sobota, 19 maja 2012

47. Love you more than this....

Znalazłam wczoraj pewnego bloga o One Direction. Niby nic, prawda? Przecież takich blogów są setki, a może nawet i tysiące. Ale ten był szczególny. Autorstwa Polki, administratorki pewnej strony na facebooku. Nie podam tu linku do tego bloga, bo nie będę robić reklamy. Piszę o tym, bo... ten blog to plagiat. Tak, tak, kopia mojego. Jess, Alice, Jake - imiona? Nie tylko o to chodzi. Liam rozstał się z Danielle i związał z koleżanką głównej bohaterki. Główna bohaterka związała się z Niallem, ale kocha Harrego. Bardzo znajome, prawda? Blog powstał 2 tygodnie po tym jak założyłam swojego. Podejrzane, czyż nie? Zdenerwowało mnie to na początku, ale teraz... Teraz mam to gdzieś, bo wiem, że tamta autorka jest po prostu cienka. Nie, nie wywyższam się, bo sama nie piszę zajebiście. Wiem to. Ale ja przynajmniej na nikim się nie wzoruję, a tamta dziewczyna jest po prostu chamska. Dobrze, że dziś została dodana ostatnia część. Nie miała co dalej wymyślać, a nie chciała dalej kopiować? Słusznie, dziewczyno! Jeżeli to czytasz to mam nadzieję, że zrobi Ci się głupio, bo zachowałaś się jak kretynka, ale ok. Niech Ci będzie. Miałaś więcej wejść, więcej komentarzy, ale sama powinnaś zobaczyć czyim kosztem. 
One Direction - More Than This <3
------
...
****Z*A*Y*N****


Nie mogłem w nocy spać. Ciągle myślałem o jutrzejszym wyjeździe na wakacje i moim planie w związku z Alex. Wiedziałem, że chcę spędzić z nią resztę życia. Jutro wyjazd, a ja nie mam najważniejszej rzeczy. Cholera, nie potrafię sam tego kupić. Zacząłem rozmyślać, kto mógłby mi pomóc. Jedyną osobą była Jess. Tylko czy ona się zgodzi?
Chwyciłem telefon leżący na szafce nocnej. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 10. Otworzyłem okienko do pisania wiadomości i napisałem:

Jeżeli nie śpisz to napisz do mnie. Mam bardzo ważną sprawę.

Wysłałem, wziąłem ubrania z garderoby i poszedłem pod prysznic. Szybko się ogarnąłem i zacząłem układać swoje włosy z którymi miałem mały kłopot. Po kilkunastu minutach było idealnie więc wróciłem do pokoju.  Wziąłem do ręki telefon i odczytałem SMSa, który przyszedł gdy byłem w łazience. 

Nie śpię już. Coś się stało?

Wybrałem jej numer i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Odebrała po kilku sygnałach mówiąc:
- No hej, Zayn. Co się dzieje?
- Cześć. Mam taką małą sprawę. Mogłabyś pojechać ze mną na zakupy? Opowiem ci wszystko jak się spotkamy. 
- Zayn, ja nawet nie jestem spakowana na jutro!
- Ale to nie potrwa długo. Godzina i będziemy z powrotem. 
- Ech, no niech ci będzie. Daj mi pół godziny. 
- Okey, to ja zaraz będę. I dziękuję. 
- Nie ma za co. Pa. 
- Pa. 
Rozłączyła się, a ja poszedłem do garderoby. Wybrałem buty pasujące mi do reszty stroju i wsunąłem je na nogi. Potem zarzuciłem na siebie baseballówkę. Wróciłem do pokoju, wziąłem telefon i zszedłem na dół. Chłopaki byli w kuchni. Poszedłem tam. 
- Gdzie idziesz? - zapytał Liam na powitanie. 
- Muszę coś załatwić. Będę za jakąś godzinę. 
Podszedłem do Nialla, który jadł kanapki z Nutellą i przeglądał gazetę o sporcie. Wziąłem jedną kanapkę na co usłyszałem jego podniesiony głos:
- No co ty robisz?! To moje! Zrób sobie sam!
- Nie mam czasu. 
- A mnie to nie obchodzi! Nie jestem twoim służącym!
- Oj, nie spinaj się - rzuciłem w jego stronę podchodząc do lodówki i wyciągając butelkę wody. 
Horan pomruczał coś pod nosem po czym wrócił do czytania gazety, a ja wyszedłem. Kilka minut później byłem już w drodze do Jess. Dotarłem na miejsce w niecały kwadrans. Zaparkowałem i wyjąłem telefon. Wybrałem jej numer, odebrała po kilku sygnałach:
- Hej. Ja już jestem u ciebie.
- Okey, już schodzę. Chwilka. 
- Ok.
Rozłączyła się. Parę minut później była już w moim samochodzie. W drodze do centrum handlowego opowiedziałem jej o moim pomyśle. Była zachwycona.



****H*A*R*R*Y****



Po śniadaniu siedzieliśmy w salonie i graliśmy w FIFĘ. Ciekawiło mnie gdzie wyszedł Zayn i jaką ważną sprawę miał do załatwienia. W pewnej chwili znudziła mi się gra więc powiedziałem:
- Nudzi mnie już to. Idę na górę.
Nikt mi nie odpowiedział, bo byli zajęci grą. Wstałem i schodami skierowałem się do siebie. Po wejściu do pokoju, zamknąłem drzwi i położyłem się na łóżku. Zacząłem wspominać wczorajszy wieczór. Odszukałem pilota do wieży i włączyłem sprzęt. Po chwili mój pokój wypełnił się dźwiękami Coldplay, a ja wróciłem do wspominania. Przypomniała mi się historia opowiedziana przez Rose. Boże, jakie to straszne co ta dziewczyna przeżyła. Nie wiem dlaczego, ale wtedy przed oczami pojawiła mi się Jess. Ona też mogła zginąć w wypadku. I to przez głupotę mojego przyjaciela. Przez jego chorą zazdrość. Otrząsnąłem się na wizję gdzie Jess mogłaby umrzeć.
Przypomniało mi się, że mój znajomy ma urodziny więc wstałem z łóżka i podszedłem do biurka gdzie leżał mój laptop. Otworzyłem go i uruchomiłem. Gdy czekałem aż wszystko się włączy patrzyłem na zdjęcia wiszące przede mną. Było to kilka fotek z początków naszej kariery. Pierwsze spotkanie, pierwsze próby, pierwszy koncert, pierwsza trasa. Czuję się jakby to wszystko było wczoraj, a jednak to już minęły lata.
W końcu wszystko się uruchomiło. Najechałem na ikonkę przeglądarki i kliknąłem. Nic się nie otworzyło. Odczekałem chwilę ale nadal nic nie było. Ponowiłem próbę otwarcia, ale to nic nie dało. Zdenerwowałem się i wyłączyłem komputer. Wyszedłem z pokoju i krzyknąłem:
- Niall, komputer mi się popsuł. Mogę pożyczyć twój?
- Jasne! - usłyszałem w odpowiedzi.
- Dzięki! - odkrzyknąłem jeszcze i poszedłem do jego pokoju. Wziąłem laptopa i wróciłem do siebie. Uruchomiłem go i otworzyłem przeglądarkę. Wszystko działało idealnie. Zalogowałem się na Twittera i napisałem urodzinowego tweeta dla mojego kumpla. Potem poczytałem jeszcze wpisy innych. Wiele osób pytało mnie o Rose. Zauważyłem też wiele wpisów z wyzwiskami skierowanymi w stronę dziewczyny. Zdenerwowałem się i napisałem:

Ludzie! Mnie i Rose nic nie łączy oprócz przyjaźni. Spotkaliśmy się kilka razy, ale to nie były randki. Wy się nie spotykacie z przyjaciółmi?! Proszę, dajcie Jej spokój, bo to nie Jej wina, że tak się zakolegowaliśmy. Przystopujcie trochę, bo to jest żałosne -.-

Wysłałem i wylogowałem się. Zalogowałem się jeszcze na pocztę. Usunąłem reklamy, a potem wyłączyłem ją. Widząc tapetę jaką miał Niall zaśmiałem się. Taki stary, a na tapecie miał Muppeta. Otworzyłem przeglądarkę i Google Grafikę. Miałem ochotę zrobić Horanowi jakiś głupi żart. Szukałem jakiegoś odpowiedniego, pornograficznego zdjęcia by ustawić mu na tapetę. Chciałbym widzieć jego minę gdy włączy komputer. Ściągnąłem zdjęcie i ustawiłem na tapetę. W tej samej chwili wyskoczyło powiadomienie z jego komunikatora. "Masz wiadomość" - przeczytałem. Zacząłem się śmiać. Tapeta była odpowiednia. Może... jakiś kolejny żart? Otworzyłem wiadomość i to co tam przeczytałem zamurowało mnie. Wpatrywałem się w ekran  nie wierząc w to co widzę. Odechciało mi się kolejnych żartów. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Co ten Niall znowu robi?! Oj, to nie skończy się fajnie.
Wyłączyłem jego komputer i odniosłem do jego sypialni. Wróciłem do siebie i rzuciłem się na łóżko. Przed oczami ciągle miałem tekst, który przeczytałem przed chwilą. Może powinienem porozmawiać z Horanem? Nie, lepiej nie. Jeszcze mnie okrzyczy, że czytam jego korespondencję. Muszę porozmawiać z Jess. Ona na pewno to wszystko wyjaśni. Na pewno wie o co chodzi. A tylko ja mam jakieś głupie domysły. A może moje domysły są słuszne, a Jess o niczym nie wie? Chwyciłem komórkę i wybrałem jej numer. Zawahałem się, ale ostatecznie nacisnąłem zieloną słuchawkę. Nie odbierała. Z jednej strony się cieszyłem, ale z drugiej zżerała mnie ciekawość o co tu chodzi i czy ona wie. Spróbowałem ponownie. Znowu złapała mnie sekretarka. W końcu poddałem się i rzuciłem telefon na drugi koniec łóżka.
W głowie znów ukazał mi się obraz, który widziałem na ekranie. Te kilka linijek tekstu, który mógł znaczyć tak wiele.

Kochanie, tak bardzo za Tobą tęsknię. Nie daję już rady tak żyć. Jesteś jedynym powodem, dla którego jeszcze żyję. To wszystko co Ci powiedziałam było prawdziwe i wierzę, że Ty też mówiłeś szczerze.  Więc czekam na ten dzień, gdy mnie mocno przytulisz. Mam nadzieję, że będzie wkrótce, bo inaczej....

Cholera, kim była ta dziewczyna, która śmiała napisać tak do Nialla? Może to jakaś pomyłka? Czyżby Niall zdradzał Jess?! Nie, to niemożliwe. Nie on. On przecież tak bardzo ją kocha. A może on jest szantażowany?
Nie pozwolę by blondyn znów skrzywdził Jess. Przecież ja mogę kochać ją bardziej niż on....
-------

4 komentarze:

  1. daj kolejną <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Abidibidibidi!
    Kocham cię, wiesz? Zhejtujmy tę kopiarę, dajesz. Nienawidzę cię za twój talent. Jak wydasz książkę to kupię!
    x syll

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się nią .!
    Nie potrafi sama nic TAK ZAJEBISTEGO napisać .!
    twój blog jest jedyny i nie powtarzalny.wierz mi
    Czytam go codziennie i nie przestane;*
    wyślij mi linka do tej dziołchy. Zobaczymy co tam pisze :)
    A wracając do bloga to czekam na ciąg dalszy... :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurwełe ten blog jest taki zajebisty, że jak skończysz go pisać, to momentalnie Cię zabije! Powaga..
    + Jak kiedyś będę miała czas i pieniądze to wydrukuję to wszystko i zrobię z tego książkę! <3

    OdpowiedzUsuń