niedziela, 11 listopada 2012

101. This pain is just too real...

Szczerze? Nie wiem czy nie usunę tego bloga, bo nie umiem już go pisać. Naprawdę robi się z tego "Moda Na Sukces", a ja płaczę, bo Peter został sam. Świetnie, kurwa. Naprawdę powinnam się leczyć -.-'
Pragnę by tą wersję przeczytały również dziewczyny z "Team Peter" <3 Jestem ciekawa Ich reakcji. Pisząc dwie wersje wiem jak różnie mogą potoczyć się losy ludzi przez niedopowiedzenia. Ludzka wyobraźnia, w tym przypadku wyobraźnia Jess, zmienia całkowicie bieg wydarzeń.
Tutaj również dodam notkę: All You Need Is Love - my second direction Evanescence - My Immortal <3 - to mnie zabija. Jak Peter <3
-----
****J*E*S*S****


Rano obudził mnie Largo liżąc mnie po twarzy. Otworzyłam oczy. Czułam się fatalnie. Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Z szafki wyjęłam tabletki i od razu je wypiłam. Wzięłam smycz i wyszłam z psem na dwór. Kropił deszcz, a zimne powietrze obudziło mnie. Gdy po kilkunastu minutach wróciłam do domu zauważyłam, że w kuchni przy stole siedzi Peter i Tony. Wyglądali fatalnie. 
- A wam co? - zapytałam z uśmiechem na twarzy. 
- Lepiej nie pytaj - mruknął Tony. 
Zauważyłam, że na stole leżą tabletki i stoi butelka wody. Zrobiłam trzy kawy i postawiłam kubki przed chłopakami. Usiadłam obok Petera.
- Nie wyobrażam sobie tyle godzin w samolocie - odezwał się Tony. 
- Będziesz zdrowy zanim będziesz miał lot. 
W tym momencie z góry zeszła Alex i Angela. Angela też wyglądała bardzo źle. 
- Co wyście ze mną zrobili? - jęknęła siadając przy stole. Chwyciła butelkę wody i napiła się. 
Po chwili wstała i poszła do salonu gdzie siedziała Alex. Zauważyłam, że Alex jest jakaś smutna.
- Hej, co się dzieje? - zapytałam siadając obok dziewczyny. 
- Nie wiem czy nie powinniśmy przełożyć tego ślubu. Nie uważasz, że to za szybko?
- Nie. Ślub odbędzie się w terminie. 
- Jess, a może powinnam się wstrzymać?
- Alex, przestań. Nie zaczynaj znowu. Chodź, zrobię kawę - powiedziałam ciągnąc ją do kuchni. 
Angela w tym momencie położyła się na kanapie. Razem z Alex zrobiłyśmy od razu śniadanie. Zauważyłam, że Peter już doszedł do siebie. Objął mnie i szepnął:
- Przepraszam, że dziś nie zrobiłem ci śniadania. 
- Nic się nie stało. Przestań. 
- Dziękuję za przytulenie w nocy. 
Uśmiechnęłam się. Po śniadaniu poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się i pomogłam dziewczynom pakować się. Alex była już uśmiechnięta. Dziękowała za pomoc w wyborze sukienki. 
O osiemnastej razem z Peterem odwieźliśmy ich na lotnisko. Pożegnaliśmy się i gdy zniknęli za bramką ogarnął mnie smutek. Poczułam się tak, jakbym na zawsze straciła Angelę i Alex. Peter to zauważył.
- Co się stało? - zapytał.
- Będę za nimi tęsknić.
Objął mnie i poszliśmy do samochodu. Wróciliśmy do domu. Peter zrobił kawę i kolację. Zjedliśmy ją w salonie. Ciągle przed oczami miałam znikającą trójkę za bramką. Zauważyłam, że chłopak też był odległy myślami. Pewnie myślał o Emmie. Może przypomniał mu się moment, gdy leciała na wakacje? Poczułam się dziwnie więc postanowiłam iść na górę. Wyciągnęłam zeszyt, który dostałam w prezencie. Na górze napisałam datę i nie wiedziałam co dalej. Pod datą napisałam „Nowy Jork”. Ale co dalej? Jak w każdym Amerykańskim filmie powinnam napisać „Drogi pamiętniku”? Nie, to zbyt oklepane. Zaczęłam pisać:

Jestem w Nowym Jorku. Uciekłam. Znowu. Ciągle gdzieś uciekam. Uciekłam przed ludźmi. Przed natrętnymi fankami, które niszczyły mi życie. Czy tu będę mieć spokój? Czy w tym miejscu nie doznam kolejnego bólu i cierpienia?
Jestem u Petera. Chłopaka, który potrafi dać skrawek nieba. Te kilka dni tutaj pomogły mi bardzo. Wreszcie poczułam się wolna i szczęśliwa. Chociaż nie jestem tego do końca pewna. Piszę to, co czuję w tej chwili. Nie wiem co będzie za minutę, godzinę, tydzień, miesiąc. Wiem, że Peter jest kimś ważnym w moim życiu. Jest moim prawdziwym przyjacielem. Przy Nim czuję się szczęśliwa. Jednak nigdy nie zapomnę o miłości do Harrego. Przeszkodą w byciu z Nim są szalone fanki. 

Odłożyłam długopis, bo nie wiedziałam co więcej napisać i położyłam się na łóżku. W tym momencie przypomniał mi się Harry i bransoletka od niego. Spojrzałam na nią. Czułam, że jakaś część mnie tęskni za nim. W pewnym momencie zasnęłam.




****P*E*T*E*R****

Siedząc w salonie zamyśliłem się. Kiedy Alex, Angela i Tony zniknęli za bramką na lotnisku wyobraziłem sobie jakby Jess miała wracać z nimi. Czułem, że tam na lotnisku umarłaby moja kolejna cząstka. Straciłbym kolejną ważną dla mnie osobę. Przyznałem się Tonemu, że Jess nic nie wie o mojej tajemnicy. Nie mogę powiedzieć jej. Boję się, że gdy Jess się dowie o moim sekrecie od razu wyjedzie. Nie mogę do tego dopuścić. Chyba pokochałem tą dziewczynę. Nie wiem co mam zrobić. Jeśli nadal będę ukrywał znienawidzi mnie kiedyś, że jej nie powiedziałem wcześniej. Nie chcę by we mnie widziała faceta, który tak jak pozostali okłamał ją. Bałem się powiedzieć jej o tym w Holmes Chapel. Pamiętam jak Tony opowiadał mi o niej, gdy chciał abym zgodził się by Jess zamieszkała w moim domu. Opowiedział mi co ona przeszła. Ona chciała odejść z tego świata. Ja też. Tylko jest coś co ciągle mnie tu trzyma. Nie wiem jak ja jej to powiem. Jeśli powiem jej prawdę i ona wyjedzie nie będę miał po co żyć. Znów będę musiał pracować całą dobę by nie myśleć o tym. Wiem, że muszę jej to dzisiaj powiedzieć. Jej brat już wie. Powiedziałem mu, gdy piliśmy whisky. On i Tony powiedzieli, że przyjdzie taki czas, że będę na tyle silny by powiedzieć Jess całą prawdę. Andreas zapewniał mnie, że Jess zrozumie wszystko. Ale to było przy alkoholu. Może po prostu chciał być miły?
Nie, chyba jednak nie dam rady jej dzisiaj powiedzieć. Zobaczymy co przyniosą kolejne dni. Muszę poczekać na ten odpowiedni moment. Jeśli coś do mnie czuje to zrozumie moją sytuację. 
By nie myśleć o tym nalałem sobie whisky. 
Po drugiej w nocy wyszedłem z Largo na spacer. Gdy wróciłem zajrzałem do pokoju Jess. Spała. Poszedłem do siebie. Wziąłem prysznic i położyłem się.



****J*E*S*S****


Obudziłam się cała spocona. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła czwarta. Boże, jaki miałam koszmar. Śniło mi się, że fanki okrążyły mnie, zaczęły wyzywać i bić. Jedna z nich była w ciąży. Mówiła, że jest to dziecko Harrego. Powiedziała, że mam zniknąć z jego życia na zawsze. Podpaliły również samochód Petera. 
Roztrzęsiona poszłam pod prysznic. Ciągle czułam lęk. Woda uspokoiła mnie odrobinę. Gdy położyłam się w swoim łóżku nadal czułam strach. Patrzyłam na zegarek. Minuta upływała po minucie. W mojej głowie cały czas był sen. Wyszłam z pokoju i poszłam do sypialni Petera. Chłopak spał. Położyłam się obok niego i wtuliłam się. Objął mnie mocno i pocałował w czoło. 
- Coś się stało?
- Myślałam, że śpisz. Miałam zły sen. 
- Nie bój się. Jestem przy tobie. 
- Wiem. Dziękuję. 
Udało mi się zasnąć. Obudził mnie o dwunastej telefon od Angeli. Poinformowała mnie, że są już na miejscu. Porozmawiałyśmy jeszcze kilkanaście minut i rozłączyłam się. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół. Jak zwykle czekały na mnie kanapki z Nutellą oraz karteczka:

Postaram się wrócić wcześniej i gdzieś Cię zabiorę. 
Peter. 

Gdy zjadłam śniadanie wyszłam z Largo na spacer. Później zaczęłam pisać artykuł. Robiłam wszystko by nie myśleć o śnie. Czas mijał mi bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam kiedy do domu wszedł Peter. Pocałował mnie w głowę mówiąc:
- Masz czas?
- Pewnie. 
- To jedziemy na wycieczkę. 
- Peter, dochodzi osiemnasta. 
- To nic. Chodź - pociągnął mnie za rękę. 
Ubrałam trampki i wyszliśmy z domu. Jakiś czas później spacerowaliśmy brzegiem Oceanu. Nie spodziewałam się, że mnie tutaj zabierze. Stanęłam i  zaczęłam wpatrywać się w wodę. Peter stanął za mną i mnie przytulił. Fale uderzały o skały. 
- Jess, dziękuję, że zostałaś. 
- To ja dziękuję, że jesteś przy mnie. 
Poszliśmy do restauracji na kolację. Usiedliśmy na tarasie z widokiem na Ocean. Szum wody dodawał nastroju. Gdy skończyliśmy jeść Peter zamówił desery lodowe. Do domu wróciliśmy przed dwudziestą trzecią. 
- Idę pobiegać z Largo - powiedział chłopak. 
- Chce ci się?
- Uwielbiam to robić. Obiecuję ci, że kiedyś pobiegamy razem. 
Zaczęłam się śmiać. 
- Nigdy - powiedziałam.
- Jeszcze zobaczysz. 
- Pfff. Ja nie mam dresu. 
Chłopak przytulił mnie i powiedział:
- To żaden problem. 
- Nie zrobisz mi tego. 
W tym momencie wyszczerzył się. Usiadłam w salonie i włączyłam TV, a Peter wyszedł z Largo. Właśnie w telewizji leciały wiadomości. W pewnym momencie na ekranie zauważyłam swoje zdjęcie. Zrobiłam głośniej by posłuchać. Dziennikarka mówiła:
- Ostatnie plotki donoszą, że Harry Styles z One Direction znów spotyka się z byłą dziewczyną Nialla. Czy było to tylko jednorazowe spotkanie? A może najmłodszego członka słynnego boysbandu coś z nią łączy i spotykają się potajemnie? Będziemy śledzić tego newsa. Pojawiła się również informacja, że chłopak jej się oświadczył. Zdjęcia, które pojawiły się w mediach przedstawiają jak dziewczyna wsiada do samochodu Harrego, a potem z niego wysiada z bukietem róż. Już wcześniej było głośno o ich romansie oraz o pierścionku zaręczynowym, który pojawił się na palcu Jess. Chłopak nie chce wypowiadać się na ten temat. Jednak nie zaprzeczył informacją o ich związku. 
Słysząc wchodzącego do domu Petera szybko przełączyłam na inny kanał. Po chwili wyłączyłam telewizor. 
- Idę wziąć prysznic - powiedział chłopak.
- Mhmm.
Podszedł do mnie i poczochrał mnie po głowie. 
- Ej!
Pocałował mnie w głowę i z uśmiechem poszedł na górę. Gdy zniknął włączyłam telewizor na kanał muzyczny. Tam też pokazywano zdjęcia moje i Harrego. Jedno nawet było jak Harry mnie przytula. 
- Cholera - mruknęłam. - Jak to możliwe? Przecież tam nikogo nie było. Mam dosyć tych plotek. 
Wyłączyłam telewizor i poszłam wziąć prysznic. Na górze minęłam się z Peterem. 
- Idziesz spać? - zapytał. 
- Nie wiem. 
- To zejdź na dół. Wypijemy wino. 
Będąc w łazience przed oczami miałam krążące zdjęcia. Miałam wyrzuty sumienia. Mieszkam u Petera, a niby mam romans z Harrym. Ładną będę miała opinię w oczach chłopaka. Czy Harry nie potrafi nic sprostować? Tak, najlepiej jest milczeć. On nie wie, że swoim milczeniem niszczy mi życie, a tym hienom daje pożywkę. Założyłam piżamę i zeszłam na dół. Peter czekał już z winem. Usiadłam na kanapie, a on podał mi lampkę. Po chwili usiadł obok mnie i objął. Włączył muzykę. Z głośników popłynęły dźwięki Whitney Houston.
Kolejne dni mijały bardzo szybko. Peter pracował od rana do nocy. Ja również miałam dużo pracy. Pisałam artykuły, które miały pojawić się w nowej rubryce. Z każdym dniem było coraz bliżej ślubu Alex. Miałam nadzieję, że Harrego tam nie będzie. Jednak szanse były marne. 
Spojrzałam na kalendarz. Tydzień mijał za tygodniem. Zapomniałam już o mediach, które drążyły temat mój i Stylesa.
Gdy wrócił Peter wyłączyłam laptopa i wspólnie zjedliśmy kolację. Chłopak rozpalił ogień w kominku. Było już chłodno na dworze. Siedząc w salonie przy kawie i cieście, które dzisiaj upiekłam Peter powiedział:
- Jess, w przyszłą sobotę mam bankiet charytatywny. Chciałbym abyś ze mną poszła. 
- Peter, przestań. 
- Jess, błagam cię. Pójdź ze mną. 
- A mogę się zastanowić?
- A musisz?
- Ja nawet nie mam w czym iść. 
- Nie martw się o to. Coś się załatwi. Przecież sukienka to nie problem. 
- Peter, ale ja będę się źle czuć. 
- Źle się przy mnie czujesz?
- Przy tobie czuję się bardzo dobrze. Ale chodzi mi o ten bankiet. Musisz tam być?
- Powinienem. 
Biłam się z myślami co zrobić. Chłopak mnie prosił. Mieszkam u niego  więc nie powinnam odmawiać. Jeśli on jest dla mnie taki dobry to przecież też mogę coś dla niego zrobić. 
- Okey, Peter. Pójdę - powiedziałam w końcu. 
- Dziękuję Jess. Jesteś kochana. 
Peter dolał mi wina. W pewnym momencie położyłam głowę na jego kolanach. Zasnęłam. Gdy się obudziłam Peter spał obok mnie na kanapie. Przykrył nas kocem. Przytuliłam się do niego i znów zasnęłam.
W sobotni poranek obudził nas Largo wskakując na kanapę. 
- Largo, przestań - mruknęłam. 
Peter pocałował mnie w czoło i wstał. Po chwili słyszałam jak wychodzi z psem na dwór. Obróciłam się na bok i udało mi się jeszcze zasnąć. Teraz obudził mnie chłopak, który usiadł obok. Otworzyłam oczy.
- Jess, zrobiłem kawę i śniadanie. 
- Mhmm. 
- Chodź zjesz. 
- Mhmm. 
Chłopak słysząc to roześmiał się. Pocałował mnie w policzek mówiąc:
- Kawa stygnie. 
Usiadłam i podciągnęłam nogi do siebie. Oparłam głowę o jego ramię. Czułam się naprawdę wspaniale. Wiedziałam, że on daje mi oparcie. Podał mi kubek z kawą, która obudziła mnie. 
- Jess masz ochotę na zakupy?
- E-e - powiedziałam kręcąc przecząco głową biorąc łyk kawy.
- Dlaczego?
- Bo chcę być z tobą w domu. 
- Ale możemy być razem w sklepie. 
- Ale mi jest dobrze tutaj. 
Znowu położyłam głowę na jego kolanach odstawiając kubek na ławę. Zaczął głaskać mnie po włosach.
- Jess, może jednak?
- Jak chcesz coś sobie kupić to po prostu powiedz i z tobą pojadę. 
- Musimy kupić karmę dla Largo i Demona, robi nam się lodówka pusta - zaczął wyliczać. 
- W poniedziałek zrobię zakupy. 
- Nie chcę byś dźwigała je sama. 
- Czyli nie odpuścisz mi? 
- Jak wrócimy to położysz się, a ja cię przytulę. A teraz jedźmy. 
- Okey to idę wziąć prysznic. 
Pół godziny później byliśmy w drodze na zakupy. Chodząc po centrum handlowym Peter ciągle trzymał mnie za rękę. Postanowiłam kupić sobie spodnie, które spodobały mi się na wystawie. Peter też poszedł coś oglądać. Kupiłam sobie kolejne rurki. Tym razem białe. Wychodząc ze sklepu zauważyłam, że chłopak już czeka. W ręce trzymał torbę z logiem sklepu sportowego. Później poszliśmy do supermarketu i kupiliśmy żywność. Chłopak zapakował wszystko do bagażnika i wróciliśmy do domu. Postanowiliśmy zamówić pizzę. Siedzieliśmy w salonie jedząc ją. Gdy Peter wyszedł z Largo ja robiłam ciasto. Zapach unosił się po całym domu. W tym momencie wrócił chłopak. Czując zapach od razu przyszedł do kuchni. Objął mnie i powiedział:
- Boże, Jess ty mnie zabijasz. 
- Czym?
- Tym zapachem. 
Wyciągnęłam ciasto z piekarnika i postawiłam na szafce. 
- Mogę już? - zapytał chłopak.
- Nie. Jest gorące. 
- To ja tu posiedzę i podmucham by szybciej wystygło. 
Słysząc to wybuchnęłam śmiechem. Godzinę później Peter robił kawę, a ja kroiłam ciasto. Chłopak podszedł i ukradł jeden kawałek. Widząc to zaczęłam się śmiać. Zauważyłam, że uwielbia słodycze. Siedząc w salonie patrzyłam jak ubywa kawałków na talerzyku. Cieszyłam się, że mu smakuje. 
- Jess, upieczesz mi jeszcze takie ciasto?
- Zawsze mogę ci upiec jeśli chcesz. 
- Oj bardzo chcę. To zrobisz jutro drugie?
- Ale tam jest jeszcze dużo. 
- Ale noc też jest długa. Jak zostanie ostatni kawałek to szkoda będzie mi go zjeść. 
- To Largo go zje. 
- Nie. To moje. 
Poczochrałam go po głowie. Po chwili położył głowę na moich kolanach. 
- Jess, jest mi z tobą tak dobrze. 
- Mi z tobą też. 
Nachyliłam się nad nim i pocałowałam go w głowę. 
Późnym wieczorem Peter przyszedł do mnie do salonu mówiąc:
- Mam coś dla ciebie. 
Podał mi torbę z logiem sklepu sportowego. Zajrzałam do środka. 
- Ty zwariowałeś - powiedziałam widząc dres.
- Obiecałem, że ci kupię. 
- Ja nie będę biegać. 
- Chodź ze mną.
- Nigdzie nie idę. 
- Tylko raz.
- Wiesz która jest godzina?
- Tak. Idealna. 
- Minęła dwudziesta trzecia. 
- Jess proszę. 
Poszłam na górę i założyłam czarny dres. Poszliśmy biegać. Po kilkudziesięciu metrach miałam dosyć. Peter zaczął ciągnąć mnie za rękę. 
- Peter, ja już nie mam sił. 
- To zaniosę cię do domu. 
- Zwariowałeś?
- Może i tak. 
W tym momencie wziął mnie na ręce i skierował się w stronę domu. 
- Puść mnie. 
- Obiecałem, że cię zaniosę. 
Chłopak niósł mnie całą drogę. Gdy byliśmy już na miejscu od razu poszłam wziąć prysznic. Peter również. Gdy weszłam do niego do sypialni czekał już na mnie. Uwielbiałam zasypiać w jego ramionach. Nie miałam żadnych koszmarów, gdy spałam z nim. Nie, nie mieliśmy seksu. Po prostu spaliśmy przytuleni. 
Po przebudzeniu w niedzielę nie mogłam się ruszyć. Gdy do pokoju wszedł chłopak z kawą i kanapkami z Nutellą od razu powiedziałam:
- Nie odzywaj się do mnie. 
- Jess, co się stało?
- Nie mogę się ruszać - jęknęłam.
- Daj, wymasuję ci nogi.
- Nie, bo mnie bolą.
W tym momencie chłopak odkrył mnie i zaczął delikatnie masować mi mięśnie nóg.
- Peter to boli.
- Zaraz przestanie.
Rzeczywiście po kilku minutach było mi lepiej.
- Chodź, zaniosę cię na dół.
Wziął mnie na ręce.
- Przestań. Postaw mnie – powiedziałam śmiejąc się.
- Nie.
Schodząc po schodach bałam się, że mnie upuści. Trzymałam się kurczowo jego szyi. Położył mnie na kanapie w salonie, a po chwili wrócił z naszym śniadaniem. 
W poniedziałek dostałam maila od szefowej ze zleceniem artykułu. Okazało się, że artykuł ma być o bankiecie charytatywnym, na który idę z Peterem. Wszystkie sprawy z moim wejściem były załatwione. Uśmiechnęłam się czytając wiadomość.
W środę wieczorem chłopak wrócił z pracy i dał mi wielkie pudełko oraz jedno mniejsze. Otworzyłam większe. 
- Peter zwariowałeś? - zapytałam wyjmując sukienkę. 
Podszedł do mnie i obejmując mnie od tyłu szepnął:
- Nie podoba ci się?
- Jest piękna. Ale ja będę się źle w niej czuć.
- Dlaczego?
- Bo muszę robić zdjęcia.
- Tym też się zająłem. Wynająłem osobę od tego. My mamy się bawić. Niech inni pracują. Tobie się należy zabawa i odpoczynek.
- Ale to moja praca.
- Jess, proszę cię. Daj już spokój. Nie musisz pracować. Wiesz o tym.
- Nie chcę być na twoim utrzymaniu. Chcę pracować.
- Jess, odkąd jesteśmy razem pamiętaj, że moje pieniądze są twoimi?
Wyciągnęłam bordowy materiał i przyłożyłam do siebie.
- Przymierzysz?
Poszłam do sypialni. Założyłam sukienkę i spojrzałam w lustro. Całe plecy miałam gołe. Dekolt też był wycięty. Suknia była dopasowana w talii, a dół pięknie się układał. Był delikatnie rozkloszowany. Sukienka była naprawdę piękna. W tej samej chwili do pokoju wszedł Peter.
- Wyglądasz ślicznie – szepnął przytulając mnie.
- Peter, ale ta sukienka odsłania mój tatuaż.
- To dobrze. Jest świetny.
- Naprawdę?
- Tak, bo jest prawdziwy. Uwierz, zawsze będziemy młodzi.
Peter zszedł na dół, a ja zdjęłam sukienkę i powiesiłam ją w swoim pokoju. Wróciłam do salonu i otworzyłam mniejsze pudełko. Były w nim czarne szpilki oraz czarna kopertówka. Podeszłam do Petera, przytuliłam go i podziękowałam. 
W sobotę o dwunastej miałam umówioną wizytę u fryzjera. Moje włosy upięte były w kokardę. O siedemnastej zaczęliśmy przygotowywać się do wyjścia. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam sukienkę. Nie chciałam żadnej biżuterii. Na szyi miałam aniołka i to mi wystarczyło. Zaś na ręce miałam bransoletkę z serduszkiem. Gdy byłam już gotowa do pokoju wszedł Peter w smokingu. Wyglądał szałowo. Podszedł do mnie i uśmiechając się pocałował delikatnie i szepnął:
- Czy mogę panią dzisiaj porwać?
- Przepraszam, ale dzisiejszego wieczoru jestem zajęta.
Roześmiał się.
- Ale i tak cały wieczór jest pani tylko moja.
- Zastanowię się. 
Wsiedliśmy do samochodu i pół godziny później byliśmy przed hotelem gdzie odbywał się bankiet. Widząc błyskające lampy aparatów przeraziłam się.
- Peter, ja nie idę.
- Nie martw się. Będę przy tobie.
Dał mi całusa w policzek po czym wysiadł i otworzył przede mną drzwi. Wysiadłam i przytuliłam się do niego. Chłopak objął mnie i poszliśmy do środka. Było już bardzo dużo ludzi. Każdy witał się z Peterem, a ja czułam się nieswojo. Chłopak przedstawiał mnie każdemu. Potem obejmując mnie zaprowadził do stolika.
Przy stoliku siedziała już właścicielka salonu sukien ślubnych, w którym byłam z Alex oraz, jak się później okazało, jej mąż, chirurg plastyczny. Kobieta przywitała się ze mną całusem w policzek, a później przywitała się z Peterem.
- Widzę, że sukienka pasuje – kobieta uśmiechnęła się.
- Peter, chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam patrząc na chłopaka.
- Sara pomogła mi wybrać sukienkę dla ciebie – szepnął.
- Znałam twoje wymiary więc nie był to dla mnie problem.
- Dziękuję. Jest piękna – powiedziałam uśmiechając się.
W tym momencie do Petera podeszła jakaś kobieta prosząc o wywiad. Chłopak zgodził się.
- Chodź, Jess – szepnął.
Podczas wywiadu dowiedziałam się bardzo wielu rzeczy o Peterze, których wcześniej nie wiedziałam. Jednak nie dawałam po sobie poznać, że nie wiem o jego zasługach. Kobieta również poprosiła o zdjęcie. Chłopak przytulił mnie mocno, a ja wymusiłam na swoich ustach uśmiech. Wróciliśmy do stolika. Małżeństwa nie było.
- I nie jest tak źle, prawda? - zapytał Peter.
- I dowiedziałam się o tobie ciekawych rzeczy.
- Nie lubię się chwalić swoim tytułem. 
Nalał szampana do kieliszków i podał mi. W tym momencie małżeństwo wróciło do stolika. Wypili z nami alkohol. Z każdą minutą robiło się coraz weselej. Rozmawiałam z siedzącą obok mnie kobietą, a mężczyźni dolewali sobie trunku i pili. Naprawdę świetnie mi się z nią rozmawiało. Opowiadałyśmy sobie różne historie i śmiałyśmy się. Do Petera ciągle ktoś podchodził by porozmawiać. Czas mijał bardzo szybko. Nie przeszkadzało mi, że są robione zdjęcia i że ja na nich będę. Było mi to obojętne.
Gdy dochodziła godzina trzecia postanowiliśmy wracać. Pożegnaliśmy się z Sarą i jej mężem. Idąc do wyjścia jeszcze wiele osób podchodziło i żegnało się z Peterem. W pewnym momencie podeszli do nas dziennikarze i poprosili o kilka zdjęć. Poszliśmy w miejsce gdzie było logo organizatora i przytuliłam się do Petera. Na kilku zdjęciach było jak chłopak całuje mnie w policzek. W pewnej chwili podziękowaliśmy i opuściliśmy hotel. Czterdzieści minut później byliśmy w domu.
 W poniedziałek będąc sama w domu usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Ciągle mówiono o sobotnim bankiecie. Furorę robiła moja sukienka. Dowiedziałam się, że kosztowała ponad $20.000. Byłam w szoku. Dalsze słowa, które usłyszałam wywołały u mnie łzy. Usłyszałam, że ja jako była dziewczyna Nialla spotykam się potajemnie z jego przyjacielem, że mamy romans i próbuję sobie uwić gniazdko z młodym milionerem. W dalszej części usłyszałam również, że jestem cwaną dziewczyną i że oszukuję obu chłopaków. Wyłączyłam TV i rozpłakałam się. Chciałam by Peter mnie teraz przytulił. Dlaczego on nie powiedział mi kim tak naprawdę jest? Mówiłam mu o moich problemach z mediami. 
Wiedziałam, że muszę do niego pojechać. Wyszukałam w internecie dokładny adres jego kliniki i wyszłam z domu. Taksówką pojechałam do chłopaka. Będąc w klinice zapytałam w informacji gdzie znajduje się gabinet Petera i wjechałam windą na odpowiednie piętro. Skierowałam się w stronę jego gabinetu. Stanęłam przed drzwiami i otarłam ostatnią spływającą łzę. Delikatnie nacisnęłam klamkę i weszłam bez pukania. To co ujrzałam i usłyszałam zamurowało mnie. Peter stał przy oknie, tyłem do wejścia. Na rękach trzymał małego chłopca, do którego mówił:
- Tak, synku. Tatuś cię kocha.
Zamknęłam drzwi i wybiegłam z kliniki. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Wróciłam do domu i usiadłam w salonie. Rozpłakałam się. W sobotę dowiedziałam się, że jest najmłodszym milionerem, a dziś dowiedziałam się, że ma dziecko. Okłamywał mnie przez ten cały czas. Czyli ma normalną rodzinę. Spotyka się z synem w pracy by ukryć wszystko przede mną. 
Otworzyłam laptopa i zarezerwowałam bilet na najbliższy lot do Londynu. Samolot miałam o dwudziestej. Poszłam się pakować. Nie mogę zostać tu dłużej. Wyciągając z szuflady zeszyt, który dostałam na urodziny otworzyłam go i wyrwałam kartkę, na której zaczęłam pisać:

Myślałam, że znajdę tu szczęście. Nie wiedziałam jak bardzo się mylę. Nie wiem jak mogłeś mnie okłamywać. Tak bardzo wierzyłam w Ciebie. Myślałam, że nam się uda. Boże, jaka ja byłam głupia. Wiem, że nigdy nie zaufam i nie uwierzę już żadnemu facetowi. Żadnemu. 
Żegnaj.
Jess.

Wrzuciłam zeszyt do walizki, a kartkę położyłam na łóżku w sypialni Petera. Z oczu ciągle płynęły mi łzy. Nie mogłam uwierzyć, że Peter mnie oszukiwał. Tylko nie on. Jak on mógł?
O osiemnastej pojechałam z Largo na lotnisko. Wyłączyłam telefon. W samolocie by zapomnieć o Peterze zaczęłam przeglądać strony internetowe. W pewnej chwili natrafiłam  na zdjęcia Harrego. Zaczęłam czytać. Okazało się, że kilka dni po moich urodzinach Harry w tym samym samochodzie, w którym wyznawał mi miłość miał przygodny seks z fanką. Nie wierzyłam w to. Niestety, były zdjęcia, które to potwierdzały.  Załamałam się. W jeden dzień zawalił mi się cały świat. Znowu. 
Gdy wylądowałam od razu pojechałam do Holmes Chapel. Przypomniało mi się, że nie wysłałam jeszcze artykułu do szefowej. Będąc w domu zalogowałam się na pocztę i szybko wysłałam artykuł oraz zdjęcia z bankietu. Zadzwoniłam do Anny i zapytałam czy mogę wrócić. 
- Oczywiście. Przecież wiesz. Coś się stało?
- Opowiem ci w domu. 
Spakowałam swoje rzeczy, które miałam w domu Petera i pojechałam do domu mojego brata. Wieczorem, gdy Andreas już spał opowiedziałam Annie o wszystkim. Przytuliła mnie. Na drugi dzień umówiłam się z Tonym w kawiarni. Był zdziwiony, że jestem tutaj. Oddałam mu klucze do domu jego przyjaciela.
- Powtórz mu by nigdy do mnie nie dzwonił. 
- Co się stało?
- Nic. 
Wyszłam z kawiarni. Od wyjazdu do teraz miałam ponad sto nieodebranych połączeń od Petera. Wzięłam Jake'a i poszłam z nim do parku. Chciałam zapomnieć o wszystkim co się stało. Nie mogłam uwierzyć, że Peter mnie tak oszukał, a dobił całkowicie Harry swoim romansem. 
----

28 komentarzy:

  1. W sumie to te brukowce miały rację, że Jess rani obu chłopców. Ona sama nie wie czego chce. Rozumiem, że z Peterem było jej dobrze. Czuła się spokojna i bezpieczna. Harrego jednak darzyła większym uczuciem. Kochała go. Kochała go od zawsze. Być może Harry ma miliony fanek, które hejtują Jess, ale Harrego również hejtują.
    Niech ta dziewczyna w końcu się ogarnie. Miała ogromną szansę bycia z Harrym i ją zaprzepaściła. Teraz ma nauczkę.
    Z jednej bardzo współczuję jej tego rozdarcia i nieustannego okłamywania, ale ona sama się w to pakuje.
    Harry starał się o nią. Walczył aż do momentu, kiedy stwierdził, że już nie ma żadnych szans. Gdy to zauważył odreagował przelatując kolejną fankę..
    Tyle mam do powiedzenia. Dzięki za kolejny rozdział i proszę o jeszcze fajniejszy następny. Mam nadzieję, że akcja z Harrym się ureguluje i wreszcie będą razem. Może dojdą do porozumienia na ślubie Zayna i Alex?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach .. też na to czekam zeby jess i harry byli razem . O.O . ;)

      Usuń
  2. Masz go nie usówać! Jess ma być z Harrym!
    Wkręciłam się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie możesz usunąć bloga!!!
    Mam nadzieję, że będziesz dodawać rozdziały częściej, bo zabijasz mnie tym czekaniem.
    Harry i Jess muszą być razem, obowiązkowo!
    I Harry na pewno nie przeleciał żadnej fanki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie usuwaj bloga zawieś go, ale nie usuwaj błagam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie zawieszaj , tylko pisz dalej . Tak cię błagam . !!! zrobiłabym wszystko ! . :)

      Usuń
  5. Nawet jesli ja przelecial , to ja sie mu nie dziwie ! a Jess , powinna tez pomyslec ze kazala mu sie wiecje nie pokazywac jej na oczy, a Harry cierpi i wydaje mi sie ze w tej sytuacji sam nie wiedzial co robi. biednyy . ja go moge pocieszyc ! <3
    Nie usuwaj ,blagammm! Moda na sukces jest nudna jak flaki z olejem , a Twoj blog , to romantyczna, zaskakujaca i trzymajaca w napieciu historiaa. Moim wielkim marzeniem jest zeby blog sie skonczyl na 169 rozdziale ! :D wiesz ze jestem HarryTeam ale takiego Petera tez bym chiala !:D czytam oba zakonczenia . :P
    sprobuj usunac a wiesz ze Cie znajdeee !
    love yaa. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chciała żeby skończyła to pierwsze zakończenie ( będzie się więcej działo ) ;) .

      Usuń
  6. A spróbujesz tylko usunać , czy zawiesić bloga ! A obiecuję Ci , że znajdę Twój adres i porozmawiamy inaczej ! Serio , nie rób tego <3 Twój blog mogłabym czytac do końca życia i w życiu bym nie pomyslała, że jest monotonny i nudny !

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę! nie usuwaj! :c

    OdpowiedzUsuń
  8. I czemu Jess się tak tym załamuje , że inną przeleciał ? Kazała mu spadać , to ma za swoje xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Peter milioner lol , kurde co to sie teraz zrobiło z harrym .a jak usuniesz bloga tomi ja cię znajdę !

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie radze usuwać .. wiesz my Directionerki mamy rózne znajomości i tój adres znajdziemy a wtedy możesz na tym ucierpieć ( nie to nie jest groźba ) :D On jest zbyt świetny zajebisty wspaniały , Realny , zachwycający pochłaniający no i dużo bym tu wymieniać :) Aby przeczytać notke zrezygnowałam z różnych przyjemnosci zaplanowanych a dziś więc NIE RÓB MI TEGO .! NIE USUWAJ GO .! :D Czytam prawie codziennie i jestem od początku <3 ...
    A historia .. skomplikowana ;d ale za to zajebista :D Love you .!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham <3 czekam wreszcie na Hazzę (TeamHarry rules <3) i nie waż się usówać!!!!ten blog to moje życie <3 przeczytałam od deski do deski...
    zaglądajcie też do mnie pliss
    http://dirctionowezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodasz dzisiaj nowy rozdział? Błagam <333

    OdpowiedzUsuń
  13. jaaaki czop ze mnie , dopiero teraz się skapłam , że next XD Zaje*isty rozdział kochana , jak zwykle zresztą :D JAK USUNIESZ BLOGA TO CIE BĘDĘ W SNACH NAWIEDZAĆ I PAMIĘTAJ .. ZNAJDĘ CIĘ !!! @Roxana_169

    OdpowiedzUsuń
  14. ale super rozdział :) Ta wersja zdecydowanie bardziej mi się podoba, ale tą drugą też czytam <3 czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny Ty dobrze wiesz ,że ten mi się BARDZIEJ podoba :P Nie mówię ,że tamten jest zły ale do tego mam przywiązanie :D Więc no wieź w końcu niech będą razem bo czytam i za każdym Rozdziałem mam nadzieję :D Sory ale nadal nie mogę z tego Dziadka na rowerze hahaha Podwiezie mię na bagażniku HAHAHAHAHA CZekam na next



    -SARA-♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. dzięki , że piszesz tego bloga . Zakochałam się w nim proszę napisz kolejne wpisy . Tak bardzo chce się dowiedzieć co będzie z Jess i z Harrym , A tak wogule yo blog jest zajebisty . ;) . ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Niee!!! Proszę cie nie usuwaj bloga , ja nim żyje .!! Jest świetny .. :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Błagam cię napisz tą historie do końca , proszę . Jesteś świetna . Miałam podobna historie jak Jess , dlatego proszę dokoncz go , ta bardzo cię błagam... :( ..

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniały blog , proszę napisz coś jeszcze.. ;P

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty blog . Czekam na kolejne wpisy . ;) ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny blog ! Ale prosze niech jess będzie z Harrym <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyrażenie swojego zdania :)
      Niestety, Twoja opinia bardzo mnie jebie, bo innym notka się podobała i to właśnie dla Nich piszę :) Cieszę się, że Ty nie będziesz czytać dalszych części. Dziwi mnie fakt, że dopiero po 100 rozdziałach zauważyłaś/łeś że blog jest nudny. Jednak 100 przeczytałaś/łeś więc tamte nie były nudne.

      Usuń
  23. wiesz co ? chrzanic petera nie nawidze go ! zniszczyl wszystko a ta jess to egoistka mogla byc szczesliwa z harrym to nie ona jest powalona

    OdpowiedzUsuń