poniedziałek, 15 października 2012

91. I will stand by you forever....

Wiecie jakie mam marzenie? Żeby zrobić, że będzie 69.000 wyświetleń bloga xD No to co? DOBIJAMY? <3
Dzisiejszą notkę chciałabym zadedykować Dominice, która czyta to w metrze czy gdzieś i się ludzie gapią. oraz Zuzi, która zna tego bloga na pamięć xD JESTEŚCIE NIESAMOWITE <3
A tak w ogóle to... przytulam Was wirtualnie, bo dziś jest dzień Przytulania xD
Ponad 25 komentarzy i będzie następna notka. Pozdrawiam. Człowiek Skurwiel xD
CZYTASZ - KOMENTUJESZ 
Enrique Iglesias - Hero <3 - to jest niesamowite <3
----
****J*E*S*S****


Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Nic nie pamiętałam z poprzedniego wieczoru. Wiem, że wszystko było spowodowane bólem głowy. Sięgnęłam po torebkę, która leżała na krześle i wyjęłam z niej tabletki przeciwbólowe. Na biurku stała butelka wody. Wypiłam tabletkę. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dziesiąta. Była sobota więc mogłam spać dłużej. Uwielbiałam spędzanie weekendów w łóżku. Położyłam się z powrotem i starałam się usnąć ponownie. 
Gdy tabletka zaczęła działać czułam przyjemną ulgę. Zasnęłam. 
Ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi. Nieprzytomna spojrzałam w tamtym kierunku. Drzwi uchyliły się i zobaczyłam Petera. 
- Dobrze się czujesz? - zapytał. 
- Jest weekend więc spędzam go w łóżku.
- Mogłabyś już wstać. Dochodzi piętnasta. Nie mam z kim wypić kawy. 
- Jedź do Tonego. 
- Byłem u niego. Dziś wieczorem wpadają do nas. 
- Mhmm. Fajnie  - powiedziałam obracając się na bok i zamykając oczy.
- Jess chodź. Zrobię ci coś do jedzenia. 
- Nie chcę. 
Drzwi zamknęły się, a mnie dopadła tęsknota. Chciałabym by te słowa, które padły z ust Petera wypowiedział ktoś inny. Przypomniał mi się moment jak Harry łaskotał mnie i mówił, że mnie zgwałci. Uśmiechnęłam się. Pamiętam jak zbierałam i chowałam prezerwatywy po jego wyjściu. Gdy byłam jeszcze zwykłą fanką tak bardzo chciałam poznać One Direction. Teraz żałuje, że ich poznałam. Wiem, że wiele dziewczyn chciałoby być na moim miejscu. One nie wiedzą ile dałabym by być na ich miejscu. 
Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon. Nawet nie spojrzałam na wyświetlacz tylko od razu nacisnęłam zieloną słuchawkę. 
- Mam wolną sobotę więc jeżeli chcesz popsuć mi humor to lepiej zadzwoń jutro - mówiąc to byłam pewna, że to moja kuzynka. 
- Przepraszam Jess. To ja zadzwonię jutro - usłyszałam znany mi głos. 
Zerwałam się i usiadłam na łóżku. 
- Skąd masz mój numer? - warknęłam. -  I jakim prawem do mnie dzwonisz?!
- Numer mam przez przypadek. 
- Kłamiesz! Nigdy nic nie dzieje się przez przypadek!
- My poznaliśmy się przez przypadek. Przecież nie zgubiłaś kurtki celowo. Tamta fanka też celowo cię nie popchnęła. To był przypadek. 
- To nie był przypadek. To były rozkrzyczane fanki, które zachowują się jak zwierzęta. 
- Ale kurtkę zgubiłaś przypadkiem - obstawiał przy swoim.
- Szkoda, że nie uderzyłam ciebie w twarz i nie powiedziałam, że to przypadek. Skąd masz mój numer? - powtórzyłam pytanie.
- Jess, nie denerwuj się. Ja ci wszystko wytłumaczę.
- Czy ty nie rozumiesz, że ja nie chcę z tobą rozmawiać i nie chcę twoich tłumaczeń?!
- Jess, ja chciałbym cię przeprosić.
- Czy ty kurwa myślisz, że jak skopiesz psa i później go pogłaskasz to wszystko będzie okey?!
- Ja wiem, że źle postąpiłem - mówił spokojnie. - Mam wyrzuty sumienia, że tak ciebie potraktowałem. Powinienem wcześniej ci o wszystkim powiedzieć.
- Człowieku ty już dla mnie nie istniejesz! Nie potrzebuję twoich przeprosin. Nigdy nic nie wynagrodzi bólu, który mi wtedy dałeś. A ty jeszcze masz czelność do mnie dzwonić! - krzyczałam.
W tej samej chwili do mojego pokoju wszedł Peter pytając:
- Wszystko w porządku?
- Peter wyjdź! - krzyknęłam.
Chłopak wyszedł, a ja powiedziałam do Nialla:
- Masz nigdy więcej do mnie nie dzwonić. Zajmij się swoją lalą, dla której mnie rzuciłeś.
Rozłączyłam się zanim Horan zdążył cokolwiek powiedzieć. Byłam na niego wściekła. Wzięłam ubrania na zmianę i poszłam do łazienki. Wychodząc z pokoju wpadłam na Petera.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Jess, co się stało?
- Mój były się stał - powiedziałam. -  Pieprzona gwiazdka - dodałam ciszej.
Wyminęłam go i poszłam do łazienki. Gorąca woda uspokoiła mnie. Wytarłam się, ubrałam i zeszłam na dół.
Peter był w kuchni i robił kawę. Usiadłam w salonie na kanapie i patrzyłam we włączoną telewizję. Po chwili chłopak usiadł obok mnie i podał mi słoik Nutelli oraz łyżeczkę. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Zjedz i uspokój się. Nutella pomaga. To najlepsze lekarstwo na smutek.
- Ja nie jestem smutna - warknęłam.
- Okey, okey. To na poprawę humoru.
Wzięłam od niego czekoladowy krem i zaczęłam jeść.
- Już lepiej - zapytał po jakimś czasie.
- Zaczyna mnie mdlić.
- To może już starczy - powiedział uśmiechając się i zabierając ode mnie słoik.
- Przepraszam cię.
- Ale za co?
- Za to co było w pokoju. Za moje krzyki, za to że cię wygoniłam, a to przecież twój dom.
- Jess, przestań. Nic się nie stało.
Przytulił mnie, a ja wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Przy nim czułam się wspaniale i bezpiecznie.
- Jess, pojedziesz ze mną na zakupy? - zapytał po kilku minutach ciszy, którą przerywał jedynie dźwięk telewizora. - Wiesz, dzisiaj przyjdzie Tony, Sam, a my nie mamy prawie nic w lodówce. Jutro wyjeżdżam i nie chcę zostawiać cię z pustą lodówką.
- Wyjeżdżasz już jutro?
- Tak. Załatwiłem już wszystkie sprawy, które mnie tu ściągnęły.
- Szkoda.
Zrobiło mi się przykro. Znów zostanę sama.
- Kto będzie mi robił śniadania? - zapytałam smutno.
- Chcesz żebym zawsze robił ci śniadania.
- Fajnie jest obudzić się rano wiedząc, że czeka na ciebie śniadanie i świeża kawa.
- To wyjedź ze mną.
- Bardzo śmieszne - mruknęłam.
- Ale ja mówię poważnie. I obiecuję, że codziennie będę robił ci śniadania. I nie tylko śniadania.
- Okey, jedziemy na te zakupy? - zapytałam zmieniając temat i wstając z kanapy.
- Tak.
Chwilę później byliśmy w drodze do sklepu. Milczeliśmy, a ja rozmyślałam o tym co powiedział w domu. Czyżby Peter coś do mnie czuł? Nie, to niemożliwe. On nadal kocha Emmę. On ją widzi we mnie dlatego tak się zachowuje. Nawet dobrze, że jutro wyjeżdża.
Zaparkowaliśmy i po kilku sekundach byliśmy w sklepie.




****N*I*A*L*L****


Już od kilku dni chodziła za mną myśl by zadzwonić do Jess i przeprosić ją. Źle czułem się z myślą w jaki sposób potraktowałem ją. Przecież to nie jej wina, że zakochałem się w Stelli. Powinienem powiedzieć jej o tym o wiele wcześniej. Spotykałem się ze Stellą, a Jess okłamywałem. Tak źle się z tym czuję. Przecież ona jest tak dobrą dziewczyną. Nie zasługuje na takie traktowanie. A już na pewno nie przez chłopaka. Może to przez moją zazdrość tak się stało? Najpierw myślałem, że coś łączy ją z Zaynem. Przez to prawie się rozstaliśmy, ale na szczęście wybaczyła mi. Potem wydawało mi się, że coś łączy ją z Harrym. Tak dziwnie patrzyli się na siebie. Nigdy jej o tym nie powiedziałem, bo to pewnie tylko moja chora wyobraźnia. Chciałem wzbudzić w niej zazdrość, bo myślałem, że zdradza mnie ze Stylesem. To był głupi pomysł. Stella, którą poznałem też przekonywała mnie, że Jess mnie zdradza. Uwierzyłem jej. Zakochałem się. Kocham ją nadal. Jednak miłość, która była na początku jest zupełnie inna niż ta teraz. Stella jest przeciwieństwem Jess. Nie wiem jak mogłem zranić tą dziewczynę. Przecież ja tak bardzo ją kochałem. Wydaje mi się, że gdzieś w głębi serca nadal ją mam. Nigdy o niej nie zapomnę. Wiem, że przez moją głupotę chłopaki też mnie nienawidzą. Oni wszyscy kochają Jess. Żaden z nich nie lubi i nie chce zaakceptować Stelli. Ale przecież powinni to zrobić, bo ja ją kocham, a oni są moimi przyjaciółmi. 
Gdyby Zayn dowiedział się, że grzebałem w jego rzeczach to chybaby mnie zabił. Zawsze krzyczy gdy ktoś bierze jego notes. Podsłuchałem kiedyś jego rozmowę z Harrym. Wiedziałem, że ma numer do Jess. Potem udało mi się wykraść ten jego mały zeszycik. Przez wiele dni wybierałem obcy mi ciąg liczb, ale zawsze tchórzyłem i nie umiałem się połączyć. Teraz planuję przyszłość ze Stellą dlatego chciałem przeprosić Jess. Nie chcę żebyśmy byli wiecznie pokłóceni. Nie udało się. Może kiedyś się uda. Teraz jest jeszcze za wcześnie.
Gdy Stella wróciła z zakupów ja miałem spotkanie z chłopakami i z Paulem. Byłem przygnębiony rozmową z Jess. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Słuchałem Paula, a myślami byłem gdzie indziej. Za trzy godziny gramy kolejny koncert. Gdy nasz manager wyszedł powiedziałem: 
- Ej, chłopaki pogadajmy. 
- Twoja lala na ciebie czeka - powiedział Zayn. 
- Daj mu skończyć - zganił go Payne. 
- Dziękuję Liam. Nie mogę tak żyć. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Każdy popełnia błędy w życiu. Przepraszam was za wszystko. Chciałbym żeby między nami było tak jak na początku. 
Harry nie wytrzymał i wyszedł, a ja mówiłem dalej:
- Rozmawiałem ze Stellą. Niedługo wyjedzie. Czy możemy być przyjaciółmi tak jak kiedyś?
Każdy z nich milczał. Odebrałem to jako "nie". 
- Okey, zapomnijcie o tym co mówiłem - powiedziałem i skierowałem się do wyjścia. 
- Niall, zaczekaj - usłyszałem Liama. Podszedł do mnie i mnie przytulił. 
Po chwili to samo zrobił Lou. Oboje spojrzeli na Zayna. 
- Przepraszam chłopaki. Ja jeszcze nie jestem gotowy - mruknął wychodząc z pokoju. 
- Nie martw się. Niedługo jemu i Harremu przejdzie ta złość - pocieszał mnie Payne. 
- Dziękuję, że chociaż wy jeszcze mnie lubicie. 
- Jesteśmy zespołem. 
Wyszliśmy z pokoju. Skierowałem się do swojej sypialni. Wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi zobaczyłem jak moja dziewczyna trzyma moją komórkę. 
- Po co dzwoniłeś do tej dziwki? - zapytała ostro. 
- Dlaczego w ogóle grzebiesz mi w telefonie? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Byłem opanowany w przeciwieństwie do niej. 
- Od kiedy mnie z nią zdradzasz?!
- Nie zdradzam cię. O czym ty mówisz?
- Okłamujesz mnie tak jak ją?!
- Nie okłamuję cię. Przecież wiesz, że cię kocham. 
- Jej też to mówiłeś!
- Ale tamto jest skończone. 
- Skończone?! To po co dzwonisz do tej kurwy?
- Nie mów tak na nią. Ma na imię Jess. 
- Jeszcze jej, kurwa, bronisz!
Złapałem ją za rękę. Wyrwała się.
- Wybieraj! Albo ja! Albo ona! - postawiła mi ultimatum. - Jutro wyjeżdżam, a moje miejsce zajmie ta dziwka, tak?! 
- Przestań - powiedziałem spokojnie. - Nikt nie zajmie twojego miejsca. 
- Usuń jej numer! Teraz!
Wziąłem telefon od mojej dziewczyny i na jej oczach skasowałem numer. Było mi smutno. Jess nie chciała ze mną rozmawiać, a Stella zrobiła mi o nią awanturę. Może sobie na to zasłużyłem? Miałem dość wszystkiego. Postanowiłem zejść na dół do baru i tam poczekać na chłopaków i pojechać z nimi na koncert. 
Otwierając drzwi usłyszałem za sobą:
- Już lecisz do tej kurwy?
Nie powiedziałem nic. Wyszedłem na korytarz i windą zjechałem na dół. Zamówiłem sobie drinka i usiadłem przy stoliku. 



****J*E*S*S****



Przygotowaliśmy wszystko i czekaliśmy na Tonego i Sama. Peter zanosząc sałatki do salonu znowu zaczął temat jutrzejszego wyjazdu. Ja będąc w kuchni kroiłam ciasto. Podszedł do mnie i widząc, że milczę objął mnie od tyłu i powiedział:
- Dlaczego nie chcesz ze mną wyjechać? Nic ciebie tu nie trzyma. 
- Praca, rodzina. 
- Poradzimy sobie. A rodzinę możesz w każdej chwili odwiedzić. 
- Peter, ja nie chcę się z nikim wiązać. 
- Ale kto mówi o związku? - zdziwił się. - Bądźmy przyjaciółmi. 
- Tak się zawsze mówi. Aż do pewnego momentu gdy jedna osoba zaczyna czuć coś więcej niż przyjaźń. 
- Ja nie chcę nikogo w życiu. Ty mi wystarczysz. 
Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy. Były bardzo smutne, a ich niebieski odcień był jak głębia oceanu. Można było w nich utonąć. 
- Naprawdę nie mogę. 
- Ale dlaczego? - dalej drążył temat. 
- Kiedyś ci powiem - powiedziałam odwracając się z powrotem w stronę szafki. Nie chciałam mu powiedzieć o co chodzi naprawdę. Nie chciałam go teraz ranić. 
Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Chłopak poszedł otworzyć. Tony wpadł do kuchni mówiąc:
- Jess, ja mam dosyć. Ty sobie odpoczywasz, a ja z tymi ropuchami spędzam całe dnie. 
- Nie przesadzaj - powiedziałam wystawiając mu język. - Ja się ciężko uczyłam. 
- Peter, ona się naprawdę uczyła? - krzyknął Tony do swojego kolegi. 
W tym momencie Peter wszedł do kuchni. Objął mnie za szyję i powiedział:
- Nie - po czym wystawił mi język.
- Jak śmiesz?! - powiedziałam. - Kłamca. 
Chłopak ze szczerym uśmiechem objął mnie jeszcze mocniej mówiąc:
- Razem się uczyliśmy. 
Tony spojrzał na nas przerażony. 
- Was zostawić na chwilę razem samych.
- To nie to o czym myślisz! - zaczęłam się bronić. 
Sam stał w progu i się śmiał. Wszyscy przeszliśmy do salonu i zaczęliśmy imprezę. Peter co chwilę wyciągał nowe butelki alkoholu z barku. Czułam jak procenty dają mi się we znaki. Ale chciałam o wszystkim zapomnieć dlatego nie broniłam się gdy chłopak dolewał mi whisky. Chciałam zapomnieć o rozmowie z Niallem, o rozmowie z mamą Harrego i o propozycji Petera. 
Gdy wybiła trzecia w nocy ja ledwie trzymałam się na nogach. Zresztą, Tony i Sam również. Zamówili taksówkę i pojechali do domu. 
- Ty chyba też masz dość - powiedział Peter.
- Chyba ciebie. 
Powolnym krokiem szłam na górę. 
- Naprawdę masz mnie dosyć? - zapytał. 
- Oczywiście. 
Obróciłam się wystawiając mu język. 
- Zaraz cię złapię! Niech ja tylko posprzątam. 
Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Jednak po chwili zrezygnowałam. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do swojego pokoju. Usłyszałam na schodach szybkie kroki Petera. Po chwili był już w moim pokoju. 
- Ale ty tak naprawdę masz mnie dosyć? - zapytał jeszcze raz. 
Rzuciłam się na łóżko mówiąc:
- Tak. Życzę miłego lotu. Pa. 
Chłopak podszedł do mnie i odgarnął mi włosy z twarzy. 
- Jess, mówisz poważnie? 
- Jesteś taki głupi? Przecież żartuję. 
- Wyjedziesz ze mną. Proszę. Potrzebuję cię. Wiesz. Gdy ciebie poznałem to tak jakby słońce zaczęło świecić tylko dla mnie. 
- Peter błagam. Przestań. Lubię cię, ale nie chcę żebyś widział we mnie Emmę. Ja ci jej nigdy nie zastąpię. Jeśli chcesz ułożyć sobie życie to musisz pogodzić się z jej śmiercią. 
- Pomóż mi - szepnął błagalnie.
Spojrzałam mu w oczy po czym przyciągnęłam go do siebie. Pocałowaliśmy się. Zaczęłam rozpinać mu koszulę. 
- Jess, przestań - szepnął. 
- Oboje tego chcemy. 
- Ale jutro będziesz tego żałować. 
- Ty i tak wyjedziesz - powiedziałam i znów go pocałowałam. Zaczęłam odpinać mu kolejne guziki koszuli. 
- Jess, błagam cię. Nie chcę cię zranić. Nie chcę byś jutro czuła do mnie nienawiść. Wybacz mi. Tak będzie lepiej. 
Wstał i skierował się w stronę drzwi. 
- Nawet nie dasz mi buziaka na dobranoc - powiedziałam obrażona jak małe dziecko. 
Podszedł i pocałował mnie w czoło. Po czym wyszedł, a mi udało się zasnąć. 

36 komentarzy:

  1. Fajne, fajne! jak zawsze ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza!!!
    AAAA!!! co ona robi!!! Niech w końcu pogodzi sie z Hazzą, a bdw piękny <3 kocham i czekam na nexxt <3
    http://dirctionowezycie.blogspot.com/2012/10/9-something-beautiful-almost-happened.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Jess się ogarnie, pojedzie do Londynu i rzuci sie Harremu w ramiona <333 Świtny rozdział jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega ! Uwielbiam czytać twojego bloga ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest świeeeeetny <33 Tylko kurde no :cc ja już tęsknie za HAZZIĄ ;CC Oni mają być raaaazem !!

    OdpowiedzUsuń
  6. ja także tęsknię za Harroldem :< i widze, że do śmierci Stelli, lub zerwania Stelli z Niallerem już niedaleko xD cieszę się, że wgl zaczełam czytać tego bloga :3 + dziękuję za wtrącenie mnie na początku :D pozdraffiam, miljon całóskuv, Zuzia <3 :D x

    OdpowiedzUsuń
  7. Czlowieku skurwielu ! <3 Ty jestes niesamowita ! dziekuje za dedykacje i czekam na nastepnaaa ! ;*
    jak zwykle zajebiozaa !
    pozdrawiam Zuzie . ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za mile spędzony dzionek <3 Chciałam coś głupiego napisać ale nic w tym momencie nie przychodzi mi do głowy! "Więc piszę coś głupiego" hahaha ♥♥♥

    Sara =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapomniałam dodać ,że obiecałaś mi następny rozdział zadedykować :P Mam nadzieję ,że szybko dodasz =D

      SARA ♥♥♥

      Usuń
  9. Świetne ! Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAMY CIĘ I CZEKAMY NA NEXTA ! :3 TROLOLOLOLO, JEST 12 ! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. KIEDY NEXT, MHM ? :> XXX

    OdpowiedzUsuń
  12. SZYKUJ NEXTA, MŁAHAHAHHAHAHAHHA XD

    OdpowiedzUsuń
  13. dawaj nextaa . ;D
    nawet fajne to opowiadanie . <3

    OdpowiedzUsuń
  14. SIEMA SIEMA ELO ELO PIĘĆ DWA ZERO. MASZ JUŻ NEXTA :>? xxx

    OdpowiedzUsuń
  15. JESZCZE 8 I JEST NEXT :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyjebane w kosmos ! ;D
    pozdro dla najlepszej autroki na swiecie <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Uff... już myślałam, że do czegoś między nimi dojdzie. Na szczęście Peter chyba aż tak strasznie się nie spił. <3 Nie mogę się doczekać nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  18. PONAD 25! DAJESZ NEXTA ! MŁAHAHHAH

    OdpowiedzUsuń
  19. bummm . wybuchla bombaaa . ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. biedna ta Klaudia , ma takie jakies nienormalne fanki . ;D szczegolnie dwie . <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Mega, czekam na nexta. Mam nadzieję, że Niall zerwie ze Stellą w najbliższym czasie. ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Super rozdział :) na początku myślałam,ze to Harry dzwoni do Jess a tu Niall ;d ciekawe czy on naprawde cos do niej czuje ;d czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  23. mega mega mega mega <3
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  24. zapraszam na super bloga o Larrym http://opowiadanieolarrym.blogspot.com/2012/10/1-rozdzia.html
    dziewczyna dopiero zaczyna , pomóżmy jej.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nialll.... ok.... Stella... nie ok!!!! ;D
    Fajny czekam na nn;:D

    OdpowiedzUsuń