czwartek, 3 maja 2012

32. Try, baby try, To trust in my love again....

Szczerze? Miałam napisać długi wstęp, ale teraz.... Teraz mi jest wszystko obojętne. Nawet nie zdziwiłabym się gdyby jutro (dziś?) nie było kolejnej notki....
Scorpions - Still Loving You <3
------
...
Następnego dnia rano....


****J*E*S*S****


Obudziłam się rano, ale Nialla nie było obok. Odruchowo odszukałam telefon i spojrzałam na godzinę. Minęła 11. Wygramoliłam się z łóżka i ubrałam dresowe spodnie Horana oraz jego koszulkę. Usiadłam na łóżku i przypomniał mi się dzień, gdy blondyn mnie rzucił. Wtedy też miałam na sobie jego dres. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Wygoniłam ponure wspomnienia z głowy i wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół. Słyszałam rozmowy dobiegające z kuchni. Poszłam tam. Przy stole siedzieli Niall, Zayn i Harry. Gdy przestąpiłam próg chłopacy od razu spojrzeli na mnie. Zayn się roześmiał i powiedział:
- Boże, Niall. Ale ją wymęczyłeś w nocy. Ona ledwo co żyje! Oj, musiało być ostro!
- Ej, przestań.
Spojrzałam na Harrego. Zrobił się smutny więc zmieniłam temat:
- A ty już tutaj? - zapytałam siadając obok Stylesa. - Już cię wypuścili?
- Tak, Zayn mnie przywiózł.
Jedząc śniadanie Malik znów się odezwał:
- No ładnie dziewczynę wymęczyłeś, Niall. Aż głodna jest!
Blondyn zmierzył przyjaciela wzrokiem i chciał coś powiedzieć, ale ja go wyprzedziłam mówiąc:
- Do niczego nie doszło, jasne?! NIC NIE BYŁO!
- Oj, nie udawaj. Nie wierzę....
- To uwierz! Byliśmy grzeczni.
Harry słysząc to, uśmiechnął się.
- Jak się czujesz? - zapytałam go.
- Jest okey, dzięki. Ale idę do siebie położyć się - wstał i włożył naczynia do zmywarki.
- Pa.
- Narka.
Wyszedł.
- A tak w ogóle to gdzie jest reszta? - zapytałam.
- Liam jest u Angeli. Chyba - powiedział Malik. - A Lou... a ja nie wiem. Co to moje dzieci czy jak?!
Zachichotałam. Dokończyliśmy śniadanie i przenieśliśmy się do salonu. W tej samej chwili ja powiedziałam:
- Dobra, ja wracam do domu. Muszę się zameldować - zażartowałam.
- Odwiozę cię. I tak jadę do Alex - powiedział Zayn.
- A ja to mam sam zostać, tak? - odezwał się Niall.
- Posprzątaj tu. Czas ci szybko zleci - zaproponował mu kumpel.
- No chyba żartujesz! Znajdę sobie ciekawsze zajęcie. Kiedy się spotkamy? - zapytał mnie Niall.
- Nie wiem. Muszę jechać do babci. Dawno u niej nie byłam i w ogóle.
- Wpadnę do ciebie wieczorem - powiedział Horan.
- Świetnie! Cieszę się - dałam mu całusa i poszłam na górę po swoje rzeczy. Wróciłam na dół, ponownie pocałowałam blondyna i wraz z Zaynem wyszłam na dwór. 30 minut później byłam już w swoim domu. Od razu poszłam do swojego pokoju. Wzięłam z garderoby ubranie i poszłam pod prysznic. Kwadrans później siedziałam już odświeżona. Miniona noc nie dawała mi spokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam wspominać wszystko co się wczoraj wydarzyło. Mimowolnie dotknęłam serduszko od Horana. Kocham go. Ale jednocześnie cieszę się, że do niczego wczoraj nie doszło. Będąc z blondynem przypomniał mi się Harry. Wtedy też, gdyby nie Zayn nie wiadomo jakby się skończyło. Teraz, gdy nasze ciała były już rozpalone, a nasze usta połączone i miało stać się to, czyli seks między nami przed oczami stanął mi Hazza i momentalnie oderwałam się od mojego chłopaka, mówiąc, że nie jestem jeszcze gotowa. Nie był zły. Powiedział tylko, że mam rację. I za to go kochałam. Za to, że nie naciskał.
Moje myśli przerwał dźwięk nadejścia wiadomości. Odblokowałam klawiaturę i otworzyłam SMSa. Był od Harrego.

Życzę szczęścia na nowej drodze życia....


Nie wiedziałam o co mu chodzi więc odesłałam tylko znak zapytania. Po chwili dostałam kolejną wiadomość.

Właśnie oglądam zdjęcia z restauracji jak Niall Ci się oświadcza.


Zaśmiałam się. Odpisałam:

On mi się nie oświadczył. W pudełeczku był łańcuszek. To był tylko prezent. Nie martw się, jeszcze nie zostaję Panią Horan. A jeśli mi się oświadczy, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. 
---------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz