piątek, 12 października 2012

90. Could I hold you for a lifetime...

Stwierdziłam, że tak bardzo Was kocham, że mimo iż nie ma 20 komentarzy to dodam notkę. Wiem, wiem, kochacie mnie... Nie musicie tego pisać ;3 Też Was kocham <3
Jezu, widzicie to?! 90 notka. Boże, ja pamiętam jak pisałam pierwszy... Po tygodniu słuchania One Direction ;3
Teraz nie ma ile komentarzy, ale liczę, że będzie ponad 15!
CZYTASZ - KOMENTUJESZ!
Enrique Iglesias & Whitney Houston - Could I Have This Kiss Forever? <3 - KOCHAM <3
----
****J*E*S*S****


Od razu poznałam kobietę idącą w moją stronę. Miałam złe przeczucia. Zaczęłam żałować, że przyszłam tu.
Kobieta rozpoznała mnie. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Chciałam uciec z tej ławki jednak nie mogłam zachować się jak tchórz. A zresztą, dlaczego ja mam uciekać? Przecież nie jestem żadnym przestępcą. 
Mama Harrego podeszła do mnie i uśmiechając się zapytała:
- Jesteś Jess, prawda?
- Tak - powiedziałam przestraszona. 
- Mogę dosiąść się na chwilę? - zapytała. 
Wiedziałam, że czeka mnie coś złego. Wiedziałam również skąd te sny o Harrym. 
- Proszę - powiedziałam cicho. 
- Dziękuję. 
Przez chwilę panowała nieprzyjemna cisza. Wiedziałam, że ta rozmowa będzie dla mnie przykra. Kobieta przerwała milczenie mówiąc:
- Harry dużo opowiadał mi o tobie. 
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
- Wiem - powiedziałam nieśmiało. - Wiem, że to dzięki pani dowiedział się, że tu jestem. 
- Nie mogłam patrzeć jak cierpi. Serce mi pękało widząc jak Harry ciągle patrzy na twoje zdjęcia w swoim telefonie. Widziałam jak płakał. Rozpoznałam cię na tych fotografiach. Był zdziwiony, że jesteś w Holmes Chapel. Nie spodziewał się tego. Gniewasz się na mnie?
- Nie, ja nie potrafię się na nikogo gniewać. 
- Ale na Harrego się gniewasz. Gniewasz się, że nie chciał cię zranić tą wiadomością. 
Nie spodziewałam się, że kobieta to powie. Czy Harry o wszystkim opowiadał swojej matce?! 
- To nie jest tak jak pani myśli.
- A jak jest? 
- Nie powiedział jak wyzywają mnie jego fanki, prawda? Nie powiedział jak życzyły mi śmierci? Nie mówił jak grożą mi śmiercią? Właśnie. To cały Harry. Mówi o swoim cierpieniu. 
- Nie mów tak. Wiem jak cierpiałaś. Wiem również jak cierpisz.
- Skąd pani może to wszystko wiedzieć?
- Widzę po tobie. Zresztą nikt nie wyjeżdża od najbliższych osób bez powodu. Ty chciałaś uciec od przeszłości. Ale pamiętaj, że nawet jeśli będziesz chciała wyjechać na koniec świata i tak nie uciekniesz od wspomnień. Nawet jeśli próbujemy zapomnieć z całej siły to one i tak wracają. 
Nie odzywałam się. Siedziałam ze spuszczoną głową i wzrok utkwiłam w swoich conversach.
- A jednak go nosisz - powiedziała w pewnej chwili kobieta. 
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. 
- Harry bardzo pragnął byś nosiła ten pierścionek. 
Nie powiedziałam nic. Kobieta mimo to nadal prowadziła swój monolog:
- Pamiętaj, że rany w sercu o wiele dłużej goją się niż twoje ręce.
Automatycznie schowałam swoje ręce tak by nie było widać sznyt. 
- Wiem o wszystkim. Wiem, że miałaś dosyć życia. 
Miałam już dość tych słów więc przerwałam monolog mówiąc:
- Przyjechałam tutaj by zacząć życie od nowa. Tamto życie było moim największym błędem. Już nic nie będzie takie jak było. Mam nadzieję, że Harry przekazał pani również informację o końcu naszej znajomości.  Obiecał mi, że zniknie z mojego życia. 
- Dlaczego zabijasz siebie i jego? Nie uwierzę, że już nic do niego nie czujesz.
- Z latami wszystko przeminie. 
W tym momencie podbiegł do mnie Jake. W duchu dziękowałam mu za to. 
- Przepraszam, ale ja już muszę iść - powiedziałam. 
Mama Stylesa złapała mnie za rękę. 
- Kochasz go nadal. Ja to wiem.
Spojrzałam na nią, ale nic nie powiedziałam. Kobieta tylko się uśmiechnęła. Teraz zauważyłam, że Harry ma po niej uśmiech.
Razem z Jacobem ruszyliśmy w kierunku domu mojego brata. Ta rozmowa zepsuła mi humor na cały dzień. Wiedziałam, że trudno będzie mi się skupić na dzisiejszej ostatniej jeździe i jutrzejszym egzaminie. 
Odprowadziłam mojego bratanka, chwilę się z nim pobawiłam po czym od razu poszłam na umówioną jazdę. 
Na zajęciach rozluźniłam się. Zapomniałam o rozmowie z mamą Harrego. Po jeździe szybko wróciłam do domu. Byłam zdziwiona widząc siedzącego w salonie Petera. Miał być dopiero wieczorem. 
- Hej - rzuciłam idąc na górę. Nie chciałam z nim rozmawiać. Chciałam być sama. 
- Jess poczekaj - powiedział. Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Podszedł do mnie. - Nie lubisz naleśników? 
- Lubię, a czemu pytasz? 
- Zrobiłem dla ciebie, a ty nie zjadłaś ani jednego. 
- Nie byłam głodna.
Odwróciłam się i poszłam do siebie. Zdążyłam za sobą zamknąć drzwi i nagle usłyszałam pukanie. Westchnęłam i otworzyłam. 
- Co się dzieje? -zapytał Peter. 
- Nic. 
- Przecież widzę. 
- Wiesz dlaczego tu mieszkam?
- No mów.
- Bo miałam dosyć takich pytań ze strony mojego brata. 
Uśmiechnął się. 
- Czyli mam spadać i o nic nie pytać - powiedział. 
- Tak jest. 
Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Rzuciłam się na łóżko i leżałam tak przez kilka minut. W końcu wstałam i wzięłam słuchawki. Podłączyłam je do telefonu i znów wróciłam na swoje miejsce włączając muzykę. Zamknęłam oczy i starałam oderwać się od świata. Zaczęłam tonąć w otchłani muzyki. Czując, że ktoś łapie mnie za nadgarstek automatycznie się zerwałam. 
- Jesteś głupi? Chcesz żebym dostała zawału?
- Pukałem i pukałem, a ty nic. Myślałem, że coś ci się stało. 
- Stanie się jak tak będziesz mi robił!
- Chodź na dół. Odgrzałem naleśniki. Obejrzymy jakiś film.
- Ja mam jutro egzamin i muszę powtórzyć.
- I tak się nie uczysz. 
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W sumie miał rację.
- Idziesz?
- Nie. Zostaję tu.
- Mam cię zanieść?
- Oczywiście.
W tym momencie Peter pociągnął mnie za nogę mówiąc:
- Zrobię tak jak ten duch w filmie, który oglądaliśmy wczoraj. 
Chcąc wyrwać się z jego uścisku spadłam z łóżka robiąc przy tym wielki huk. Widziałam przerażenie w oczach chłopaka. 
- Jess, nic ci się nie stało? - zapytał przestraszony pomagając mi wstać. 
- Wszystko okey - zapewniłam go. 
Gdy już wstałam, mocno mnie objął głaskając po plecach. 
- Przepraszam - powiedział całując mnie w głowę. W tym momencie czułam się jak małe dziecko ponieważ byłam od niego o wiele niższa. Moja głowa była na wysokości jego torsu.
Zeszliśmy razem na dół. Usiadłam przy stole. Spojrzałam na naleśniki. Nie byłam głodna. Męczyła mnie rozmowa z mamą Harrego. Peter nałożył mi, a potem sobie naleśnika i zaczął jeść. Ja patrzyłam na talerz.
- Ja naprawdę nie jestem głodna - powiedziałam.
- Jadłaś coś dzisiaj?
- Tak, deser lodowy.
- Jess, zachowujesz się jak małe dziecko. Mam cię zacząć karmić?
Zrobiło mi się głupio. Chłopak naprawdę się starał, a ja sprawiałam mu przykrość. Zjadłam naleśnika. Był bardzo smaczny.
Gdy zmywałam naczynia ustaliliśmy, że wspólnie wypijemy kawę i Peter mnie odpyta. Sam nalegał.
Poszłam po materiały na górę, a chłopak w tym czasie zaniósł kawę do salonu. Chwilę później oboje siedzieliśmy na kanapie. Zaczął zadawać mi pytania związane z ruchem drogowym. Jednak zadając pytania robił tak głupie i śmieszne miny, że na niczym nie mogłam się skupić. Nie potrafiłam odpowiedzieć, bo dusił mnie śmiech.
- Przykro mi. Nie zdała pani - powiedział z udawaną powagą.
- Ale jesteś. Dzięki za taką pomoc. Będę sama powtarzać.
Wstałam udając obrażoną i skierowałam się w stronę schodów.
- Jess, przecież żartuję. Już będę poważny - usłyszałam za sobą. Podszedł do mnie i zgarnął moje włosy z ramion. - Ładny tatuaż.
- Podziękuj Tonemu. To on mnie namówił.
- Pasuje ci. Chodź, powtórzymy. Będę teraz poważny - pociągnął mnie za rękę.
Szybko powtórzyliśmy materiał bez żadnych głupich żartów. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dziewiętnasta.
- Co dziś oglądamy? - zapytał Peter.
- Wszystko tylko nie horror.
- "Ostatnie dni"? Oglądałaś?
- To film o Kurcie Cobainie? Nie, słyszałam tylko. Chętnie obejrzę.
Peter podszedł do regału z płytami po czym włożył płytę do odtwarzacza DVD.
Film był świetny. Bardzo wzruszył mnie ten film. Mimo prób powstrzymania łez, moje policzki i tak były wilgotne. Po seansie od razu poszłam do siebie. Wzięłam długą kąpiel, a potem wróciłam do pokoju. Włączyłam komputer i zalogowałam się na Skype. Moja kuzynka była dostępna. Po chwili na ekranie wyświetlił się komunikat, że dzwoni Angela. Odebrałam.
- Chyba telepatia nas tu ściągnęła - powiedziałam.
- Jesteśmy jak siostry. Co nowego?
- Jutro mam egzamin na prawo jazdy. Boję się. Bardzo.
- Poradzisz sobie. A ja dopiero zaczęłam naukę. To przez ciebie.
- Gratulacje!
- Namówiłam też Alex.
- A co u niej?
- Ciągle o ciebie pyta. I często miewa sny, że umiera. Boi się, że choroba powróci. Często gdy rozmawiamy płacze, bo nie chce martwić Zayna.
- Niedługo się spotkamy więc porozmawiamy. Spotkamy się w trójkę jak za dawnych czasów.
- Już nie mogę się doczekać.
- Co jeszcze powiesz?
- Wiesz jak bardzo tęsknię za Liamem? A najgorsze jest to, że gdziekolwiek wyjdę to rozpoznają mnie i pytają o nasz związek. Nie wiedziałam, że będzie tak ciężko.
- Teraz mnie rozumiesz. Dlatego nie chcę być z Harrym. Nie dałabym rady. Nawet gdy z nim nie jestem to i tak fanki życzą mi śmierci.
- Chyba zaczynam ciebie rozumieć. Ale mimo to i tak nie rozstałabym się z Liamem.
- Mnie za dużo zdrowia to kosztuje. Wolę swoje życie takie, jakie jest.
- Myślałam, że wszystko inaczej się potoczy.
- Życie płata nam różne figle.
- Nie mogę doczekać się momentu gdy trasa dobiegnie końca. Najgorsze jednak jest to, że wtedy będę w szkole. Ale Liam będzie blisko mnie, a to jest najważniejsze.
- Spotkałam dziś mamę Harrego - powiedziałam zmieniając temat.
- Naprawdę? I jaka jest?
- Wścibska. Ale bardzo kocha Harrego. Rozmawiałyśmy chwilę. A teraz ta rozmowa mnie ciągle prześladuję.
Opowiedziałam jej o całym zajściu.
- Uciekasz z Londynu przed Harrym, a teraz jesteś jeszcze bliżej Harrego niż byłaś - podsumowała moja kuzynka.
W tym momencie usłyszałam pukanie. Spojrzałam w tamtym kierunku. Po chwili drzwi delikatnie się uchyliły.
- Nie śpisz? - zapytał Peter.
- Nie, nie śpię. Rozmawiam z kuzynką.
- Robię czekoladę. Wypijesz?
- Jasne - powiedziałam z uśmiechem.
Po tych słowach chłopak zniknął.
- O. Mój. Boże. Kto to był? - zapytała Angela.
- Właściciel domu, w którym mieszkam. Przyjechał na kilka dni.
- Fajny?
- Bardzo miły. Fajny. Nawet bardzo - powiedziałam po czym uśmiechnęłam się.
- Czyżbym coś wyczuwała?
- Nie, nic. Nie chcę mieć nikogo. Za dużo bólu, za dużo ran. Widzisz jak jest z tobą i z Liamem. A po drugie Peter mieszka w USA, a ja nie chcę wyjeżdżać.
Po chwili usłyszałam ponowne pukanie. Chłopak postawił kubek na biurku i szepnął:
- Dobrej nocy.
- Dzięki. Wzajemnie - powiedziałam z uśmiechem. - I dziękuję za czekoladę.
Peter wyszedł, a Angela powiedziała:
- Ale ty masz dobrze.
- Poczekaj aż Liam wróci. Będziesz mieć tak samo.
Porozmawiałyśmy chwilę i pożegnałyśmy się. Obiecałam jej, że jutro opowiem jej o egzaminie. Wyłączyłam laptopa. Dopiłam czekoladę i zeszłam na dół umyć kubek. Byłam zdziwiona, że w salonie siedzi Peter.
- Jeszcze nie śpisz? - zapytałam.
- To te strefy czasowe.
Podeszłam do niego i poczochrałam go po jego bujnej czuprynie.
- Lubię to. Możesz jeszcze - uśmiechnął się.
Usiadłam na chwilę obok niego. Zauważyłam, że czytał coś w internecie.
- O której masz egzamin? - zapytał.
- O dwunastej.
- Zawiozę cię.
- Przestań. Sama sobie poradzę.
- Chcę być z tobą.
Poczułam się niezręcznie słysząc to.
- To może pójdziesz za mnie zdać egzamin? - zażartowałam.
- Będę z tobą duchowo.
- Zastanowię się - wystawiłam mu język.
Objął mnie za szyję i patrząc mi w oczy powiedział:
- Jak jeszcze raz pokażesz mi język to cię w niego ugryzę.
Słysząc to wybuchnęłam śmiechem.
- Już się boję.
Uśmiechnął się.
- Okey, ja uciekam spać - powiedziałam czując senność.
- Ja też zaraz spróbuję się położyć.
- Tylko mnie nie strasz w nocy.
- Nawet o tym nie pomyślałem, ale propozycja interesująca.
- Wariat - powiedziałam wystawiając mu język po czym szybko biegłam na górę.
- I tak cię złapię - krzyknął. - Poczekam do jutra.
- Dobranoc - odkrzyknęłam.
- Dobranoc - usłyszałam w odpowiedzi. - I uważaj na te potwory pod łóżkiem.
Nie odpowiedziałam już nic. Będąc już w pokoju rozejrzałam się. Przypomniał mi się wczorajszy horror. Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Słyszałam jak za oknem wieje wiatr i zaczyna padać deszcz. Moja wyobraźnia zaczęła działać. Szybko podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam muzykę. W pewnym momencie zasnęłam.
Obudziłam się o dziewiątej. Nie chciało mi się wstawać więc do dziesiątej wylegiwałam się w łóżku.
Wzięłam prysznic i zeszłam na dół. W kuchni przy stole siedział Peter czytając gazetę.
- Masz ochotę na świeże bułki? - zapytał.
- Tak. Z Nutellą.
-Widzę, że lubimy to samo - uśmiechnął się.
Po chwili jadłam śniadanie zrobione przez chłopaka.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Przestań tak wypytywać, bo czuję się jak małe dziecko. Ale okey, dobrze się czuję. A ty?
- Jak mogę czuć się źle jeśli mieszkam w jednym domu z taką dziewczyną?
- Ty lepiej tak nie mów, bo ja się jeszcze przyzwyczaję do tych śniadań robionych przez ciebie oraz tych świeżych bułek i co będzie?
- Wyjedź ze mną.
- Fajne żarty.
Uśmiechnął się, ale nie powiedział nic. Boże, może on wcale nie żartował? Spojrzałam na niego. Po chwili on też na mnie spojrzał i nasz wzrok się spotkał.
- No co się tak na mnie patrzysz? Lubię jak mnie czochrasz i będzie mi tego brakować.
- To będziesz wpadał żebym cię poczochrała.
Posprzątałam po śniadaniu i poszłam szykować się na egzamin. Ubrałam koszulę w kratę, rurki i byłam gotowa. Spojrzałam na zegarek. Było wpół do dwunastej.
Zeszłam na dół. Peter też był gotowy.
- Mówiłam, że sobie poradzę.
- Nie marudź.
Piętnaście minut później byliśmy już na miejscu. Chłopak mimo moich próśb by wrócił do domu uparł się, że poczeka. Uległam mu, bo nie chciałam się kłócić.
O godzinie czternastej znałam już wynik. Peter widząc mnie wychodzącą z budynku ruszył w moim kierunku.
- Zdałam! - krzyknęłam rzucając się na niego.
- Wiedziałem, że ci się uda. To dziś świętujemy.
Zaczęłam się śmiać. Przywiózł mnie do domu i powiedział, że ma kilka spraw do załatwienia i będzie za dwie godziny. Gdy zostałam sama w domu zadzwoniłam do Andreasa i przekazałam mu dobrą wiadomość. Potem to samo zrobiłam z Anną, moją mamą, Alex, Angelą i Tonym. Byłam szczęśliwa, że wreszcie będę mieć prawo jazdy. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. To był posłaniec. Widząc go z wielkim bukietem róż zdziwiłam się. Podpisałam pokwitowanie i odebrałam kwiaty. Szukałam jakiegokolwiek liściku jednak nic takiego nie było. Zastanawiając się kto mógł przysłać mi kwiaty przed oczami stanął mi Harry. Miał zniknąć z mojego życia.
W pewnej chwili usłyszałam otwierające się drzwi.
- Jess, jesteś?
- Nie! - odpowiedziałam głupio.
Po chwili Peter wszedł do salonu. Spojrzałam na niego. W ręce trzymał butelkę szampana.
- Ładne kwiaty - powiedział widząc bukiet.
Wystawiłam mu język. W tym momencie chłopak mocno mnie złapał.
- Pamiętasz co mówiłem? - zapytał. - I co teraz?
- Nie zrobisz tego - powiedziałam.
- Jesteś pewna?
- Tak.
Przytulił mnie mocno. Głaszcząc po głowie pocałował mnie w czoło. Poczułam się jakby był moim starszym bratem. 
- Nie martw się. Nie zrobię ci tego - powiedział.
- Dziękuję za kwiaty.
Podniosłam głowę do góry i spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się. W jego ramionach czułam się bardzo bezpiecznie.
- Chodź, otworzę szampana. Musimy to uczcić.
Wyciągnęłam z barku dwa kieliszki i poszłam za nim. Nalał alkohol i wzniósł toast.
- Za kolejny krok do szczęścia - powiedział tajemniczo.
Nie wiedziałam co ma na myśli więc tylko uśmiechnęłam się.
Siedzieliśmy w salonie pijąc kolejny kieliszek szampana. Czułam jak bąbelki uderzają mi do głowy. Nie mówiłam nic. Słuchałam jak Peter opowiada o swoim życiu w USA.
W pewnym momencie chłopak objął mnie. Podciągnęłam nogi na kanapę i oparłam się o chłopaka. Czułam bijące od niego ciepło. Słyszałam jak bije mu serce.
- Dlaczego jesteś sam? - zapytałam w pewnej chwili.
Milczał. Zaczęłam żałować, że zapytałam. Chyba wywołałam w nim jakieś wspomnienia. Może teraz cierpi?
Uniósł kieliszek do góry i wziął łyk trunku.
- Byłem pochłonięty pracą. Nie miałem czasu dla swojej dziewczyny. Chciała wyjechać ze mną na wakacje, ale ja w tym czasie otwierałem nowy oddział chirurgiczny. Pojechała sama. To znaczy pojechała z przyjaciółką. Zawsze lubiła sporty ekstremalne. Kochała adrenalinę. Podczas skoku z klifu utonęła - powiedział po czym znów wziął łyk szampana. - Uderzyła głową w skałę. Straciła przytomność. Przez to utonęła. Po jej śmierci chciałem odejść z tego świata. Chciałem żebyśmy już na zawsze byli razem. Tony pomógł mi wyjść z tej całej traumy. Stąd wiem co ty czułaś. Rozumiem ciebie dokładnie.
- Skąd ty wiesz o mojej sytuacji?!
- Tony mi powiedział. Nie gniewaj się na niego. Po śmierci mojej dziewczyny rzuciłem się w wir pracy. Czas mijał ale rany nigdy się nie zagoiły. Często miewam sny, że Emma tonie wyciągając do mnie rękę. A ja skaczę do wody, ale nie mogę jej odnaleźć. Budzę się spocony, przerażony. Kiedy tylko mogę idę na jej grób zanosząc jedną białą różę. To były jej ulubione kwiaty. Tylko białe. Żadne inne. Mówiła, że białe róże są takie czyste, że takie było jej uczucie do mnie. Po jej śmierci obiecałem sobie, że już nigdy w życiu nie zwiążę się z nikim. Nie przeżyłbym jeszcze raz tego samego. Gdy przyjechałem tutaj i poznałem ciebie poczułem jakby ona wróciła. Patrząc w twoje oczy widzę ją. Od ciebie czuję takie samo ciepło jak od niej. Może ja się starzeję?
- Przestań tak gadać. Masz dopiero dwadzieścia lat.
- Już dwadzieścia jeden.
- Też mi różnica - mruknęłam.
- Oj, uwierz, że rok to dużo czasu. Wiesz ile przez ten czas może się wydarzyć.
- Wiem.
Szampan już prawie się kończył więc chłopak rozdzielił go równo pomiędzy nasze kieliszki.
- Za naszą samotność - powiedział wznosząc toast.
Jego oczy zapełniły się wielkim smutkiem. Patrzył przed siebie w jeden punkt.
- Peter nie możesz tak żyć - powiedziałam w końcu. - Ty żyjesz jakbyś nie żył. Jeśli wiesz co mam na myśli.
- Wiem, wiem. Ale co ja zrobię? Pójdziemy na spacer? - zapytał zmieniając temat.
- Nie dam rady. Ten szampan poszedł mi w nogi.
Zaczęłam się głupio śmiać.
- Ktoś tu się napił... - powiedział chłopak z uśmiechem.
- Chyba ty!
- Wstawaj. Sprawdzimy.
- Nie chcę. Wygodnie mi tu.
W tym momencie jeszcze bardziej mnie przytulił całując w czubek głowy.
- Zrobię coś do jedzenia. Na co masz ochotę? - zapytał.
- Nie chcę nic jeść. Nie jestem głodna.
- Dziewczyno ty musisz coś jeść! Patrz jak ty wyglądasz! - uszczypnął mnie w ramie.
- Ja tam lubię swoją wagę.
- To zamawiamy pizzę? Czy coś zrobić? A zresztą, co ja się ciebie pytam? - powiedział wstając.
Kwadrans później usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Po chwili Peter do salonu przyniósł karton z pizzą. Naprawdę nie miałam ochoty nic jeść.
- Jess, nie wygłupiaj się. Bo zacznę cię karmić.
Wybrałam najmniejszy kawałek i zaczęłam jeść. Jedząc pizzę usłyszałam dźwięk mojego dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił mój brat.
- Jesteś w domu? - zapytał.
- Jasne. Coś się stało?
- Zaraz wpadniemy do ciebie.
- Ale ja... - nie dane mi było skończyć. Andreas się rozłączył. - Cholera - powiedziałam na głos.
- Coś się stało? - zapytał Peter.
- Mój brat zaraz tu będzie. Jak mnie zobaczy w takim stanie to już nie żyję.
- Nie martw się. Dobrze wyglądasz.
- On zauważy, że piłam!
- To ja cię usprawiedliwię.
Dwadzieścia minut później siedzieliśmy wszyscy razem w salonie jedząc ciasto zrobione przez Annę. Peter wyciągnął z barku whisky. Widząc ten alkohol zemdliło mnie. Przypomniało mi się jak napiłam się po czym napisał do Harrego, że mam na niego ochotę. Nie mogę dziś pić tego trunku. Jeszcze zrobię jakieś głupstwo w stosunku do Petera.
- Ja nie piję - powiedziałam.
- Musisz - powiedział Peter. - Pijemy za twoje zdrowie.
- Możecie beze mnie.
Wstałam i wyszłam do kuchni. Jake biegał za mną. Po chwili do kuchni weszła Anna.
- Coś się stało? - zapytała.
- Boję się pić, bo znając mnie to zrobię coś głupiego. Kiedyś się napiłam i napisałam do Harrego, że chcę uprawiać z nim seks.
Moja bratowa słysząc to wybuchnęła śmiechem. Razem z Anną przygotowałyśmy kolację. Zanosząc ją do salonu zauważyłyśmy, że Peter i Andreas pili już kolejną szklankę whisky.
- A ty miałeś nie pić - powiedziała moja bratowa zwracając się do swojego męża.
Zachichotałam.
- Też cię kocham - Andreas się uśmiechnął i pociągnął ją na swoje kolana.
Peter spojrzał na mnie uśmiechając się i klepiąc miejsce obok siebie zapraszając mnie bym usiadła. Usiadłam, a on podał mi szklankę.
- Ja nie powinnam - uśmiechnęłam się przepraszająco.
Chłopak objął mnie i szepnął:
- Ale ja proszę.
Zrobiło mi się głupio i gorąco. Zauważyłam, że alkohol też zaczął na niego wpływać.
Annie też podał szklankę. Usiadła obok mnie. Mężczyźni nadal rozmawiali. Zachowywali się tak jakby znali się od dawna. Ja rozmawiałam z moją bratową. Powoli piłam alkohol. Wiedziałam, że muszę być trzeźwa. Czas mijał bardzo szybko. Jacob zaczął marudzić, że jest śpiący. Anna postanowiła, że wracają do domu. Przerwała miłą rozmowę mojemu bratu. Już dawno nie widziałam Andreasa w takim stanie.
Wszyscy pożegnaliśmy się i po chwili znów zostałam sama z Peterem. Zaczęłam sprzątać. Chłopak mi pomagał. Gdy myłam naczynia podszedł do mnie od tyłu i objął mnie.
- Zostaw. Ja pozmywam - powiedział.
- Już kończę.
Znowu pocałował mnie w głowę. Nie wiem dlaczego tak robi. Ale przyznam, że jest to słodkie i bardzo to lubię.
Po chwili skończyłam już zmywać.
- Idę na górę - powiedziałam.
Peter siedział w salonie i robił coś na komputerze.
- Szkoda.
Poszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic i po chwili leżałam już w łóżku. Byłam szczęśliwa, że wypiłam bardzo mało alkoholu i nie zrobiłam nic głupiego.
W pewnym momencie usłyszałam delikatne pukanie do drzwi. Obróciłam się w stronę ściany udając, że śpię. Nadal bałam się, że zrobię coś głupiego. Coś mnie ciągnęło w stronę Petera. Chyba to jego ciepło mnie tak pociągało.
Drzwi otworzyły się i usłyszałam kroki.
- Dobranoc - szepnął chłopak odgarniając mi kosmyki włosów z twarzy. Pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju.
Zrobiło mi się gorąco. Dotknęłam miejsca gdzie kilka sekund temu dotykały mnie usta Petera. Uśmiechnęłam się po czym zasnęłam.
----

21 komentarzy:

  1. świetny rozdział .__. Już czekam na następny.. zresztą.. ja zawsze czekam ;33 Kocham cię bardzo bardzo <3 :D @Roxana_166

    OdpowiedzUsuń
  2. no, no . postaralas sie ! :) Jak zwykle swietniee <3 czekam na nastepny !
    buziaki z Wiednia xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dość że świetnie piszesz, to jeszcze szybko dodajesz nowe rozdziały<3 Super! Gratuluję 90 rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  4. 90 rozdziała <333
    Też cię kocham i chce ci podziękować bo dzięki tobie pokochałam 1D pamiętam jak pierwszy raz tu weszłam chciałam zobaczyć co oznacza skrót 1D i w googlach wyskoczyły mi opowiadania o 1D i weszłam na twoje
    przypadek sprawił, że zmieniło się moje życie i stałam się fanką One Direction

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech się Peter odczepi od Jess. Ona ma być z Harrym. Niech w końcu się pogodzą, bo już nie mogę wytrzymać <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Włąsnie. ma byc z harrym.

    OdpowiedzUsuń
  7. i super rozdzial ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. JEZUJEZUJEZUJEZU!

    ILE RAZY MAM CI PISAĆ, ŻE CIĘ KOCHAM? :<
    I, ŻE KOCHAM TEGO BLOGA? : O

    Zajebisty rozdział! Oby ta dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś kochana :*
    Kocham ten blog!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. mega! *_* jest 15, więc czekamy na kolejny ! :D
    masz talent, nie zmarnuj go :3 / Zuza ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Okk. Czekam już jest 16. ;) p.s. Superowy rozdział .!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kooooooooooocham Cięę <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  14. Super !! Ale nie tak nie może być Jess nie może być z Peterem ! Ona MUSI być z Harrym ! <3 Kocham tego blogaa :)<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeeeny , ten blog jest świetny ! Czytam go od paru miesięcy , a nawet przeczytałam go całeeego kilka razy . Bardzo fajnie piszesz , każdy. ,no prawie każdy rozdział mnie zaskakuje , tyle że sprawa z Harrym się za długo ciągnie . Chłopak się o nią stara , ona wie że go kocha. ,ale wmawia sobie na siłę , że nie może z nim być . Gdy czytałam zakończenie AYNIL i rozpoczęcie drugiej jego części , zadałaś parę "pytań" . Więc , sądzę , że Harry i Jess będą ze sobą , a Niall rozstanie się ze Stellą , pewnie z jej winy , i będzie próbował odzyskać Jess : ) *le moja bujna wyobraźnia* Także , czekam na kolejny rozdział ! xxx

    Mój TT - @Claudie_Schmidt

    OdpowiedzUsuń
  16. FSGDSHDJYRJFGNFDHSHDJGFKMGNBX EKSTRA *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. 21 komentarz, dawaj rozdział! :D :P
    a co do bloga - napisze to po raz 999[...]9999 : JESTEŚ GENIALNA !

    OdpowiedzUsuń