piątek, 11 maja 2012

40. I feel you close, I feel you breathe...

Och, jak już późno... Mam to gdzieś xD Jestem tak podekscytowana czymś, że nie usnę. Kimś, ale to nieważne. A czymś to - MAM ADRES 1D! HA! Zabieram się za pisanie 5 stronnicowego listu.
Ta daaaaam. Równa 40 rozdziałów! A teraz do 5000 wyświetleń!
The Wanted - Warzone <3
---------
...
****J*E*S*S****

O 7 rano obudził nas budzik w telefonie. 
- Wyłącz to! - jęknął Niall zaspanym głosem.
- To twój telefon - mruknęłam i naciągnęłam kołdrę na głowę. 
Po chwili była już błoga cisza. Starałam się zasnąć ponownie ale Horan nie pozwolił mi na to. Zaczął mnie delikatnie całować i szepnął:
- Wstajemy kochanie. 
- Ja nie wracam. Ja tu zostaję.
- Ty wcale nie chciałaś jechać! - przypomniał mi śmiejąc się. 
- Co ty? Wydawało ci się.
Wstał z łóżka i wziął swoje ubrania. Wyszedł z pokoju, a ja zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Już prawie mi się udało gdy mój chłopak wrócił i rzucił się na łóżko. 
- Wstajemy! 
- Chwilkę jeszcze. Tylko minutkę. Naprawdę. 
- Nie, nie, nie.... Wstajemy! - powtórzył zrywając ze mnie kołdrę. 
- Niall, nie żyjesz! - podniosłam głos, ale po chwili się opanowałam, bo przecież reszta domowników jeszcze spała.
- Też cię kocham! - wyszczerzył się. 
Podniosłam się, a on próbował mnie pocałować. 
- A teraz to się wypchaj - mruknęłam biorąc ubrania i idąc do łazienki. 
Woda zmyła mocne zmęczenie i doprowadziła mnie do stanu żywotności. Marzyło mi się by to wszystko okazało się snem i bym mogła wrócić jeszcze do łóżka. Wytarłam się, ubrałam i zrobiłam makijaż. Kilkanaście minut później byłam z powrotem w pokoju. Niall od razu podszedł do mnie z uśmiechem i mnie przytulił. Lekko go odepchnęłam, wyminęłam bez słowa i podeszłam do swojego bagażu. Schowałam kosmetyczkę i swoją piżamę. Potem spojrzałam na zegarek. Dochodziła 8. W tym momencie blondyn wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko. 
- Puść mnie, rozumiesz? - udawałam obrażoną. 
Niall próbował mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę w drugą stronę. 
- Ej no, co jest? - zapytał. 
- Nic. Puść mnie.
- Ale dlaczego jesteś obrażona? - nie dawał za wygraną. 
- Nie jestem.
- To daj mi buziaka - wyszczerzył się. 
- Pfff, za tą pobudkę to możesz sobie jedynie pomarzyć. 
- A więc to o to chodzi. Oj, przepraszam. Nie chciałem. Ale spóźnimy się na samolot.
- Jak będziesz jeszcze tak długo na mnie leżał to na pewno. 
Zrzuciłam z siebie Nialla i wstałam. W tej samej chwili on pociągnął mnie znowu.
- Ja jeszcze nie skończyłem - posłał mi szeroki uśmiech i przytulił mnie. 
Wtedy ktoś zapukał i do pokoju weszła mama mojego chłopaka. 
- Kochani chodźcie na śniadanie.
- Tak, tak, już idziemy mamo. Daj nam chwilkę.
Jego mama uśmiechnęła się i wyszła. 
- No, to już zgoda? - zapytał Horan. 
- Pff - prychnęłam. 
- Przepraszam, no! Już nigdy tak cię nie obudzę. Obiecuję. 
Nie mogłam się na niego gniewać widząc jego smutną minę więc powiedziałam:
- No dobra. Niech ci będzie. 
- To dostanę buziaka? 
- Nie! - wstałam z łóżka. 
Również się podniósł. 
- To sam sobie wezmę - wyszczerzył się i mnie pocałował. 
Zachichotałam. Potem Niall wziął nasze bagaże i zeszliśmy na dół do kuchni gdzie przygotowane już było dla nas śniadanie. Siedząc przy stole zauważyłam, że pani Horan ciągle patrzy na swojego młodszego synka smutnym wzrokiem. Blondyn też to zauważył i w pewnej chwili, gdy skończył jeść powiedział:
- Mamo, nie patrz tak na mnie!
Po czym wstał, włożył naczynia do zlewu i podszedł do swojej rodzicielki.  Objął ją za szyję i pocałował ją w policzek. W tym momencie kobieta uśmiechnęła się. Ja również dokończyłam jeść i włożyłam naczynia do  zlewu i zabrałam się za mycie. Wtedy usłyszałam głos pani Horan:
- Zostaw to. Ja posprzątam. A wy się szykujcie, bo się spóźnicie. 
- Bez przesady. Szybko umyję - posłałam jej uśmiech. 
- Nie, nie. Jesteś u nas gościem - podeszła, uśmiechnęła się i podała mi ręczniczek bym wytarła ręce. 
Poddałam się. 
- Mamo, odwieziesz nas? Już musimy jechać - odezwał się blondyn. 
- Oczywiście, że tak. 
Założyliśmy buty, Niall zaniósł bagaże do bagażnika, a ja i jego mama wyszłyśmy. Kilka minut później byliśmy już w drodze na lotnisko. Jakiś czas później byliśmy na miejscu. 
Na lotnisku doznaliśmy szoku. Była masa fanów, którzy dowiedzieli się o naszym wyjeździe. Widząc to całe zamieszanie Niall nie chciał narażać swojej mamy. Po wyciągnięciu bagaży pożegnał się ze swoją rodzicielką. Widziałam, że kobieta była smutna. Również ją przytuliłam i podziękowałam za gościnę. 
- Musicie mi obiecać, że przyjedziecie oboje kiedy tylko będziecie mieli czas - powiedziała pani Horan. 
- Z wielką chęcią - uśmiechnęłam się. 
Po chwili szliśmy już na lotnisko. Po wejściu do budynku zaczęły się piski, krzyki, robienie zdjęć i fani podbiegli do nas. Ochrona lotniska zauważyła wszystko i pomogła nam. Niall rozdał kilka autografów i poszliśmy do odprawy. Jakiś czas później siedzieliśmy już bezpiecznie w samolocie. Kilka godzin później byliśmy już w Londynie. Po wylądowaniu z lotniska odebrał nas Zayn z Alex, którzy wracali z zakupów. Po drodze odwieźli mnie do domu gdzie czekała na mnie moja mama. Przywitałam się i poszłam na górę rozpakować się. Po chwili zeszłam na dół i pijąc wspólnie herbatę opowiadałam mojej rodzicielce o naszym wyjeździe.....
-------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz