niedziela, 4 listopada 2012

100. I saw an angel....

Boże, Wy mnie zabijacie. Jest 3 w nocy, a ja zamiast już spać to piszę. Ale nie no jasne. Przecież nie mogę Was zawieść.
Miałam napisać mega długą przemowę na ten 100 rozdział, ale jakoś mi się nie chce ;p
Czemu jest tak mało komentarzy? Nie podoba już się Wam moje opowiadanie? ;c Jeśli tak to napiszcie co chcecie zmienić. Ja wezmę pod uwagę Wasze prośby. Tylko nie każcie mi nikogo uśmiercać.
Pewna dziewczyna obiecała mi na Twitterze, że przy 100 notce będzie 69 komentarzy. Zobaczymy. Będę tak długo czekać, aż taka liczba się pojawi!
Kto jeszcze nie polubił mojego fanpage? Niech robi to teraz: FANPAGE "ALL YOU NEED IS LOVE"
Co jeszcze... chwila, ja zaraz wymyślę... Dobra, jest zbyt późno na myślenie. Zanudzę Was w 101 :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ. Rozumiecie? To dobrze, że tak. 
James Blunt - You're Beautiful <3 - jedyny facet, którym muszę się dzielić z moją Mamą <3
----
****P*E*T*E*R****



Wróciłem z pracy około drugiej w nocy. W domu panowała cisza. Wchodząc do salonu zauważyłem na kanapie śpiącą Jess. Wziąłem koc i przykryłem dziewczynę. Pogłaskałem ją po włosach. Patrzyłem jak śpi. Wyglądała jak Emma. Jess ma taki sam uśmiech jak ona. Dotykając jej włosów oraz całując ją w głowę czuję się tak samo, jak wtedy gdy Em żyła.
Spojrzałem na stół, na którym stał słoik Nutelli. Chyba pojawiły się jakieś problemy, bo znam Jess. Wiem, że w chwilach smutku je ten krem.
Wziąłem słoik i poszedłem do kuchni. W tym momencie przybiegł do mnie Largo. Zaczął merdać ogonem. Ukucnąłem i powiedziałem:
- Chcesz ze mną pobiegać?
Pies zaczął lizać mnie po dłoniach. 
- Poczekaj. Tylko się przebiorę. 
Szybko przebrałem się w dres i po chwili byłem z psem na dworze. Włożyłem słuchawki w uszy i zacząłem biec trzymając smycz. Uwielbiałem biegać nocą. Miałem już swoją wytyczoną trasę. 
Około godziny później byliśmy w domu. Largo był padnięty. Umyłem ręce, dałem psu pić, a sam wziąłem sobie jabłko. Usiadłem w salonie koło śpiącej Jess. W tym momencie szczeniak skoczył na nią. Dziewczyna obudziła się. Nieprzytomna zapytała o godzinę. Później przytuliła się do mnie. Wiedziałem, że muszę wziąć prysznic, ale ona nie chciała mnie puścić. Po chwili jednak pozwoliła mi iść. Wziąłem szybki prysznic, założyłem białe spodenki Adidas i koszulkę do kompletu. Zszedłem na dół. Dziewczyna nie spała. Gdy usiadłem obok niej od razu się przytuliła. Sięgnąłem po pilota i włączyłem muzykę. W pewnym momencie położyłem się i przytuliłem Jess. Ciągle miała głowę na moim torsie. Chciałem by ta chwila trwała wiecznie. Jednak wiedziałem, że dziewczyna w pewnej chwili wstanie i pójdzie na górę. Myliłem się. Jess zasnęła. Ja nadal głaskałem ją po głowie. Nie wyobrażam sobie momentu gdy ona wyjedzie. Serce mi chyba pęknie. Stracę kolejną osobę, która jest dla mnie ważna. 
Przytuliłem ją mocno i zasnąłem. 
Obudził mnie dźwięk rzeczy spadającej na podłogę. Delikatnie wstałem by nie obudzić Jess i poszedłem do kuchni. Largo i Demon jedli karmę, która spadła z szafki. Zapomniałem jej schować. Posprzątałem rozsypane jedzenie i wstawiłem wodę. Zrobiłem sobie kawę i usiadłem przy stole. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał ósmą. Po chwili do kuchni weszła Angela. Przywitaliśmy się i zrobiłem jej kawę. Uprzedziłem ją, że w salonie śpi Jess. Pijąc gorący napój dziewczyna powiedziała szeptem:
- Pomożesz mi w czymś?
- Pewnie. 
- Jess ma jutro urodziny. Chciałabym kupić jej jakiś prezent. 
- Naprawdę? Nic o tym nie wiedziałem - powiedziałem zaskoczony. 
- Wiesz, Jess nie lubi się chwalić swoim wiekiem. Zresztą, ona nie lubi o niczym mówić. Pomożesz mi?
- Jasne! Przy okazji sam coś kupię. Zrobię śniadanie, a potem pojedziemy na zakupy. 
Zjedliśmy, przebraliśmy się i byliśmy gotowi. Zostawiłem Jess kartkę, że będziemy za półtora godziny po czym pojechaliśmy na zakupy. Długo zastanawiałem się co kupić. Nie miałem żadnego pomysłu. Angela szybko wybrała prezent dla swojej kuzynki. 
Wracając z zakupów pojechaliśmy po Alex. Dowiedzieliśmy się, że jej omdlenie było wynikiem stresu i przemęczenia. Dostała leki na wzmocnienie i z uśmiechem wróciliśmy do domu. 
Jess nie było w salonie. Może obraziła się na mnie? Poszedłem do jej pokoju. Tam ją zastałem. Podszedłem do niej i przytulając ją zapytałem:
- Jak się spało?
- Cudownie. 
- Mi też. Zejdziesz na dół? Przywieźliśmy Alex.
- Jasne!
Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się na dół. 



****J*E*S*S****


Widząc Alex ucieszyłam się. Dziewczyna wyglądała lepiej. Opowiedziała mi o swoich wynikach. Siedzieliśmy w salonie. W pewnej chwili Peter wstał i powiedział:
- Muszę was zostawić. Praca wzywa. 
- W sobotę? - zapytałam zdziwiona.
- Mam kilka spraw do załatwienia w klinice. 
Pożegnał się z nami i wyszedł z domu. Zostałyśmy we trzy. Dobrze, że w czasie, gdy byłam sama poszłam z Largo na spacer. Teraz nie chciało mi się ruszać. Alex poinformowała nas, że chłopacy już są w hotelu. Dowiedziałam się, że za dwie godziny zostanę zupełnie sama. Alex i Angela prosiły mnie bym pojechała z nimi. Jednak ja nie chciałam. Nie chciałam by ktokolwiek widział mnie z One Direction. Tutaj czułam się taka wolna od wszelkich plotek. 
Gdy dziewczyny pojechały do chłopaków ja wyszłam z domu i poszłam się przejść. Mijając kawiarnię postanowiłam wejść do niej. Zamówiłam sobie deser lodowy oraz Latte. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Odebrałam i usłyszałam Petera. 
- Jess, gdzie jesteś?
- W kawiarni. Coś się stało?
- Nie, nic. Wróciłem do domu i zauważyłem, że cię nie ma. W jakiej kawiarni jesteś?
- W... w... - nie wiedziałam co powiedzieć. W oczy rzuciła mi się ulotka leżąca na stole więc podałam chłopakowi nazwę. 
- Zaraz będę. Czekaj na mnie. 
- Okey.
Chłopak rozłączył się. Wróciłam do jedzenia lodów. Chwilę później dołączył do mnie Peter. 
- Myślałem, że pojechałaś z dziewczynami - powiedział dając mi całusa w policzek. 
- Więc dlatego taki uśmiech na twojej twarzy? Bo jestem tutaj, a nie w hotelu?
- Tak, bo mam pewne plany. 
- A myślałam, że jesteś zazdrosny... - udałam smutną. 
- Nawet nie wiesz jak bardzo. 



****H*A*R*R*Y****



 Ciągle miałem nadzieję, że Jess przyjedzie z dziewczynami do naszego hotelu. Gdy ujrzałem Angelę i Alex poczułem jak rozpadam się na milion kawałków. Teraz już wiem, że straciłem już ją. Popełniłem wiele błędów, ale kto ich nie popełnia?
Przywitałem się z dziewczynami i zapytałem o Jess. Nie chciała przyjechać. Nie mogłem do niej jechać, bo mieliśmy napięty plan. Za godzinę spotkanie z fanami, potem wywiad i koncert. A jutro kolejna sesja zdjęciowa, nagrywanie jakiegoś programu i znów koncert. Jutro Jess ma urodziny. Myślałem, że spędzimy je razem. Mam nawet dla niej prezent. Muszę zrobić wszystko by zobaczyć ją chociaż na kilka minut. Muszę porozmawiać o tym z dziewczynami. One mi pomogą. Ja to wiem.
Poszedłem do swojego pokoju. Musiałem obmyślić jakiś plan.




****J*E*S*S****



Wróciliśmy do domu. Chłopak wyszedł z Largo, a ja zaczęłam robić obiad. Postanowiłam zrobić zapiekankę. Gdy kroiłam warzywa do domu wszedł Peter. Szczeniak biegał szczęśliwy.
- Co robisz? - zapytał chłopak myjąc ręce. 
- Zapiekanką. Masz ochotę?
- Jasne - podszedł do mnie, objął mnie od tyłu i dodał: - Zostaw to. Ja dokończę. 
- Ja rozumiem, że robisz mi śniadania, ale ja też umiem gotować. 
- Wiem. Ale ty przyjechałaś tu by odpocząć. 
- Ale to nie jest praca! To jest przyjemność.
Zrobiliśmy wspólnie obiad, a potem w salonie oglądaliśmy film. Leżałam z głową na kolanach Petera.
- Jess jutro będę długo w pracy dlatego chciałbym żebyś pojechała gdzieś ze mną dziś wieczorem.
- Ale po co?
- Zobaczysz. Nie pytaj.
- Odwieziesz nas w poniedziałek na lotnisko? - spojrzałam mu w oczy i zapytałam zmieniając temat.
- Jess zostań. Chociaż kilka dni. Proszę. 
- Ale ja nie mogę. Mam zarezerwowany bilet.
- To tylko bilet. Czas spędzony z tobą jest bezcenny. 
- Musiałabym uzgodnić z szefową. 
- Rozmawiałem z Tonym. Opowiedział mi, że pracujesz w domu. Możesz to samo robić tutaj. 
- Ładnie, ładnie! Wszystko uzgadniasz bez porozumienia ze mną?
- Nie gniewaj się - nachylił się i pocałował mnie w czoło. - Odpoczniesz tu. Obiecuję, że będę robił ci śniadania - jedną rękę położył na klatce piersiowej, a drugą podniósł jakby składał przysięgę. 
Zaczęłam się śmiać.
- To zostaniesz? - zapytał z nadzieją w głosie. 
- Wiesz... dla tych śniadań... i dla tego wyprowadzania Largo... zostanę jeszcze kilka dni. 
Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. Nachylił się nad moją głową i delikatnie pocałował mnie w usta szepcząc:
- Dziękuję. 
W tym momencie wskoczył na mnie Largo. Znów wybuchłam śmiechem. 
- Ale Peter ja cię błagam, nie biegaj z nim nocą, bo ja nie mam zamiaru wychodzić z nim o trzeciej w nocy i biegać z nim. Ja lubię jedynie spacery. 
- To zostańcie tu na zawsze. Ale i tak pewnej nocy wyciągniemy ciebie i będziesz z nami biegać. 
- O nie, nie!
- Możemy się założyć - szepnął. 
- Nie, dzięki. Zawsze przegrywam zakłady. 
- To kiedy idziemy biegać?
- Nie mam odpowiedniego stroju - powiedziałam wystawiając mu język. 
- To jutro ci kupię i pójdziemy biegać. 
- Jutro mam urodziny więc nie.
- Och, naprawdę? - udał zaskoczonego uśmiechając się.
- Nie udawaj. Kto ci powiedział? Angela?
Pokiwał głową. 
- Wiedziałam - mruknęłam. - To o której mam być dziś gotowa?
- O dwudziestej wychodzimy. 
- Ale to za godzinę! Muszę się przyszykować! A jak mam wyglądać?
- Ładnie - posłał mi uśmiech.
Poszłam na górę przygotować się. Wzięłam prysznic i przypomniało mi się, że wzięłam swoją błękitną sukienkę. Założyłam ją i zrobiłam delikatny makijaż.
Gdy zeszłam na dół Peter był już gotowy. Miał na sobie jasne jeansy, białą koszulkę i czarną marynarkę.  Widząc mnie uśmiechnął się. Podszedł do mnie, złapał mnie za obie ręce i powiedział:
- Pięknie wyglądasz. Nie spodziewałem się, że wzięłaś ją do Stanów.
Nie powiedziałam nic. Posłałam mu uśmiech.  Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do jego auta. Pół godziny później zaparkowaliśmy na parkingu przed wielkim budynkiem. Wysiedliśmy i Peter złapał mnie za rękę po czym pociągnął w stronę budynku.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam.
- Tu pracuję. Ale to teraz nieważne.
Weszliśmy do środka i windą jechaliśmy do góry. Nie wiem na którym piętrze się zatrzymaliśmy, bo zupełnie mnie to nie interesowało. Szliśmy korytarzem, który pomalowany był na błękitno. Peter zatrzymał się przed drzwiami. Spojrzałam na wizytówkę wiszącą na nich. Peter Hough - dyrektor. Uśmiechnęłam się widząc to.
Chłopak wszedł do środka nie zapalając światła. Wziął coś i po chwili był już przy mnie.
- To mój gabinet. Kiedyś musimy tu wspólnie wypić kawę.
- Nie lubię takich miejsc.
- A mnie?
- Ty nie jesteś miejscem.
- Więc wypijesz ze mną kawę?
- Czy ja zawsze na wszystko muszę się zgadzać?
Uśmiechnął się i przytulając mnie do siebie pocałował w głowę.
- Dobry wieczór, panie Hough - powiedziała jakaś kobieta mijając nas. Była ubrana w biały uniform.
- Dobry wieczór - odpowiedział chłopak uśmiechając się. Nieznajoma odwzajemniła uśmiech.
Peter poprowadził mnie schodami na górę. Poczułam rześkie  powietrze na swojej skórze.
- Peter, ja mam lęk wysokości - powiedziałam widząc, że jesteśmy na dachu kliniki.
Chłopak przytulił mnie i szepnął:
- Nie bój się.
To co ujrzałam idąc kilka kroków do przodu sprawiło, że popłynęły mi łzy.
- Skąd wiedziałeś, że zawsze marzyłam o czymś takim? - zapytałam widząc stolik i rozstawione wokół niego świeczki.
- Może czytam w twoich myślach?
Odsunął przede mną krzesło, a potem zajął miejsce naprzeciwko. Na stole stały dwie lampki, butelka wina oraz dwa talerze. W srebrnym naczyniu znajdowało się spaghetti. Widząc to roześmiałam się.
- Jesteś szalony.
Chłopak uśmiechnął się, a ja bałam się rozejrzeć wokół. Bałam się spojrzeć w dół, bo wydawało mi się, że zaraz spadnę. Peter nalał mi wina, a potem sobie. Podniósł kieliszek, podszedł do mnie i powiedział:
- Wszystkiego najlepszego.
Wstałam i przytuliłam się do niego. Czułam jak z oczy płyną mi łzy. Czyli to prawda, że marzenia się spełniają. To chyba najpiękniejsze urodziny w moim życiu.
- Dziękuję - szepnęłam.
W tym momencie chłopak dał mi mały pakunek. Rozwinęłam go. W środku był gruby zeszyt oprawiony w brązową skórę. Na środku znajdował się złoty napis: "Bo wszystko zaczyna się od czegoś...". Oprócz tego było małe, czerwone pudełko. Bałam się je otworzyć. Spojrzałam na Petera.
- Otwórz, proszę - szepnął.
Otworzyłam je z wielkim strachem. W środku był łańcuszek z zawieszką. Wzięłam go w dłoń. Zawieszka okazała się małym aniołkiem.
- Będziesz go nosić? - zapytał Peter.
- Oczywiście.
Wziął ode mnie łańcuszek, odgarnął mi włosy i zapiął go. Dotknęłam biżuterii. Chłopak mocno mnie przytulił.
- Wiesz? - szepnął. - Jesteś dla mnie takim aniołkiem.
Objęłam jego twarz rękoma i spojrzałam mu w oczy.
- A ja czuję jakby to był sen. Cudowny sen.
Peter położył swoje dłonie na moich dłoniach
- To jest rzeczywistość. Mój i twój świat.
Delikatnie pocałowałam go.
- Naprawdę dziękuję - powiedziałam po chwili.
Wróciliśmy na swoje miejsca i zaczęliśmy jeść spaghetti. Gdy skończyliśmy posiłek chłopak znów nalał wina. Teraz wstaliśmy i podeszliśmy bliżej krawędzi dachu. Chłopak cały czas obejmował mnie i dodawał mi otuchy. Później rozłożył swoją marynarkę na ziemi i usiedliśmy na niej pijąc trunek. Było wspaniale. Gdy zaczynało robić się coraz chłodniej. Postanowiliśmy wracać do domu. Na miejscu byliśmy przed drugą. Nie chciało nam się spać. Peter wyciągnął z barku kolejną butelkę alkoholu. Siedzieliśmy na kanapie w salonie i sączyliśmy go.
- Jess... ten zeszyt, który dziś dałem ci... chciałbym abyś pewnego dnia opisała w nim wszystko co cię dręczy.
Nie mówiłam nic. Oparłam głowę o jego ramię. Wzięłam kolejny łyk wina. Tą romantyczną chwilę przerwał Largo piszcząc przed drzwiami.
- Wyjdę z nim - powiedział chłopak.
- A ja wezmę prysznic.
Peter wyszedł, a ja poszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic i ubrana w spodenki i bokserkę zeszłam na dół. W tej samej chwili wrócił chłopak. Podeszłam do niego i mocno się wtuliłam.
- Chciałam jeszcze raz podziękować ci za dzisiejszy wieczór.
- To ja dziękuję... że jesteś.
Nie wiem dlaczego, ale czułam wielki smutek. Nie chciałam by Peter to zauważył więc szybko powiedziałam:
- Jestem padnięta. Idę się położyć.
- Dobranoc - pocałował mnie w czubek głowy.
Poszłam na górę. Położyłam się na łóżku i czułam jak po policzku spływa mi łza. Nagle wróciły mi wszystkie wspomnienia. Przypomniał mi się Niall, który najpierw zapewniał mnie o swojej miłości, a potem rzucił. Teraz w moich myślach pojawił się Harry. Kocham go nadal. Teraz w moim życiu pojawił się Peter. Nie potrafię określić tego co do niego czuję. Jest mi przy nim tak dobrze... Przy nim nie boję się żadnych ataków ze strony fanek One Direction. Ale ja nigdy nie zastąpię mu Emmy, którą tak bardzo kocha.
Boże, powiedz mi, co ja mam zrobić? Nie chcę nikogo ranić. Chcę być po prostu sama. Tak będzie lepiej.
Nagle drzwi do mojego pokoju uchyliły się.
- Idź, a nie piszczysz - usłyszałam głos Petera.
W tym momencie na łóżko wskoczył Largo.
- Przestań - powiedziałam do psa, który zaczął lizać mnie po twarzy.
- Nie śpisz? - zapytał chłopak.
- Śpię, a co?
Wszedł do pokoju i podszedł do mojego łóżka.
- Largo piszczał przed drzwiami więc go wpuściłem - wyjaśnił.
- Dziękuję.
- Zazdroszczę mu.
- Dlaczego?
- Bo może spać z tobą.
- Ty masz kota.
- Ale on mnie nie przytuli.
- To chodź tutaj - poklepałam miejsce obok.
- Nie będę wam przeszkadzać. Dobranoc.
- Dobranoc.
Słyszałam jak chłopak zamyka drzwi do pokoju. Uśmiechnęłam się wspominając tą rozmowę.
Usłyszałam grzmoty i wiejący wiatr. Nie lubię burzy. Deszcz kocham, ale grzmoty i błyski przerażają mnie. Leżałam i nie mogłam zasnąć.
W pewnej chwili wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Minęła czwarta. Wyszłam na korytarz i skierowałam się do sypialni Petera. Zapukałam i weszłam po cichu. Chłopak nie spał. Spojrzał w moją stronę.
- Coś się stało?
- Bo wiesz... Largo też mnie nie przytuli - powiedziałam uśmiechając się. - Przytulisz mnie?
- Jasne.
Położyłam się obok niego. Głowę miałam na jego torsie. Ręką gładził mnie po plecach. Zasnęłam.
Rano obudził mnie Largo piszczący na korytarzu. Wstając zauważyłam, że jestem w pokoju Petera. Dopiero po chwili dotarło do mnie jak się tu znalazłam.
Otworzyłam drzwi i wpuściłam szczeniaka. Mój wzrok przykuła taca stojąca na stoliku nocnym. Uśmiechnęłam się. Na tacy stał talerzyk z kanapkami z Nutellą, kubek kakao i leżała karteczka. Wzięłam ją jako pierwszą i przeczytałam:

Dzień dobry, Księżniczko. 
Wszystkiego najlepszego. Wrócę wieczorem. Przepraszam, że tak wyszło, ale mam dużo pracy. 
Dziękuję za noc. 
Peter.

Odłożyłam ją i spojrzałam na zegarek. Minęła dziesiąta. Wzięłam tacę i zeszłam na dół. Siedząc w salonie piłam kakao i jadłam kanapki. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Wszystkiego najlepszego! - powiedziały dziewczyny radośnie dając mi kwiaty.
- Dzięki.
Angela i Alex poszły na górę przebrać się, a ja dokończyłam swoje śniadanie. Po chwili dziewczyny zeszły na dół i dały mi prezenty. Rozpakowałam je. Od Angeli dostałam ulubione perfumy, a od Alex bransoletkę z napisem "Friends 4ever <3".
- Ale mnie zaskoczyłyście - powiedziałam. - Dziękuję wam. Naprawdę.
- Nie ma za co! Chłopacy też przesyłają ci życzenia - dodała Angela wyciągając ze swojej torebki kilka kopert oraz wielką czekoladę podpisaną przez One Direction oraz Paula.
Zaczęłam się śmiać. Zrobiło mi się naprawdę miło. Nie opowiedziałam im jak spędziłam wieczór. Nie chciałam by miały jakieś dziwne domysły. Opowiadały co tak u chłopaków i o wspólnej kolacji. Powiedziały również, że Harry chodził przygnębiony, bo miał nadzieję, że przyjadę do hotelu. Nie chciałam o nim słuchać. Wybawił mnie dźwięk mojego telefonu. Dzwoniła moja mama z życzeniami. Porozmawiałam z nią i powiedziałam, że nie wiem kiedy wrócę. Dziewczyny usłyszały to.
- Nie wracasz z nami jutro? - zapytała Alex.
- Nie. Muszę zrobić pewien wywiad. Wczoraj dzwonił Tony.
- Jasne, jasne - powiedziała Angela śmiejąc się.
- Idę wziąć prysznic. Muszę wyjść z psem.
- Twój Romeo jeszcze z nim nie był? - zapytała dziewczyna.
- Jest w pracy - mruknęłam.
- Idziemy później na zakupy? - zaproponowała moja kuzynka.
- Jasne - odpowiedziałam. Nie chciało mi się siedzieć w domu.
Poszłam na górę. Wzięłam prysznic i ubrałam się po czym wróciłam na dół. Wyszłam z Largo. Idąc chodnikiem przypomniał mi się poprzedni wieczór. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i napisałam do Petera:


Dziękuję za śniadanie. Było pyszne. 


Wysłałam. Bardzo szybko dostałam odpowiedź:
Obiecałem, że zawsze będziesz miała śniadania. 


Uśmiechnęłam się i schowałam komórkę do kieszeni. Wróciłam do domu i razem z dziewczynami poszłam na zakupy. Kupiłam czarną sukienkę z wyciętym sercem na plecach. Wieczorem postanowiłyśmy zrobić sobie imprezę. 
Potem dziewczyny zaciągnęły mnie jeszcze do pizzerii. Zamówiłyśmy pizzę i zajęłyśmy stolik stojący w kącie. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła piętnasta. 
Jedząc pizzę usłyszałyśmy wielki pisk dziewczyn będących w pizzerii.


 ----------------------
---------------------


 Odwróciłam się i spojrzałam w ich stronę. Zauważyłam, że w lokalu pojawił się Zayn, Liam i Harry. 
- Wszystkiego najlepszego! - powiedział Payne przytulając mnie. Do jego życzeń dołączył się Malik. 
W oczach stanęły mi łzy. Nie tak miał wyglądać ten dzień. Nie chciałam ich spotkać. 
Nachyliłam się nad Angelą i powiedziałam:
- Dziękuję. To są moje najgorsze urodziny. 
- Jess, proszę! To nie moja wina - odpowiedziała błagalnie. 
- Nie, moja - powiedziałam ironicznie i skierowałam się w stronę wyjścia. 
Przy drzwiach stał Harry. Widziałam jego smutny wyraz twarzy. W ręce trzymał ogromny bukiet róż. Otworzyłam drzwi poczułam jak chłopak łapie mnie za rękę. 
- Jess, błagam. Daj mi pięć minut. 
- Harry, nie rób tutaj cyrku.
Wyszłam. Przy wejściu stał człowiek, którego znałam. To on miał mnie chronić. Pokręciłam głową i ruszyłam przed siebie. Styles biegł za mną. Chwycił mnie mocno za rękę.
- Nie będę robić cyrku. Tylko daj mi pięć minut. 
- Harry, ja nie chcę by widzieli nas razem. 
- To poczekaj tu chwilę, okey? Ale obiecaj, że poczekasz!
Nie wiedziałam co mam zrobić. Było mi szkoda chłopaka w tej chwili. Widziałam jak bardzo zależy mu na tej rozmowie. Miał łzy w oczach. 
- Okey, poczekam. 
- Dziękuję!
Po chwili zatrzymał się przy mnie samochód i otworzyły się drzwi. Za kierownicą siedział Harry. 
- Wsiadaj - powiedział. 
Wsiadłam, a chłopak ruszył. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się w jakiejś uliczce. Wokół było pusto. 
Harry z tylnego siedzenia wziął bukiet kwiatów i mały pakunek. 
- Wiem, że mnie nienawidzisz, że nie chcesz mnie znać. Masz rację. Ja też siebie nienawidzę. Jestem totalnym głupkiem, który zawsze wszystko zepsuje. Nie potrafię zapewnić osobie, którą kocham bezpieczeństwa. Nie potrafię dać jej szczęścia. 
Nie mogłam na niego patrzeć, bo z oczu płynęły mu łzy. Czułam jak ściska mnie w środku. Styles przyłożył mi swoją dłoń do policzka. Czując jego dotyk przeszedł mnie dreszcz. 
- Wiem, że przeze mnie cierpisz - kontynuował. W tym momencie przerwałam mu kładąc palec na ustach. 
- Nic już nie mówi, Harry.
Chłopak otarł mi łzę spływającą po lewym policzku. 
- Jess, życzę ci szczęścia. Chcę byś zawsze była uśmiechnięta. Wszystkiego najlepszego. Niech każdy dzień będzie promykiem słońca dla ciebie. 
- Dziękuję, Harry. 
Przytulił mnie mocno. Czułam jego zapach i ciepło bijące od jego ciała. 
- Musimy wracać - powiedziałam. 
- Nie zobaczysz prezentu?
Rozpakowałam go. Była to bransoletka z serduszkiem. Widząc ten prezent poczułam jak coś ściska mnie w środku. Wyszłam z samochodu by odetchnąć i powstrzymać łzy. Chłopak poszedł w moje ślady. Podszedł do mnie i przytulił mnie. 
- Jess, ja naprawdę cię kocham - szepnął. 
Milczałam. Po chwili postanowiłam wyrzucić z siebie wszystko:
- Wiem co chciałbyś usłyszeć. Chciałbyś abym powiedziała ci, że cię kocham, prawda?
- Tak - szepnął. 
Wyrwałam się z jego objęć. 
- Masz rację! Kocham cię, kurwa! Nie potrafię żyć bez ciebie. Każdego wieczoru  kładąc się spać walczę z uczuciem do ciebie. Nie mogę przestać cię kochać. 
Harry znów do mnie podszedł, mocno mnie przytulił i powiedział:
- Nie chcę byś przestała mnie kochać. 
- Nie rozumiesz, że to uczucie mnie zabija?
- Jess, ja chcę być z tobą. Rozumiesz to?
- Harry, my nie możemy być razem. My nie będziemy razem. Czy widzisz co robią dla El? Jak mnie wyzywają? Nie. Widzisz tylko swoje uczucie. 
- Eleanor też jest wyzywana, ale mimo to jest z Louisem! Ich miłość potrafi pokonać wszystko. Więc dlaczego nasza nie może? Dlaczego nie możemy przechodzić przez to wspólnie? Dlaczego jesteś taką egoistką? Dlaczego myślisz tylko o sobie, a nie o nas? Nie jestem Niallem i nie postąpię tak jak on. Boisz się tego?
- Tak. 
W tym momencie złapał mnie za twarz i patrząc mi w oczy szepnął:
- Nigdy tego nie zrobię! Uwierz mi. Chcę być z tobą na zawsze. Chcę mieć z tobą Darcy. Rozumiesz mnie?!
- Harry, ale...
W tym momencie przerwał mi pocałunkiem. Po chwili wsiedliśmy do samochodu. Całą drogę milczałam. Wiedziałam, że Harry nigdy nie zrozumie mojego strachu. 
Podjechaliśmy przed pizzerię. Oboje wysiedliśmy i poszliśmy do środka. Podeszłam i przeprosiłam Angelę przytulając ją. 
- Chłopaki, jedziemy. Zaraz mamy koncert - powiedział Liam. 
Pożegnaliśmy się i zostałam tylko z dziewczynami. Payne i Malik zostawili mi wielkie pudełka czekoladek. Wzięłam kwiaty oraz słodycze i opuściłyśmy restaurację. Angela próbowała wyciągnąć ode mnie o czym rozmawiałam z Harry jednak nie udało jej się to. 
Wchodząc do domu zaniemówiłam. Salon przygotowany był do imprezy urodzinowej. W pokoju był Tony. Widząc go uśmiechnęłam się. Przywitałam się z nim. Dziewczyny poszły w moje ślady. Po chwili z kuchni wyszedł Peter. 
- Wszystkiego najlepszego! - powiedział uśmiechnięty. 
- Miałeś być do wieczora w pracy. 
Nie powiedział nic. Jedynie jeszcze bardziej się uśmiechnął. 
- Idę się przebrać - powiedziałam idąc na górę. 
Będąc w pokoju założyłam sukienkę, którą dziś kupiłam. Byłam rozbita po rozmowie z Harrym. On nie potrafi mnie zrozumieć. Kiedyś pewnie zrozumie. 
Westchnęłam i zeszłam na dół. Dziewczyny też były przebrane. Starałam się zapomnieć o rozmowie ze Stylesem. Niestety nie mogłam dlatego piłam duże ilości alkoholu. Nie chciałam słyszeć głosu chłopaka w swojej głowie. Tony zaczął żartować więc jakoś odpędziłam od siebie członka One Direction. Z każdą minutą robiło się coraz weselej. Peter włączył głośniej muzykę, a dziewczyny zaczęły tańczyć. Po chwili dołączył do nich Tony. 
- Ja muszę iść z Largo! - powiedziałam zapinając psu smycz. 
- Chyba sobie żartujesz. Idę z tobą - odpowiedział Peter. 
Wyszliśmy na dwór. Rześkie powietrze sprawiło, że alkohol wyparował. Po chwili wróciliśmy do domu. Zauważyłam, że Angela i Tony są coraz bardziej pijani. 
- Boże, jak oni jutro wrócą do Londynu? - zapytałam. 
- Nakleimy im znaczki na czoła i wyślemy pocztą - szepnął mi Peter na ucho. 
Roześmiałam się ponieważ próbowałam to sobie wyobrazić. Widząc nas Tony krzyknął:
- Jess, chodź wypijemy za twoje zdrowie. 
Bawiliśmy się do czwartej rano. Alex nie piła, bo brała leki na wzmocnienie. Tony zasnął na kanapie w salonie, a Angelę na górę odprowadził Peter. A ja zaczęłam sprzątać. Pomagała mi Alex. Po chwili dołączył do nas Peter. Zauważyłam, że alkohol też plątał mu nogi. Widząc to ogarnął mnie śmiech. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Ciągle się śmiał. Patrząc na niego sama wybuchałam śmiechem.
Szybko ogarnęliśmy salon i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wzięłam prysznic i położyłam się. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Po chwili w moim pokoju był Peter. Podszedł do mnie, ukucnął i powiedział:
- Jess, muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Ale ja naprawdę muszę ci coś powiedzieć!
- Ja naprawdę słucham!
- Chciałem ci powiedzieć. Ale mnie słuchaj!
- Słucham!
- Ale na pewno?
- Jezu - mruknęłam.- Tak, słucham cię!
- Wiesz... chciałem ci powiedzieć..
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. 
- Nie słuchasz mnie! - powiedział chłopak z wyrzutem. 
- Peter, słucham cię. 
- Bo ja chciałem ci powiedzieć, że w tej sukience wyglądałaś naprawdę ładnie. 
- Dziękuję. 
- Ale chciałem ci jeszcze powiedzieć...
Powoli traciłam cierpliwość, a chłopak ciągle był przy moim łóżku. 
- Wiesz co, Peter? Połóż się. 
- Mogę koło ciebie, nie? Rachunek wyrównany. 
- Ej! 
- No co? Dzisiaj ja chcę się przytulić. 
- Okey, kładź się. 
Chłopak położył się obok mnie i po chwili już spał. Ja też zasnęłam. A Largo wcisnął się między mnie, a Petera. 
-----

110 komentarzy:

  1. widzę, że opłaca się nie spać. *.* :D niech Jess będzie z Harrym, bo on taki biedny jest no. :< <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tooo *u*

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się przy scenie z Harrym <3 Jezu , niech oni w następnym będą razem , no ! Bo ja psychicznie już nie wytrzymam jeżeli oni się nie zejdą ! A więc znowu długi monolog : Ten rozdział jest zajebardzosuperfajnyślicznypięknycudny ! : )) Ale pamiętaj ! Jak będę miała dostęp do komputera ,to będziesz miała spam na twitterze o nexta ! c:
    A co do tych 69 komentarzy ..... Ym..... Da się załatwić ; 33

    @Claudie_Schmidt

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy tej scenie jak wychodziła z restauracji i nie chciała rozmawiać z Harrym pomyślałam sobie coś mega głupiego hahaha XD ... Rozdział jak zwykle świetny, jednak poszłam spać :D 69 komentarzy... Chyba moi znajomi muszą wkroczyć do akcji ^.^ gratuluje 100 <3 czekam na nexta ;33 @Roxana_169

    OdpowiedzUsuń
  5. Załatwimy ci kochana te 69 komentarzy,już z moim jest 5 ! Xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Nextnextnextnextnextnextnextnextnextnextneztnext chcemy !!!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny chce! Kiedy nn ? <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałaś, że cię zabijamy , nie ? No to pomyśl , że Jess tak zabija Harrego , jak my ciebie ! No kurde no , połącz ich w końcuuuuuu ! *_____*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy ty musisz mnie tak katować :c Jak Jess nie chce być z Harrym to ja kurwa chce :D A nie , że ona tak z Peterem , a kocha Harrego , tak troszu postępuje jak suka , wie , że on ją kocha , ale ma to w dupie , bo nie chce z nim być ;c Oni mają być razem ! Bo ja już nie mogę z powodu smutku Harrego :c Ronię łzy :c

    OdpowiedzUsuń
  10. :ccc plissss złącz ich i wypierdol Petera !

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahaha nie wytrzymalam na końcu . Peter jest zajebisty teraz jak go opisujesz to jest dla mnie ideałem na męża ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. wooooooooooow *___* cudowny! :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak więc nexa <3. Koooooooooooocham cię ale to już wiesz. Jejku to już 100 *_____* . Ale to minęło <3. Wspaniale <3.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to twoje opowiadanie :D
    Przy scenie z Harrym włączyłam Celine Dion i mówiąc szczerze.. RYCZAŁAM !!!
    Znajdź Peterowi jakąś dziewczynę np. na jakiejś imprezie czy coś a Jess "spiknij" z Harrym :P
    Albo chociaż niech będą przyjaciółmi bo jak to czytam to mi się serce kraja :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobijemy 69 bo kochamy twoje opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ehh.. Jak ja Cię kocham! :D
    NEXT!
    I dobijemy do tych 69 komentarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobra zabieram się za pisanie komentarzy żeby było 69 :)
    tylko w między czasie będę czytała jeszcze książkę, bo na jutro muszę ją przeczytać, a nigdzie nie ma streszczenia :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy wreszcie Jess będzie z Harrym?

    OdpowiedzUsuń
  19. jak będzie już to 69 komentarzy to następny rozdział ? Proszę kocham twojego bloga jestem od niego uzależniona :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiesz jak my cię kochamy :D
    To jest najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Myślałam że lepiej mi pójdzie z tymi komentarzami i że szybciej będzie to 69 :(

    OdpowiedzUsuń
  22. ja chcę żeby Jess była z Harry proszę cię niech oni w końcu będą razem <33

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze tylko 39 komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Później jeszcze trochę po komentuję :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Awww.. :3
    Coraz bardziej wkurzam się na Jess..
    Dlaczego ona nie chce dać im szansy?!

    OdpowiedzUsuń
  26. Niech jesz będzie z Peterem , czy tylko ja mam tutaj odmienne zdanie ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam nadzieje ze juz dzisiaj będzie następny rozdział z tymi 69 komentarzami pod tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak bd te 69 komentarzy to kiedy dodasz nn ?

    OdpowiedzUsuń
  29. Oooooooo , już 37 komentarzy !

    OdpowiedzUsuń
  30. Daj nextaaaaaaa ! Ja nie wytrzymam <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  31. A jak dzisiaj bd te 69 koment. To dodasz nexta dziś ?

    OdpowiedzUsuń
  32. Spiknij Jess z Harrym , a Petera wychrzań ! Hahahahah , przepraszam ale po tym rozdziale mnie nosi : D. Czekamy na nexta c:

    OdpowiedzUsuń
  33. Uhuhuh , już z moim komentem jest 41 <333 dobra droga do 69!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Komentujcie ludzie!!! Ja czekam na nexta jak inni ;D dalej,pomóżcie!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  35. Łohohoh! Już troszkę się tych komentów zebrało! ;D plosem pani , my cekamy na kolejny lozdział !

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozdział jak zwykle świetny , czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. A można robić z komentarzami tak jak ""Paulina Paula"" ??? Bo jak tak. ,to może zrobię tak samo ;*

    OdpowiedzUsuń
  38. I translate it and This is cool ! I'm wait on next ! Btw. I'm sorry , my english is not good :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Odpowiedzi
    1. Ja też wolę żeby byłaaa z Peteremm <3

      Usuń
    2. Jednak widzę ze nie jestem sama ;)

      Usuń
    3. No to mam dla Was niespodziankę, ale musicie poczekać aż założę dodatkowego bloga <3
      Coś specjalnego dla Peter Team :3

      Usuń
    4. Już nie mogę się doczekać :D

      Usuń
  40. Błagam Cię, dodaj dzisiaj nowy rozdział, bo umrę! Niech Harry i Jess będą w końcu razem... już jest tak blisko.. <333

    OdpowiedzUsuń
  41. własnie! a do 69 i tak dojedziemy xd

    OdpowiedzUsuń
  42. kurde no ! zrób, żesz w końcu tak żeby Jess była z Hazzą no :D ♥ || do 69 już nie dużo brakuję .:D

    OdpowiedzUsuń
  43. powiedzialabym dawaj nextaa! ale poczekam cierpliwie , przynajmniej sie postaram xd nie zameczaj sie tak! niesmaowity jest ten rozdzial , taki wyjatkowy <3 i w nim zauwazam duze podobienstwo Jess do siebie . :D

    OdpowiedzUsuń
  44. stówkaaa <3 liczę że bd kolejna setka :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Ojacieżpierdzielesz jak TY cudownie piszesz. Już okrągłe 100 rozdziałów. Wielkie WOW. Kocham twoje opowiadanie, ciekawi mnie jakie masz jeszcze pomysły w swojej złotej główce. Bardzo. Mam nadzieję że szybko TEGO opowiadania nie skączysz. Jeśli ktoś bedzie stał Ci oporem do sukcesu pozbęde się go bo jestem jak najbardziej za twojim sukcesem i szczęściem. Z okazji 100 rozdziału życzę Ci spotkania i wsólnego życia z 1D i czego Twoja mądra główka sobie zażyczy. Kocham <3.

    OdpowiedzUsuń
  46. Boze, boze, boze!!!! Niech ona bd z harrym, jak najszybciej, a peter niech ja zostawi i znajdzie inna. Czekam na nn. Ludzie komentujcie! :*

    OdpowiedzUsuń
  47. Jesteś po prostu niesamowita. Ja nawet nie jestem fanką 1D. A Twoja opowieść tak mnie wciągnęła, że jestem już od niej uzależniona.. I sądzę, że Harry ma "to coś" ;)
    Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  48. hahahahahahah xd
    czekamy czekamy :D
    cudne cudne cudne cudne <3

    OdpowiedzUsuń
  49. Nigdy wcześniej nie czytałam tak pięknego bloga !

    OdpowiedzUsuń
  50. Pisz dalej ! :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Jestes bardzo utalentowa !

    OdpowiedzUsuń
  52. Śliczneeeeee,kocham tego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  53. Łohohoh. ,już niedługo! Neeeeeeeexcik prosimy !

    OdpowiedzUsuń
  54. Zrób tak , żeby ten Peter miał jakąś dziewczynę albo okaże się gejem xD. A J. I Harold niech się zedją ! No bo kurde jak ona go nie chce to ja go przygarnę , a nawet za niego dopłacę <3. Czekam niecierpliwie na kolejną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. Ooooo , jeszcze chwilaaaaa <33333333 Jeszcze 2 czy 3 komenty chyba ;D

    OdpowiedzUsuń
  56. Jay jestem 69 komentarz! Hehehe , fajnie ;D no także ten. ,czekamy na nowy next c:

    OdpowiedzUsuń
  57. Blagam niech w nastepnym rozdziale hazza i jess sie zejde bo przyjde i sama ich zlacze love ;*

    OdpowiedzUsuń
  58. Aaa... A było tak ładnie, ja zaraz nie wytrzymam niech Jess zejdzie się z Hazza... Błaaaagam <3 Ale notka świetna :D

    OdpowiedzUsuń
  59. Nie no dziewczyno co ty wyprawiasz ? Jeszcze do tego taka śliczna piosenka nie no zamorduję Cię ! Ale ona w końcu powiedziała mu co do niego czuje i może w końcu będą razem <33 Jejku czekam na ten moment już kilka miesięcy i doczekać się nie mogę :) Zrób coś :) Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  60. 29,6*69* wyświetleń. Harry czuwa nas Twoim blogiem kochana .:D

    OdpowiedzUsuń
  61. Błagam Cię dodaj dzisiaj nowy rozdział. I niech Jess i Harry będą już razem <3

    OdpowiedzUsuń
  62. hahaha chyba jestem 79 ;D
    uhhahahahah no zaszaleli :D
    Zajebisty ;d chyba mój ulubiony ;d

    OdpowiedzUsuń
  63. i 100! :D . no ja tu umrę przezciebie normalnie :D . niech ona będzue z Harryyyyym ♥

    OdpowiedzUsuń
  64. dobra nie dobiłam do 69 komentarzu. Przepraszam, ale internet przestał mi działać :(

    OdpowiedzUsuń
  65. No to mamy setny komentarz do 100 rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  66. coś źle policzyłam :( jeszcze 9 komentarzy :(

    OdpowiedzUsuń
  67. Moja matematyka jest po prostu świetna :(

    OdpowiedzUsuń
  68. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  69. 100 <3 <3 <3 <3 Teraz już dobrze obliczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Kiedy będzie następny ? ;) bo ja juz nie wytrzymam !

    OdpowiedzUsuń
  71. HAHAH O BOŻE JAKI SPAM XD @Roxana_169

    OdpowiedzUsuń
  72. No proszę powiedz że dzisiaj coś dodasz, bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  73. w cztery dni przeczytałam wszystkie rozdziały. kocham ten blog, to zdarza sie rzadko bo mam tylko 2 swoje ulu. blogi!!!! Mogła byś mnie informować o nowych rozdziałach? Mój tt: @Real_Natalie_Ki.

    NATALIA

    OdpowiedzUsuń