piątek, 20 kwietnia 2012

20. Listen to your heart when he's calling for you....

I'm proud! Jestem dumna, że szok z dzisiejszego odcinka, bo mi się podoba xD
Ale mi i tak się cały blog podoba... (mówię jak egoistka xD)
Roxette - Listen to your heart <3
-----------
...

****J*E*S*S****

Niall wstał z łóżka i podszedł do mnie. Mimo tego, że byłam całkowicie przemoczona, przytulił mnie. Czułam się dziwnie. Jeszcze przed chwilą całowałam się z Harrym, a teraz tulę blondyna.
- Wybacz mi, proszę. Nie mogę cię znowu stracić. Ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. 
- Niall, przestań. Po pierwsze daj mi się najpierw przebrać, a potem porozmawiamy. 
- Ech... no dobra. 
Wyślizgnęłam się z jego uścisku i poszłam do garderoby. Horan chodził za mną jak Styles w parku. Wzięłam rurki i bluzę. Wyszłam z pokoju. Blondyn szedł za mną. Zdziwiło mnie to. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Myślałam, że mój chłopak wróci do pokoju jednak ten stał pod drzwiami i mówił:
- Jess, przepraszam. Nie chciałem by tak to wyszło. Jess, ja ciebie naprawdę kocham! Nie mogę cię stracić. Już raz myślałem, że odeszłaś, a to było straszne. 
Ja nie odpowiedziałam nic. Usiadłam na brzegu wanny i słuchałam jego słów. Czułam jak po zimnym policzku płyną mi łzy. Biłam się z myślami. Wiem, że Harry mnie kocha, a ja kocham jego. Kocham też Nialla. Byłam rozdarta pomiędzy moimi dwoma miłościami. 
- Boże, co ja mam zrobić? - mruknęłam cicho. 
Niall ciągle powtarzał, że mnie kocha więc na szczęście nie usłyszał mojego pytania. Nie wiedziałam co mam zrobić. 
Wstałam, ściągnęłam z siebie mokre ubrania, wytarłam się i ubrałam suchą odzież. Spojrzałam w lustro. Byłam cała rozmazana. Nienawidziłam siebie w tamtym momencie. Nienawidziłam za to, że kochałam i raniłam obu. Ciągle przed oczami widziałam twarz Harrego, a w głowie brzmiały mi jego słowa "Kocham cię". 
Zmyłam rozmazany makijaż i wyszłam z łazienki. Ujrzałam opartego o ścianę przy drzwiach Nialla. Wyglądał jak 7 nieszczęść. Był zapłakany. Wyglądem swym przypominał małe dziecko, któremu w piaskownicy ktoś zabrał zabawki. 
- Wybaczysz mi? - zapytał cicho.
- Niall, przecież wiesz, że wybaczyłam już dawno. Weź się w garść, błagam. Tylko proszę cię o jedno. Następnym razem mów mi wszystko - zrobiłam nacisk na ostatnie słowo.
Wtedy mnie przytulił.
- Kocham cię - powiedział patrząc mi w oczy. 
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie przechodziło mi teraz przez gardło słowo "kocham". Było mi bardzo trudno. Jednak wysilając się powiedziałam:
- Też cię kocham.
Nie chciałam go krzywdzić. Nie mógł się dowiedzieć o mnie i Harrym. Ale tak naprawdę to mnie i Styles'a nic nie łączyło to o czym miał się dowiadywać?
Zeszliśmy na dół. Miałam wielką ochotę na kakao więc zaczęłam je przygotowywać. Kilka minut później wszystko było już gotowe. Niall wziął kubki, ja ciastka i wróciliśmy do mojego pokoju. Leżąc na łóżku, a raczej na klacie blondyna oglądaliśmy TV. W pewnej chwili usłyszałam "VAS HAPPENIN'?". Dostałam SMSa. Podniosłam się i z jękiem podeszłam do biurka. Wzięłam telefon i otworzyłam wiadomość. Była od Hazzy. 

Jestem taki szczęśliwy, że powiedziałem Ci co czuję. Dziękuję za szczerą rozmowę oraz uczucie, którym mnie darzysz. Kocham Cię <3

Moje nogi ugięły się. Odruchowo spojrzałam na Nialla jednak ten zajęty był filmem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie wiedziałam czy mam odpisać. Boże, pomóż mi!
- Coś się stało? - zapytał blondyn. 
- Nie. Dlaczego pytasz?
- Bo zrobiłaś się jakaś taka blada. 
- Wszystko okey - posłałam mu uśmiech. 
Postanowiłam odpisać:

Miłość to nie zawsze szczęście. To czasami cierpienie. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, jestem Twoją przyjaciółką. Kocham Ciebie też, ale błagam, nie pisz w taki sposób do mnie. 

Wysłałam wiadomość, odłożyłam telefon na biurko i wróciłam na łóżko. Przytuliłam się do Nialla i starałam się skupić na filmie. Jednak na darmo, bo moje myśli ciągle krążyły koło Harrego. Nie wiedziałam co dalej będzie. To mnie przerosło.Przy Horanie było mi tak przyjemnie. Dawał mi bezpieczeństwo oraz poczucie, że jestem komuś potrzebna. A Harry? Przy nim czułam się spełniona. No, może nie dosłownie, ale moje szczenięce marzenia się przy nim spełniały. Ale... nie, nie chciałam o nim myśleć. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Wyjaśniliśmy sobie, że nie będziemy razem więc koniec tematu. On ma Caroline, a ja mojego blondyna. I z nim jestem naprawdę szczęśliwa. Nie chcę tego psuć.
Od natłoku myśli zrobiłam się senna. Jakiś czas później usnęłam w ramionach mojej prawdziwej miłości. 


****H*A*R*R*Y****

Cieszyłem się, że wyrzuciłem z siebie to, co dręczyło mnie od kilku dni. Byłem szczęśliwy, że powiedziałem Jess co czuję.
Idąc w kierunku domu rozmyślałem o tym wszystkim. Miałem nadzieję, że nie będzie mnie teraz omijać szerokim łukiem. Nie wytrzymałbym tego. Miałem wyrzuty sumienia, że wchodzę w jej związek z Niallem w butach. W końcu Horan był moim przyjacielem. Ale miłość jest silniejsza niż cokolwiek. 
Spojrzałem w niebo. Deszcz nie przestawał padać, ale mi to nie przeszkadzało, bo ja lubiłem taką pogodę. Lubiłem deszcz. I w końcu spełniłem swoje marzenie. Całowałem się z dziewczyną, którą kocham gdy deszcz padał niemiłosiernie. 
Wchodząc do salonu zauważyłem siedzącego na kanapie Louisa. Był z Eleanor więc nie chciałem im przeszkadzać. Na ten widok coś ścisnęło mnie w środku. Tak, byłem zazdrosny.Ale tylko odrobinę. 
- Gdzie byłeś? - zapytał Lou.
- Chodziłem między kroplami deszczu. 
- Harry... ty powinieneś się leczyć! - powiedziała Eleanor. 
Po tych słowach zrobiło mi się przykro. Nawet mój przyjaciel mnie nie bronił, a to już był wielki cios. Poszedłem na górę. Zamknąłem drzwi od mojego pokoju na klucz. Chciałem pobyć sam. Poszedłem do garderoby i przebrałem w jakiś dres. Potem położyłem się na łóżku i wspominałem to co wydarzyło się dziś. Wiedziałem, że nie będę z Jess, że ona należy do Nialla, ale najważniejsze było to, że ona też mnie kochała. Nie obchodziło mnie to, jakiego rodzaju jest ta miłość. Czy jak siostra brata, czy jak przyjaciela, czy jak chłopaka. Najważniejsze, że mnie kochała, bo na tym zależało mi najbardziej. 
Bawiąc się komórką przeglądałem swoją galerię. W pewnym momencie natrafiłem na jej zdjęcie. Przypomniał mi się tamten wieczór kiedy zrobiłem tą fotkę. Jej szczery uśmiech pokazywał, że naprawdę jest szczęśliwa z Horanem. Ja nie chciałem tego psuć więc po prostu musiałem się z tym pogodzić. Najważniejsze, że będzie zawsze blisko mnie. 
Po chwili postanowiłem napisać do niej SMSa. Myślałem, że nie odpisze. Jednak po około 10 minutach dostałem odpowiedź. Byłem szczęśliwy. 


Następnego dnia rano....

Pijąc sok i jedząc śniadanie zauważyłem, że nie ma Nialla. Obok mnie siedział Zayn więc zapytałem:
- Ej, a gdzie Horan?
- Nie wrócił na noc. Wiem, że pojechał wczoraj do Jess więc może jest u niej.
- Przecież mamy za chwilę jechać do szpitala!
- No to zadzwoń do niego. 
Wyjąłem komórkę jednak w tym samym momencie usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Po chwili do kuchni wszedł blondyn, a za nim Jess. Coś w środku mnie ścisnęło na jej widok. Jednak szybko opanowałem chęć pocałowania jej i zająłem się płatkami, które jadłem. 
- Właśnie o tobie rozmawialiśmy! - powiedział Malik do Horana. 
- No co tam? - Niall jak zwykle podszedł do lodówki, wyjął sok i nalał do 2 szklanek.
Jess podeszła do nas i objęła mnie i Zayna ramionami. 
- No hej chłopaki! - dała nam całusy. Zrobiło mi się gorąco i miałem ochotę złapać ją i namiętnie pocałować. Na szczęście ona nas puściła i wyprostowała się. 
- No hej! Jak tam minęłam noc? - powiedziałem. 
- A tak sobie. Z Niallem się nie da spać - zaczęła się śmiać. - Następnym razem śpię z tobą. Sprawdzę czy też mówisz przez sen nie dając innym spać. 
Zaczęliśmy się śmiać. Ja udawałem, bo tak naprawdę to pomysł mi się podobał. 
- Jak śmiesz?! Nie podobała ci się noc ze mną?! Mam focha! - Niall udał obrażonego.
- Ojejku, biedactwo - powiedziała podchodząc do niego. - Pewnie, że mi się podobała. Ale ty naprawdę mówisz przez sen!
- Ty też! - rzekł Niall.
 - Ja?!
- Cytowałaś naszą piosenkę!
Zaczęliśmy się śmiać, a Jess było głupio. Ale się dobrali. Oboje gadają przez sen. Nieźle musiało tam być. 
W tej samej chwili do kuchni wszedł  Liam i powiedział:
- Okey, chłopaki. I dziewczyny - dodał patrząc na brunetkę. -  Musimy jechać.



****J*E*S*S****


Pół godziny później byliśmy już w szpitalu. Po drodze zabraliśmy jeszcze Angelę. Liam zaparkował i poszliśmy do wielkiego budynku. Skierowaliśmy się do gabinetu lekarza, który zajmował się Alex. Zayn zapukał i wszyscy weszliśmy do środka. Po kilku minutach rozmowy doktor zaczął robić nam podstawowe badania. Kwadrans później wszystko było ustalone i przeszliśmy do innego gabinetu gdzie młoda pielęgniarka miała nam pobrać krew. Ścisnęło mnie w gardle na widok krzeseł oraz igieł, ale powstrzymałam się od ucieczki. W końcu chodziło o moją przyjaciółkę! Zayn jako pierwszy usiadł na krześle i bez widocznego strachu poddał się zabiegom. Niall widząc igłę i krew pobladł i podszedł do mnie mówiąc:
- Jess, ja się boję!
Zauważyłam, że ma w oczach łzy. 
- Niall, ja też. Ale przecież to nic nie boli - pocieszałam go. Choć sama nie wierzyłam w to co mówię. - Będę trzymać cię za rękę. 
Przytulił mnie. 
- Dziękuję. 
Aby dodać blondynowi otuchy poszłam jako kolejna osoba, tuż po Maliku. Byłam totalnie przerażona, ale starałam się tego nie okazywać. Po mnie miała być kolej na Nialla. Usiadł na krześle. Ja stałam obok i ściskałam jego rękę. Louis zaczął chichotać. Miałam ochotę dać mu w twarz, ale się opanowałam. Pielęgniarka podeszła do mojego chłopaka i wkłuła mu igłę. Jęknął. Gdy zabieg dobiegł końca, Horan wstał i nagle pobladł. Po chwili leżał już na podłodze. Zemdlał. Louis i Zayn zaczęli się śmiać więc spojrzałam na nich wzrokiem zabójcy. Po chwili blondyn ocknął się i Liam pomógł mu wstać. Wyszedł z nim na korytarz, a ja za nimi. Horan usiadł na krześle, a ja obok niego. Przytuliłam go. Czekaliśmy aż reszta też odda krew. Pół godziny później było już po wszystkim. W pewnym momencie na korytarz wyszedł lekarz i powiedział:
- Wyniki będą najpóźniej w przyszłym tygodniu. Poinformujemy telefonicznie. 
- Dziękujemy - powiedział Zayn. 
- A jak się czujesz? - zapytał blondyna. 
- Jest dobrze. Chyba. 
Wszyscy zaczęli się śmiać. 
- Zabierzcie go do domu, dajcie coś słodkiego by podniósł sobie cukier i dopilnujcie by dużo odpoczywał - dodał lekarz. 
- Zero seksu Niall! - powiedział Liam. 
Znów wybuchnęliśmy śmiechem, a Niall powiedział:
- Przestań!
- Spokojnie. Ja go zastąpię w tych sprawach! - zażartował Harry przytulając mnie. 
- Jak śmiesz! Odejdź od niej! Nie dotykaj! To moje! 
Posłałam mu uśmiech, a on udawał obrażonego. Pożegnaliśmy się z lekarzem i ruszyliśmy w stronę windy by pojechać na oddział gdzie leżała Alex. 
Odnaleźliśmy salę, Zayn zapukał i wpakowaliśmy się do środka. 
- Cała ekipa melduje się na pokładzie! - zażartował Malik podchodząc do łóżka. Dał swojej dziewczynie całusa. Ja i Angela również dopadłyśmy się do niej i się witałyśmy. Chłopacy nie byli aż tacy narwani i przywitali się nieco normalniej. 
Dziewczyna leżała na łóżku podłączona do różnych urządzeń. Wyglądała strasznie. Widać było jak uchodzi z niej życie. Jednak ona nie dawała tego po sobie poznać i była wesoła. Ciągle się śmiała i żartowała. 
W pewnym momencie Zayn zerkając na łóżko obok, gdzie siedział Liam, Niall, Lou i Harry,  zapytał:
- A gdzie twoja sąsiadka, która wczoraj częstowała mnie czekoladą?
- Ona... umarła o 4 rano... - powiedziała Alex i spuściła głowę w dół. 
W tym momencie wszyscy siedzący na łóżku obok zerwali się jakby się poparzyli. Aby rozluźnić atmosferę zaczęłam opowiadać Alex jak Niall zemdlał przy pobieraniu krwi. Dziewczyna śmiała się i już nie było grobowej atmosfery. 
W pewnej chwili do Harrego zadzwonił telefon. Wyszedł na korytarz by odebrać. Po chwili wrócił zdenerwowany i powiedział:
- Ja muszę iść. Przepraszam was. 
- Coś się stało? - zapytałam.
- Nie. Caroline wymyśliła zakupy, o których ja zapomniałem. I zrobiła mi teraz wojnę. 
Po tych słowach wyszedł. Posiedzieliśmy jeszcze trochę czasu z Alex, a potem pojechaliśmy do domu, bo Niall nadal był blady. W szpitalu został jedynie Zayn. 
Godzinę później siedzieliśmy w salonie. Oglądaliśmy TV. W pewnej chwil Niall powiedział:
- Słabo mi. Idę się położyć. 
- Tylko nie idź w stronę światła! - zażartował Lou. 
Obrzuciłam go morderczym wzrokiem i powiedziałam:
-Louis zmień repertuar, bo robi się nudno.
Poszłam z moim chłopakiem na górę. Usłyszałam tylko śmiech Liama i jego słowa:
- Ale cię zażyła!
Weszliśmy do pokoju blondyna. Ten od razu szedł w stronę łóżka ciągnąc mnie za rękę. Położyłam się obok niego. 
- Ale ze mnie cienias - mruknął. 
- Wcale nie - pocieszałam go. 
- Ale jaki to wstyd. Teraz będą się śmiać przez wieki! - jęknął. 
- Nie. Już ja tego dopilnuję.
- Dziękuję. Kocham cię.
- Kocham cię.
Zbliżyłam swoja twarz do jego i nasze usta się złączyły. Po chwili się do niego przytuliłam, a on jakiś czas później usnął.....
-------------
A teraz idę kurować, bo mnie choroba dopadła -.-'


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz