Dziś piosenka z moich szczenięcych lat xD
Jesse McCartney - Because you live <3
------
...
****H*A*R*R*Y****
Kwadrans później byłem już pod naszym domem. Po cichu zaparkowałem i wszedłem do środka. Szybko przemknąłem do siebie. Na szczęście w salonie nikogo nie było. Każdy był zmęczony dzisisiejszym dniem więc prędko poszedł spać. Ja również wziąłem szybki prysznic i już po chwili leżałem w łóżku. Wziąłem laptopa i zalogowałem się na Twittera. Chciałem się upewnić, że fotki sprzed szkoły nie są już numerem jeden. Nie było po nich śladu. Jednak głównym tematem plotek była fotka Jess z jakąś blondynką na dworcu kolejowym. Po wpisach dowiedziałem się, że ta blondi to fanka, która spotkała moją przyjaciółkę dzisiaj rano. Coś w środku mnie ścisnęło, bo tęskniłem za osobą, którą tak bardzo kocham. Chociaż wiem, że nie należy do mnie tylko do mojego kumpla.
Zauważyłem również, że wiele osób pisało do Caroline i pytało czy rozstaliśmy się. Nie zaprzeczała. Wręcz przeciwnie, odpisała:
Tak. Mój związek z Harrym został zakończony. Teraz jestem szczęśliwa. A tego dupka nie chcę widzieć na oczy.
Czytając to zrobiło mi się przykro. Wyłączyłem laptopa i wziąłem komórkę. W pierwszej chwili chciałem zadzwonić do Jess jednak przypomniało mi się, że ona nie chce ze mną rozmawiać. Wybrałem numer mojej mamy. Na nią zawsze mogłem liczyć w takich chwilach. Tak było i tym razem. Odebrała po kilku sygnałach mówiąc:
- Cześć, synku.
- Cześć mamuś - mruknąłem smutno.
- Coś się stało?
- Rozstałem się z Caroline. Podobno jestem dla niej dupkiem i szczeniakiem. Ale nie przejmuję się tym - dodałem, bo wiedziałem, że jej też będzie smutno.
- Nie martw się, Harry. Niedługo poznasz kogoś bardziej odpowiedniego.
- Poznałem.... - szepnąłem.
- Widzisz?! Nie martw się. Przyjedź do nas.
- Nie mogę teraz. Nagrywamy płytę i... - przerwałem. Nie mogłem jej powiedzieć, że zostałem dawcą.
- I?
Tu się zmieszałem, ale szybko wyszedłem z sytuacji mówiąc:
- I mamy napięty grafik.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, życzyliśmy sobie dobrej nocy i się rozłączyłem.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, życzyliśmy sobie dobrej nocy i się rozłączyłem.
Wstałem z łóżka i odłożyłem laptopa na biurko. Wziąłem teczkę z dokumentami ze szpitala i wróciłem na łóżko. Wyjąłem wszystkie kartki i zacząłem je czytać leżąc. Po chwili sięgnąłem po długopis i zacząłem wypełniać dokumentację. Byłem w 100% przekonany, że postępuję dobrze. Cieszyłem się, że mogę pomóc i dać komuś życie.Choć nie ukrywam, bałem się.
Prędko skończyłem i odłożyłem wszystko na szafkę. Położyłem się i po chwili już spałem.
Rano obudził mnie Zayn. Nie chciało mi się wstawać. Wszystko mnie demotywowało. Pogoda za oknem nie była dziś piękna, było zachmurzone. Było mi zimno i najchętniej zostałbym w łóżku cały dzień. Ale wiedziałem, że muszę jechać do szpitala, a potem dalsza praca nad płytą.
Szybko się ogarnąłem, zjadłem śniadanie i pół godziny później wraz z Malikiem byłem już w drodze do szpitala. Jakiś czas później stałem już przed gabinetem lekarza z dokumentami, a mój kumpel poszedł do Alex.
Po godzinie wiedziałem już, że przeszczep będzie w przyszły wtorek, czyli za 5 dni. Cieszyłem się, że tak szybko, bo bałem się, że mogę stchórzyć. Niedługo gramy kilka koncertów i chciałbym być już w dobrej formie.
Siedząc na ławce przed szpitalem, czekałem na Zayna. Poinformowałem go gdzie jestem. Za chwilę mieliśmy jechać do studio. Napisał mi, że za chwilę zejdzie.
Spojrzałem w niebo. Było szare. Mogłoby zacząć padać. Przypomniał mi się pierwszy pocałunek z Jess. Wtedy też padało. Chciałbym żeby ona była przy mnie...
Wyjąłem komórkę i odszukałem jej zdjęcie. Była na nim uśmiechnięta, a mi zbierało się na łzy. Postanowiłem napisać do niej SMSa. W tym celu otworzyłem okienko pisania wiadomości i zacząłem:
Wiesz? Jestem pod szpitalem. Właśnie zawiozłem dokumenty, które miałem wypełnić. Zdecydowałem, że będę dawcą. Muszę zrobić to dla Alex, dla Zayna. Chcę by byli szczęśliwi. A jeżeli życie Alex jest w moich rękach to muszę zrobić wszystko, bo to moi przyjaciele. We wtorek daruję jej nowe życie. Boże, żeby wszystko się udało. Tak bardzo się boję.
W Londynie właśnie zbiera się na deszcz.... Nie wiem w jakim miejscu ziemi jesteś, bo Twoja mama nie chce mi powiedzieć, ale mam nadzieję, że też spadnie na Ciebie ten sam deszcz co na mnie. Chcę żebyśmy czuli te same krople, spadające z tego samego kawałka nieba.
Wysłałem. Patrzyłem w ekran w oczekiwaniu na odpowiedź. W tej samej chwili zobaczyłem jak ze szpitala wychodzi Zayn. Po chwili byliśmy już w drodze do studia.
****J*E*S*S****
Rano obudził mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. To był Niall. Wyciszyłam komórkę, obróciłam się na drugi bok i próbowałam jeszcze zasnąć. Telefon dalej dzwonił. Miałam ochotę rozwalić go o przeciwległą ścianę. Jednak naciągnęłam kołdrę na głowę. Ale to nie pomogło. W końcu odebrałam mówiąc:
- Czy nie możesz wybrać późniejszej godziny?
- Oj przepraszam kochanie. Potem nagrywamy, a ja musiałem cię usłyszeć. Tak bardzo tęsknie.
- Już usłyszałeś. Mogę iść spać?
Nie czekałam na odpowiedź. Rozłączyłam się. Zrobiłam to nieświadomie, bo mój mózg jeszcze spał. Niall zadzwonił ponownie. Odebrałam, wściekła na cały świat.
- Niall, błagam cię! - powiedziałam.
- Oj przepraszam. Chciałem ci powiedzieć, że cię kocham.
- Ja ciebie też. Miłego nagrywania.
- Nie rozłączaj się jeszcze!
- Jezu, Niall!
W tej samej chwili do pokoju wpadł Jake z krzykiem:
- Ciocia!
Wskoczył mi na łóżko, a ja miałam ochotę zabić i jego, i Nialla.
- Gdzie ty jesteś?! - zapytał Horan. - Kto to?
- Nieważne. Masz pogadaj z nim jak chcesz.
Oddałam telefon mojemu bratankowi i przykryłam głowę kołdrą. Słyszałam tylko jak Jacob gada z Niallem, ale zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. Blondyn wypytywał Jake'a co lubi. Ten mu opowiadał o żelkach, miśkach, samochodach i klockach. Lecz gdy usłyszałam, że "ciocia przyjechała do nas" od razu się zerwałam i zabrałam mu telefon. Bałam się, że mały zdradzi gdzie jestem.
- Już pogadaliście? - zapytałam mojego chłopaka.
- Dlaczego zabrałaś mu telefon - Niall odpowiedział pytaniem na pytanie. - On taki słodki!
- Wiem, że jest słodki i kochany. Ale za dużo gada.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i w końcu blondyn odpuścił. Jednak już odechciało mi się spać. Wzięłam Jacoba na ręce i zeszliśmy na dół. W kuchni była moja bratowa. Poszliśmy tam. Zajęłam miejsce przy stole, a Anna widząc moją obrażoną minę zapytała:
- Co jest?
- Ci faceci mnie denerwują. Już od najmłodszych lat - spojrzałam na Jake'a.
- Co znowu zrobiłeś? - zapytała swojego synka.
- Rozmawiałem z wujkiem Niallem! - mały się pochwalił i posłał jej szeroki uśmiech.
- To nie jest twój wujek - wyjaśniłam.
- Jest! - krzyknął. - Powiedział mi, że jest moim wujkiem i pytał się co lubię, bo mi kupi.
Spojrzałyśmy się z Anną na siebie. Moja mina w tamtym momencie musiała być świetna, bo moja bratowa wybuchła śmiechem.
Jedząc śniadanie moja bratowa przypomniała o dzisiejszych zakupach. Cieszyłam się, bo w końcu oderwę się od rzeczywistości i kupię sobie coś nowego.
Poszłam na górę by ogarnąć się i przygotować do wyjścia. Spojrzałam na telefon. Miałam wiadomość od Harrego. Odczytałam ją. W środku coś mnie ścisnęło. Wróciły wspomnienia. Usiadłam na łóżku. Wszystkiego mi się odechciało. Kliknęłam opcję "Odpowiedz" jednak po chwili zamknęłam. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Czyli jednak był u moich rodziców i pytał o mnie. Nie, nie mogę żyć wspomnieniami, bo one mnie zabiją. Muszę żyć przyszłością. Jestem z Niallem, jesteśmy szczęśliwi, a Harry to tylko przyjaciel. Nic więcej. Między nami nic nie będzie. To co się wydarzyło było tylko pomyłką. Poniosła nas chwila słabości.
Wstałam i wzięłam ubrania na dziś, a także kosmetyczkę. Poszłam do łazienki. Pół godziny później byłam już gotowa. Zeszłam na dół gdzie czekała już Anna i Jake. Kilka minut później byłyśmy już w drodze do centrum. Małemu przez całą drogę buzia się nie zamykała. W pewnej chwili zaczął:
- A wujek Nialllll mówił, że kupi mi klocki!
- Przecież masz klocki - powiedziała Anna.
- Ale ja chcę nowe! Od wujka Nialla!
- To nie jest twój wujek! - nie wytrzymałam. - Boże, mogę go wyrzucić stąd? - zapytałam bratową.
Zachichotała. A Jake dalej swoje:
- Ale wujek Niall powiedział, że jest moim wujkiem!
- To może chcesz jeszcze 4 wujków poznać, co? - zapytałam z ironią.
- A kupią mi klocki?
Mimo tego, że byłam rozdrażniona roześmiałam się.
- A wujek Niall kupi mi jeszcze misia!
- Chyba sobie?
- Nie, dla mnie!
- Wujek Niall nie kupi ci misia, bo sam śpi z misiem!
W tym momencie Anna zaparkowała przed centrum handlowym. Po chwili byłyśmy już w środku. Zaczęłyśmy szaleć po sklepach. Już po 2 godzinach miałyśmy wiele toreb, w których znajdowały się tuniki, t-shirty, rurki etc. i różnego rodzaju dodatki. Teraz skierowałyśmy się do kawiarni. Zamawiając lody Jake nie wytrzymał, by nie zapytać o coś.
- A wujek Niall jakie lody lubi?
- Takie robione z małych dzieci - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Jess, przestań... - zganiła mnie bratowa.
- Niall lubi waniliowe - powiedziałam.
- To ja chcę takie! - Jacob się ucieszył, że dostał odpowiedź.
Jedząc lody rozmawiałyśmy o moich egzaminach i balu na zakończenie szkoły:
- A ty już sukienkę kupiłaś? - zapytała Anna w pewnej chwili.
- No... nie, jeszcze nawet o tym nie myślałam - przyznałam.
- No to na co jeszcze czekamy? Idziemy coś pooglądać!
Dokończyliśmy jeść i poszliśmy do sklepu z sukniami wieczorowymi. Jakoś niezbyt podobał mi się ten pomysł, bo ja raczej nie lubiłam tego typu ubrań. Jednak moja bratowa miała rację, że już czas coś kupić.
Anna zaczęła dla mnie wybierać, a ja zaczęłam robić głupie miny. Śmiałyśmy się, a ludzie patrzyli na nas jak na idiotki. Dobrze, że wokół było tylko kilka osób.
Moja bratowa podała mi sukienkę i kazała ją przymierzyć. Spełniłam jej prośbę i po chwili stałam już przed lustrem w długiej wrzosowej sukience.
- Chyba sobie żartujesz! - powiedziałam.
- Nie mów mi, że na bal też pójdziesz ubrana jak grabarz.
- Nie wiem.
Bratowa podała mi inną kreację. Była to już chyba piąta. Poszłam się przebrać. Ta sukienka była krótsza i bordowa. Już bardziej mi odpowiadała. Już byłam zmęczona tym przymierzaniem więc zaczęłam stroić głupie miny. W tej samej chwili zauważyłam, że kobieta stojąca nieopodal i przeglądająca również kreacje spogląda na mnie z uśmiechem na twarzy. Zlustrowała mnie od góry do dołu i jeszcze bardziej się uśmiechnęła. W tym momencie ja też spojrzałam na siebie. Roześmiałam się. Stałam w wieczorowej sukience, a na nogach miałam glany. Spojrzałam znowu na kobietę. Razem się śmiałyśmy. Nagle mój uśmiech zgasł. Zrobiło mi się gorąco. Rozpoznałam tą kobietę. Widziałam ją na zdjęciach. Wiedziałam, że to....
-----------
Chyba w bardziej ciekawym momencie nie mogłaś skończyc .! Notka genialna.!:*
OdpowiedzUsuńAwwww <3 Kocham tego bloga :) Czekam na nexxta :)
OdpowiedzUsuń