło mi się niedobrze. Położyłam się ponownie by ten stan minął. Odszukałam po omacku telefon na łóżku i spojrzałam na godzinę wyświetlającą się. Minęła 13. Miałam wiadomość od Harrego. 

Jeżeli po wytrzeźwieniu nadal będziesz chciała żebym przyjechał to napisz. 

Nic nie rozumiałam. Skąd on niby wiedział, że piłam? Co ja znowu narobiłam? Nie mogłam nic sobie przypomnieć przez ból głowy. Pamiętam jedynie jak wróciłam do domu i w nocy zaczęłam pić. Ale co było dalej? Przejechałam ręką po szyi. Nie było łańcuszka! Zgubiłam go. Nie, nie mogłam go zgubić. Przed oczami stanął mi obraz jakiejś kartki oraz łańcuszek. Powoli zaczynało mi się wszystko przypominać. Przypomniało mi się, że z kimś rozmawiałam i z kimś pisałam. Weszłam w folder wysyłanych wiadomości i odczytałam ostatniego wysłanego SMSa. Był do Harrego.

Dobrze wiesz, że kocham Cię cały czas. I wiesz co?...... Chcę się z Tobą kochać....
 
Cholera, co ja zrobiłam?! Było mi teraz wstyd. Już mu nigdy po tej nocy nie spojrzę w oczy. Odczytałam kolejnego SMSa. Tym razem do Nialla. 
Jesteś cholernym dupkiem. Nie wiem jak mogłam związać się z kimś takim. Teraz możesz pieprzyć każdą. Wiem, że to robisz. Dla Ciebie umarłam. Wiem, że chciałeś mnie tylko wykorzystać i rzucić jak zużytą zabawkę. Seks był to teraz możesz mnie zostawić, prawda? Pewnie dopisałeś mnie do swojej listy zaliczonych dziewczyn. 

Tylko nie to. Już gorzej być nie może. Nigdy mi nie wybaczy. Już nigdy nie wrócimy do siebie. Teraz wiem, że to koniec.
Rzuciłam telefon na drugi koniec łóżka. Zacisnęłam mocno powieki, ale mimo to czułam jak po policzku spływają mi łzy. 
- Niall, błagam - jęknęłam. - Ja ciebie tak mocno kocham. 
Czułam jak pęka mi głowa. Ból spowodowany żalem, płaczem oraz kacem rozrywał mi czaszkę. 
W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Oj, nie nie. Nie odbiorę.  Patrzyłam na migający wyświetlacz. Uff, rozłączył się. Jednak po kilku sekundach znów zadzwonił. Nie mogę być przecież tchórzem. Narozrabiałam więc muszę to teraz wyjaśnić. Odebrałam. 
- Harry, to nie tak. Ja naprawdę przepraszam - zaczęłam od razu. - Ja po prostu...
- O, już wytrzeźwiałaś? - przerwał mi. 
- Ja tu umieram!
- Udzielić pomocy?
- Przestań. Naprawdę mi wstyd. To nie moja wina. To pisał alkohol, nie ja. 
- Wiesz co Jess? Mogłabyś pić częściej, bo wczoraj naprawdę miałem na ciebie ochotę. I dzisiaj żałuję, że nie skorzystałem z tej okazji. 
- Podły! Wykorzystałbyś pijaną, bezbronną dziewczynę?
- Ciebie zawsze i wszędzie. 
Zaczął się śmiać. Mi nie było wesoło, bo wstydziłam się tego co zrobiłam, tego co napisałam. 
- Następnym razem jak złożysz mi taką propozycję to nawet się nie zawaham - powiedział. - Przyjadę do ciebie w 5 minut choćbym miał złamać wszystkie przepisy drogowe. 
- Nie będzie następnego razu. Nie będę już piła. Nigdy. 
- Zrobimy dziś wypad na jakieś piwo?
- Tak, tak. Pędzę. Śmiej się dalej. Ja tu umieram, a ty się śmiejesz ze mnie. 
- Bo ciebie lubię. A ty mnie kochasz, prawda?
- Nie.
- Jak nie, jak tak? Wiesz, że ludzie pod wpływem alkoholu są szczerzy? Napisałaś mi w nocy, że mnie kochasz więc coś w tym jest. 
- Harry, przestań już i daj mi żyć. 
- Ojej, biedna. Przytulić?
- Obejdzie się bez ciebie - mruknęłam. - Głowa mi pęka! - jęknęłam.
- Mógłbym ci pomóc ale stwierdziłaś, że jestem dupkiem więc... pff....
- Ja tak powiedziałam? Nie żartuj już. To nawet nie jest śmieszne. 
- Tak, mówiłaś tak. Nie pamiętasz? 
- Oj wciskaj mi, wciskaj. Żarty się panu wyostrzyły, panie Styles. 
- Oj, ja chyba naprawdę muszę do ciebie przyjechać. I to zaraz. 
- Harry, nawet o tym nie myśl. Nie chcę cię widzieć. Jest mi straszny wstyd. 
- Ale ja chcę cię zobaczyć. Zaraz będę. 
- Nie. Nawet nie licz, że cię wpuszczę. 
- To wybiję ci okno i będę śpiewał, żeby wszyscy sąsiedzi widzieli. 
- Mam cię dość - powiedziałam i rozłączyłam się. 
Z jękiem wstałam i poszłam do łazienki. W szafce powinny być tabletki przeciwbólowe. Wzięłam od razu 2 i popiłam dużą ilością wody. Potem wzięłam prysznic. Woda zmyła zapach alkoholu. Wytarłam się i ubrałam świeżą piżamę. Miałam zamiar cały dzień spędzić w łóżku. Związałam włosy w niedbały kok i wróciłam do siebie. Nie byłam głodna. Położyłam się na łóżku i czekałam aż tabletki zaczną działać. Po chwili poczułam jak ból odpuszcza. Czułam przyjemną ulgę. 
Podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam muzykę. Obróciłam się na bok i zamknęłam oczy wsłuchując się w dźwięki Highway to Dreams. W pewnej chwili poczułam jak ktoś rzuca się na mnie. Zaczęłam krzyczeć ze strachu. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego, który śmiał się. 
- Ty idioto! Przestraszyłeś mnie! Co ty tu w ogóle robisz?!
- Przyjechałem na seks. 
Odwróciłam się do niego plecami, naciągnęłam na siebie kołdrę i powiedziałam:
- Daj mi spokój. 
- Wczoraj zapraszasz, a dziś mam ci dać spokój? Okres masz, że tak zmieniasz decyzje?
- Nie. Ale co cię w ogóle to interesuje? - warknęłam. 
- To dobrze - powiedział wstając. 
Odwróciłam się w jego stronę by zobaczyć czy już sobie idzie. On jednak rzucił swoją kurtkę na krzesło i zaczął zdejmować koszulkę. Widząc to od razu usiadłam. 
- Jezu, Harry co ty robisz? - zapytałam przestraszona. 
- Ładną masz piżamkę. W tym różowym ci do twarzy, wiesz? Czemu nie nosisz różowego częściej? 
Spojrzałam na swoją różową piżamę z motywem z bajki "Tom & Jerry". 
- Nie lubię różowego - mruknęłam.  
- O, i widzę, że jest Jerry. To ja będę teraz Tomem - powiedział i rzucił się na mnie. Zaczął mnie łaskotać. - Dawaj te spodenki - powiedział zsuwając ze mnie dolną część piżamy. 
- Harry, przestań! W każdej chwili może wejść moja mama. 
- Nie przyjdzie. Przecież kiedyś sama mówiłaś, że od rana do wieczora jest w pracy. 
- Ale... ale może czegoś zapomnieć i wrócić. 
- Oj nie wymyślaj już - powiedział i powrócił do łaskotania mnie. 
Po chwili ugryzł mnie w nogę. 
- Kretynie! - krzyknęłam. 
- To kocia gra wstępna. 
- Po co gra wstępna skoro do niczego nie dojdzie? Nie uprawiam seksu bez zabezpieczenia. 
Harry bez słowa wstał i podszedł do swojej kurtki. Wyjął kilka saszetek i rzucił na łóżko. 
- To którą wybieramy? - zapytał z uśmiechem na twarzy. 
- Ty zawsze taki przygotowany? - zakpiłam. 
- To prezenty od fanek. Szkoda żeby leżały w szufladzie. 
Spojrzałam na łóżko. Mój wzrok przyciągnęła prezerwatywa, która na opakowaniu miała napis i obrazek "Pokemon". Widząc to, wybuchnęłam śmiechem. 
- Pikachu, wybieram cię! - powiedziałam rzucając w niego saszetką. 
- Dobry wybór. Już od dawna ciekawiło mnie jak wygląda seks z Pokemonem na pewnej części ciała. 
- Nie mogłeś wypróbować tego z Louisem? 
- On woli z M&M's.
Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem. 
- Przecież żartuję. Ty chyba nie myślałaś, że ja i Lou... 
- No wiesz. Nigdy nic nie wiadomo. A dzisiaj to już nic nie wiem. 
Znowu wskoczył na łóżko obok mnie i patrząc mi w oczy z uśmiechem na ustach powiedział:
- Ale masz ładną fryzurę dziś. 
- Mówiłam ci żebyś nie przychodził. A teraz będziesz kpił. 
- Ja nie kpię. Ja mówię co myślę. 
Zrobiło mi się smutno. Przypomniał mi się Niall. Harry, chyba to zauważył, bo zaczął mnie ponownie łaskotać. Usiadł mi na nogi bym nie mogła się wyrwać. 
- Teraz jesteś moja - powiedział. 
- Chciałbyś. 
- Pewnie, że chciałbym. Teraz nie uwolnisz się - dodał łapiąc mnie za ręce. 
Zębami zaczął podciągać mi koszulkę i robił mi malinki na brzuchu. 
- Idioto! - krzyknęłam. - Puść mnie już. 
- Jeszcze nie skończyłem. 
- Błagam, przestań. 
- Błagasz mnie o litość? Nawet nie wiesz jakie to jest podniecające. 
Zaczął podciągać mi koszulkę coraz wyżej. Zaczęłam się nawet bać co będzie dalej. 
- Harry... wiesz, że to będzie gwałt? Ja nie wyrażam zgody. 
- W telefonie mam dowód, że wyraziłaś zgodę. A nawet więcej. Sama to zaproponowałaś. 
- Ale, Harry... ja cię błagam. 
- Przestanę, jak obiecasz, że dasz mi całusa. 
- Nie dam ci. 
Dalej robił mi malinki na brzuchu. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. 
- To dostanę tego całusa?
- Nie. 
- No to nie przestanę. 
- Okey, niech ci będzie. Ale tylko całusa. I puść mnie wreszcie. 
Uwolnił mi ręce, ale nadal siedział na moich nogach. Nachylił się nade mną i zrobił dzióbek. Wybuchnęłam śmiechem widząc to. 
- No co jest? Mam wziąć sprawę w swoje ręce? - zapytał. 
- Ja nie mogę! - powiedziałam śmiejąc się. 
- Ale za to ja mogę. Sam sobie wezmę. 
Pocałował mnie delikatnie w usta. 
- Harry, już starczy. 
- Nie. Jeszcze jeden. Malutki. 
- Harry... - przerwał mi wpijając się w moje usta. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tą chwilą. Chyba potrzebowałam czyjeś bliskości. Może... może nadal go kocham? Stara miłość nie rdzewieje, jak to mówią. Nie, ja kocham Nialla. Harry to tylko przyjaciel. Wspaniały przyjaciel. 
- I co? Było tak strasznie? - zapytał. 
- Bardzo strasznie. Nawet nie wiesz jak bardzo. 
Znów zbliżył swoją twarz do mojej.
- Tak strasznie było, tak? - szepnął. 
- Tak. 
Jeszcze bliżej przysunął swoją twarz i delikatnie ugryzł mnie w wargę. 
Naprawdę udało się Harremu rozbawić mnie. Udało mu się zabić smutek, który zabijał mnie. Siedział ze mną do późnego popołudnia. Musiałam iść ubrać się ponieważ piżama kusiła go. Ciągle mówił, że musi ściągnąć Jerrego. Że on jest Tomem więc musi być tak jak w bajce. 
W pewnej chwili zadzwonił do niego Paul, że muszą omówić szczegóły dotyczące trasy. Nie zatrzymywałam go choć było mi ciężko rozstać się. Nie chciałam zostawać sama. Ale obiecałam sobie, że się nie poddam. Odprowadziłam go do drzwi i podziękowałam za dzisiejszy dzień oraz za to, że po prostu jest. 
- Żegnaj mój niedoszły kochanku - szepnęłam całując go. Nie spodziewał się tego. To wszystko działo się pod wpływem chwili. 
- Żegnaj moja seksowna wampirzyco - powiedział.
Potem zostałam sama.
------

3 komentarze:

  1. kocham to nie mogłam się doczekać ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. jak Niall mógł się do niej w ogóle nie odezwać

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne fajne czekam na kolejne części ;D

    OdpowiedzUsuń