Próba generalna przed wakacjami, czyli.... MAJÓWKA! Czas zacząć <3
Lady Antebellum - Need You Now <3 - ale mam z tym wspomnienia <3
-------
...
****J*E*S*S****
Z twarzy lekarza nie dało się odczytać żadnych emocji. Typowy Poker Face.
- Co z Harrym? - zapytałam od razu.
- Wszystko w porządku. Właśnie jest wybudzany.
Ulżyło mi gdy to usłyszałam. Lekarz odszedł. W tym samym momencie z sali zabiegowej wieziono Harrego. Spojrzałam na niego. Zauważył mnie i uśmiechnął się. Poszłam do jego sali. Po wejściu usiadłam na łóżku gdzie leżał Hazza.
- Widzisz? Mówiłam, że wszystko będzie dobrze.
- Jess, dziękuję, że jesteś.
W tej samej chwili pielęgniarka, która podłączała mu kroplówkę, spojrzała się na mnie, uśmiechnęła i powiedziała:
- A więc to pani jest Jess.
- Tak, to ja. Coś się stało?
- Nie, nic. Ale już dawno nie było mi tak wesoło wybudzając pacjenta. Gdy wybudzałam naszą gwiazdkę najpierw krzyczał "Niall, oddaj moją kanapkę", a później ciągle powtarzał pani imię. A gdy powiedział "Jess, muszę ci coś powiedzieć. Jestem w ciąży" roześmiałam się.
Wybuchłam śmiechem i spojrzałam na Hazzę.
- Ja nic nie pamiętam! Ja nic takiego nie mówiłem! - bronił się Styles.
Poczochrałam go po głowie. Pielęgniarka wyszła, a ja porozmawiałam jeszcze chwilę z Harrym. Dowiedziałam się, że już jutro wróci do domu. Wtedy zadzwonił do mnie Niall, że ma dla mnie niespodziankę i chciałby mnie zabrać więc musiałam już wracać do domu.
Pół godziny później byłam już u siebie. Niall też tam był. Jadł obiad który przygotowała moja mama. Po wejściu do kuchni zaczęłam się śmiać. Przytuliłam moją rodzicielkę i podeszłam do lodówki by wyjąć sobie sok.
- Widzi pani? Ona mnie już nie kocha! - powiedział Horan. Spojrzałam na niego. Udawał obrażonego.
- Jeeeeny! - jęknęłam i przytuliłam go.
- No, już lepiej.
- Idę do siebie - powiedziałam biorąc szklankę z sokiem.
- Ubierz coś ładnego. Zaraz jedziemy.
- Dres może być? - zażartowałam. Obrzucił mnie morderczym spojrzeniem.
- Czyli widzę, że na jednej sukience kupionej przeze mnie się nie skończy - wyszczerzył się.
- O nie! Może coś wybiorę....
Poszłam do siebie i od razu weszłam do garderoby. Przeglądałam swoje ciuchy w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Ale odpowiedniego na co? Nawet nie wiedziałam gdzie jedziemy. W tej samej chwili usłyszałam dźwięk otwieranych, a potem zamykanych drzwi. Po chwili Niall objął mnie od tyłu i szepnął:
- Kocham cię. Dziękuję, że jesteś.
- Ja ciebie też - odwróciłam się w jego stronę i się pocałowaliśmy.
Po chwili wróciłam do wybierania ubrań. Zaczęłam wybierać rurki, a Niall w tym momencie przeglądał moje sukienki.
- Nawet o tym nie myśl! - powiedziałam.
Posłał mi uśmiech. Zdjął jedną z wieszaka i powiedział:
- A ta?
- Nie!
- Ale czemu?! Mi się podoba!
- A mi nie! - wzięłam od niego sukienkę i odwiesiłam na miejsce. Lecz on wziął ją z powrotem.
- Błagam! - powiedział klęcząc przede mną.
- Niall, nie!
- Ale ja proszę! Błagam, błagam, błagam! Tylko ten jeden raz! Tylko tą!
- Ech - jęknęłam.
Wzięłam sukienkę i zaczęłam zdejmować ubrania, które miałam na sobie. Niall stał z tryumfującą miną. Podszedł do mnie, gdy stałam w bieliźnie i powiedział:
- Wiesz co? Ten strój najbardziej mi się podoba. Więc nie ubieraj nic więcej. Nigdzie nie jedziemy!
Znów zaczął mnie całować.
- Więc nie jedziemy, tak? Fajnie - mruknęłam. Byłam ciekawa co wymyślił, a teraz się wycofuje.
Widząc moją obrażoną minę powiedział:
- Oj, żartowałem! Jedziemy!
Szybko ubrałam sukienkę i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam.... nieźle, ale i tak nie był to strój w moim typie. Potem zrobiłam jeszcze makijaż i do kopertówki włożyłam telefon. Zeszliśmy na dół gdzie czekała na nas taksówka. Wsiedliśmy, a Niall podał jakiś zupełnie nieznany mi adres. Pół godziny później byliśmy pod jakąś ekskluzywną restauracją. Weszliśmy do środka. Stolik był już dla nas przygotowany.
- Mam nadzieję, że niespodzianka się podoba - powiedział blondyn odsuwając moje krzesło.
- Jest świetnie, kochanie.
Pocałowaliśmy się. Po chwili złożyliśmy zamówienie, a potem Niall wstał i kucnął przede mną dając mi małe pudełeczko. Otworzyłam je. W oczach stanęły mi łzy...
------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz