niedziela, 19 kwietnia 2015

121. Cause this love is only getting stronger.

One Direction - They Don't Know About Us

Przez następny dzień również padało. Po południu rozmawiałam z Niallem, bo chciałam się upewnić, że nie jest zły. Chciałam się dowiedzieć co zrobił Harry, ale jego przyjaciel ciągle trzymał się wersji, że nic nie zaszło. Po chwili pożegnaliśmy się i dołączyłam do Stylesa leżącego w salonie z Darcy na klatce piersiowej. Patrząc na chłopaka zastanawiałam się gdzie jest dawny Harry. Nienawidziłam jego zazdrości i nienawiści wobec Nialla. Nie mogłam uwierzyć, że to jest ten sam chłopak,  z którym oglądałam gwiazdy i całowałam się w deszczu. Tęskniłam za tamtym Harrym.
Biorąc kolejny łyk kawy, usłyszałam:
- Coś się stało?
- Nie - posłałam mu uśmiech.
Usiadłam na kanapie i przytuliłam się. Chłopak głaskał mnie po plecach zapewniając o miłości.
Dni mijały bardzo szybko. Coraz bliżej było powrotu Harrego w trasę. Zastanawiałam się czy na pewno sobie poradzę. Styles też zamartwiał się tym. Znowu zaczął mówić o rezygnacji, ale ja byłam przeciwna. Wczoraj minął miesiąc od narodzin naszej córeczki, która przesypiała już więcej godzin nocą. Jutro czeka nas szczepienie, którego bardzo się bałam. Harry zapewniał, że zajmie się Darcy. Siedząc przed gabinetem lekarza widziałam strach w oczach chłopaka. Mi również serce waliło jak oszalałe. Za to Darcy grzecznie spała. Nie płakała podczas badań i szczepienie co trochę nas zdziwiło. Byliśmy dumni z naszej księżniczki. Będąc w domu zaczęłam przygotowywać obiad. Styles pomagał mi. Wieczorem leżąc w łóżku, usłyszałam:
- Jess, wyjdź za mnie.
- Kolejne oświadczyny?
- Nie. Po prostu chcę żebyśmy pomyśleli o ślubie.
- Co ci tak zależy? Przecież jesteśmy razem.
- Ale chcę żebyś została moją żoną.
- Harry, rozmawialiśmy o tym. Niedługo wyjeżdżasz...
- Nie wyjeżdżam - przerwał mi. - Przemyślałem to i odchodzę z One Direction.
- O nie, nie. Nie możesz tego zrobić. Wiesz jakie konsekwencje związane są z zerwaniem umowy z wytwórnią. Musisz wytrzymać. A co do ślubu to myślę, że możemy pobrać się, gdy trasa się skończy. Będziemy mieli czas na wszystkie przygotowania.
- Obiecujesz?
- Tak, obiecuję.
Zasnęliśmy przytuleni. Każdy dzień był coraz cięższy. Wiedziałam, że już niedługo zostanę sama z dzieckiem. Moja mama deklarowała swoją pomoc. Proponowała również żebym wróciła do domu. Obiecałam Harremu, że zostanę w naszym domu więc nie zgodziłam się. Dwa tygodnie później Styles pakował się. Miałam ochotę zamknąć garderobę na klucz i nie pozwolić mu zabrać kolejnej koszulki. Widząc jak zapina zamek w walizce, poczułam jak ściska mnie w środku. Zeszłam na dół, by nie ukazać swojej słabości chłopakowi. Będąc w kuchni poczułam jak łzy moczą mi policzki. Zrobiłam dwie kawy i zaniosłam je do salonu. Po chwili dołączył do mnie Harry z Darcy. Położył dziecko w leżaku i zajął miejsce obok mnie na kanapie. Przytulił mnie mówiąc, że nie musi wyjeżdżać.
- Musisz, Harry - szepnęłam. - Odwiedzimy cię.
- Będę tęsknił za wami.
- My za tobą też.
Następnego dnia byłam strzępkiem nerwów. Od rana panowała ponura atmosfera. Za oknem również było szaro. O jedenastej żegnałam się z chłopakiem. Styles długo tulił Darcy i mówił, że będzie tęsknił. Zamykając drzwi od taksówki pomachał mi, a ja myślałam, że pęknie mi serce. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Położyłam Darcy w łóżeczku i włączyłam pozytywkę. Dziewczynka nie spała, ale była grzeczna. Largo zaczepiał ją wkładając pysk między szczebelki. Po południu usłyszałam dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się widząc Alex, Angelę i El. Dziewczyny również były przygnębione. Postanowiłyśmy zorganizować sobie wieczór filmowy. Moja kuzynka i Eleanor piły dużo alkoholu, który pomagał im zabić tęsknotę. Po północy, gdy karmiłam Darcy usłyszałam swój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i uśmiechnęłam się widząc zdjęcie Harrego. Pocałowałam dziecko w główkę mówiąc:
- Tatuś dzwoni.
Odebrałam i przywitałam się z chłopakiem. Przepraszał, że dzwoni tak późno i  pytał czy na pewno mnie nie obudził. Powiedziałam, że karmię Darcy. Styles zapewniał nas o swojej miłości. Długo rozmawialiśmy. Chłopak opowiadał o radości fanów. Po zakończeniu rozmowy usnęłam. Darcy spała obok mnie. Brakowało mi Harrego, który dawał mi ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Rano, gdy się obudziłam, nie było obok mnie dziecka. Poczułam strach. Szybko zerwałam się z łóżka i zbiegłam na dół. Uspokoiłam się widząc niemowlaka na rękach Angeli. Dziewczyna karmiła go. Podeszłam do niej i pocałowałam dziecko w główkę. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Alex już nie było. Siedząc w salonie, moja kuzynka wyjaśniła mi, że nasza przyjaciółka ma dzisiaj wizytę u lekarza.
- A gdzie El?
- Zdaje relację Louisowi.
Słysząc to zaczęłam się śmiać. Przed południem zostałam sama z Darcy. Siedząc na tarasie rozkoszowałam się ładną pogodą. To już końcówka lata i ciepła. Largo biegał po ogrodzie. Otworzyłam laptopa i zalogowałam się na pocztę. Zdziwiłam się widząc wiadomość z wydawnictwa. Otwierałam ją z szybszym biciem serca. Czytając list chciało mi się płakać ze szczęścia. Z każdym kolejnym słowem mój uśmiech powiększał się. Zaproszono mnie na podpisanie umowy do Stanów. Chciałam zadzwonić do Harrego i podzielić się z nim dobrą nowiną, ale postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Zaczęłam zastanawiać się nad datą wylotu do USA. Dobrze, że wcześniej z Harrym pomyśleliśmy o wyrobieniu paszportu dla Darcy. Odpisałam, że mogę być za dwa tygodnie. Moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się widząc mojego brata z rodziną. Zaprosiłam ich do salonu i poszłam zrobić kawę. Słyszałam jak Anna zachwyca się dzieckiem. Przy kawie i cieście opowiedziałam im jak sobie radzę. Byli ze mnie dumni. Jacob bawił się z Largo, który ciągle przynosił mu piłkę. Wieczorem zostałam sama. Wykąpałam Darcy i położyłam ją w kołysce. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie gorącą czekoladę. Z napojem zajęłam fotel w salonie i wzięłam się za pisanie artykułu. Po północy brałam prysznic. Nakarmiłam jeszcze dziecko i położyłam się.
Każdy dzień zbliżał mnie do podpisania umowy wydawniczej. Byłam podekscytowana, ale nikomu nie powiedziałam o mojej książce. Wiedziałam, że muszę jechać na zakupy. Dni były coraz chłodniejsze. Poprosiłam moją mamę, by jechała ze mną. Szybko udało mi się kupić co potrzebowałam. Potem poszłyśmy do kawiarni. Pijąc latte powiedziałam:
- Mamo, wydaję książkę.
Kobieta była zdziwiona. Podekscytowana opowiadałam jej o wszystkim. Prosiłam jednak, by nikomu nie mówiła. Była ze mnie dumna i zapytała kiedy będzie mogła ją przeczytać. Roześmiałam się mówiąc, że za tydzień podpisuję umowę.
- A co z Darcy?
- Leci ze mną.
- Harry wie?
- Zrobimy mu niespodziankę.
Kilka dni później pakowałam się. Miałam już bilety lotnicze i odpowiednie dokumenty.  Nie mogłam doczekać się spotkania z Harrym. Mój tato zabrał Largo i obiecał, że będzie się nim opiekować. Postanowiłam lecieć rano. O szóstej byłam na lotnisku, a o ósmej miał być wylot.  Darcy spała i była grzeczna podczas lotu. Pojechałam do hotelu, w którym wcześniej zarezerwowałam pokój. Wzięłam prysznic i przebrałam się. Nakarmiłam dziecko, by nie płakało podczas spotkania z wydawcą. Pół godziny później wsiadałam do taksówki, która zawiozła mnie do budynku gdzie mieściła się siedziba wydawnictwa. Podałam swoje nazwisko, a kobieta siedząca za biurkiem zaprowadziła mnie do odpowiedniego gabinetu. Przywitałam się z młodym mężczyzną i zajęłam krzesło. Długo omawialiśmy warunki umowy. Wydawca był bardzo miły i ciągle prawił mi komplementy, a także zachwycał się dzieckiem. W końcu doszliśmy do porozumienia, a mężczyzna zapewniał, że zadowolona z współpracy. Podziękowałam i pożegnałam się. Byłam zachwycona naszym spotkaniem. Taksówką pojechałam do hotelu gdzie nocowali chłopacy. Wiedziałam, że powinni być teraz w pokojach. Chłopak mówił, że wreszcie odpoczną od wywiadów, bo potrzebni są dopiero wieczorem na koncercie. Podeszłam do recepcjonistki i przywitałam się. Poprosiłam o numer pokoju Harrego, a kobieta spojrzała na mnie jak na nienormalną i powiedziała, że nie może go podać.
- Jestem jego narzeczoną.
Kobieta nie wierzyła mi. Twierdziła, że wiele fanek mówi to samo przychodząc tu. Słysząc to chciało mi się śmiać. Nie wiedziałam co zrobić. W tej samej chwili usłyszałam za sobą:
- Jess?
Odwróciłam się i spojrzałam na blondyna.
- Co ty tu robisz? - zapytał podchodząc do mnie.
- Chciałam zrobić wam niespodziankę.
Przywitał się z Darcy mówiąc, że bardzo urosła. Dziecko nie spało. Patrzyło na wujka, który odpinał pasy, by je wyjąć. Z dzieckiem na ręku i z reklamówką w drugiej, szedł w stronę windy. Jadąc do góry opowiadałam mu o celu mojej podróży. Nie mógł uwierzyć, że wydaję książkę. Prosiłam, by nikomu o tym nie mówił. Przyrzekł przytulając mnie. Chwilę później stałam przed drzwiami pokoju Harrego. Zapukałam. Nikt nie otwierał, a ja zdziwiłam się. Zapukałam jeszcze raz. Tym razem głośniej. W końcu chłopak otworzył. Był zaspany mimo tak późnej pory. Zdziwił się widząc nas i zapytał co tu robimy.
- Nie cieszysz się? - zapytałam.
Przytulił mnie mocno nie mówiąc nic. Po chwili pociągnął mnie do pokoju trzymając nosidełko. Postawił je na fotelu i wyjął Darcy. Widziałam jak płyną mu łzy kiedy ją tulił. Usiadł na łóżku, a ja przytuliłam się do niego. Nie mógł uwierzyć, że przyleciałyśmy do niego.
- Gdzie masz swoje rzeczy? - zapytał.
Podałam mu nazwę hotelu, a on zbulwersowany zapytał dlaczego wynajęłam tam pokój skoro on jest tutaj.
- Nie chciałam żadnego spotkania z fankami. Chciałam mieć spokój.
- Zostańcie tutaj.
- Ale tam są nasze rzeczy.
- Paul po nie pojedzie.
- A nie możemy spędzić tego czasu tam? Przynajmniej będzie spokój i nie będzie fanek. My i tak za dwa dni wracamy.
- Zostańcie dłużej.
- Ale Darcy ma szczepienie.
- Zapomniałem - przyznał. - Przyjdziecie na dzisiejszy koncert?
Patrzyłam mu w oczy milcząc. W końcu uśmiechnęłam się przytakując.
- Wezmę prysznic i pójdziemy coś zjeść, okey?
Pokiwałam głową schodząc z kolan chłopaka. Gdy Styles zniknął w łazience, przebrałam Darcy i nakarmiłam ją. Pół godziny później siedzieliśmy w hotelowej restauracji. Po posiłku pojechaliśmy do hotelu, w którym byłam zameldowana. Leżeliśmy na łóżku ciesząc się swoją bliskością. Po chwili Harry wpadł na genialny pomysł:
- Pójdziemy na spacer?
Nie byłam do końca przekonana. Chłopak wymieniał plusy i starał się mnie przekonać.
- Przecież wzięłaś wózek! - powiedział widząc, że waham się.
W końcu zgodziłam się. Czułam się dziwnie idąc obok Harrego, który założoną miał czapkę i ciemne okulary. Po piątej pożegnaliśmy się, bo chłopak musiał jechać na próbę. Obiecałam, że dołączę do niego za dwie godziny. W tym czasie wzięłam prysznic i przebrałam się. Nadal nie byłam przekonana. Zwłaszcza, że czułam zmęczenie. Na dodatek inna strefa czasowa dawała mi się we znaki. Jednak obiecałam mojemu narzeczonemu i nie mogłam go zawieść. Minuty upływały bardzo szybko. Gdy zbliżała się godzina koncertu, pojechałam z Darcy w odpowiednie miejsce. Paul zaprowadził nas za scenę gdzie przywitałam się z moimi przyjaciółmi. Niall od razu wyjął śpiące dziecko z nosidełka i przytulił je. Harry widząc to warknął:
- Połóż ją. Ona śpi.
Dziewczynka przez sen uśmiechnęła się kiedy Niall całował jej główkę. Pociągnęłam rękę Stylesa, który podchodził do kumpla pełen agresji.
- Jeśli się nie uspokoisz to zaraz wyjdę i jadę prosto na lotnisko - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Wplątał dłonie w moje włosy i pocałował mnie przepraszając. Chwilę później koncert zaczął się. Podczas występu Darcy obudziła się. Wzięłam ją na ręce i wyszłam na korytarz skąd był widok na scenę. Chłopacy nie zachowywali się tak samo jak kiedyś. Nie było już wygłupów i zabawy. Chyba dojrzeli.
Po koncercie pożegnałam się z moimi przyjaciółmi i pojechałam z Harrym i naszą córeczką do hotelu. Byłam padnięta. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Chłopak zaczął mnie namiętnie całować. Tej nocy kochaliśmy się po raz pierwszy od narodzin Darcy. Czułam się wspaniale. 

1 komentarz:

  1. Genialne! Nie mogłam się oderwać... Mam nadzieję, że nie zrezygnowałaś (ostatni post był miesiąc temu) bo opowiadanie jest MEGA! Czekam na NEXT! I gratuluję pomysłu ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń