środa, 25 lutego 2015

119. Heart is beating loud and she doesn’t want it to stop.



Już od rana moja mama zajmowała się wnuczką. Wzięła wolne na kilka dni, bo obiecała pomóc mi. Byłam jej wdzięczna, bo sama czułam ciągłe zmęczenie. Zawsze uwielbiałam spać, a wstawanie co dwie godziny nie pomaga mi. Udało mi się pospać do dziesiątej. Mój instynkt matczyny obudził mnie. Od razu zbiegłam na dół i dopadłam do Darcy sprawdzając czy aby wszystko jest w porządku. Dziewczynka spała w leżaku, a ja odetchnęłam ulgą. Moja mama widząc moje przerażanie, uśmiechnęła się. Zrobiłam sobie śniadanie, a potem pomogłam w sprzątaniu. Był upalny dzień co nie pomagało mi. Largo biegał po ogrodzie ciesząc się z pięknej pogody. Angela znowu nas odwiedziła. Zauważyłam jej smutek, a ona przyznała się do kłótni z Liamem. Dziewczyna upierała się, by postarali się o dziecko, a chłopak stanowczo odmawiał.
- On ma rację, Angela - powiedziałam na co moja kuzynka spojrzała na mnie wściekle. - Oni mają teraz trasę, koncerty. Poczekajcie aż szał na One Direction trochę się zmniejszy i Liam będzie mógł zająć się rodziną.
- Jakoś wy nie czekaliście.
- Angela...
- To ja też zaliczę wpadkę, co? - bardziej stwierdziła niż zapytała. - Boże, jestem geniuszem!
- Oszalałaś, idiotko?!
- Łatwo ci mówić, bo masz Darcy. Ja też chcę - spojrzała na dziecko, które leżało w jej ramionach.
- Poczekaj. Kiedyś też będziesz mieć.
- Alex też będzie mieć dziecko. Będziecie gadać o kupkach, kaszkach, śpioszkach, a ja co?
- Odwala ci - stwierdziłam. - Będziesz spełniać się w roli cioci.
Dziewczyna westchnęła nie mówiąc nic. W tej samej chwili Darcy rozpłakała się. Nie była głodna, bo karmiłam ją przed przyjściem Angeli więc jedynym powodem płaczu mogła być pielucha. Moja kuzynka przytuliła noworodka szepcząc, że ma być cichutko. W końcu wzięłam je i przytuliłam. Zdjęłam ubranko i prędko zmieniłam pieluchę.
- Serio chciałabyś się w to bawić? - podniosłam brudnego pampersa.
Dziewczyna roześmiała się stwierdzając, że akurat w to nie. Przytuliłam ją mówiąc, że czasami będę jej podrzucać Darcy jak sama będę miała jej dość. Po jakimś czasie nastolatka wróciła do domu. Siedząc w kuchni z mamą opowiadałam jej o smutku Angeli. Kobieta rozumiała ją, bo przecież macieżyństwo jest naprawdę piękne.
- O tak! Zwłaszcza, gdy się nie wysypiasz albo musisz zmienić pieluchę.
- A potem usłyszysz śmiech i przechodzi cała złość.
Moja mama miała rację. Mimo tylu minusów, nie oddałabym Darcy za żadne skarby świata. Ona była całym moim życiem, moją księżniczką, moim cudem. To ja byłam jej mamą i to ja musiałam ją chronić.
Nalałam sobie soku i wyszłam do ogrodu. Siedząc na krześle z laptopem na kolanach przeglądałam Twittera. Fanki szalały po zdjęciu wstawionym przez Nialla tuż po porodzie. Chłopak napisał, że właśnie urodziła się druga najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Na pytanie kto jest pierwszą, odpowiedział, że ja. Odesłałam mu tweeta z podziękowaniem. W tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Słyszałam jak moja mama idzie otworzyć. Zdziwiłam się słysząc głos Nialla. Chłopak przywitał się ze mną i zapytał o moje samopoczucie.
- A jak Darcy? - zapytał zaglądając do salonu gdzie nadal leżało dziecko. - Largo nic jej nie zrobi?
Spojrzałam do pokoju. Pies leżał obok leżaka z głową na nóżkach dziecka.
- Largo! - warknęłam. Pies podniósł się i zamerdał ogonem. - Nie powinien.
- Ładny wózek w przedpokoju - uśmiechnął się.
- Harry przywiózł - mruknęłam biorąc łyk soku. - Stwierdził, że skoro obiecał, że go kupił to musiał to zrobić.
- Ah... - westchnął blondyn.
Panowała chwila ciszy, którą przerwał płacz Darcy. Poszłam do niej, a Niall ruszył za mną. Kiedy przytuliłam dziewczynkę, powiedział:
- Witaj księżniczko.
Kiedy karmiłam dziecko, usłyszałam:
- A może wezmę ją na spacer, co? Czy jest za wcześnie? Odpoczniesz sobie!
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam czy Darcy nie jest za mała, ale czytałam w książce, że taka pogoda jest idealna. Nakarmiłam dziecko i podałam je Niallowi. Poszłam zapytać moją mamę co sądzi o tym pomyśle. Nie była przeciwna i sama powiedziała, że można z nią wyjść na niedługi spacer. 
- I co? Mogę? - zapytał blondyn kiedy wróciłam do salonu. Trzymał Darcy na rękach i delikatnie ją kołysał.
- Jasne - odpowiedziałam. - Przebiorę ją.
Chłopak ruszył za mną. Prędko ubrałam dziecko i przebrałam się. Stwierdziłam, że świeże powietrze dobrze mi zrobi.  Niall zachwycał się Darcy prowadząc wózek. Skierowaliśmy się do parku. Idąc aleją, blondyn opowiadał mi o fankach, których serca podbiło zdjęcie mojego dziecka.
- Nie jesteś zła, że je wstawiłem?
- Nie - posłałam mu uśmiech.
Siedząc na ławce, chłopak znowu robił zdjęcia. Po chwili zaczął wrzucać je na Twittera z różnymi podpisami. Wyjęłam swoją komórkę i zalogowałam się na portalu społecznościowym. Obserwowałam reakcje fanek. Niektóre były zachwycone, inne stwierdzały, że Darcy jest bardziej podobna do Nialla niż Harrego. Czytając to roześmiałam się. Zorientowałam się, że w parku przybywa młodych dziewczyn, które obserwowały nas i rozmawiały między sobą. Westchnęłam i powiedziałam mojemu przyjacielowi o zaistniałej  sytuacji. Chłopak pomachał im, uśmiechając się. Nastolatki nabrały odwagi i zaczęły podchodzić. Zachwycały się dzieckiem i prosiły o zdjęcia z Niallem. Głośne zachowanie obudziło noworodka. Blondyn prędko wyjął ją z wózka i przytulił. Przeprosił nastolatki mówiąc, że musimy wracać do domu. Zauważyłam, że dziewczyny robią mu zdjęcia. Twierdziły, że pasuje mu dziecko. Pożegnaliśmy się z nimi i szybkim krokiem wyszliśmy z parku. Dziecko uspokoiło się więc chłopak włożył je do wózka. Wolno wracaliśmy do domu. Będąc na miejscu podziękowałam za spacer. Blondyn cieszył się, że mógł spędzić z nami trochę czasu, ale musiał gdzieś pędzić. Pożegnałam się z nim i weszłam z Darcy do domu.
- Masz gościa - powiedziała moja mama widząc mnie.
Wyjęłam dziecko z wózka i poszłam z nim do salonu. Zdziwiłam się widząc Harrego. Ten na nasz widok wstał i podszedł. Wziął ode mnie dziecko i powiedział:
- Tęskniłem. Gdzie byliście?
- Niall wyciągnął nas na spacer.
Zauważyłam złość na twarzy chłopaka, ale ten nie powiedział nic. Darcy rozpłakała się więc wzięłam ją od Harrego i skierowałam się na górę. Siedząc na łóżku karmiłam ją. Styles siedział obok mnie i głaskał dziecko po główce. Przewinęłam noworodka i położyłam w kołysce. Chłopak pociągnął mnie na swoje kolana. Znowu zaczął mnie prosić żebyśmy wróciły z nim do domu.
- Przestań, proszę - szepnęłam.
- To wróćcie.
- Nie teraz, Harry. Jeszcze nie teraz.
- Nie kochasz mnie, tak? - energicznie wstał. - Teraz Niall ma swoje pięć minut, co?!
- Jak możesz? Wyjdź!
Chłopak bez zbędnego słowa opuścił mój pokój. Czułam nienawiść za słowa, które wypowiedział. Niech nie liczy, że kiedykolwiek wrócę. Nie poznaję go. Bardzo się zmienił odkąd ściągnęłam go z LA. Chociaż wcale nie musiał wracać.
Zeszłam na dół i pomogłam mamie przygotowywać obiad. Opowiadałam jej o spacerze i fankach zachwycających się Darcy. Kobieta była dumna. Kiedy narzekałam na Harrego, powiedziała, że mam się nie  przejmować.
Po południu siedziałam z mamą w ogrodzie i rzucałam Largo piłkę. Darcy spała w wózku. Wiedziałam, że muszę dzisiaj napisać artykuł. Nie mogłam się doczekać aż się za niego zabiorę, bo tęskniłam za pisaniem. Przyniosłam z góry laptopa i włączyłam go. W oczy od razu rzucił mi się plik z moją książką. Uśmiechnęłam się widząc go. Zalogowałam się na pocztę i sprawdziłam ją. Potem otworzyłam czystą kartkę i wzięłam się za pisanie. Szło mi idealnie i już po godzinie wysyłałam gotową pracę do redakcji. Zalogowałam się na Twittera, by przejrzeć zdjęcia zrobione przez blondyna. Zauważyłam pod nimi agresywne wpisy mojego narzeczonego. Chłopak pisał, że Niall ma się odczepić od jego rodziny, a najlepiej byłoby gdyby zniknął z jego życia. Czułam złość czytając tweety. Chwyciłam komórkę i wybrałam jego numer. Nie odbierał więc spróbowałam ponownie. Styles odrzucił moje połączenie. Energicznie zamknęłam laptopa i poprosiłam moją mamę żeby zaopiekowała się Darcy, bo muszę coś załatwić. Przebrałam się i chwilę później byłam w drodze do domu Harrego. Do otworzenia drzwi użyłam swoich kluczy. Dom wypełniała głośna muzyka, która dobiegała z salonu. Poszłam tam i zauważyłam chłopaka leżącego na kanapie. Spał. Na stole stały butelki po  alkoholu. Widząc go w takim stanie, byłam wściekła. Wyłączyłam muzykę i usiadłam na fotelu naprzeciwko kanapy i patrzyłam na chłopaka, który tulił misia kupionego dla Darcy. Mój wzrok przykuło zdjęcie leżące na podłodze. Wstałam po nie i poczułam jak ściska mnie w środku widząc co znajduje się na fotografii. Byliśmy na niej przytuleni i szczęśliwi. Cała złość odeszła w niepamięć. Usiadłam na brzegu kanapy i zaczęłam głaskać Harrego po głowie. Chłopak przebudził się i chwycił mnie za rękę. Przytknął moją dłoń do swojej twarzy i zaczął ją całować.
- Harry, co się z tobą dzieje?! Co ty wyprawiasz? - zapytałam.
- Nie potrafię bez was żyć. Nie chcę bez was żyć.
Styles położył swoją głowę na moje kolana i objął mnie w pasie przyciskając do siebie.
- Wróćcie do domu - szepnął.
- Nie, Harry.
- Nie kochasz mnie już. Nadal kochasz Nialla. On zajął moje miejsce jak ja kiedyś jego.
- Przestań! Wcale tak nie jest.
- To Niall był przy porodzie, to on był na pierwszym spacerze.
- Co robiłeś w LA?
- Musiałem załatwić kilka spraw.
- Jakich?
- Nieważne.
Wstałam i chwyciłam swoją torebkę. Chciałam wyjść, bo chłopak znowu nie mówił mi prawdy. Skierowałam się do drzwi wyjściowych. Chwytając za klamkę usłyszałam wołanie chłopaka. Wróciłam do pokoju i powiedziałam:
- To koniec, Harry. Nie chcę być z kimś kto mnie okłamuje.
- Ja ciebie nie okłamuję!
Styles chciał wstać, ale alkohol plątał mu nogi. Potknął się o stół i przewrócił się. Zauważyłam, że po jego twarzy płynie krew. Chłopak leżał trzymając się za głowę. Pobiegłam do kuchni po apteczkę po czym kucnęłam przy Harrym. Przemyłam ranę na czole i zakleiłam ją plastrem. Styles złapał mnie za rękę i zaczął prosić żebym została.
- Harry, ja nie mogę. Muszę wracać do naszej córki.
- Jess, błagam cię! Wróćcie do domu!
- Przemyślę wszystko.
Wyszłam z domu i wróciłam do siebie. Darcy spała. Pogłaskałam ją po główce i poszłam wziąć prysznic. Leżąc w łóżku rozmyślałam o prośbie Harrego. Tęskniłam za nim. Po jakimś czasie udało mi się zasnąć. Dziecko budziło się kilkukrotnie w nocy. O ósmej przyszła moja mama i powiedziała, że zajmie się dzieckiem, a ja mogę jeszcze spać. Cieszyłam się, bo czułam duże zmęczenie. Byłam wdzięczna mamie za pomoc. O dziesiątej obudziło mnie trzaśnięcie szafy. Otworzyłam oczy i zdziwiłam się widząc Harrego.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam.
Podszedł do mnie, pocałował i powiedział:
- Śpij. Ja tylko biorę ubranko dla Darcy. Trzeba ją przebrać.
Chłopak wyszedł. Nie chciałam już spać więc prędko zeszłam na dół. Moja mama sprzątała, a Harry przebierał Darcy. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku. Po chwili do pomieszczenia wszedł Styles z dzieckiem na rękach.
- Przemyślałaś? - zapytał obejmując mnie.
Przytuliłam się do niego i spojrzałam na dziecko, które nie spało. Patrzyło na na swojego ojca brązowymi oczami, które po nim odziedziczyło.
- Pójdziemy na spacer? - zaproponował Styles po chwili ciszy.
- Jasne - pocałowałam go po czym poszłam pod prysznic.
Odświeżona zrobiłam śniadanie i przygotowałam dziecko do spaceru. Idąc aleją w parku, Harry był dumny. Ja prowadziłam Largo, który ciągle się wyrywał. Po długim spacerze wróciliśmy do domu. Zjedliśmy wspólny obiad przygotowany przez moją rodzicielkę. Gdy Styles przebierał Darcy w moim pokoju, ja rozmawiałam z mamą o powrocie do domu Harrego. Kobieta nie była zła. Przytuliłam ją po czym poszłam na górę. Zauważyłam, że chłopak spakował już częściowo rzeczy naszej córki.
- Co robisz? - zapytałam.
- Dzisiaj wracacie ze mną.
Chłopak podszedł i mocno mnie przytulił. Spojrzałam na jego ranę, która zamieniła się w fioletowego guza. Godzinę później chłopak wnosił do naszego domu wszystkie rzeczy Darcy. Był dumny układając je w szafkach. Wieczorem sam wykąpał naszą córeczkę i przyniósł ją do sypialni gdzie leżałam. Nakarmiłam dziecko i Harry odniósł ją do jej pokoju. Po chwili leżał obok mnie, mocno przytulając do siebie.
- Jestem taki szczęśliwy - szepnął.
Zasnęłam w jego objęciach. Obudziłam się o północy. Chłopaka nie było obok mnie. Szybkim krokiem skierowałam się do pokoju Darcy. Styles nosił dziecko, które spało mu na rękach.
- Połóż ją - powiedziałam.
- Próbowałem, ale ona się budzi i płacze!
- Bo jest głodna.
- Nie jest, bo ją karmiłem! - wskazał na butelkę stojącą na szafce.
Wzięłam od niego dziecko i położyłam w łóżeczku. Spojrzałam na Harrego z uśmiechem i wyższością. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki. Biorąc prysznic usłyszałam płacz. Przebrałam się i wróciłam do pokoju. Styles siedział z noworodkiem na fotelu bujanym. Wiedziałam dlaczego Darcy się budzi. Dotychczas spała w kołysce, a kołysanie uspokajało ją. Zeszłam do kuchni w celu zaspokojenia pragnienia. Zauważyłam, że na stole stoi włączony laptop, a obok niego leży aparat. Zerknęłam na pulpit komputera. Zalogowany był Twitter, na które dodawane były zdjęcia Darcy. Sprawdziłam interakcje i chciało mi się śmiać widząc wpisy fanek. Zaczęłam klikać "follow" przy niektórych z nich i obserwowałam reakcję. Po chwili wróciłam na górę z aparatem. Harry spał w fotelu z Darcy na rękach. Zrobiłam im zdjęcie i zeszłam na dół. Wgrałam je na komputer i wrzuciłam na Twittera z podpisem:

Bycie ojcem jest męczące.


Zamknęłam laptopa i wróciłam na górę. Położyłam noworodka w łóżeczku i przykryłam kocykiem. Postałam chwilę przy łóżeczku, by zobaczyć czy Darcy się nie obudzi. Dziecko spało więc wróciłam do sypialni i sama się położyłam. 

----
Tęskniłam. Wracam. Regularne posty - zapewniam! ;)

1 komentarz:

  1. Jejku jak się cieszę!!!!!!!!!!! Od tak dawna czekałam na kolejny rozdział :D Pisz, pisz, bo mnie z ciekawości skręca w środku! <3

    OdpowiedzUsuń