30 komentarzy - nowa notka ;3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
Witam nowych czytelników! Mój twitter: @SheIsGummyBear. Jeżeli chcecie być informowani to zostawcie swojego twittera :D
A teraz zapraszam do czytania i komentowania. I zdradzę Wam coś: Przed nami ostre akcje!
Miley Cyrus - When I Loo At You <3 - wkręciła mnie ta piosenka <3
-----
****J*E*S*S****
O szóstej rano ze snu wyrwał mnie dźwięk budzika. Musiałam wstać wcześniej by wyjść jeszcze z psem. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam ze szczeniakiem na dwór. Czuć było, że lato dobiega końca. Boże, jestem tu już kilka miesięcy, a wydaje się jakby Niall rzucił mnie wczoraj.
Niedługo Alex wychodzi za Zayna. Pamiętam jak się poznałyśmy. Jak ten czas szybko leci.
Dziewczyny nie rozpoczną szkoły. Obiecałyśmy sobie, że w przyszłym roku zrobimy to razem. Byłam im wdzięczna za to.
Wróciłam ze spaceru i zrobiłam sobie kawę. Dałam psu jeść i zrobiłam sobie kanapki. Miałam jeszcze dużo czasu więc biorąc kubek i talerzyk poszłam do salonu. Włączyłam TV i przełączyłam na stację muzyczną. W pewnym momencie na ekranie zauważyłam zdjęcie swoje i Harrego. Chłopak prowadzący program mówił, że dzisiejsza prasa opanowana jest przez członka One Direction i byłą dziewczynę Nialla.
- Czyżby Harry Styles znalazł w końcu sposób na samotność? Niedługo dowiemy się prawdy czy dziewczyna ze zdjęcia jest nową wybranką Harrego. Miejmy nadzieję, że niedługo ujawnią swój związek.
Chłopak pokazał teraz okładkę jednego z magazynów plotkarskich. Były tam dwa zdjęcia obok siebie. Na jednym byłam z Harrym, a na drugim z Peterem.
- Kurwa - przeklęłam pod nosem - Hieny jebane.
Chłopak kontynuował:
- Mamy wielką zagadkę. Czyżby dziewczyna spotykała się z dwoma chłopakami naraz?
Zdenerwowałam się i wyłączyłam TV. Spojrzałam na zegarek. Minęła dopiero siódma. Spojrzałam na psa, który bawił się gumową zabawką. Wyglądał jak pluszowa zabawka. Zastanawiałam się gdzie go zamknąć na czas mojej pracy. Bałam się, że zniszczy dom Petera. Jedyne wyjście to zamknąć go w garażu. Zniosłam mu miseczki, kilka zabawek i legowisko. Wzięłam go na kolana i zaczęłam głaskać. Był taki miły w dotyku.
Zaczął lizać mnie po ręce.
- Wrócę po południu. Do tego czasu masz być grzeczny.
Poszłam na górę i wzięłam swoje rzeczy. Zeszłam na dół i razem z psem poszłam do garażu. Gdy go zamykałam patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Poczułam jak coś ściska mnie w środku.
- Niedługo wrócę.
Kilkanaście minut później parkowałam samochód Petera przed redakcją, w której pracowałam. Gdy weszłam do budynku zauważyłam, że ludzie widząc mnie dziwnie się zachowują. Czyżby widzieli zdjęcia? Nie, to niemożliwe.
Siadając przy swoim biurku zauważyłam, że kobiety szeptały coś między sobą spoglądając na mnie. Tonego jeszcze nie było. Nie mogłam doczekać się kiedy w końcu przyjedzie. Po chwili jedna z kobieta bezczelnie podeszła do mnie i rzuciła mi gazetę na biurko. Nie wytrzymałam widząc te zdjęcia. Wstałam i wyrzuciłam magazyn do śmietnika. Patrząc na kobiety powiedziałam:
- Brzydzę się hienami i ludźmi, którzy rozpowiadają plotki na czyjś temat. Jeśli jesteście takie ciekawe to nie jestem ani z jednym, ani z drugim. Jestem lesbijką. A teraz zajmijcie się swoją robotą.
Kobiety ze złości zrobiły się czerwone. W tym momencie wszedł Tony. Widząc panującą atmosferę podszedł do mnie i zapytał:
- Co się stało?
- Nie pytaj. Wyjaśnię ci w porze lunchu.
- Okey.
Wróciłam do swojej pracy. W pewnej chwili usłyszałam głos szefowej:
- Jess, pozwól na chwilę.
Wstałam i skierowałam się do jej gabinetu. Zaprosiła mnie bym usiadła przy stoliku. Po chwili usiadła obok podając mi kilka magazynów ze mną i Harrym na okładce. Odłożyłam je na stolik i powiedziałam:
- Jeśli te zdjęcia mają być powodem mojego zwolnienia to mogę już bez słów spakować się.
- Jess, przestań. Nikt nie chce cię zwalniać. Jesteś zbyt dobra by stąd wylecieć. Jestem zdziwiona, że udało ci się ukryć, że znasz ten słynny boysband.
- Stare dzieje.
- Zaprosiłam cię tutaj, bo chcę cię bronić przed takimi sytuacjami.
- Ale to wszystko jest kłamstwem. My jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Dlatego proponuję byś naszej prasie udzieliła wywiadu ze sprostowaniem.
- Dziękuję za propozycję, ale myślę, że obejdzie się bez tego.
- Obawiam się, że nie. Siedzę w show-biznesie od dawna i wątpię by sprawa sama ucichła.
- Za dużo bólu i zdrowia kosztował mnie temat One Direction.
Postanowiłam opowiedzieć jej całą moją historię. Ominęłam niektóre rzeczy, bo były zbyt bolesne oraz zbyt osobiste. Gdy skończyłam mówić zapanowała cisza. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść.
- Myślałam, że takie historie są tylko w książkach lub w filmach - powiedziała moja szefowa.
- A jednak.
- Chciałabym w przyszłości stworzyć rubrykę z historiami miłosnymi. I to właśnie ciebie widzę na miejscu redaktora.
Zdziwiłam się słysząc to.
- Mam nadzieję, że się zgodzisz. To tyle na dzisiaj.
Wstałam, podziękowałam za rozmowę i będąc przy drzwiach usłyszałam:
- Jess, może jednak udzielisz wywiadu?
Chwilę się nad tym zastanawiałam.
- Nie, jednak podziękuję. Wolałabym żeby wszystko samo ucichło
- Jeśli jednak zdecydujesz się to napisz artykuł i przynieś mi go.
Pokiwałam głową i wyszłam. Wchodząc do miejsca swojej pracy zauważyłam, że Tony siedział przy moim biurku.
- A ty tu czego? - zapytałam.
- Mów, co się stało?
Spojrzałam na dwie pozostałe kobiety. Wzrok miały wbity we mnie i czekały na moją wersję wydarzeń. Patrząc na nie powiedziałam:
- Wiesz, istnieją tacy ludzie, którzy zrobią wszystko by się dowartościować. Nawet jeśli niszczą tym drugiego człowieka.
Teraz spojrzałam na chłopaka i szepnęłam:
- Później ci opowiem. Albo niech te panie dadzą ci gazety - dodałam głośniej. Znowu zrobiły się wściekłe.
W czasie lunchu opowiedziałam wszystko Tonemu.
- Tylko się nie załamuj - powiedział.
- Nie mam powodów by się załamywać.
- To dobrze. Ciekawe czy Peter widział się już w gazecie.
Zaczęliśmy się śmiać. Wróciliśmy na górę i do końca dnia nikt nie wspomniał już o zdjęciach ze mną w roli głównej. Po pracy pojechałam jeszcze na małe zakupy i wróciłam do domu. Już na podjeździe dało się słyszeć pisk psa. Wypuściłam go. Zaczął na mnie skakać i gryźć mnie w nogi.
- Już jestem. Uspokój się - powiedziałam biorąc go na ręce.
Poszłam razem z nim do domu. Rozpakowałam zakupy i wyszłam z psem na spacer.
Wieczorem rozmawiałam z Peterem na Skype. Nie wiedziałam jak powiedzieć mu o psie więc nie rozpoczęłam tego tematu. Znowu stchórzyłam. Widząc chłopaka poczułam tęsknotę za nim. Brakowało mi jego pocałunków w czubek mojej głowy czy w czoło.
Rozmawiając z nim zapomniałam o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Peter chyba nic nie wiedział o zdjęciach. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Chłopak był w pracy więc nie mogliśmy długo rozmawiać. Pożegnaliśmy się i rozłączyłam.
Kolejne dni mijały spokojnie. Nie przejmowałam się niczym. A zwłaszcza plotkami na mój temat. Wyjaśniłam wszystko mamie, która widziała głupie magazyny. To samo powiedziałam Angeli i Alex. Zaprosiłam je do siebie. Obiecały, że niedługo wpadną. Cieszyłam się.
W sobotę postanowiłam zabrać mojego bratanka do siebie. Razem ze szczeniakiem poszliśmy na spacer. Siedząc na ławce w parku zastanawiałam się nad imieniem dla psa. Jake biegał między drzewami rzucając psu piłkę. W pewnej chwili usłyszałam:
- Largo, chodź tu - krzyczał Jacob do psa.
Słysząc "Largo" skojarzyło mi się z Larrym. Spodobało mi się to imię. Zawołałam bratanka i zapytałam czy chce iść na lody. Był zachwycony. Zapięłam psu smycz i poszliśmy do lodziarni. Idąc z lodami w stronę domu mojego brata zapytałam:
- Jake, dlaczego wołałeś na psa "Largo"?
- Bo to Largo.
- Dlaczego akurat tak?
- Bo w telewizji był wujek Harry i mówili na niego Largo.
- A to nie było przypadkiem Larry?
- Nie, było Largo. Ty się ciocia nie znasz.
Już o nic więcej się nie pytałam. Chciało mi się śmiać po tym co usłyszałam. Wyobrażałam sobie jak ktoś ze znajomych zapyta dlaczego pies nazywa się Largo.
Będąc w domu wypiłam jeszcze kawę z bratową i opowiedziałam jej o imieniu psa. Śmiała się z tego. Późnym popołudniem wróciłam do siebie. Nakarmiłam psa i zamówiłam sobie pizzę. Wieczorem postanowiłam wziąć romantyczną kąpiel. Poukładałam na szafkach i na podłodze świeczki zapachowe. Do wody dodałam olejek o zapachu róży. Miałam pełną wannę wody i białą pianę, która ładnie pachniała. W pokoju włączyłam głośną muzykę i zanurzyłam się w wodzie. Zamknęłam oczy i słuchając Coldplay relaksowałam się. W pewnej chwili poczułam jak coś wpada do wanny. Otworzyłam oczy i zauważyłam szczęśliwego psa.
- Co ty robisz? - krzyknęłam. W tym momencie pies wyskoczył i otrzepując się zgasił wszystkie świeczki stojące na podłodze. Mając na sobie wiele piany wybiegł z łazienki. - Largo, chodź tu! - krzyknęłam za nim. Pies jednak nie posłuchał mnie i nie przybiegł. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam go szukać. Korytarz był cały mokry, tak samo jak schody. Jeszcze raz zawołałam szczeniaka. Przybiegł szczęśliwy. Spojrzał na mnie i uciekł do mojego pokoju. Poszłam za nim. Szczeniak leżał na moim łóżku i tarzał się w pościeli.
- Nie żyjesz - warknęłam.
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Zaniosłam go do łazienki i dokładnie wytarłam. Musiałam również posprzątać wodę, która była wszędzie. Byłam wściekła. Miałam ochotę wyrzucić Largo z domu.
Posprzątałam, ubrałam się i wróciłam do sypialni. Szczeniak przerażony siedział w legowisku. Widząc, że podchodzę do niego skulił się jeszcze bardziej. Zrobiło mi się go żal. Pogłaskałam go po czym położyłam się. Czytając książkę poczułam senność i zasnęłam.
Rano obudziło mnie wycie. Nieprzytomna spojrzałam na zegarek. Szósta piętnaście.
- Oszalałeś?! - mruknęłam do psa. - Jest niedziela. Daj mi spać - rzuciłam w niego poduszką.
Po chwili usłyszałam dźwięk rozrywanego materiału.
- Przestań! Już wstaję - powiedziałam.
Założyłam dres i wyszłam z psem. Było mi zimno za to Largo był szczęśliwy. Gdy wróciliśmy do domu postanowiłam jeszcze się położyć. Dałam psu jedzenie i poszłam na górę. Udało mi się zasnąć.
Po jakimś czasie obudziło mnie lizanie po twarzy. Bez otwierania oczu odepchnęłam psa. Obróciłam się na bok. Wtedy Largo zaczął ciągnąć mnie za włosy śmiesznie przy tym warcząc. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Dochodziła czternasta. Wstałam i zrobiłam sobie kawę. Trochę przesadziłam dziś z tym spaniem.
Wypiłam kawę i postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Szybko zjadłam kanapki z Nutellą. Wyrzucając słoik zauważyłam, że przydałoby się wynieść śmieci. Zawiązałam worek i wyszłam na dwór. W tym momencie Largo wybiegł z dom wprost na ulicę. Dobrze, że nie było tam wielkiego ruchu. Zaczęłam go wołać. Słysząc moje wołanie zaczął uciekać chodnikiem. Biegłam za nim by go złapać. Biegłam i wykrzykiwałam jego imię. Słysząc moje kroki i moje wołanie uciekał jeszcze szybciej. W pewnym momencie podbiegł do kobiety i zaczął się z nią bawić. Cholera, znów matka Harrego. Czy ta rodzina zawsze będzie mnie prześladować?
Kobieta wzięła psa na ręce i spojrzała mu w oczy. Podeszłam do niej i zaczęłam przepraszać. Mama Stylesa widząc mnie uśmiechnęła się i powiedziała:
- Znowu się spotykamy. Ładny piesek. Jak się wabi?
Zrobiło mi się gorąco, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
- Largo - mruknęłam.
- Bardzo ładnie.
Dobrze, że nie wiesz co to oznacza. Nie wiem czy wtedy też mówiłabyś, że bardzo ładnie.
- Chodź, idziemy do domu - powiedziałam do psa biorąc go od kobiety. - Do widzenia.
Odwróciłam się i miałam zamiar iść do domu. Usłyszałam jeszcze:
- To pies od Harrego, prawda?
Zamurowało mnie.
- Tak. Mam pani go oddać?
- Nie. Ale Harry uprzedził mnie, że możesz go przynieść. Bał się, że gdzieś go porzucisz.
- Czyli Harry nie zna mnie dobrze skoro tak pomyślał.
Zrobiło mi się smutno.
- Cieszę się, że go zatrzymałaś. Ja nie miałabym do niego cierpliwości. Wiem co ci zrobił z butami.
- Z butami, z legowiskiem i dzisiaj z poduszką. Jestem ciekawa kiedy weźmie się za meble. Ale mimo wszystko nie oddam go nikomu. A teraz do widzenia.
- Cieszę się. Harry na pewno też. Do widzenia.
Pobiegłam szybko w stronę domu. Reszta dnia minęła spokojnie. Wieczorem rozmawiałam z mamą przez telefon oraz z Angelą. Obiecała, że przyjedzie z Alex w sobotę. Nie mogłam już się doczekać.
Tydzień w pracy minął bardzo szybko. Ucichła afera ze zdjęciami. Pies jednak nic się nie zmieniał. Rósł, ale cały czas rozrabiał. Kilka razy zjadł mi śniadanie, raz podarł mi wydrukowany artykuł i zjadł moją książkę, którą czytałam. Tego najbardziej nie mogłam przeżyć. Gdy ktoś do mnie dzwonił pies wył. Chyba nie podobał mu się mój dzwonek. Largo nauczył się wychodzić o szóstej i nim zadzwonił budzik, on już wył przed drzwiami. W piątek kończąc pracę odebrałam telefon:
- Niespodzianka! Za pół godziny będziemy na stacji. Odbierzesz nas? - powiedziała Angela.
- Żartujesz? Naprawdę jesteście tu?
- Tak. Nie jesteś zła, prawda?
- Nie! Bardzo się cieszę. Więcej czasu dla nas. Okey, będę niedługo.
Rozłączyłam się i nie mogłam doczekać się spotkania z nimi. Widząc je na dworcu ucieszyłam się. Dziewczyny rzuciły się na mnie.
- Znowu razem - powiedziała moja kuzynka.
Kilkanaście minut później byłyśmy w moim domu. Dziewczyny zaniosły bagaże do pokoi, wzięłam Largo i poszłyśmy z nim do sklepu. Zrobiłam zakupy i pół godziny później siedziałyśmy w salonie pijąc wino.
- Jess, pomożesz wybrać sukienkę na ślub? - zapytała w pewnej chwili Alex.
- Jasne! Musisz pięknie wyglądać!
Dopiłyśmy trunek i nalałam kolejne lampki. Alex dzisiaj też piła. Zauważyłam, że alkohol daje nam się we znaki. Zaczęłyśmy się głupio śmiać. W pewnej chwili Angela chwyciła pustą butelkę po winie i powiedziała:
- Gramy w butelkę!
- Zawsze wiedziałam, że dziewczyny po alkoholu są niebezpieczne - powiedziałam.
Usiadłyśmy na podłodze w kółku i moja kuzynka zaczęła kręcić. Wypadło na mnie. Jak zwykle.
- Przespałaś się z Peterem? - zapytała cwanie Angela.
- Ej, bez takich! Poproszę inne.
- Uuuu, wyczuwam coś! - powiedziała Alex.
- Nie masz czego - wystawiłam jej język. - Nie, nie przespałam się z nim.
- Eee, ja już dawno bym go wzięła - powiedziała moja kuzynka.
Zaczęłyśmy się śmiać. W tym momencie zadzwonił Liam. Angela zaczęła rozmawiać ze swoim chłopakiem, a ja w pewnej chwili powiedziałam głośno:
- A Angela fantazjuje o Peterze!
- Co? Kochanie to nie tak. Ona jest pijana - zaczęła tłumaczyć dziewczyna.
Wybuchłam śmiechem i dodałam:
- Nie, no, żartuję. Nie bój się Liam. Ona jest wierna jak pies.
- Dzięki za to porównanie - mruknęła Angela.
- Ale mój pies nie jest wierny. Zdradza mnie z mamą Harrego.
- Co? - zapytała Alex.
- On woli starsze jak Harry. Wiesz, jakiś czas temu uciekł mi i pobiegł do domu Stylesa.
Zaczęłyśmy się śmiać.
- Liam mówi, że pozdrawia cię Harry - powiedziała Angela.
Nagle wytrzeźwiałam.
- On jest obok? - zapytałam szeptem.
Moja kuzynka powtórzyła to swojemu chłopakowi.
- Liam, Zayn i Harry siedzą razem w pokoju - powiedziała.
- To niech Liam przekaże Harremu, że psa nie oddam nie oddam, bo to mój Largo - powiedziałam.
Alex zaczęła się śmiać.
- Jak ty go nazwałaś? - zapytała dławiąc się śmiechem.
- To nie ja tylko mój bratanek. Ale nie powiem dlaczego Largo.
- No mów!
W tym momencie Angela powiedziała:
- Ej, chłopaki proponują Skype.
- Jestem za - powiedziała Alex.
- Mi to obojętnie - powiedziałam.
Przyniosłam im laptopa, zalogowałam Skype i usunęłam się na bok. W tym momencie zadzwonił Peter. Wyszłam do kuchni by porozmawiać. Powiedziałam mu o moich gościach.
- Jestem szczęśliwy, że nie siedzisz tam sama. Ale błagam cię. Żadnych facetów.
- Jesteś zazdrosny? - zapytałam zaskoczona.
- Bardzo.
Zaczęliśmy się śmiać.
- A kiedy przyjedziesz do mnie? - zapytał.
- Nie wiem. Muszę pomóc Alex w przygotowaniach do ślubu. Chce bym pomogła wybrać jej sukienkę.
- To przyjedzcie do mnie. Moja znajoma ma salon z sukniami ślubnymi. Zarezerwuję wam bilety, ok?
- Robisz wszystko by się ze mną spotkać, tak?
- Przebiegła jesteś. Ale zgadłaś. Chciałbym się z tobą zobaczyć.
- To ja pogadam z dziewczynami i dam ci znać.
- Okey.
Porozmawialiśmy chwilę. Podał mi nazwę salonu swojej znajomej. Chciał abyśmy w Internecie przejrzały oferty. Pożegnaliśmy się i wróciłam do salonu. Dziewczyny śmiały się pijąc wino. Podeszłam do barku i wyjęłam kolejną butelkę. Nalałam trunku do lampek i podeszłam do dziewczyn. Na ekranie laptopa zauważyłam Liama, Zayna i Harrego w kącie. Podnosząc lampkę powiedziałam:
- Wasz zdrowie, zakochani.
Harry słysząc mój głos zerwał się i przybliżył do Malika. Po chwili powiedział:
- Ładnie, ładnie, one piją. Pozwalacie by wasze dziewczyny się rozpijały? - powiedział Styles do chłopaków.
- A ty pozwalasz by twój obiekt westchnień pił? - dogryzł mu Zayn.
Oprócz mnie i Harrego każdy zaczął się śmiać. My siedzieliśmy poważni.
- Pokaż psa - rzekł Harry.
- A co boisz się, że go zjadłam? Largo, chodź tu - krzyknęłam.
Pies przybiegł. Wzięłam go na ręce i pokazałam chłopakom.
- A tak właściwie to dlaczego Largo?
- Mój bratanek to wymyślił.
- Kiedyś zapytam go dlaczego Largo - powiedział Harry.
Zaczęłam się śmiać. Kładąc szczeniaka na podłogę powiedziałam:
- To wy sobie rozmawiajcie, a ja muszę z nim wyjść.
Pożegnałam się z nimi i wyszłam z psem.W pewnej chwili zadzwonił mi telefon. Widząc, że to Harry zawahałam się. Nie chciałam odebrać. Jednak chłopak nie poddawał się. W końcu odebrałam.
- Gniewasz się za tego psa? - zapytał.
- Nie, pokochałam go.
- Psa pokochałaś szybciej niż mnie - mruknął. - Chciałbym nim być. Przynajmniej mógłbym być blisko ciebie. I byś mnie głaskała, przytulała i w ogóle...
- Przestań, proszę.
- Rozmawiałem z mamą. Mówiła, że cię spotkała. Poznała również Largo.
- Tak, uciekł mi kiedyś gdy wyrzucałam śmieci.
- Gdybym mieszkał z tobą to ja bym wyrzucał.
- Do wanny też byś mi wskakiwał, a potem biegał po całym mieszkaniu?
Chłopak zaczął się śmiać.
- A Largo tak zrobił?
- Tak, kiedyś zrobił. Cały dom musiałam sprzątać.
- Pomógłbym ci.
- O szóstej rano też byś z nim biegał?
- Nawet w środku nocy bym chodził z nim na spacer gdybym tylko wiedział, że ty czekasz w domu.
- Harry, prosiłam cię byś nie wracał do tego.
- Jess, a co byś zrobiła gdybym pewnego dnia cię porwał?
- Niby w jaki sposób? Tak jak po wyjściu z klubu?
- Nieważne jak, ważne jest to, co byś zrobiła.
- Nic bym nie zrobiła, bo nigdy mnie nie porwiesz.
- Nigdy nie mów nigdy.
- Aha, rozumiem. Przyjedziesz na białym koniu, wkradniesz się do mojego domu i porwiesz mnie.
- Białym nie. Ewentualnie czarnym. I co byś wtedy zrobiła.
- Pewnie byłyby to najlepsze dni w moim życiu - mruknęłam po czym zorientowałam się, że wypowiedziałam swoje myśli na głos. - To znaczy...
- To znaczy, że mogę cię porwać? - przerwał mi.
- Przestań - jęknęłam. - Okey, ja kończę, bo wchodzę do domu.
Dziewczyny dalej siedziały przed laptopem. Zauważyłam, że kończą kolejną butelkę wina.
- I jak tam rozmowa z Harrym? - zapytała Angela.
- Skąd wiesz, że gadaliśmy?
- Po twoim wyjściu wyciągnął telefon i wyszedł z pokoju. To chyba oznacza tylko jedno, nie?
Spojrzałam na nie ale nie powiedziałam nic. Teraz swój wzrok przeniosłam na komputer. Do pokoju wszedł Harry. Uśmiechnął się widząc mnie. Liam odwrócił się w jego stronę i zapytał:
- Jak rozmowa z Jess?
- A jak rozmowa z Angelą?
- Bardzo dobrze, a twoja?
- Też.
- Zdrajca - krzyknęłam.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Harry przyniósł sobie i Zaynowi piwo, a Liam wyciągnął piwo bezalkoholowe. Wszyscy zaczęliśmy wspólnie pić. Gdy dochodziła północ rozłączyliśmy się. Zauważyłam, że dziewczyny były ostro wstawione. Ja też czułam jak promile uderzają mi do głowy. Zabrałam laptopa do swojej sypialni, a dziewczyny poszły do swoich pokoi. Wzięłam szybki prysznic i założyłam swoją ulubioną piżamę z Tomem i Jerrym. Czułam chłód. Leżąc na łóżku serfowałam w Internecie. W pewnej chwili wyskoczył mi komunikat, że Mr_Styles69 chce dodać mnie do swoich kontaktów na Skype. Nie wiedziałam co zrobić. Ostatecznie kliknęłam "akceptuj". Kilka sekund później miałam już wiadomość od chłopaka:
H: Dziękuję za dodanie. Zapamiętałem Twoją nazwę i postanowiłem Cię odnaleźć. Nie gniewasz się?
J: Nie. Ale przez Skype mnie nie porwiesz ;p
H: Możemy porozmawiać?
Zadzwoniłam do niego. Po odebraniu powiedział:
- Dziękuję.
Przyglądał się mi. Panowała niezręczna cisza. Po chwili uśmiechnął się mówiąc:
- Pamiętna piżama.
Spojrzałam na siebie i jęknęłam.
- Przestań.
- Szkoda, że mnie teraz tam nie ma. Teraz bym nie zaprzepaścił takiej szansy.
- A prezerwatywy dalej nosisz przy sobie?
- Najlepsze zostały u ciebie. Ale coś bym wymyślił.
- Pamiętam jak zbierałam je w pośpiechu. Ciekawe czy moja mama je znalazła. Chciałabym widzieć jej minę.
Zaczęłam się śmiać.
- Kocham jak się śmiejesz.
- To wszystko przez ciebie. Po co wspominasz tamten czas?
- Musimy to kiedyś powtórzyć.
- Chyba śnisz. Nigdy nic nie powtarzam. Poczekaj chwilę, okey?
- Zawsze będę na ciebie czekał.
- Mhmm, fajnie.
Zeszłam na dół i wzięłam butelkę wina i paczkę Haribo. Wróciłam na górę. Usiadłam na łóżku i powiedziałam:
- Już jestem.
Nalałam sobie wina i wzięłam łyk.
- Myślę, że nie powinnaś już pić.
- Nie martw się. Żadnemu facetowi nie zaproponuję seksu. Na dziewczyny też się nie rzucę.
- A gdybym ja tam był?
- Harry, ja jestem trzeźwa!
- Ale gdybyś jeszcze trochę wypiła to...
- To i tak do niczego by nie doszło - przerwałam mu.
- Jasne. Ja mam swój wewnętrzny urok.
- Wiem. Dlatego fanki cię kochają.
- Mi i tak zależy tylko na tobie.
W tym momencie otworzyłam żelki. Słysząc szelest na łóżko wskoczył Largo.
- Daj mi też - powiedział Styles.
Podsunęłam paczkę przed kamerkę i powiedziałam:
- Poczęstuj się.
W tym momencie na paczkę rzucił się pies.
- Largo, przestań - powiedziałam odpychając go.
Pies jednak nie dawał za wygraną. Wyciągnęłam żelkę i dałam mu. Harry widząc to zaczął się śmiać. Po chwili powiedział:
- Chciałbym tam być. Walczyłbym z psem o ciebie i o żelki.
Rozmawialiśmy długo. W pewnym momencie położyłam się, a obok siebie położyłam laptopa. Harry też leżał. Ja leżałam na swojej poduszce, a on na swojej. Kilka tysięcy kilometrów dalej. Otwarte komputery przy głowach łączyły nas. W pewnej chwili przejechałam palcem po szybie monitora. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Chciałam dotknąć twarzy Harrego. Poczułam tylko ciepło ekranu. Nie o takie ciepło mi chodziło. Tęskniłam za nim. Patrząc na niego jak leży chciałam przybliżyć się do laptopa tak mocno by przytulić się do chłopaka. On chyba czuł to samo. Zauważyłam, że z oczu zaczęły płynąć mu łzy.
- Jess, ja nie mogę tak dłużej. Ja umieram z tęsknoty. Błagam cię, daj nam szansę - powiedział ocierając mokre policzki. - Chociaż spróbujmy.
- Harry, nie możemy. Nie chcę przeżywać tego samego po raz drugi.
- Nie będziesz. Spróbujmy. Błagam. Pozwól mi zasypiać i budzić się obok ciebie.
Nie mówiłam nic. Moje oczy również zrobiły się wilgotne. Słyszałam dźwięki piosenki "When I Look At You" Miley Cyrus:
Kiedy mój świat się rozpada
Kiedy żadne światło nie może przełamać ciemności
Wtedy ja, ja
Ja patrzę na ciebie
Kiedy fale zalewają brzeg
I nie mogę już znaleźć mojej drogi do domu
Wtedy ja, ja
Patrzę na ciebie
Spojrzałam na godzinę wyświetlającą się w laptopie. Czwarta cztery. W tym samym momencie Harry szepnął:
- Spójrz na godzinę.
- Widzę.
- Dwie czwórki i dwa zera. To jest przeznaczenie.
Poczułam, że znów chce mi się płakać. Wtuliłam się w poduszkę jeszcze mocniej. Słowa piosenki ciągle dudniły mi w głowie.
- Harry, ja naprawdę nie mogę. Boję się - opowiedziałam mu sytuację sprzed sklepu zoologicznego.
- Obronię cię. Będziesz miała ochroniarzy. Nic ci się nie stanie.
- Nie chcę takiego życia.
- Ja odejdę z zespołu. Wtedy będzie spokój.
- Będzie jeszcze gorzej. Proszę cię, nie wracajmy do tego tematu. Idźmy spać. Tak będzie lepiej.
Harry milczał. Widziałam w jego wzroku błaganie bym nie rozłączała się. Zabijało mnie to.
- Dobranoc, Harry - szepnęłam.
- Jeszcze chwilę, proszę.
Leżeliśmy i patrzeliśmy na siebie nie mówiąc nic. W pewnym momencie usnęłam.
- Largo, chodź tu - krzyczał Jacob do psa.
Słysząc "Largo" skojarzyło mi się z Larrym. Spodobało mi się to imię. Zawołałam bratanka i zapytałam czy chce iść na lody. Był zachwycony. Zapięłam psu smycz i poszliśmy do lodziarni. Idąc z lodami w stronę domu mojego brata zapytałam:
- Jake, dlaczego wołałeś na psa "Largo"?
- Bo to Largo.
- Dlaczego akurat tak?
- Bo w telewizji był wujek Harry i mówili na niego Largo.
- A to nie było przypadkiem Larry?
- Nie, było Largo. Ty się ciocia nie znasz.
Już o nic więcej się nie pytałam. Chciało mi się śmiać po tym co usłyszałam. Wyobrażałam sobie jak ktoś ze znajomych zapyta dlaczego pies nazywa się Largo.
Będąc w domu wypiłam jeszcze kawę z bratową i opowiedziałam jej o imieniu psa. Śmiała się z tego. Późnym popołudniem wróciłam do siebie. Nakarmiłam psa i zamówiłam sobie pizzę. Wieczorem postanowiłam wziąć romantyczną kąpiel. Poukładałam na szafkach i na podłodze świeczki zapachowe. Do wody dodałam olejek o zapachu róży. Miałam pełną wannę wody i białą pianę, która ładnie pachniała. W pokoju włączyłam głośną muzykę i zanurzyłam się w wodzie. Zamknęłam oczy i słuchając Coldplay relaksowałam się. W pewnej chwili poczułam jak coś wpada do wanny. Otworzyłam oczy i zauważyłam szczęśliwego psa.
- Co ty robisz? - krzyknęłam. W tym momencie pies wyskoczył i otrzepując się zgasił wszystkie świeczki stojące na podłodze. Mając na sobie wiele piany wybiegł z łazienki. - Largo, chodź tu! - krzyknęłam za nim. Pies jednak nie posłuchał mnie i nie przybiegł. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam go szukać. Korytarz był cały mokry, tak samo jak schody. Jeszcze raz zawołałam szczeniaka. Przybiegł szczęśliwy. Spojrzał na mnie i uciekł do mojego pokoju. Poszłam za nim. Szczeniak leżał na moim łóżku i tarzał się w pościeli.
- Nie żyjesz - warknęłam.
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. Zaniosłam go do łazienki i dokładnie wytarłam. Musiałam również posprzątać wodę, która była wszędzie. Byłam wściekła. Miałam ochotę wyrzucić Largo z domu.
Posprzątałam, ubrałam się i wróciłam do sypialni. Szczeniak przerażony siedział w legowisku. Widząc, że podchodzę do niego skulił się jeszcze bardziej. Zrobiło mi się go żal. Pogłaskałam go po czym położyłam się. Czytając książkę poczułam senność i zasnęłam.
Rano obudziło mnie wycie. Nieprzytomna spojrzałam na zegarek. Szósta piętnaście.
- Oszalałeś?! - mruknęłam do psa. - Jest niedziela. Daj mi spać - rzuciłam w niego poduszką.
Po chwili usłyszałam dźwięk rozrywanego materiału.
- Przestań! Już wstaję - powiedziałam.
Założyłam dres i wyszłam z psem. Było mi zimno za to Largo był szczęśliwy. Gdy wróciliśmy do domu postanowiłam jeszcze się położyć. Dałam psu jedzenie i poszłam na górę. Udało mi się zasnąć.
Po jakimś czasie obudziło mnie lizanie po twarzy. Bez otwierania oczu odepchnęłam psa. Obróciłam się na bok. Wtedy Largo zaczął ciągnąć mnie za włosy śmiesznie przy tym warcząc. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Dochodziła czternasta. Wstałam i zrobiłam sobie kawę. Trochę przesadziłam dziś z tym spaniem.
Wypiłam kawę i postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Szybko zjadłam kanapki z Nutellą. Wyrzucając słoik zauważyłam, że przydałoby się wynieść śmieci. Zawiązałam worek i wyszłam na dwór. W tym momencie Largo wybiegł z dom wprost na ulicę. Dobrze, że nie było tam wielkiego ruchu. Zaczęłam go wołać. Słysząc moje wołanie zaczął uciekać chodnikiem. Biegłam za nim by go złapać. Biegłam i wykrzykiwałam jego imię. Słysząc moje kroki i moje wołanie uciekał jeszcze szybciej. W pewnym momencie podbiegł do kobiety i zaczął się z nią bawić. Cholera, znów matka Harrego. Czy ta rodzina zawsze będzie mnie prześladować?
Kobieta wzięła psa na ręce i spojrzała mu w oczy. Podeszłam do niej i zaczęłam przepraszać. Mama Stylesa widząc mnie uśmiechnęła się i powiedziała:
- Znowu się spotykamy. Ładny piesek. Jak się wabi?
Zrobiło mi się gorąco, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
- Largo - mruknęłam.
- Bardzo ładnie.
Dobrze, że nie wiesz co to oznacza. Nie wiem czy wtedy też mówiłabyś, że bardzo ładnie.
- Chodź, idziemy do domu - powiedziałam do psa biorąc go od kobiety. - Do widzenia.
Odwróciłam się i miałam zamiar iść do domu. Usłyszałam jeszcze:
- To pies od Harrego, prawda?
Zamurowało mnie.
- Tak. Mam pani go oddać?
- Nie. Ale Harry uprzedził mnie, że możesz go przynieść. Bał się, że gdzieś go porzucisz.
- Czyli Harry nie zna mnie dobrze skoro tak pomyślał.
Zrobiło mi się smutno.
- Cieszę się, że go zatrzymałaś. Ja nie miałabym do niego cierpliwości. Wiem co ci zrobił z butami.
- Z butami, z legowiskiem i dzisiaj z poduszką. Jestem ciekawa kiedy weźmie się za meble. Ale mimo wszystko nie oddam go nikomu. A teraz do widzenia.
- Cieszę się. Harry na pewno też. Do widzenia.
Pobiegłam szybko w stronę domu. Reszta dnia minęła spokojnie. Wieczorem rozmawiałam z mamą przez telefon oraz z Angelą. Obiecała, że przyjedzie z Alex w sobotę. Nie mogłam już się doczekać.
Tydzień w pracy minął bardzo szybko. Ucichła afera ze zdjęciami. Pies jednak nic się nie zmieniał. Rósł, ale cały czas rozrabiał. Kilka razy zjadł mi śniadanie, raz podarł mi wydrukowany artykuł i zjadł moją książkę, którą czytałam. Tego najbardziej nie mogłam przeżyć. Gdy ktoś do mnie dzwonił pies wył. Chyba nie podobał mu się mój dzwonek. Largo nauczył się wychodzić o szóstej i nim zadzwonił budzik, on już wył przed drzwiami. W piątek kończąc pracę odebrałam telefon:
- Niespodzianka! Za pół godziny będziemy na stacji. Odbierzesz nas? - powiedziała Angela.
- Żartujesz? Naprawdę jesteście tu?
- Tak. Nie jesteś zła, prawda?
- Nie! Bardzo się cieszę. Więcej czasu dla nas. Okey, będę niedługo.
Rozłączyłam się i nie mogłam doczekać się spotkania z nimi. Widząc je na dworcu ucieszyłam się. Dziewczyny rzuciły się na mnie.
- Znowu razem - powiedziała moja kuzynka.
Kilkanaście minut później byłyśmy w moim domu. Dziewczyny zaniosły bagaże do pokoi, wzięłam Largo i poszłyśmy z nim do sklepu. Zrobiłam zakupy i pół godziny później siedziałyśmy w salonie pijąc wino.
- Jess, pomożesz wybrać sukienkę na ślub? - zapytała w pewnej chwili Alex.
- Jasne! Musisz pięknie wyglądać!
Dopiłyśmy trunek i nalałam kolejne lampki. Alex dzisiaj też piła. Zauważyłam, że alkohol daje nam się we znaki. Zaczęłyśmy się głupio śmiać. W pewnej chwili Angela chwyciła pustą butelkę po winie i powiedziała:
- Gramy w butelkę!
- Zawsze wiedziałam, że dziewczyny po alkoholu są niebezpieczne - powiedziałam.
Usiadłyśmy na podłodze w kółku i moja kuzynka zaczęła kręcić. Wypadło na mnie. Jak zwykle.
- Przespałaś się z Peterem? - zapytała cwanie Angela.
- Ej, bez takich! Poproszę inne.
- Uuuu, wyczuwam coś! - powiedziała Alex.
- Nie masz czego - wystawiłam jej język. - Nie, nie przespałam się z nim.
- Eee, ja już dawno bym go wzięła - powiedziała moja kuzynka.
Zaczęłyśmy się śmiać. W tym momencie zadzwonił Liam. Angela zaczęła rozmawiać ze swoim chłopakiem, a ja w pewnej chwili powiedziałam głośno:
- A Angela fantazjuje o Peterze!
- Co? Kochanie to nie tak. Ona jest pijana - zaczęła tłumaczyć dziewczyna.
Wybuchłam śmiechem i dodałam:
- Nie, no, żartuję. Nie bój się Liam. Ona jest wierna jak pies.
- Dzięki za to porównanie - mruknęła Angela.
- Ale mój pies nie jest wierny. Zdradza mnie z mamą Harrego.
- Co? - zapytała Alex.
- On woli starsze jak Harry. Wiesz, jakiś czas temu uciekł mi i pobiegł do domu Stylesa.
Zaczęłyśmy się śmiać.
- Liam mówi, że pozdrawia cię Harry - powiedziała Angela.
Nagle wytrzeźwiałam.
- On jest obok? - zapytałam szeptem.
Moja kuzynka powtórzyła to swojemu chłopakowi.
- Liam, Zayn i Harry siedzą razem w pokoju - powiedziała.
- To niech Liam przekaże Harremu, że psa nie oddam nie oddam, bo to mój Largo - powiedziałam.
Alex zaczęła się śmiać.
- Jak ty go nazwałaś? - zapytała dławiąc się śmiechem.
- To nie ja tylko mój bratanek. Ale nie powiem dlaczego Largo.
- No mów!
W tym momencie Angela powiedziała:
- Ej, chłopaki proponują Skype.
- Jestem za - powiedziała Alex.
- Mi to obojętnie - powiedziałam.
Przyniosłam im laptopa, zalogowałam Skype i usunęłam się na bok. W tym momencie zadzwonił Peter. Wyszłam do kuchni by porozmawiać. Powiedziałam mu o moich gościach.
- Jestem szczęśliwy, że nie siedzisz tam sama. Ale błagam cię. Żadnych facetów.
- Jesteś zazdrosny? - zapytałam zaskoczona.
- Bardzo.
Zaczęliśmy się śmiać.
- A kiedy przyjedziesz do mnie? - zapytał.
- Nie wiem. Muszę pomóc Alex w przygotowaniach do ślubu. Chce bym pomogła wybrać jej sukienkę.
- To przyjedzcie do mnie. Moja znajoma ma salon z sukniami ślubnymi. Zarezerwuję wam bilety, ok?
- Robisz wszystko by się ze mną spotkać, tak?
- Przebiegła jesteś. Ale zgadłaś. Chciałbym się z tobą zobaczyć.
- To ja pogadam z dziewczynami i dam ci znać.
- Okey.
Porozmawialiśmy chwilę. Podał mi nazwę salonu swojej znajomej. Chciał abyśmy w Internecie przejrzały oferty. Pożegnaliśmy się i wróciłam do salonu. Dziewczyny śmiały się pijąc wino. Podeszłam do barku i wyjęłam kolejną butelkę. Nalałam trunku do lampek i podeszłam do dziewczyn. Na ekranie laptopa zauważyłam Liama, Zayna i Harrego w kącie. Podnosząc lampkę powiedziałam:
- Wasz zdrowie, zakochani.
Harry słysząc mój głos zerwał się i przybliżył do Malika. Po chwili powiedział:
- Ładnie, ładnie, one piją. Pozwalacie by wasze dziewczyny się rozpijały? - powiedział Styles do chłopaków.
- A ty pozwalasz by twój obiekt westchnień pił? - dogryzł mu Zayn.
Oprócz mnie i Harrego każdy zaczął się śmiać. My siedzieliśmy poważni.
- Pokaż psa - rzekł Harry.
- A co boisz się, że go zjadłam? Largo, chodź tu - krzyknęłam.
Pies przybiegł. Wzięłam go na ręce i pokazałam chłopakom.
- A tak właściwie to dlaczego Largo?
- Mój bratanek to wymyślił.
- Kiedyś zapytam go dlaczego Largo - powiedział Harry.
Zaczęłam się śmiać. Kładąc szczeniaka na podłogę powiedziałam:
- To wy sobie rozmawiajcie, a ja muszę z nim wyjść.
Pożegnałam się z nimi i wyszłam z psem.W pewnej chwili zadzwonił mi telefon. Widząc, że to Harry zawahałam się. Nie chciałam odebrać. Jednak chłopak nie poddawał się. W końcu odebrałam.
- Gniewasz się za tego psa? - zapytał.
- Nie, pokochałam go.
- Psa pokochałaś szybciej niż mnie - mruknął. - Chciałbym nim być. Przynajmniej mógłbym być blisko ciebie. I byś mnie głaskała, przytulała i w ogóle...
- Przestań, proszę.
- Rozmawiałem z mamą. Mówiła, że cię spotkała. Poznała również Largo.
- Tak, uciekł mi kiedyś gdy wyrzucałam śmieci.
- Gdybym mieszkał z tobą to ja bym wyrzucał.
- Do wanny też byś mi wskakiwał, a potem biegał po całym mieszkaniu?
Chłopak zaczął się śmiać.
- A Largo tak zrobił?
- Tak, kiedyś zrobił. Cały dom musiałam sprzątać.
- Pomógłbym ci.
- O szóstej rano też byś z nim biegał?
- Nawet w środku nocy bym chodził z nim na spacer gdybym tylko wiedział, że ty czekasz w domu.
- Harry, prosiłam cię byś nie wracał do tego.
- Jess, a co byś zrobiła gdybym pewnego dnia cię porwał?
- Niby w jaki sposób? Tak jak po wyjściu z klubu?
- Nieważne jak, ważne jest to, co byś zrobiła.
- Nic bym nie zrobiła, bo nigdy mnie nie porwiesz.
- Nigdy nie mów nigdy.
- Aha, rozumiem. Przyjedziesz na białym koniu, wkradniesz się do mojego domu i porwiesz mnie.
- Białym nie. Ewentualnie czarnym. I co byś wtedy zrobiła.
- Pewnie byłyby to najlepsze dni w moim życiu - mruknęłam po czym zorientowałam się, że wypowiedziałam swoje myśli na głos. - To znaczy...
- To znaczy, że mogę cię porwać? - przerwał mi.
- Przestań - jęknęłam. - Okey, ja kończę, bo wchodzę do domu.
Dziewczyny dalej siedziały przed laptopem. Zauważyłam, że kończą kolejną butelkę wina.
- I jak tam rozmowa z Harrym? - zapytała Angela.
- Skąd wiesz, że gadaliśmy?
- Po twoim wyjściu wyciągnął telefon i wyszedł z pokoju. To chyba oznacza tylko jedno, nie?
Spojrzałam na nie ale nie powiedziałam nic. Teraz swój wzrok przeniosłam na komputer. Do pokoju wszedł Harry. Uśmiechnął się widząc mnie. Liam odwrócił się w jego stronę i zapytał:
- Jak rozmowa z Jess?
- A jak rozmowa z Angelą?
- Bardzo dobrze, a twoja?
- Też.
- Zdrajca - krzyknęłam.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Harry przyniósł sobie i Zaynowi piwo, a Liam wyciągnął piwo bezalkoholowe. Wszyscy zaczęliśmy wspólnie pić. Gdy dochodziła północ rozłączyliśmy się. Zauważyłam, że dziewczyny były ostro wstawione. Ja też czułam jak promile uderzają mi do głowy. Zabrałam laptopa do swojej sypialni, a dziewczyny poszły do swoich pokoi. Wzięłam szybki prysznic i założyłam swoją ulubioną piżamę z Tomem i Jerrym. Czułam chłód. Leżąc na łóżku serfowałam w Internecie. W pewnej chwili wyskoczył mi komunikat, że Mr_Styles69 chce dodać mnie do swoich kontaktów na Skype. Nie wiedziałam co zrobić. Ostatecznie kliknęłam "akceptuj". Kilka sekund później miałam już wiadomość od chłopaka:
H: Dziękuję za dodanie. Zapamiętałem Twoją nazwę i postanowiłem Cię odnaleźć. Nie gniewasz się?
J: Nie. Ale przez Skype mnie nie porwiesz ;p
H: Możemy porozmawiać?
Zadzwoniłam do niego. Po odebraniu powiedział:
- Dziękuję.
Przyglądał się mi. Panowała niezręczna cisza. Po chwili uśmiechnął się mówiąc:
- Pamiętna piżama.
Spojrzałam na siebie i jęknęłam.
- Przestań.
- Szkoda, że mnie teraz tam nie ma. Teraz bym nie zaprzepaścił takiej szansy.
- A prezerwatywy dalej nosisz przy sobie?
- Najlepsze zostały u ciebie. Ale coś bym wymyślił.
- Pamiętam jak zbierałam je w pośpiechu. Ciekawe czy moja mama je znalazła. Chciałabym widzieć jej minę.
Zaczęłam się śmiać.
- Kocham jak się śmiejesz.
- To wszystko przez ciebie. Po co wspominasz tamten czas?
- Musimy to kiedyś powtórzyć.
- Chyba śnisz. Nigdy nic nie powtarzam. Poczekaj chwilę, okey?
- Zawsze będę na ciebie czekał.
- Mhmm, fajnie.
Zeszłam na dół i wzięłam butelkę wina i paczkę Haribo. Wróciłam na górę. Usiadłam na łóżku i powiedziałam:
- Już jestem.
Nalałam sobie wina i wzięłam łyk.
- Myślę, że nie powinnaś już pić.
- Nie martw się. Żadnemu facetowi nie zaproponuję seksu. Na dziewczyny też się nie rzucę.
- A gdybym ja tam był?
- Harry, ja jestem trzeźwa!
- Ale gdybyś jeszcze trochę wypiła to...
- To i tak do niczego by nie doszło - przerwałam mu.
- Jasne. Ja mam swój wewnętrzny urok.
- Wiem. Dlatego fanki cię kochają.
- Mi i tak zależy tylko na tobie.
W tym momencie otworzyłam żelki. Słysząc szelest na łóżko wskoczył Largo.
- Daj mi też - powiedział Styles.
Podsunęłam paczkę przed kamerkę i powiedziałam:
- Poczęstuj się.
W tym momencie na paczkę rzucił się pies.
- Largo, przestań - powiedziałam odpychając go.
Pies jednak nie dawał za wygraną. Wyciągnęłam żelkę i dałam mu. Harry widząc to zaczął się śmiać. Po chwili powiedział:
- Chciałbym tam być. Walczyłbym z psem o ciebie i o żelki.
Rozmawialiśmy długo. W pewnym momencie położyłam się, a obok siebie położyłam laptopa. Harry też leżał. Ja leżałam na swojej poduszce, a on na swojej. Kilka tysięcy kilometrów dalej. Otwarte komputery przy głowach łączyły nas. W pewnej chwili przejechałam palcem po szybie monitora. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Chciałam dotknąć twarzy Harrego. Poczułam tylko ciepło ekranu. Nie o takie ciepło mi chodziło. Tęskniłam za nim. Patrząc na niego jak leży chciałam przybliżyć się do laptopa tak mocno by przytulić się do chłopaka. On chyba czuł to samo. Zauważyłam, że z oczu zaczęły płynąć mu łzy.
- Jess, ja nie mogę tak dłużej. Ja umieram z tęsknoty. Błagam cię, daj nam szansę - powiedział ocierając mokre policzki. - Chociaż spróbujmy.
- Harry, nie możemy. Nie chcę przeżywać tego samego po raz drugi.
- Nie będziesz. Spróbujmy. Błagam. Pozwól mi zasypiać i budzić się obok ciebie.
Nie mówiłam nic. Moje oczy również zrobiły się wilgotne. Słyszałam dźwięki piosenki "When I Look At You" Miley Cyrus:
Kiedy mój świat się rozpada
Kiedy żadne światło nie może przełamać ciemności
Wtedy ja, ja
Ja patrzę na ciebie
Kiedy fale zalewają brzeg
I nie mogę już znaleźć mojej drogi do domu
Wtedy ja, ja
Patrzę na ciebie
Spojrzałam na godzinę wyświetlającą się w laptopie. Czwarta cztery. W tym samym momencie Harry szepnął:
- Spójrz na godzinę.
- Widzę.
- Dwie czwórki i dwa zera. To jest przeznaczenie.
Poczułam, że znów chce mi się płakać. Wtuliłam się w poduszkę jeszcze mocniej. Słowa piosenki ciągle dudniły mi w głowie.
- Harry, ja naprawdę nie mogę. Boję się - opowiedziałam mu sytuację sprzed sklepu zoologicznego.
- Obronię cię. Będziesz miała ochroniarzy. Nic ci się nie stanie.
- Nie chcę takiego życia.
- Ja odejdę z zespołu. Wtedy będzie spokój.
- Będzie jeszcze gorzej. Proszę cię, nie wracajmy do tego tematu. Idźmy spać. Tak będzie lepiej.
Harry milczał. Widziałam w jego wzroku błaganie bym nie rozłączała się. Zabijało mnie to.
- Dobranoc, Harry - szepnęłam.
- Jeszcze chwilę, proszę.
Leżeliśmy i patrzeliśmy na siebie nie mówiąc nic. W pewnym momencie usnęłam.
Świetne jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaa : 0 Koooooooleeeeeeejnyyyyyyyy ! Ja już zadbam o te 30 komentarzy ♥ Rozdział jak zawsze świetny , wspaniały , super etc. : )) Tylko NADAL szkoda mi Harrego . Przecież i on i ona wiedzą że się nawzajem kochają ! A te ciołki dwa nie chcą się zejść ♥ Czekam z niecierpliwością na kolejny < 3 : *
OdpowiedzUsuń~~ Twoja FANKA ( : D ) @Claudie_Schmidt : ) xx
KOOOOCHAM ♥ KOLEJNY PROSIMY ♥
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze , kocham twojego bloga i czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńDalej ;]
OdpowiedzUsuńDaaaaaj kolejny , my czekamy *.*
OdpowiedzUsuńDaleeej <3
OdpowiedzUsuńNiech oni się w końcu zejdą <3 Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSwietnyyyyyyyy czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńawwww.... *_* Kocham Kocham KOCHAM!!!!! :D
OdpowiedzUsuńtwój blog to nauk kiedy zacznę go czytać to nie mogę przestać :)
OdpowiedzUsuńŚWIETNY!!!!!! CZEKAM ;3
OdpowiedzUsuńSuuuuuuper.Dalej dale i want more more <3
OdpowiedzUsuńOh God, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że to jest najlepszy blog ever. <3
OdpowiedzUsuńOMG.. OMG.. OMG.. BOŻEEEE KOCHAM CIĘ .. JESTEŚ MOIM WYBAWCĄ <33 COŚ CZUJĘ , ŻE HARRY PORWIE JESS < HAHAHA > , CZEKAM NA NASTĘPNY <3 #Roxana_166
OdpowiedzUsuńJess i Harold muszą być razem ! <3 czekam na nn ;d
OdpowiedzUsuń*.* I love this <3
OdpowiedzUsuńPRZEZ CIEBIE OLEWAM LEKCJE I CZYTAM NOWE ROZDZIAŁY <3 KOCHAM CIĘ NORMALNIE <3 DALEJ ! <3
OdpowiedzUsuńBoże , mam ochotę zabić Jess xd
OdpowiedzUsuńdalejdalejdalejdalejdalej ♥
OdpowiedzUsuńKOCHAAAAAAAAAAAAAAM CIĘ , TO OPOWIADANIE , TEGO BLOGA , JEGO WSZYSTKIE CZYTELNICZKI , JESS , HARREGO I WSZYSTKICH INNYCH CZEKAJĄCYCH NA NEXTA ! C:
OdpowiedzUsuńlol , o ile dobrze naliczyłam jest już po dwudziestu komentarzach <3 no to ten , dobijamy dziś do 40 ? bo 30 na pewniaka dzisiaj będzie xd
OdpowiedzUsuńOjej.. Dziewczyno, wiesz co te opowiadania ze mną robią? Znów mam wilgotne oczy :'c Myślę, że już jutro mogę liczyć na next chapter?
OdpowiedzUsuńNatalia :)
Jezuu dziewczyno chcesz mnie zabić ? :) jesteś niesamowita <3, ale jak Jess może robic coś takiego Harremu :( nie niech nie odchodzi z zespołu :((
OdpowiedzUsuńSupersupersuper aaaaaa Normalnie mię zaskoczyłaś myślałam ,że jeszcze poczekam zanim coś się pomiędzy nimi stanie Czekam na next !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSARA ♥♥♥
cudowny ♥ mam nadzieje, że w następnej notce, Jess będzie z Harrym ♥
OdpowiedzUsuńAwwww... <3 <3 <3 Jak ja kocham twoje opowiadanie <3 Nareszcie więcej z Hazza :) Już nie mogę się doczekać nexta <3
OdpowiedzUsuńOna poleci do Petera ? Jejejeje będzie ciekawie . Ciekawe co na to Harry ;) uwielbiam twoje opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńNiech już w końcu będą razem... <333
OdpowiedzUsuńAAAAAA KOCHAM! sa na dobrej drosdze do byia razem1 :D
OdpowiedzUsuńChcę już kolejny rozdział! :*
OdpowiedzUsuń32 xd super, czekam na następny. Oby był dziś. Ją chce aby J&H byli razem :DD
OdpowiedzUsuńEEeeeeeeej no. ,32 ! Czekamy na kolejny <3 ! Będzie dzisiaaaaaj ? My tak ładnie prosimyyy <33333333
OdpowiedzUsuńCoraz bliżej<3
OdpowiedzUsuńeeeej. <3 cudny rozdział *_* już nie wiele brakuję, żeby Jess wróciła do Harrolda :D czekam na następny. :) | Karina .♥
OdpowiedzUsuńKieeeeeeeeeeeedy next ? *-*
OdpowiedzUsuńAwww... <3 Kiedy next???
OdpowiedzUsuńOmniomomniom <3
OdpowiedzUsuńChce nexta!!!!!
OdpowiedzUsuń