piątek, 3 kwietnia 2015

120. Everybody wanna steal my girl.

One Direction - Steal My Girl.



Rano widziałam zmęczenie w oczach Harrego. Dzień zaczął od dużego kubka kawy i otworzenia laptopa. Roześmiał się widząc zdjęcie i głośno zaczął czytać wpisy fanek. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Chłopak objął mnie i pociągnął na swoje kolana.
- Dziękuję, kochanie.
- Za co? - zapytałam patrząc mu w oczy.
- Za to, że jesteście tu ze mną.
Czułam zmęczenie i najchętniej przespałabym jeszcze kilka godzin.W tej samej chwili Darcy dała o sobie znać. Styles poszedł do dziecka, a ja zaczęłam przygotowywać śniadanie. Zrobiłam również mleko w butelce i dałam je Harremu, który wszedł do kuchni z noworodkiem na ręce. Chłopak poszedł do salonu, by nakarmić dziecko. Po posiłku poszłam pod prysznic. Odświeżona zeszłam na dół. Salon wypełniała muzyka, a mój narzeczony leżał na kanapie z dzieckiem na klatce piersiowej. Głaskał ją śpiewając piosenki One Direction. Miałam ochotę roześmiać się.
Zrobiłam sobie kawę i wyszłam na taras. Patrzyłam jak Largo wrzuca swoje zabawki do basenu i po chwili wyciąga je. Roześmiałam się widząc jak wpada do wody przez poślizg. Po chwili podszedł do mnie i otrzepał się.
- Largo! - warknęłam.
Pies cieszył się. Po krótkim czasie dołączył do mnie Harry z kawą i komputerem. Darcy leżała w leżaku w salonie. Chłopak otworzył laptopa i zalogował się na Twittera. Widząc kolejne zdjęcia dodane przez niego, powiedziałam:
- Nie przesadzasz?
- Z czym?
- Ze zdjęciami. Zachowujesz się jak paparazzi.
- Muszę się chwalić moim skarbem.
- Twój skarb właśnie cię woła - powiedziałam słysząc płacz.
Largo słysząc to, pobiegł do salonu i siedząc przy leżaku, zaczął wyć. Po chwili Darcy przestała płakać, a my zdziwiliśmy się i szybkim krokiem skierowaliśmy się do środka. Pies merdał ogonem trzymając mokrą łapę na dziecku. Zganiłam go biorąc Darcy na ręce. Oddałam ją Harremu i poszłam na górę po rzeczy do przebrania. Przewinęłam dziecko i wyszłam z nim na dwór gdzie leżało w wózku. Po chwili zasnęło. Usiadłam obok chłopaka i powiedziałam:
- Chciałeś żebyśmy wróciły do domu gdzie jest pusta lodówka?
- Zaraz pojadę na zakupy - uśmiechnął się obejmując mnie. - A może pojedziemy razem?
- Okey. Musimy jeszcze kupić pieluchy.
Poszłam na górę przebrać się. Chwilę później byliśmy w drodze do sklepu. Harry dumnie niósł Darcy. W sklepie fanki zrobiły hałas na widok idola. Byłam wściekła na siebie, że zgodziłam się jechać. Przecież było wiadome, że fanki nas spotkają. Zaczęły robić zdjęcia piszcząc. Darcy rozpłakała się, a chłopak nieudolnie próbował ją uspokoić. Wyciągnęłam je z nosidełka i przytuliłam. Mój narzeczony był wściekły. Zaczął zachowywać się agresywnie w stosunku do swoich fanek. Złapałam go za rękę i spojrzałam w oczy. Wziął głęboki oddech i powiedział, że teraz jest jego czas z rodziną i nastolatki mają dać mu spokój. Dziewczyny obrażone odeszły. Pół godziny później pakowaliśmy zakupy do bagażnika. Po chwili skierowaliśmy się do sklepu z rzeczami dla dzieci. Mijając kolejne regały przeglądałam artykuły. Na końcu sklepu stały łóżeczka i kołyski. Harry widząc to, uśmiechnął się. Mi przypomniało się jak Darcy nie chciała spać w łóżeczku. Chłopak pociągnął mnie za rękę w tamtym kierunku. Godzinę później ustawiał mebel w pokoju naszej córeczki, a ja przygotowywałam obiad. Po posiłku usłyszeliśmy dzwonek. Po chwili do naszego domu weszła rodzina Stylesów. Przywitałam się z Gemmą, która od razu zaczęła zachwycać się Darcy. Goście przywieźli wiele prezentów dla dziecka. Mama Harrego podała mi karton z ciastem. Podziękowałam i poszłam do kuchni pokroić je i zrobić wszystkim kawę. Siedzieliśmy na tarasie rozmawiając i jedząc słodycze. Było naprawdę miło. Gdy Darcy była głodna, chłopak poszedł nakarmić ją. Wieczorem leżąc w sypialni Harry zaczął temat ślubu. Zdziwiłam się słysząc to.
- Co ci przyszło do głowy? - zapytałam.
- Kiedyś umówiliśmy się, że pobierzemy się po narodzinach Darcy.
- Przecież ty niedługo wracasz w trasę.
- Nie wracam. Zostaję z wami.
- Nie możesz! Nie możesz zostawić chłopaków. Macie podpisany kontrakt.
- Rodzina jest dla mnie najważniejsza.
- Harry nie zmieniaj nic. Ustalaliśmy coś innego.
- Co ustalaliśmy? Mówiłaś, że wyjdziesz za mnie po narodzinach Darcy! Nie chcesz za mnie wyjść?!
- Idź spać, Harry!
- Odpowiedz mi!
- Chcę!
- To zróbmy to. Na co mamy czekać?
- Poczekajmy aż skończy się twoja trasa.
- To jedźcie ze mną.
- Jeszcze jakieś genialne pomysły?
W tym momencie obudziła się Darcy. Nakarmiłam ją i położyłam w kołysce. To był nasz najlepszy zakup. Tej nocy nie było problemu ze spaniem naszej córeczki, która chętnie zasypiała kołysana. Znowu budziła się co dwie godziny, a ja zaczynałam mieć dość macierzyństwa. Na szczęście był jeszcze Harry, który nad ranem wyręczył mnie przychodząc z butelką.
- Połóż się, kochanie - szepnął biorąc ode mnie Darcy.
Wróciłam do sypialni i położyłam się. Wypoczęta obudziłam się około dziesiątej. Z dołu dobiegał dźwięk telewizora. Zerknęłam do pokoju dziecka, ale nie było go tam. Harry leżał na kanapie z Darcy na klatce piersiowej. Kucnęłam obok nich i przytuliłam się do mojego narzeczonego patrząc na naszą śliczną księżniczkę.
- Kocham was - usłyszałam.
- My ciebie też - pocałowałam chłopaka po czym wstałam i poszłam do kuchni.
Wyjęłam z lodówki jogurt. Piłam go siedząc w salonie i patrząc na moją rodzinę. Czułam szczęście widząc jak Harry tuli Darcy, a ona patrzy na niego swoimi brązowymi oczkami. Po jakimś czasie poszłam pod prysznic. Odświeżona zeszłam na dół i wyszłam na taras gdzie siedział Harry. Zajęłam leżak obok niego i cieszyłam się słońcem, które niezbyt często odwiedzało Anglię. Przypomniało mi się jak byłam z Niallem na spacerze. To on był obecny w pierwszych dniach Darcy i nie wiem co zrobiłabym bez niego. Naprawdę dużo mu zawdzięczałam. Szkoda, że Harry nie umie uszanować mojej przyjaźni z blondynem
- Zaprosimy dzisiaj chłopaków? - zaproponowałam.
- Po co?
- Może zrobimy grilla?
Chciałam, by pogodził się z Niallem. Chciałam żebyśmy spędzili wieczór jak za dawnych czasów kiedy byliśmy paczką przyjaciół.
- Myślę, że to nie jest dobry pomysł.
- Dlaczego? - chłopak milczał, a ja zamknęłam mu laptopa i powiedziałam: - Mógłbyś patrzeć na mnie jak rozmawiamy?
- Darcy jest za mała. To dobry powód.
- Ale co ona ma do tego? Zachowujesz się jak typowy tatuś, który nie odstępowałby dziecka na krok, a rodzicielstwo oznacza przykucie łańcuchami w domu.
- Co ci tak zależy?
- To są nasi przyjaciele.
- A może tęsknisz za Niallem, co?
Spojrzałam na niego wściekła. Po chwili wstałam i skierowałam się do wnętrza domu. Chłopak przyszedł i zaczął przepraszać mówiąc, że nie powinien tego powiedzieć.
- My się tylko przyjaźnimy, Harry - powiedziałam.
- Wiem, przepraszam. A co do grilla to to naprawdę dobry pomysł. Zayn dzwonił i pytał jak sobie radzimy.
- To ja ich zaproszę!
Poszłam do salonu gdzie zostawiłam komórkę i zaczęłam dzwonić do moich przyjaciół z zaproszeniem. Wszyscy pytali o Darcy i o mnie, a także o Harrrego w roli ojca. Podczas rozmów uświadomiłam sobie, że wpadłam na naprawdę genialny pomysł. Jako ostatnie połączenie zadzwoniłam do Nialla. Chłopak pytał jak się czujemy i co u jego księżniczki. Opowiedziałam mu o problemach ze snem i przymusem kupna kołyski. Blondyn śmiał się i stwierdzał, że maluch jest kochany.
- Wpadniesz dzisiaj? - zapytałam.
- Nie wiem czy powinienem. Harry mnie zabije.
- Przestań! Przyjdź, proszę.
- Postaram się wpaść, ale nic nie obiecuję.
- Niall....
- Okey, będę!
Podziękowałam mu z uśmiechem na ustach. Niall przeprosił mówiąc, że nie może dłużej rozmawiać i pogadamy wieczorem. Pożegnaliśmy się, kazał ucałować Darcy i zakończył połączenie. Poszłam do Harrego, który był z naszym dzieckiem na tarasie. Cieszyłam się, że nasi przyjaciele nas odwiedzą. Przysunęłam swój leżak do leżaka Harrego i przytuliłam się do chłopaka mówiąc jak bardzo go kocham.
- To wyjdź za mnie.
- Oj, Harry! Znowu zaczynasz!
- Dlaczego nie chcesz? Kochamy się, jesteśmy rodziną. Nie chcesz ślubu jak z bajki?
- Chcę poczekać.
- Ale na co?
- Aż Darcy będzie większa.
Styles objął mnie i przycisnął do siebie. Cieszyłam się, że nie naciska na ślub. Po południu zaczęliśmy przygotowywać grilla. Około szóstej przyjechała Angela i Alex z chłopakami. Dziewczyny zachwycały się Darcy, a ja pytałam o samopoczucie Alex. Dziewczyna narzekała, że wszystko ją boli i ciągle jest jej gorąco. Położyłam rękę na jej brzuchu i poczułam kopnięcie. Obie się uśmiechnęłyśmy. Chwilę później dołączył do nas Lou i El. Dziewczyna nosiła moje dziecko i mówiła, że jest śliczne.
- Też będziemy kiedyś takie mieć, prawda kochanie? - zapytała patrząc na Louisa.
Spojrzałam na chłopaka i roześmiałam się widząc jego przestraszoną minę.
- Oczywiście! - odpowiedział.
Chłopacy wyszli do ogrodu, a ja z dziewczynami przygotowywałam ostatnie rzeczy. Angela ciągle nosiła Darcy mówiąc do niej. Zaniosłyśmy wszystko do ogrodu i wróciłam do salonu, by nakarmić dziecko, które dało o sobie znać. Siedziałam na kanapie i patrzyłam na noworodka, który wolno pił mleko ode mnie. Po dłuższej chwili podniosłam ją i przytuliłam. W tej samej chwili usłyszałam dzwonek. Ucieszyłam się widząc Nialla. Przywitał się dając mi całusa w policzek i wziął ode mnie Darcy podając mi różową torbę na prezenty.
- Przepraszam za spóźnienie, ale coś mnie zatrzymało.
- Nie spóźniłeś się aż tak bardzo.
Poszłam z nim do ogrodu. Przywitał się z każdym. Harry widząc, że trzyma nasze dziecko, od razu do niego podszedł i zabrał Darcy. Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem, a on udawał, że nic się nie stało i wszedł do domu. Po chwili wrócił i przytulił mnie. Miałam nadzieję, że postara się utrzymać swoje nerwy i nie rzuci się na Nialla.
Wszyscy bawiliśmy się świetnie. Wieczór mijał we wspaniałej atmosferze. Około dziesiątej kolejny raz musiałam nakarmić Darcy. Poszłam na górę i wyjęłam płaczącego noworodka z kołyski. Zajęłam bujany fotel i zajęłam się dzieckiem. Jakiś czas później do pokoju wszedł Harry. Był nieźle wstawiony i ledwie trzymał się na nogach. Podszedł do nas, a ja odepchnęłam go mówiąc, że śmierdzi alkoholem i dymem. Przebrane dziecko położyłam do kołyski i zeszłam na dół z chłopakiem.
- Gdzie Niall? - zapytałam siadając na fotelu.
Każdy spojrzał na Harrego, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry... - powiedziałam znacząco, bo zaczynało do mnie docierać co się dzieje.
- Mówił, że się spieszy - odpowiedział chłopak pijąc piwo.
Nie poznawałam go. Nie był chłopakiem, w którym się zakochałam. Po północy nasi przyjaciele opuścili nas. Harry nie był w najlepszym stanie więc usnął na leżaku w ogrodzie. Wzięłam się za sprzątanie. Po jakimś czasie poszłam na górę, by nakarmić Darcy po czym wzięłam prysznic i położyłam się. Szybko zasnęłam. Obudził mnie Styles wchodzący do sypialni. Przeklinając wyciagał swoje ubrania z garderoby. Zauważyłam, że jest cały mokry.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Mogłaś mnie obudzić - powiedział z wyrzutem i poszedł do łazienki.
Zasypiając słyszałam krople deszczu uderzające o szyby.
------
Ja bardzo przepraszam ale czy ktoś tu wgl jeszcze jest? :p

2 komentarze:

  1. Ja jestem;)
    Podoba mi się jak piszesz. Tworzysz fajny klimat, a całość czyta się bardzo przyjemnie. Pozdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem! Rozdział super, mogłabyś bardziej rozwijać akcję ;) czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń