środa, 17 października 2012

92. I need you now...

Zawsze spoko siedzieć do drugiej w nocy i kończyć notkę. Przez tego bloga zawalę szkołę i to jest bardziej niż pewne. I co ja będę robić? :c Wydam książki i będę pisarzem bez matury xD
No i dziś sprawdzian z polskiego... Zajebiście wręcz. Dwudziestolecie między wojenne czy opowiadanie o One Direction... No zastanówmy się....
Dedykacje:
SARA - za mycie naczyń! Przyjmą Cię na zmywak w Londynie xD
ZUZIA - Za moją okładkę, która jest cudna <3
DOMINIKA - za.. czytanie w metrze <3
KOCHAM WAS DZIEWCZYNY <3
A, Zuzia, następnym razem poczekaj cierpliwie na notkę, a nie mi spamujesz z odliczaniem komentarzy xD No ja nie wyrabiam z pisaniem xD
25 NORMALNYCH komentarzy - nowa notka
CZYTASZ - KOMENTUJESZ
Lady Antebellum - Need You Now <3 - to mi się kojarzy z tym opowiadaniem xD <3
---
****J*E*S*S****



Rano wyrwałam się ze snu. Czułam w sobie jakiś lęk. Nie wiem  czym był on spowodowany. Nie pamiętałam swojego snu ani poprzedniego wieczoru. Nagle przypomniało mi się, że Peter dzisiaj wyjeżdża. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał dziewiątą. Może on już pojechał? Nawet się nie pożegnaliśmy. Zeszłam na dół. Nie było go w kuchni ani w salonie. Skierowałam się do jego sypialni. Cicho zapukałam i otworzyłam drzwi. Chłopak jeszcze spał. Poczułam ulgę. Uśmiechnęłam się i wyszłam z jego pokoju i poszłam wziąć prysznic. Odświeżona zrobiłam sobie kawę i usiadłam w salonie. Próbowałam przypomnieć sobie wczorajszy dzień. Ale moje wspomnienia urywały się w pewnym momencie. Nie wiem jak znalazłam się w swoim pokoju. Wiem jedynie, że spałam w ubraniu. 
W pewnej chwili usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos.
- Nie śpisz już? 
Chłopak podszedł i pocałował mnie w czubek głowy. 
- Jakoś tak nie chciało mi się - powiedziałam. 
Peter poszedł do kuchni i po kilku minutach siedział przy mnie z kubkiem kawy. Był jakiś przygnębiony, a ja zupełnie nie wiedziałam dlaczego. Siedzieliśmy w ciszy. Po chwili jednak chłopak włączył swojego laptopa i coś na nim robił. Dopiłam kawę i poszłam umyć kubek. Dziwnie się czułam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie chciałam byśmy się rozstawali w taki sposób. Może obraził się na mnie za to, że nie chcę z nim jechać?
- Peter, ja tak nie mogę - jęknęłam siadając na swoim miejscu. - Powiedz mi o co chodzi. 
- Ale o nic nie chodzi - powiedział zdziwiony. 
- To dlaczego ze mną nie rozmawiasz?
- Nie wiem czy chcesz rozmawiać ze mną po tym co zrobiłem w nocy. 
- Ale co zrobiłeś?
- Naprawdę nie pamiętasz?
Pokręciłam głową przecząco. W głowie miałam różne myśli. Nie przypominam sobie nic. Co on mógł mi zrobić? Może my... nie, to niemożliwe. 
- Powiedz co zrobiłeś - zachęciłam go.
Usiadł bliżej mnie, odgarnął mi włosy do tyłu i patrząc mi w oczy powiedział:
- Jess, ja cię przepraszam. Naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło. Nie chciałem byś dzisiaj tego żałowała. 
- Możesz mi wreszcie wytłumaczyć o co chodzi?
- Chciałaś się ze mną kochać. 
Czułam jak robię się cała czerwona. 
- No tak, naprawdę dobry żart - próbowałam obrócić całą sytuację w żart. 
Spojrzałam na niego z nadzieją, że się roześmieje. 
- Wiesz... ja też chciałem, ale nie potrafiłem tego zrobić. Bałem się, że mnie znienawidzisz. Naprawdę pragnę być z tobą, ale wiem, że ty tego nie chcesz. Nie zgodziłem się wczoraj na seks, nie bój się. Nie umiałbym cię wykorzystać.
Było mi cholernie głupio. 
- Przepraszam cię za moje zachowanie - powiedziałam. - I dziękuję - szepnęłam wtulając się w niego.
Pogłaskał mnie po głowie. Traktowałam go jak dobrego przyjaciela. Ale nic więcej. Brakowało mi męskiego przytulenia. Brakowało mi tej bliskości.
- O której masz samolot? - zapytałam w pewnej chwili.
- O siedemnastej. Tony mnie zawiezie - dodał.
- Chcesz żebym pojechała z tobą na lotnisko?
- Nie tylko na lotnisko. Ale byłoby miło gdybyś chciała chociaż mnie odwieźć.
- Odwiozę cię - powiedziałam uśmiechając się.
- O jedenastej Tony po mnie przyjedzie. Po nas - poprawił się.
- O jedenastej?!
- Tak, ponieważ w Londynie w szpitalu jest jego siostra i dzisiaj ma zabieg. Chce spotkać się z nią przed operacją.
- To coś poważnego?
- Nie. Wszystko będzie dobrze. Złamała nogę ale jakoś tak fortunnie, że musi mieć operację.
Spojrzałam na zegarek. Wskazywał dziesiątą czterdzieści.
- Idę się przebrać - powiedziałam.
- A ja spakuję resztę rzeczy.
Gdy byłam u siebie w pokoju dopiero dotarło do mnie, że jadę do Londynu. Do miasta, z którego uciekałam. Poczułam lęk. Przeszło mi przez myśl by spakować się i wyjechać razem z Peterem. Usiadłam na łóżku i żałowałam, że zgodziłam się odwieźć go. Jednak nie mogłam się już wycofać. Nie chciałam ranić chłopaka.
Dziś był piękny, upalny dzień. Założyłam na siebie białą letnią sukienkę, a do tego szpilki. Zeszłam na dół.
- WOW - usłyszałam głos chłopaka gdy mnie zobaczył.
- Aż tak źle?
- Wręcz przeciwnie. Tylko dlaczego dopiero w dzień mojego wyjazdu tak się ubrałaś? Bierz paszport i jedziesz ze mną. Nie pozwolę ci tu zostać.
Podszedł do mnie i objął mnie.
- Wyglądasz jak anioł - szepnął mi do ucha.
W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Oboje poszliśmy otworzyć.
- A wy co tak we dwoje otwieracie mi drzwi? Nie wiedziałem, że będę mieć dziś takie przywitanie - powiedział Tony.
- Też się cieszę, że cię widzę - uśmiechnęłam się.
- Peter, jedziemy? - zapytał.
- Ja też jadę - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
Tony spojrzał najpierw na mnie, a potem na Petera. Nie wiedział o co chodzi.
- Nie martw się. Nie zostawię cię samego w pracy - powiedziałam. - Tylko chcę go odwieźć.
- No to jedziemy.
Peter wziął walizkę, a ja poczułam jak coś ściska mnie w środku. Przyzwyczaiłam się do jego obecności. Niby to tylko kilka dni ale czułam jakby mieszkał ze mną zawsze. Tony pomógł mu zabrać resztę rzeczy, a ja zamknęłam drzwi od domu. Chwilę później byliśmy w drodze na lotnisko. Peter rozmawiał ze swoim przyjacielem o jego siostrze. Ja siedziałam z tyłu zamyślona. Czułam się tak, jak wtedy gdy dowiedziałam się, że Harry mnie oszukał. Wtedy go straciłam, a teraz tracę Petera. Nie, nie zakochałam się w nim. Ale wiem, że nie jest mi obojętny i że zawsze mogłabym mu się wygadać oraz wyrzucić z siebie wszystko co mnie boli. A on przytuliłby mnie i próbował pocieszyć. Był moim lekarstwem na gorsze dni.
- Jess, zejdź na ziemię - z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
Uśmiechnęłam się. Jednak nie był to szczery uśmiech, a jedynie wymuszony.
- Co ci jest?
- Nie lubię Londynu - rzuciłam szybko. Przecież nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Wiem co by wtedy powiedział.
- Tony, zatrzymaj się na chwilę na najbliższym zjeździe - powiedział Peter.
Chwilę później staliśmy przed jakąś stacją benzynową. Tony tankował paliwo,  a Peter poszedł do sklepu. Ja nadal siedziałam w aucie i patrzyłam za szybę. Naprawdę dziś była piękna pogoda.
Nagle drzwi od samochodu otworzyły się i obok mnie usiadł Peter. Tony poszedł zapłacić.
- Uśmiechnij się - powiedział chłopak.
Posłałam mu uśmiech, a on w tym momencie dał mi pudełeczko Rafaello. Spojrzałam na niego pytająco.
- Nie bądź smutna. To na poprawę humoru. Nutelli nie mieli.
Słysząc to, roześmiałam się.
- I taką cię lubię - powiedział przytulając mnie i całując w czoło. W tym samym momencie wrócił Tony i ruszyliśmy w dalszą drogę.
O trzynastej dojeżdżaliśmy do Londynu. Peter przez całą drogę trzymał mnie mocno za rękę, a drugą ręką obejmował mnie. Czułam się tak jakby nie chciał się rozstawać.
- Tony podrzucisz nas pod restaurację, o której ci mówiłem i jesteś wolny - powiedział chłopak. - Później zdzwonimy się.
- Okey.
Zaczęłam czuć strach. Nie wiem czym był on spowodowany. Przecież wiedziałam, że nie spotkam tu chłopaków, bo są w trasie. Wzięłam głęboki oddech. Po chwili szłam z Peterem do restauracji. Ciągle trzymał mnie za rękę. Mi to nie przeszkadzało. Dzięki temu czułam się pewniejsza siebie. Wchodząc do środka rozejrzałam się. Nigdy tu nie byłam. Szybko zajęliśmy stolik i zamówiliśmy obiad. Po skończonym jedzeniu Peter zamówił deser lodowy oraz wino.Widząc alkohol przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Nie żałuję, że tak się stało. Chłopak ciągle mówił o swoim wyjeździe. Zastanawiał się czy nie mógłby wziąć jeszcze kilku dni wolnego, ale wtedy przypomniało mu się o ważnych spotkaniach w sprawie kliniki.
Gdy dopiliśmy wino opuściliśmy restaurację. Postanowiliśmy pochodzić jeszcze po Londynie. Cały czas trzymaliśmy się za ręce. Chodziliśmy i oglądaliśmy witryny sklepowe. W pewnej chwili chłopak zatrzymał się, staną za mną, objął mnie i powiedział:
- Chciałbym cię zobaczyć w takiej sukience - wskazał na ubranie na wystawie. Był to jeden z droższych, francuskich butików. Sukienka, którą wskazał Peter była błękitna i dopasowana do figury.
Roześmiałam się.
- Chodź, przymierzysz - pociągnął mnie w stronę sklepu.
- Nie! Nie pasuje do mnie.
- Jak nie? Chodź sprawdzimy.
- Peter błagam cię. Nie.
W tym momencie podszedł do mnie, odgarnął mi włosy do tyłu i patrząc mi w oczy szepnął:
- Tylko przymierzysz - po czym mocno mnie przytulił.
Obok nas zatrzymała się grupka dziewczyn, które coś do siebie szeptały. Nie zwracałam na nie uwagi.
- Peter, błagam cię. Nie - powtórzyłam.
Przytulił mnie mocniej szepcząc:
- Mam uklęknąć i błagać?
- Nie zrobisz tego.
- Jeszcze mnie nie znasz. To samo mówili moi znajomi gdy powiedziałem im, że chcę otworzyć klinikę.
- Okey, okey, niech ci będzie - uległam.
- I to mi się podoba - powiedział z uśmiechem ciągnąc mnie do butiku.
Chwilę później stałam już przed nim w błękitnej sukience.
- Nie pasują ci buty, ale to szczegół - powiedział, a ja roześmiałam się.
- Mogę już się przebrać?
- Nie. Daj mi jeszcze chwilę nacieszyć się takim widokiem.
- Oszalałeś.
- Zgadłaś.
W tym momencie chłopak padł przede mną na kolana i zaczął błagać:
- Wyjedź ze mną!
- Peter, przestań. Wstań.
Wstał i spojrzał na mnie po czym mnie przytulił i szepnął:
- Wyglądasz bosko.
Dziewczyny, które zatrzymały się przy nas przed butikiem były w środku. Ciągle nas obserwowały udając, że wybierają ubrania. Czułam się dziwnie.
Poszłam się przebrać. Gdy wyszłam oddałam sukienkę i powiedziałam do Petera:
- Idziemy?
- Chwilka.
Podeszła do nas kobieta podając torbę z logiem firmy. Spojrzałam zdziwiona na chłopaka.
- Prezent dla ciebie - powiedział podając mi ją. 
- Peter, ja nie mogę!
- Za późno. Ja tego nosić nie będę, wybacz. Nie podoba się tobie?
- Podoba, ale...
- No właśnie. Nie ma żadnego "ale".
Wyszliśmy ze sklepu. Było mi strasznie głupio. W tym momencie zadzwonił telefon chłopaka. Odebrał, chwilę porozmawiał i rozłączył się.
- Tony zaraz tu będzie - wyjaśnił.
- Aha.
Zerknęłam na grupkę dziewczyn wychodzącą z butiku. Peter też spojrzał w tamtą stronę.
- Znasz je? - zapytał.
- Nie.
- Myślałem, że znasz skoro robiły ci zdjęcia - wzruszył ramionami.
- O Boże - jęknęłam. - Ja się chyba nigdy od nich nie uwolnię.
Zrobiło mi się smutno. Peter widząc to przytulił mnie.
- Nie martw się. Masz mnie. Zawsze możesz na mnie liczyć.
Słysząc to przypomniał mi się Harry. Mówił tak samo.
Teraz byłam wściekła na siebie, że zgodziłam się jechać do Londynu.
W tym momencie podjechał Tony. Wsiedliśmy i ruszyliśmy na lotnisko. Dotarliśmy tam w pół godziny. Chłopak pożegnał się z przyjacielem w samochodzie, a ja postanowiłam go odprowadzić. Wysiadłam razem z nim. Peter wziął swoje bagaże i poszliśmy.
- Będę za tobą tęsknił - powiedział gdy byliśmy już w terminalu A.
- Ja za tobą też. Będzie mi brakowało tych śniadań i tej Nutelli na smutek.
Usłyszeliśmy, że zapowiadają lot Petera. Chłopak przytulił mnie mocno.
- Obiecaj mi, że mnie odwiedzisz. A gdy ja przyjadę, ty będziesz - powiedział.
- Ja chyba na zawsze zostanę w twoim domu. No chyba, że mnie wyrzucisz. Albo się spali.
- Nie martw się. Jest ubezpieczony. Spotkamy się?
- Kiedyś na pewno.
- Muszę już iść.
- Mhmm - mruknęłam smutno. Czułam jakby wyjeżdżała jakaś cząstka mnie.
Zauważyłam również, że Peter też posmutniał. Przytulił mnie bardzo mocno.
- To do naszego kolejnego spotkania - szepnął odwracając się ode mnie i kierując się do odprawy.
- Peter - zawołałam za nim. Chłopak odwrócił się, a ja podeszłam do niego.
Przytuliłam go i pocałowałam. Po chwili uśmiechnął się i zniknął za bramką. Ja skierowałam się do wyjścia. Na zewnątrz rozejrzałam się. Był wielki ruch, a ja czułam się jak zagubione dziecko. Patrząc na ludzi zauważyłam pewną blondynkę. Skądś ją znałam. Nie mogłam jednak przypomnieć sobie skąd. W pewnej chwili jednak dopasowałam jej twarz do imienia. To była Stella. Z wrażenia telefon wypadł mi z ręki. Jeżeli ona jest tu to znaczy, że była z nimi w trasie. Mi Niall nigdy nie zaproponował tego. Miałam ochotę podejść do niej i powiedzieć co o niej myślę. Jednak powstrzymałam się. To wszystko jest przeszłością. To już mnie nie dotyczy.
Skierowałam się na parking gdzie czekał na mnie Tony. Wsiadłam i ruszyliśmy w drogę do domu.
Gdy jechaliśmy zadzwonił telefon chłopaka. Wyjął komórkę z kieszeni i odebrał.
- Do ciebie - powiedział. Zdziwiona wzięłam jego komórkę i usłyszałam głos Petera. Automatycznie się uśmiechnęłam.
- Nie podałaś mi swojego numeru - powiedział. - Masz coś do pisania?
- Tak, mam - powiedziałam wyjmując telefon.
Chłopak podyktował mi swój numer i powiedział:
- Do usłyszenia.
Rozłączył się, a ja oddałam komórkę Tonemu po czym napisałam SMSa do Petera.



Szczęśliwego lotu.


Wysłałam. Po chwili otrzymałam odpowiedź.
Dziękuję mój Aniele. A Wam życzę szczęśliwej podróży. Gdy będę już w domu to zadzwonię.



Uśmiechnęłam się. Nie odpisałam już nic. Wiedziałam, że wieczorem porozmawiamy. 
Po siedemnastej byłam już w domu. Panowała w nim nieznośna pustka i cisza. Siedząc w salonie czułam zapach Petera. Nie mogłam znieść tego. Brakowało mi jego ramion i tych pocałunków w czubek głowy. On był taki opiekuńczy. 
Poszłam wziąć prysznic. Chciałam w ten sposób odgonić myśli o chłopaku. Odświeżona zrobiłam sobie czekoladę i w salonie włączyłam TV. Przeskakując z kanału na kanał natknęłam się na jakiś koncert. Po kilku sekundach już wiedziałam, że to występ One Direction. Prędko przełączyłam. Jednak po chwili wróciłam. Zaczęłam go oglądać. Właśnie śpiewał Niall.
- Kretyn - mruknęłam sama do siebie. - Już Stella ma cię dosyć?
Patrzyłam na niego i nie czułam nienawiści. Zdziwiło mnie to. Może to przez Petera? 
Gdy nadszedł czas na Zayna uśmiechnęłam się. Wiem, że Alex jest najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Pewnie też ogląda ten koncert i jest dumna ze swojego narzeczonego. Lou też się nic nie zmienił. To ten sam Lou co zawsze. A Liam? Liam nadal był zespołowym tatusiem. Gdy usłyszałam głos Harrego coś w środku mnie ścisnęło. Spojrzałam na swoją rękę, na której miałam pierścionek. On dobrze wie, że ja go nadal kocham. Dlatego nie mogłam wyjechać z Peterem. On kocha Emmę, której już nie ma na tym świecie, a ja kocham Harrego, z którym nigdy nie będę. 
Styles był bardzo smutny na tym koncercie. 
Zauważyłam również, że wiele się zmieniło. Na wielkim ekranie za chłopakami wyświetlały się Tweety z różnymi pytaniami od fanów. W pewnej chwili wyświetliło się "Czy możecie zaśpiewać swoje ulubione piosenki? Nie koniecznie One Direction."
- Nasze ulubione piosenki? - powiedział Liam. - To który z nas zacznie, chłopaki? - zwrócił się do kolegów. 
Zaczął Louis piosenką The Fray "How To Save A Life". Potem Zayn nabrał odwagi. W jego ślady poszedł Liam, a po nich Niall. Wreszcie była kolej Harrego. Byłam ciekawa co zrobi. Spuścił głowę i wzrok utkwił w podłodze. Po chwili podniósł wzrok mówiąc:
- Piosenkę, którą zaśpiewam chciałbym by usłyszała najważniejsza dla mnie na świecie osoba - Spojrzał w kamerę i mówił dalej: - Jess, wiem, że nie oglądasz naszych występów, ale mimo wszystko ta piosenka jest dla ciebie. Nadal jesteś całym moim życiem.
Po chwili zaczął śpiewać:

Wyobraź sobie idealne wspomnienia, rozrzucone po całej podłodze
Sięgam po telefon, bo nie potrafię już dłużej z tym walczyć
I zastanawiam się, czy w ogóle o mnie myślisz
Mi zdarza się to cały czas

Jest kwadrans po pierwszej, jestem zupełnie sam i potrzebuję Cię teraz
Powiedziałem, że nie zadzwonię, ale zupełnie straciłem kontrolę i potrzebuję Cię teraz
I nie wiem, jak mógłbym obejść się bez tego
Ja po prostu potrzebuję Cię teraz


Kolejny zastrzyk whisky, nie mogę przestać patrzeć się na drzwi
mając nadzieję, że przyjdziesz poruszając się tak jak to robiłaś kiedyś
I rozmyślam, czy w ogóle o mnie myślisz
Mi zdarza się to cały czas.


Zauważyłam, że podczas śpiewania tej piosenki płynęły mu łzy. Moje policzki również zrobiły się wilgotne. Chwyciłam za komórkę i napisałam do niego SMSa:

Kolejny zastrzyk whisky, nie mogę przestać patrzeć się na drzwi...


Wysłałam i kontynuowałam oglądanie. Widziałam jak Harry dyskretnie wyciąga komórkę, czyta po czym podnosi ją do ust i całuje z uśmiechem na twarzy. Ja też się uśmiechnęłam. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Angela.
- Hej - powiedziałam odbierając. 
- Oglądam koncert chłopaków i wiesz co? - mówiła podekscytowana. 
- No co? - udawałam obojętną. 
- I Harry śpiewał ci "Need you now" Lady Antebellum! 
- Wiem, widziałam. 
- Naprawdę?
- Tak. Napisałam mu podziękowanie. 
- Dlatego całował telefon! Jestem taka szczęśliwa. 
Porozmawiałyśmy chwilę po czym zmyłam ją. Nie dało się z nią normalnie rozmawiać. Była za bardzo podekscytowana. Wróciłam do oglądania TV. Obejrzałam jakąś nudną komedię i postanowiłam się położyć. Byłam zmęczona wyjazdem. A jutro już idę do pracy. 
Leżąc w łóżku usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Uśmiechnęłam się, bo wiedziałam kto to. Odebrałam i usłyszałam:
- Witaj mój aniele. 
- Jak lot?
- Dobrze. A co u ciebie?
- Właśnie leżę w łóżku i tęsknię za porannym śniadaniem. 
- A ja myślałem, że za mną. 
- Za tobą też. 
- Postaram się niedługo przyjechać. Albo ty odwiedzisz mnie. I nie wypuszczę cię już. 
Zaczęliśmy się śmiać oboje. Pożegnaliśmy się i rozłączyliśmy. Po pewnym czasie udało mi się zasnąć. 


27 komentarzy:

  1. Jak ja kocham Twoje opowiadanie.. Mam nadzieję, że Jess i Harold już niedługo się pogodzą i w końcu będą razem <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku , dziekuje za kolejna dedykacje , dzisiaj sie wzruszylam , prawie stacje przejechalam , a jak sie ocknelam to nie wiedzialam co sie wokol mnie dzieje i gdzie jestem ! <3 co ty ze mna robisz ?

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa i zapomnialam !
    super , super ! <3 i nie zawalaj szkolyy . ;c ---> kiedy next ? :D
    I need you now . <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuper! Coś czuję, że już niedługo Hazza i Jess będą razem <3 Nie mogę się doczekać następnej notki <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kooocham tooo... <3 Nie mogę się doczekać nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham kocham kocham *______* nieziemska notka and thanks za dedykację : * 9999 buziakóff przesyła Zuźka :D xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Chcę już następny <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. znowu miałam łzy w oczach pod koniec Jenyyy, skąd Ty wzięłaś taki talent i takie pomysły ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuje ♥♥♥ Super rozdział =D hahaha A co do zmywania naczyń w Londynie to muszą na mój geniusz poczekać, aż skończę odpowiednią szkołę. No bo praktyki mam zaliczone!!! hahaha
    SARA =D

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne... Kocham Need you now!!! i głos Hazzy do tego świetnie pasuje <3 jej reakcja też jest piękna <3 czekanm na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezuuuu .. Popłakałam się przy tym kawałku z koncertem.. no normalnie cię KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM.. ale nie napisałaś mi na tt że jest nowa notka :cc Ja sobie wchodzę zrezygnowana na bloga no bo przecież nie będzie.. patrzę a tu 92 <33 Czekam na next ! ;33 @Roxana_166

    OdpowiedzUsuń
  12. wyciskacz łez ... Kochanie ♥ zrób w końcu coś żeby Jess była z Haroldem noo :D ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskie! Po raz pierwszy komentuję (niestety). Czekam na next'a + zbyt się wciągam w Twoje opowiadanie, przez to ludzie w autobusie się na mnie patrzą jak na wariatkę.. nie rozumieją, że ja tu czytam bardzo interesujące rzeczy ;) x

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejkuu, ale super rozdział :) dodaj szybko kolejny :)<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Krótko zwieźle i na temat .!: Z A J E B I Ś C I E .! :*
    czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Super! CZekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  17. AAAAAAaaaaaaaaaaaaAAAaaaa! Niech Oni już będą razem! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Polubilam Petra . A może on nie widzi w niej jego zony . Fantastyczne .

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba musisz zostawić szkołę i pisać rodziały :D hyhyhy:P uper rozdział ;3 Czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. aaaaa.. *_* jaram sie bo nowy rozdział :D
    czekam na kolejny! I need u now!! :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Boże, boże, kocham ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Najlepsze opowiadanie ever !

    OdpowiedzUsuń
  23. Naprawdę ładnie piszesz!

    Zapraszam również do mnie:
    http://maybenewlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Daj dziś nowy rozdział, proooooooooooszę <333

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja też bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo proszę! :3 Nie mogę się już doczekać! <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Czekam :3 aaaawww *_____* cudowne. niech oni juz beda razem ;3

    OdpowiedzUsuń