Scorpions - Still Loving You <3
------
...
Następnego dnia rano....
****J*E*S*S****
Obudziłam się rano, ale Nialla nie było obok. Odruchowo odszukałam telefon i spojrzałam na godzinę. Minęła 11. Wygramoliłam się z łóżka i ubrałam dresowe spodnie Horana oraz jego koszulkę. Usiadłam na łóżku i przypomniał mi się dzień, gdy blondyn mnie rzucił. Wtedy też miałam na sobie jego dres. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Wygoniłam ponure wspomnienia z głowy i wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół. Słyszałam rozmowy dobiegające z kuchni. Poszłam tam. Przy stole siedzieli Niall, Zayn i Harry. Gdy przestąpiłam próg chłopacy od razu spojrzeli na mnie. Zayn się roześmiał i powiedział:
- Boże, Niall. Ale ją wymęczyłeś w nocy. Ona ledwo co żyje! Oj, musiało być ostro!
- Ej, przestań.
Spojrzałam na Harrego. Zrobił się smutny więc zmieniłam temat:
- A ty już tutaj? - zapytałam siadając obok Stylesa. - Już cię wypuścili?
- Tak, Zayn mnie przywiózł.
Jedząc śniadanie Malik znów się odezwał:
- No ładnie dziewczynę wymęczyłeś, Niall. Aż głodna jest!
Blondyn zmierzył przyjaciela wzrokiem i chciał coś powiedzieć, ale ja go wyprzedziłam mówiąc:
- Do niczego nie doszło, jasne?! NIC NIE BYŁO!
- Oj, nie udawaj. Nie wierzę....
- To uwierz! Byliśmy grzeczni.
Harry słysząc to, uśmiechnął się.
- Jak się czujesz? - zapytałam go.
- Jest okey, dzięki. Ale idę do siebie położyć się - wstał i włożył naczynia do zmywarki.
- Pa.
- Narka.
Wyszedł.
- A tak w ogóle to gdzie jest reszta? - zapytałam.
- Liam jest u Angeli. Chyba - powiedział Malik. - A Lou... a ja nie wiem. Co to moje dzieci czy jak?!
Zachichotałam. Dokończyliśmy śniadanie i przenieśliśmy się do salonu. W tej samej chwili ja powiedziałam:
- Dobra, ja wracam do domu. Muszę się zameldować - zażartowałam.
- Odwiozę cię. I tak jadę do Alex - powiedział Zayn.
- A ja to mam sam zostać, tak? - odezwał się Niall.
- Posprzątaj tu. Czas ci szybko zleci - zaproponował mu kumpel.
- No chyba żartujesz! Znajdę sobie ciekawsze zajęcie. Kiedy się spotkamy? - zapytał mnie Niall.
- Nie wiem. Muszę jechać do babci. Dawno u niej nie byłam i w ogóle.
- Wpadnę do ciebie wieczorem - powiedział Horan.
- Świetnie! Cieszę się - dałam mu całusa i poszłam na górę po swoje rzeczy. Wróciłam na dół, ponownie pocałowałam blondyna i wraz z Zaynem wyszłam na dwór. 30 minut później byłam już w swoim domu. Od razu poszłam do swojego pokoju. Wzięłam z garderoby ubranie i poszłam pod prysznic. Kwadrans później siedziałam już odświeżona. Miniona noc nie dawała mi spokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam wspominać wszystko co się wczoraj wydarzyło. Mimowolnie dotknęłam serduszko od Horana. Kocham go. Ale jednocześnie cieszę się, że do niczego wczoraj nie doszło. Będąc z blondynem przypomniał mi się Harry. Wtedy też, gdyby nie Zayn nie wiadomo jakby się skończyło. Teraz, gdy nasze ciała były już rozpalone, a nasze usta połączone i miało stać się to, czyli seks między nami przed oczami stanął mi Hazza i momentalnie oderwałam się od mojego chłopaka, mówiąc, że nie jestem jeszcze gotowa. Nie był zły. Powiedział tylko, że mam rację. I za to go kochałam. Za to, że nie naciskał.
Moje myśli przerwał dźwięk nadejścia wiadomości. Odblokowałam klawiaturę i otworzyłam SMSa. Był od Harrego.
Życzę szczęścia na nowej drodze życia....
Nie wiedziałam o co mu chodzi więc odesłałam tylko znak zapytania. Po chwili dostałam kolejną wiadomość.
Właśnie oglądam zdjęcia z restauracji jak Niall Ci się oświadcza.
Zaśmiałam się. Odpisałam:
On mi się nie oświadczył. W pudełeczku był łańcuszek. To był tylko prezent. Nie martw się, jeszcze nie zostaję Panią Horan. A jeśli mi się oświadczy, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie.
---------
Spojrzałam na Harrego. Zrobił się smutny więc zmieniłam temat:
- A ty już tutaj? - zapytałam siadając obok Stylesa. - Już cię wypuścili?
- Tak, Zayn mnie przywiózł.
Jedząc śniadanie Malik znów się odezwał:
- No ładnie dziewczynę wymęczyłeś, Niall. Aż głodna jest!
Blondyn zmierzył przyjaciela wzrokiem i chciał coś powiedzieć, ale ja go wyprzedziłam mówiąc:
- Do niczego nie doszło, jasne?! NIC NIE BYŁO!
- Oj, nie udawaj. Nie wierzę....
- To uwierz! Byliśmy grzeczni.
Harry słysząc to, uśmiechnął się.
- Jak się czujesz? - zapytałam go.
- Jest okey, dzięki. Ale idę do siebie położyć się - wstał i włożył naczynia do zmywarki.
- Pa.
- Narka.
Wyszedł.
- A tak w ogóle to gdzie jest reszta? - zapytałam.
- Liam jest u Angeli. Chyba - powiedział Malik. - A Lou... a ja nie wiem. Co to moje dzieci czy jak?!
Zachichotałam. Dokończyliśmy śniadanie i przenieśliśmy się do salonu. W tej samej chwili ja powiedziałam:
- Dobra, ja wracam do domu. Muszę się zameldować - zażartowałam.
- Odwiozę cię. I tak jadę do Alex - powiedział Zayn.
- A ja to mam sam zostać, tak? - odezwał się Niall.
- Posprzątaj tu. Czas ci szybko zleci - zaproponował mu kumpel.
- No chyba żartujesz! Znajdę sobie ciekawsze zajęcie. Kiedy się spotkamy? - zapytał mnie Niall.
- Nie wiem. Muszę jechać do babci. Dawno u niej nie byłam i w ogóle.
- Wpadnę do ciebie wieczorem - powiedział Horan.
- Świetnie! Cieszę się - dałam mu całusa i poszłam na górę po swoje rzeczy. Wróciłam na dół, ponownie pocałowałam blondyna i wraz z Zaynem wyszłam na dwór. 30 minut później byłam już w swoim domu. Od razu poszłam do swojego pokoju. Wzięłam z garderoby ubranie i poszłam pod prysznic. Kwadrans później siedziałam już odświeżona. Miniona noc nie dawała mi spokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam wspominać wszystko co się wczoraj wydarzyło. Mimowolnie dotknęłam serduszko od Horana. Kocham go. Ale jednocześnie cieszę się, że do niczego wczoraj nie doszło. Będąc z blondynem przypomniał mi się Harry. Wtedy też, gdyby nie Zayn nie wiadomo jakby się skończyło. Teraz, gdy nasze ciała były już rozpalone, a nasze usta połączone i miało stać się to, czyli seks między nami przed oczami stanął mi Hazza i momentalnie oderwałam się od mojego chłopaka, mówiąc, że nie jestem jeszcze gotowa. Nie był zły. Powiedział tylko, że mam rację. I za to go kochałam. Za to, że nie naciskał.
Moje myśli przerwał dźwięk nadejścia wiadomości. Odblokowałam klawiaturę i otworzyłam SMSa. Był od Harrego.
Życzę szczęścia na nowej drodze życia....
Nie wiedziałam o co mu chodzi więc odesłałam tylko znak zapytania. Po chwili dostałam kolejną wiadomość.
Właśnie oglądam zdjęcia z restauracji jak Niall Ci się oświadcza.
Zaśmiałam się. Odpisałam:
On mi się nie oświadczył. W pudełeczku był łańcuszek. To był tylko prezent. Nie martw się, jeszcze nie zostaję Panią Horan. A jeśli mi się oświadczy, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie.
---------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz