niedziela, 25 listopada 2012

102. I will always love you....

Co my tu mamy... Prawie trzecia w nocy <3
Myślę, że będzie się podobać <3
Wiecie, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, nie? Choinka, "Last Christmas" i te sprawy. Co powiecie na wymianę kartek? Jeśli chcecie ode mnie kartkę to wyślijcie adres na TT, albo u mnie na facebooku. A jeśli nie macie mnie w znajomych to wyślijcie jako wiadomość prywatną na mojej stronie: ALL YOU NEED IS LOVE - fanpage. Jeśli mam fanów za granicą to też chętnie wyślę! <3
Dedykacja dla Wiktorii oraz dla wszystkich czytelników <3
Withney Houston - I Will Always Love You <3 - to jest cudne <3
-----
****J*E*S*S****


Siedząc w parku zaczęłam myśleć o wszystkim, co ostatnio mnie spotkało. Wiem, że źle zareagowałam na widok Petera z dzieckiem. Chłopak okłamując mnie sprawił, że czułam się oszukana. Tak jak wtedy będąc z Niallem. Jednak nie mogę wszystkich chłopaków porównywać do Horana. Nie byłam z Peterem więc nie musiał mi nic mówić. Każdy ma prawo mieć swoje tajemnice. Na Harrego też nie mogę się gniewać. Nie jesteśmy parą więc może robić co chce, bo to jego życie. 
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i otworzyłam okienko do pisania wiadomości. Postanowiłam napisać do Petera. 


Przepraszam, że nazwałam Cię kłamcą. Przepraszam też za mój nagły wyjazd, ale widząc Ciebie z dzieckiem poczułam, że wszystko mnie przerasta. Masz swoje życie, a ja swoje. Nie powinnam tak zrobić. Nic między nami nie było więc każdy z nas ma prawo mieć tajemnice. Dziękuję, że mogłam u Ciebie mieszkać. I nie chodzi mi tylko o Nowy Jork. Dziękuję również za dom w Holmes Chapel. Zabrałam już wszystkie swoje rzeczy i oddałam Tonemu klucze. Jeszcze raz dziękuję za wszystko.

Wysłałam i patrzyłam w ekran, który po chwili zaczął migać."Peter dzwoni" obwieszczał napis. Nie wiedziałam co zrobić. Wzięłam głęboki oddech i odbierając powiedziałam:
- Hej.
- Jess, co się stało?
- Po prostu musiałam wyjechać.
- Przez to, że nie powiedziałem ci o dziecku?
- Peter, nie mówmy o tym. Ty masz swoje życie, a ja mam swoje. Moje miejsce jest tutaj, w Holmes. Twoje jest w Stanach.
- Wrócisz?
- Ja wróciłam. Jestem tu gdzie powinnam być. Musisz mnie po prostu zrozumieć. Przepraszam, ale muszę już kończyć.
Nie pozwoliłam mu powiedzieć czegokolwiek. Rozłączyłam się. Razem z Jacobem wróciliśmy do domu. Od razu poszłam do pokoju, który kiedyś zajmowałam. Largo wskoczył na moje łóżko i zaczął mnie lizać. Cieszyłam się, że go mam. Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Przez głowę przebiegła mi myśl by wrócić do Londynu. Nie, nie chcę tam wracać. Z tym miastem mam za dużo złych wspomnień. Tu jest mi dobrze. Tu nie spotykam wielu fanów, którzy mogą mnie atakować. Mam też fajną pracę. Mimo iż jestem na miejscu to mogę nadal pisać artykuły w domu. Nie chcę widzieć Tonego.
Spojrzałam na rękę. Była pełna blizn. Na palcu błyszczał pierścionek od Harrego. To jest jedynie mój wybór, że nie jesteśmy razem. I dobrze, że nie jesteśmy. Pewnego dnia media dadzą mi spokój, a fanki będą interesować się dziewczynami, które są blisko Harrego. Czas wszystko zmienia. Nawet goi rany.
Kolejne dni mijały podobnie. Peter nie odzywał się do mnie. Nie dziwiłam się. Zresztą on miał swoje życie. Dużo pracował i zajmował się dzieckiem.
Z każdym dniem było coraz bliżej ślubu Alex. Myśląc o tym coraz bardziej nie miałam ochoty tam iść. Jednak miałam być świadkiem więc nie miałam innego wyjścia. Nie mogłam zawieźć Alex.
Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Harry?! Po co on dzwoni? Nie odebrałam. Chłopak jednak nie poddawał się więc nie miałam wyjścia i w końcu odebrałam.
- Słucham.
- Jess, jesteś w Holmes?
- Nie, w Stanach.
- Na pewno? Przed chwilą dowiedziałem się od mojej mamy, że cię widziała.
- To pewnie tylko ktoś podobny.
- Mów gdzie jesteś - rzucił jakbyśmy byli starymi kumplami. - Mam sprawdzić?
- Jasne, niby jak?
- Zaraz się przekonasz.
Rozłączył się. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Będzie zdziwiony, gdy pojedzie do domu Petera, a mnie tam nie będzie. Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Zamknęłam oczy i uciekłam w swój świat. Nagle poczułam, że ktoś siada obok mnie na łóżku. Otworzyłam oczy i nagle usiadłam.
- Co ty tu robisz? - zapytałam patrząc na uśmiechniętego Harrego.
- Przecież mówiłem, że sprawdzę czy jesteś w Holmes.
- Ale co ty robisz w Holmes?
- Ja nie jestem w Holmes. Ja jestem w Stanach. Tak jak ty.
- Ha ha ha - powiedziałam ironicznie.
- Mamy kilka dni wolnego - powiedział wyciągając się na łóżku.
- Nie przeginasz?
- Z czym?
- To moje łóżko.
- Ale ty jesteś moją przyjaciółką.
- To co chcesz ode mnie?
- Kup mi jakąś czekoladę.
- Jak śmiesz?! To ty powinieneś przyjść tu z czekoladą. Nie, nie z czekoladą! Z wielką bombonierą!
- Czyli twierdzisz, że powinienem tu przyjść? Czyli się cieszysz.
- Nie. Twierdzę, że jak już tu przyszedłeś to powinieneś mieć ze sobą czekoladę.
- Jadłem niedawno. Jeszcze mam słodkie usta. Chcesz się przekonać? - zapytał oblizując wargi.
- Wal się.
- A może tak milej, co? - zapytał rzucając się na mnie i przyciskając mnie do łóżka.
- Za dużo filmów amerykańskich się naoglądałeś? A twoje usta niech sprawdza ta blondynka od seksu w aucie. Na zdjęciach widać było, że jej smakowały.
Nachylił się nade mną i z powagą powiedział:
- Ty też uwierzyłaś w te zdjęcia?
- Harry, to jest twoje życie więc możesz robić co chcesz.
- Wiesz? Nie wiem czy mi uwierzysz, ale to nawet nie byłem ja. Paul już zajął się tym. My w tym czasie nagrywaliśmy program.
- Ale mnie to naprawdę nie obchodzi.
- Ale ja chciałbym żebyś mi uwierzyła. Czy ja kiedykolwiek cię okłamałem?
- Dobrze wiesz. I zejdź ze mnie, bo mi ciężko.
- A pójdziemy po czekoladę?
- To sobie idź.
W tym momencie usłyszeliśmy piszczenie Largo i drapanie w drzwi.
- Zejdź. Muszę wpuścić psa - powiedziałam.
Chłopak wstał i wpuścił Largo.
- Boże, jaki on już duży - powiedział.
Zaczął bawić się ze szczeniakiem. Jednak pies wskoczył na łóżko i zaczął mnie lizać.
- Zazdroszczę mu.
- Czego? - zapytałam.
- Bo on nie ma słodkiego języka, a mimo to cię dotyka.
- Harry, ty jesteś zboczony!
- Ja powiedziałem zwykłe zdanie! To ty masz skojarzenia!
Rzuciłam w niego poduszką. Podszedł do mnie i walnął mnie nią.
- Denerwujesz mnie, Harry.
Wzięłam drugą poduszkę i uderzyłam chłopaka. W tym momencie pies zaczął szarpać poduszkę.
- Largo! - krzyknęliśmy oboje.
- Harry, chciałeś coś ode mnie?
- Nie, a co?
- To po co przyszedłeś?
- Tak się z tobą spotkać.
- Aha.. To możesz już iść. Ja muszę iść z Largo.
- To pójdziemy razem.
- Nie chcę by ktokolwiek widział nas razem. Znowu będą plotki, że jesteśmy razem. A ty nawet nie potrafisz się bronić i zaprzeczyć.
- Jess - spojrzał mi w oczy. - Ludzie sami sobie wymyślają historie. Sami sobie dopowiadają zakończenia. I nawet jeśli powiesz im prawdę to oni nie uwierzą. Z tobą jest tak samo. Uwierzyłaś w jakieś zdjęcia, a nie w moje słowa.
Zrobiło mi się głupio. Wstałam i powiedziałam:
- Jeśli chcesz to chodź z nami.
Uśmiechnął się i zeszliśmy na dół. Harry prowadził Largo, a ja ręce trzymałam w kieszeni. Dowiedziałam się, że jutro wraca do Londynu, a potem wracają w trasę. Mieli wolne, bo Zayn musiał załatwić ostatnie sprawy związane ze ślubem. Poszliśmy usiąść na ławce. Harry odpiął smycz dla psa.
- Ja go łapać nie będę - powiedziałam.
- Poczekaj chwilę, ok?
- W chwilę go nie złapiesz.
- Poczekaj.
Chłopak poszedł gdzieś. Pies pobiegł za nim. Siedząc na ławce zaczęłam myśleć o słowach, które Styles wypowiedział w domu. Peter też wiele razy mówił, że nie warto jest wierzyć w to co piszą i nie przejmować się.
Po chwili wrócił Harry. Largo też przybiegł i usiadł przy nim. Chłopak wyciągnął czekoladę i podał mi. ułamałam kostkę. W tym momencie na ławkę wskoczył pies i mając obłocone łapy oparł się o ramię Harrego by zabrać mu czekoladę. Widząc to roześmiałam się.
- To ja mam mieć słodki język, a nie ty.
Uśmiechnęłam się.
- Znów masz skojarzenia! - powiedział Harry patrząc na mnie.
- Wcale nie!
- Masz!
- Chyba ty!
- Ja zawsze! Ale teraz to ty fantazjujesz! Dlatego masz skojarzenia!
- To ty kupiłeś czekoladę by mieć słodki język!
- Bo jestem uzależniony od słodyczy, ale to ty o mnie fantazjujesz!
Słysząc tą wypowiedź spojrzałam na niego wzrokiem "żal mi cię".
- Largo idziemy do domu - powiedziałam zapinając psu smycz.
- Oj na żartach się nie znasz? - zapytał chłopak łapiąc mnie za rękę.
- Jest mi po prostu chłodno dlatego chcę wracać. Zresztą jest już późno.
- Dopiero minęła dwudziesta druga.
- Grzeczne dzieci już dawno śpią, Harry.
- Wiem, że jesteś grzeczna. Ale grzeczne dzieci nie jedzą czekolady na noc.
- Boże, Harry. Jak ty mnie denerwujesz - jęknęłam.
- Uwielbiam jak się denerwujesz - wyszczerzył się. - Ale i tak wiem, że mnie kochasz. To znaczy.. - zaczął mieszać.
- Już lepiej nie mów nic - mruknęłam.
- A kochasz mnie jeszcze?
- Harry! Zachowujesz się jak Jake.
- Jemu odpowiadasz "Oczywiście, że cię kocham" więc teraz też musisz to powiedzieć.
- Jakbyś miał trzy latka to może bym tak powiedziała.
- Boże, spraw żebym miał teraz trzy lata! Ona wtedy wyzna mi miłość.
- Życie jest brutalne, staruchu.
Podciągnęłam nogi pod brodę i oparłam głowę o swoje kolana.
- Zimno ci? - zapytał chłopak.
- Coś ty! Jest tak gorąco, że można się opalać! - ironizowałam.
Styles objął mnie swoim ramieniem. Poczułam się dziwnie. Przypomniał mi się Peter, który często mnie tulił i całował w głowę. Poczułam żal.
- Ale to życie jest popieprzone - mruknęłam.
- Wiem.
- Harry, ja naprawdę muszę już iść - powiedziałam po chwili milczenia.
Chłopak odprowadził mnie do domu. Pożegnaliśmy się i weszłam z Largo do środka. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie czekoladę. Z kubkiem gorącego napoju poszłam na górę. Siedząc na łóżku myślałam o całej rozmowie z Harrym. Przypomniał mi się Peter. Ja chyba wszystkich wokół ranię. Może ja nie wiem czego chcę od życia? Niby chcę mieć spokojne życie, ale gdy już takie mam i daje mi je Peter to nagle uciekam. Może ja boję się zaangażować? Może po prostu bałam się przywiązania do Petera? Ja go traktowałam jako przyjaciela. Dobrego przyjaciela. A może coś więcej? Widząc go wtedy z dzieckiem przestraszyłam się, że zakocham się w nim i zostanę sama, bo on kogoś ma. Nie rozumiem nic. Nie rozumiem samej siebie. Niby kocham Harrego i wiem, że on mnie kocha, ale robię wszystko byśmy nie byli razem. Alex i Angela są z jego przyjaciółmi, a ja tłumaczę się atakiem na mnie ze strony fanek. Nie myślę o uczuciach Stylesa tylko o sobie. Miał rację mówiąc, że jestem egoistką. Chłopak naprawdę starał się, a ja zawsze wszystko niszczyłam. Po prostu nie potrafię przyznać się przed samą sobą, że po rozstaniu z Niallem boję się związków. Miałam wyrzuty sumienia w stosunku do Harrego. Nawet jego mama robi wszystko byśmy byli razem. Wzięłam telefon i wybrałam numer Stylesa. Gdy usłyszałam jego głos nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Znów ogarnął mnie lęk. Ale raz się żyje.
- Harry, muszę ci coś wytłumaczyć. Możemy się spotkać na chwilę?
- Pewnie. Już jadę.
Zeszłam na dół. Muszę wszystko wyjaśnić Harremu.  Powiedziałam Annie, która siedziała w salonie z Andreasem, że muszę na chwilę wyjść. Wyszłam z domu. Stylesa jeszcze nie było. Po kilku minutach zauważyłam jego auto. Znowu miałam ochotę uciec. Jednak postanowiłam sobie, że tego nie zrobię. Chłopak wysiadł i podszedł do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Nie wiedziałem, że tak szybko zaczniesz tęsknić - powiedział.
- Przestań żartować. Chcę po prostu coś ci powiedzieć. Tylko proszę, nie przerywaj mi i wysłuchaj do końca - Harry spuścił głowę i wzrok utkwił w chodniku. - Wiem, że starasz się i robisz wszystko byśmy byli razem. Kochasz mnie.
- A ty mnie nie - przerwał mi.
- Miałeś mi nie przerywać. Mylisz się. Kocham cię - widziałam jak się uśmiecha. - Jednak uświadomiłam sobie, że po związku z Niallem boję się zaangażować. Może fanki, które mi groziły to był tylko pretekst by nie być z tobą? Po prostu musisz mnie zrozumieć, że cokolwiek byś robił ja i tak znajdę milion wymówek. Strach jest większy niż uczucie do ciebie. Więc błagam cię, Harry, niech zostanie tak jak jest. Bądźmy tylko przyjaciółmi. Niestety, nigdy nie będziemy razem.
- A wiesz, że nigdy nie powinno się mówić "nigdy"?
Podszedł do mnie bliżej, objął mnie i szepnął:
- Mam gdzieś twój lęk. Ja nie poddam się. Nigdy.
Milczałam. Chłopak przycisnął mnie mocniej do siebie.
- Jess, za bardzo cię kocham żebym mógł się poddać. Nie pozwolę ci nigdzie uciec. Musisz to zrozumieć. Mogę dać ci ewentualnie trochę czasu, ale zrobię wszystko byśmy byli razem. I nie próbuj uciekać. I tak cię znajdę.
Przycisnął mnie do siebie mocno przytulając. Pocałował mnie w czoło. Jak Peter.
- Widzę, że ty nigdy mnie nie zrozumiesz - szepnęłam.
- Zrozumiałem. Dlatego wiem, że się nie poddam. I pamiętaj: ja nie jestem Niallem.
Spojrzałam mu w oczy. W tym momencie chłopak pocałował mnie. Nie opierałam się. Po chwili jednak oderwałam usta i powiedziałam:
- Harry nie. Utrudniasz mi wszystko.
- Właśnie o to chodzi - uśmiechnął się. - Zresztą, niedługo i tak będziemy razem.
- Wiesz? Próbowałam ci wyjaśnić, że nie będziemy, ale ty i tak tego nie zrozumiałeś. Muszę iść. Pa.
- Ja nie zrozumiałem? Sama powiedziałaś, że mnie kochasz.
Będąc przy drzwiach odwróciłam się w stronę Stylesa i powiedziałam:
- Cholera. Dlaczego ty tylko niektóre moje słowa wyłapujesz?
- Bo cię kocham! - krzyknął z uśmiechem.
Uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Od razu poszłam do siebie.Wzięłam prysznic i położyłam się. Spojrzałam jeszcze na telefon. Miałam wiadomość od Harrego.

Ja się nigdy nie poddaję!

Nie odpisałam nic. Myślałam, że zrozumie. Jednak on nie zrozumiał nic. W pewnej chwili zasnęłam.



****H*A*R*R*Y****


Po rozmowie z Jess było mi lżej. Wiedziałem, że mnie kocha. Błędne jest jej myślenie, że dam jej spokój. Zrobię wszystko byśmy byli razem. Gdybym szybko się poddawał to nie zaszedłbym tak daleko. Nie jestem Niallem. Nie skrzywdzę jej. Mam tylko nadzieję, że Jess nigdzie nie ucieknie. Nie wiem gdzie tym razem miałbym jej szukać. Muszę zastanowić się nad planem działania. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ona jest dziewczyną, o której zawsze marzyłem. Jednak w moich marzeniach nie było upartości. Jess ją posiada. Ale to sprawia, że jeszcze bardziej jej pragnę. Jest to dla mnie jak wyzwanie. Teraz jestem naprawdę szczęśliwy. Udowodnię jej, że nie jestem jak Horan. 
Zamknąłem oczy i w głowie układałem plan. W pewnej chwili zasnąłem. 



****J*E*S*S****


Każdy dzień mijał bardzo szybko. Zaczął się kolejny tydzień. Bardzo ważny tydzień. W sobotę Alex bierze ślub. Ja nie miałam nawet prezentu dla niej i dla Zayna. Nie miałam również sukienki dla siebie. Postanowiłam dzisiaj pojechać do Londynu. Po południu byłam na miejscu. Moi rodzice cieszyli się widząc mnie. Wieczorem wpadła do mnie Angela. Też nie miała sukienki więc umówiłyśmy się na jutro na zakupy. 
- Angela, wiesz jak bardzo nie chcę iść na ten ślub? Jak pomyślę sobie kto tam będzie to mam wszystkiego dosyć. 
- Przestań. Naprawdę przesadzasz. Pamiętaj, że w czwartek spotykamy się i robimy Alex wieczór panieński. 
- Mnie nie będzie. 
- Chyba żartujesz! Jesteś jej świadkiem. 
- A kto jest drugim świadkiem?
- Nie wiem. Chyba jakiś kuzyn Zayna.
- A Niall będzie?
- Zaproszenie dostał, ale wątpię żeby przyszedł. 
Siedziałyśmy do północy i rozmawiałyśmy. W głębi serca brakowało mi tego.  Dowiedziałam się, że w środę przyjeżdża Zayn i reszta One Direction. Mam nadzieję, że nikogo nie spotkam. Pożegnałyśmy się. Gdy moja kuzynka wyszła wzięłam prysznic i poszłam spać. Obudziłam się o dziesiątej. Na dwunastą byłam umówiona z Angelą. Zdziwiłam się schodząc do kuchni i widząc moją mamę. 
- Nie jesteś w pracy? - zapytałam. 
- Nie. Mam wolne. Mamy z tatą prezent dla ciebie z okazji osiemnastych urodzin. 
Patrzyłam na nią i nie mówiłam nic. Przypomniał mi się zeszyt, który dostałam od Petera. Zrobiło mi się smutno. 
- Jess, co się stało? - zapytała moja mama wyrywając mnie z zamyślenia.
- Nic.
- Na pewno?
- Tak. 
Podała mi małe pudełeczko. Otworzyłam je. W środku były kluczyki do samochodu. Spojrzałam na rodzicielkę.
- Zejdź do garażu - powiedziała z uśmiechem. 
Zeszłam na dół. W garażu stało sportowe Porsche. 
- O kurwa - powiedziałam. 
- Nie przeklinaj! - usłyszałam za sobą. 
- Mamo wy chyba żartujecie. To kiedy muszę je oddać?
- Miejmy nadzieję, że nigdy go nie rozwalisz i nie będziesz musiała oddawać do naprawy. 
Przytuliłam rodzicielkę i podziękowałam. Byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Wróciłam do domu. Wzięłam torebkę i powiedziałam, że umówiłam się z Angelą na zakupy. Po dwóch godzinach wreszcie udało nam się kupić sukienki. Moja była kremowa, a Angeli fioletowa. Dziewczyna była zachwycona widząc moje auto. Pojechałyśmy jeszcze do MilkShake City. Po odebraniu zamówienia poszłyśmy do parku. Opowiedziałam Angeli o moim prezencie dla Alex i Zayna. Oprócz wycieczki, którą im wykupiłam załatwiłam również grę w Paintball. 
- Chyba sobie żartujesz! Będą walczyć o noc poślubną? - zapytała dziewczyna. 
- Oczywiście. Przecież Zayn nie strzeli w Alex. 
- Ale może w ciebie. 
- To ja mu oddam. 
- Nici z seksu, Zayn - podsumowała moja kuzynka. 
Odwiozłam ją do domu i resztę dnia spędziłam z rodzicami. Wieczorem wspólnie wypiliśmy szampana.
W czwartek o osiemnastej byłyśmy umówione na wieczór panieński. Ubrałam czarną sukienkę, zrobiłam makijaż i taksówką pojechałam do klubu gdzie miała odbyć się impreza. Były również inne dziewczyny. Zabawa była świetna. Wszystkie byłyśmy już pełnoletnie więc legalnie mogłyśmy pić alkohol, który lał się litrami. Najmniej wypiła Alex. Gdy otwierała swoje prezenty z każdego głośno się śmiałyśmy. Już wyobrażałam sobie jak dziewczyna przypina Zayna różowymi kajdankami. Ode mnie dostała trzysta sześćdziesiąt pięć lizaków, a do każdego z nich była przyczepiona prezerwatywa.
- Macie na cały rok! - powiedziałam. 
Angela płakała ze śmiechu. 
- Oni nie wykorzystają nawet połowy, bo się nie widzą! - powiedziała. 
- Wykorzystają, wykorzystają! Niedługo kończy się trasa One Direction więc Zayn będzie musiał nacieszyć się żoną. 
O trzeciej postanowiłyśmy wracać do domu. Angela zadzwoniła do Liama, że nic jej nie obchodzi i ma ją zawieźć do domu.
- Pojedziemy taksówką - zaproponowałam. 
- Nie będę jeździła taksówką. Jak mnie kocha to przyjedzie.
Stojąc przed klubem i sprzeczając się z Angelą nagle usłyszałyśmy pisk dziewczyn. Spojrzałyśmy w stronę źródła dźwięku. Z auta wysiadał Liam. Podszedł do nas i przywitał się z każdą.
- Mówiłam, że jak kocha to przyjedzie? - powiedziała moja kuzynka.
- Chodźcie. Jedziemy do domu. 
Wsiadając do samochodu zobaczyłam za kierownicą Harrego. 
- Harry to ty? Czy mam omamy? - zapytałam. 
Dziewczyny zaczęły się śmiać. 
- Witaj kochanie - powiedział chłopak. 
- To jednak mam omamy. 
Jadąc czułam, że robi mi się niedobrze. 
- Nie jedź tak szybko - powiedziałam. 
- Już jesteśmy na miejscu - usłyszałam.
Spojrzałam za okno. 
- To nie jest mój dom. To wy tu mieszkacie, a nie ja. Masz mnie zawieźć do domu. 
- Będziesz spać dziś u nas. 
- Chyba śnisz! Albo mnie zawieziesz albo pójdę pieszo.
Liam słysząc to roześmiał się. 
- Okey, okey. Zawiozę cię - powiedział Harry. 
Reszta wysiadła i zostaliśmy sami. Jadąc powiedziałam:
- Wiem, że jestem pijana, ale na seks nie masz co liczyć. 
Chłopak milczał. Po chwili jednak odezwał się. 
- Teraz nie. Ale pewnego dnia tak. 
- Och jaki pewny siebie. 
- Przecież mnie kochasz. 
- Przestań. Nie ma żadnej miłości. To coś nie istnieje. 
- Chyba jednak jesteś pijana. 
- Naprawdę? Ale ty jesteś spostrzegawczy! 
Harry zatrzymał się. 
- Już jesteśmy na miejscu. 
- Dziękuję. Do domu cię nie zapraszam, bo idę spać. Dobranoc - powiedziałam otwierając drzwi. 
Wysiadłam, a chłopak zrobił to samo. Podszedł do mnie, przytulił mnie i szepnął:
- Chyba jednak coś mi się należy. 
- Nie.
- Nie bądź taka. Tak seksownie dzisiaj wyglądasz. 
- Dobranoc panu. Wiem, że masz duże auto, ale seksu nie będzie. Pomyliłeś adresy. 
- Ale kto mówi o seksie?
- Ja. Puść mnie Harry. 
Wplątał swoje palce w moje włosy, przytulił mnie do siebie i powiedział:
- Ja naprawdę cię kocham. 
- Wiem. 
Zaczął całować mnie po szyi. 
- Harry, przestań - szepnęłam. 
- Dlaczego? Przecież też mnie kochasz. 
- Powiedziałam ci coś. 
Odprowadził mnie do drzwi. 
- Dziękuję za wszystko. 
Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. 
W piątek cały dzień leczyłam kaca. Dopiero wieczorem doszłam do siebie. 
W sobotę o dwunastej miałam wizytę u fryzjera. Była tam również Alex i Angela. Fryzjerka zrobiła mi kokardę z włosów. O czternastej była już w domu. Czas mijał bardzo szybko. Zjadłam obiad i zaczęłam się przygotowywać. Po szesnastej pojechałam do domu One Direction. Przywitałam się z Zaynem i Alex. Reszty nie było. Ślub zaczynał się o osiemnastej. Pomogłam dziewczynie założyć sukienkę. Była przerażona. Pocieszałam ją i mówiłam by niczego się nie bała. 
 W pewnym momencie usłyszałam dobrze znany mi głos:
- Zayn, znalazłem obrączki! - powiedział Harry wchodząc do pokoju.
On widząc mnie przystanął. Mnie również zamurowało. Jednocześnie spojrzeliśmy na Alex i Zayna.
- Niespodzianka? - powiedziała niepewnie dziewczyna.
- Wielka niespodzianka – odpowiedział radośnie Harry podchodząc do mnie i całując mnie w policzek. - Ślicznie wyglądasz.
- Tak, wielka niespodzianka - mruknęłam.
Przecież brukowce mnie zjedzą. Kiedy Malik ze Stylesem zeszli na chwilę na dół ja zapytałam Alex:
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Bo wiedziałam, że się nie zgodzisz, a bardzo mi na tym zależało.
- Wiesz, że będę w każdej gazecie?
Było mi smutno, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Nie chciałam smucić Alex, bo nie chciałam by ten piękny dzień został zepsuty. Przytuliłam dziewczynę.
Zeszłyśmy na dół. Do pierwszej białej limuzyny wsiadła Alex i Zayn, a do drugiej ja i Harry.
- Jestem tak samo zaskoczony jak ty – powiedział.
- Nie. Ty jesteś szczęśliwy.
- Jesteś zła?
- Nie.
Przytulił mnie. Będąc na miejscu przywitał nas tłum paparazzi. Wymuszałam uśmiech na swojej twarzy trzymając Harrego pod ramię. Gdy usłyszeliśmy marsz Mandelsona wiedziałam, że teraz wszyscy będą na nas patrzeć. Szłam z Harrym za Alex i Zaynem. Gdy nakładali sobie obrączki i składali przysięgę poczułam, że kiedyś chcę tego samego. Wyglądali naprawdę pięknie. Spojrzałam na Harrego. Nasz wzrok się spotkał. Uśmiechnęliśmy się. Będąc już na przyjęciu zdziwiłam się gdy usłyszałam pierwsze dźwięki „The time of my life” z filmu „Dirty Dancing”. Alex i Zayn zaczęli tańczyć. Byłam zachwycona. W pewnym momencie muzyka skończyła się i poproszono na środek również świadków. Spojrzałam na Harrego stojącego obok mnie. Myślałam, że zabiję Alex w tamtym momencie. Wiedziałam, że ta muzyka to tylko jej plan. Teraz usłyszeliśmy dźwięki „I will always love you” Whitney Houston. Styles poprosił mnie do tańca. Nie miałam innego wyjścia. Na środku sali tańczyła para młoda i my. Wszystkie pary oczu zwrócone były w naszą stronę. Spojrzałam na Alex. Była przytulona do Zayna. Uśmiechnęłam się. Dziewczyna odwzajemniła to. Spojrzałam na Harrego. Jemu również posłałam uśmiech, a on go odwzajemnił.  W pewnej chwili ujrzałam na sali Nialla. Nie był sam. Był ze Stellą. Nie zauważyłam ich wcześniej. Poczułam smutek  Styles chyba to zauważył, bo przytulił mnie mocniej i pocałował w policzek.
Gdy muzyka ucichła poszliśmy usiąść. Siedziałam z Harrym, Zaynem i Alex. Niedaleko nas siedziała Angela z Liamem, Niallem i Stellą. Horan spoglądał na mnie.  Dalej siedział Louis z El i Paulem oraz jego żoną. Harry wzniósł pierwszy toast mówiąc:
- Przygotowałem sobie przemowę... ale niestety zostawiłem kartkę w domu – cała sala zaczęła się śmiać. - Dziękuję, że podnosicie mnie na duchu. Zayn, Alex życzę wam wiele miłości i drogi prostej bez jakichkolwiek przeszkód. Zayn jesteś pierwszą osobą z One Direction, która dała się zaobrączkować. Stawiasz nam piwo, pamiętaj!
Znowu wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dobrze, to teraz będę poważny – powiedział chłopak. W tle usłyszeliśmy „My Heart Will Go On” Celine Dion. - Patrząc na was przypomina mi się cytat z piosenki, którą słyszymy: „Miłość może dotknąć nas jeden raz. I trwać całe życie” więc niech wasza miłość nigdy nie wygaśnie.
Nie spodziewałam się, że powie tak piękne słowa. Wypiliśmy szampana i teraz ja wstałam.
- Alex, Zayn wiem ile ciężkich chwil razem przeszliście. Wiem ile było zwątpienia, ale mimo to nie poddaliście się. Życie to taka krucha nić. Musimy stąpać po niej delikatnie i roztropnie, bo się zerwie. Wielka miłość, która jest między wami podtrzymuje i wzmacnia tą nić. Najważniejsze by iść razem mimo wszelkich przeciwności losu. Razem przeżywać radość, ból i cierpienie. Alex, mając Zayna pamiętaj, że w jego ramionach będziesz zawsze bezpieczna. Kiedy on otwiera swoje ramiona i trzyma cię bardzo blisko to uwierz, że to jest w porządku. Życzę ci byś nigdy nie usłyszała słów: „Mogę kochać cię bardziej niż on”. Niech miłość, która między wami istnieje nigdy się nie kończy. Zayn – teraz uśmiechnęłam się. - pamiętaj. Jeśli kiedykolwiek Alex zadzwoni do mnie z płaczem to przyjadę do ciebie. Znajdę cię wszędzie. Bo kilometry to tylko liczby. Pamiętajcie: wszystko czego potrzebujemy to miłość.
W tej chwili Alex wstała i podeszła do mnie mocno mnie przytulając.
- To co powiedziałaś było piękne.
- Tylko nie płacz! - szepnęłam.
Siadając zauważyłam, że wiele osób na sali wycierało łzy. Harry ścisnął mnie za rękę i szepnął:
- To były piękne słowa.
- Widzisz. Przynajmniej nie zostawiłam kartki w domu.
- Nie miałem żadnej kartki. Zapomniałem o przemówieniu – dodał ciszej.
- Jeszcze jedno - powiedziałam głośniej znów wstając. - Wybaczcie mi to co zrobiłam, ale mam dla was wielką niespodziankę. Harry, dla ciebie też - zwróciłam się do chłopaka. - Zayn, wiesz, że Alex jest moją najlepszą przyjaciółką. Ty mi ją kradniesz. Dlatego ja się odwdzięczam. Musisz jeszcze raz ją zdobyć. Dziś o północy będziesz z Harrym grał przeciwko nam w Paintaball. Jeśli wygracie Alex jest twoja. Jeśli my wygramy nocy poślubnej nie będzie.
- Żartujesz? - zapytał Zayn. 
- Nie. Mówię poważnie. 
Wszyscy goście zaczęli się śmiać. Gdy usiadłam Harry objął mnie i szepnął:
- Jak wygram to też będziesz moja?
- A spróbuj we mnie strzelić to nie odezwę się do ciebie do końca życia. 
Często spoglądałam na Nialla i jego blondynkę. 
- Jej miało nie być - szepnął w pewnej chwili Styles. - Nie patrz na nich. Masz mnie. 
Myślałam, że moje rany się zagoiły, ale widząc ich razem czułam ból. Chciałam by to wesele już się skończyło. W pewnej chwili zauważyłam, że Niall idzie tańczyć ze Stellą. Harry widząc ich pociągnął mnie.
- Nigdzie nie idę - warknęłam. 
- Idziemy razem. 
Specjalnie tańczyliśmy blisko Nialla. Byłam wściekła na Harrego. Chłopak przytulił mnie mocno do siebie. Właśnie płynęły wolne dźwięki jakiejś piosenki. W pewnym momencie chłopak złapał mnie za twarz i zaczął całować. Po chwili powiedział:
- Pamiętasz jak mówiłem kiedyś, że pocałuję cię na jego oczach? Ja zawsze dotrzymuję słowa. 
- Ale ja nie potrzebuję cyrku. 
Przytulił mnie do siebie. W jednej chwili cała złość odpłynęła. Gdy muzyka ucichła wróciliśmy do stolika. Wypiłam z Alex i  Zaynem alkohol. Zdziwiło mnie, że Harry nie pije.
- Harry, dlaczego nie pijesz? - zapytałam.
- Nie mogę. Muszę być dziś trzeźwy.
Zdziwiłam się jeszcze bardziej. Nie dopytywałam o szczegóły. O dwudziestej trzecie Alex pociągnęła mnie by pomóc jej w krojeniu tortu. Przed północą pojechaliśmy rozegrać walkę. Z nami pojechało też wielu gości. Nie przebieraliśmy się. Chcieliśmy mieć taką pamiątkę.
- Nie martw się, Zayn. Na wakacjach wyleczysz swoje rany - powiedziałam.
- To po to dałaś nam w prezencie bilety na wycieczkę?
Uśmiechnęłam się tylko. Spojrzałam na Harrego i powiedziałam:
- Pamiętaj!
Chłopak uśmiechnął się. Rozpoczęliśmy walkę. Alex siedziała schowana za murkiem. Było ciemno. Jedynym źródłem światła były latarnie. Dobrze, że nie padał deszcz. Stanęłam i wycelowałam w Harrego. On wycelował we mnie.
- Nawet nie próbuj. Ja też dotrzymuję słowa - powiedziałam.
- Nie dotrzymujesz - powiedział strzelając we mnie. Na mojej sukience pojawiła się czerwona plama.
Strzeliłam w chłopaka. W tym momencie wyszła Alex i strzeliła w Harrego.
- Zayn, pomóż mi!
- Ja nie strzelę w swoją żonę!
- One mnie zabiją! - powiedział Styles.
Zayn się wychylił więc strzeliłam w niego.
- To boli! - usłyszałam jego głos.
Odwróciłam się do Alex. W tym momencie dostałam w pośladek.
- Który to zrobił?
Pokazali palcami na siebie.
- Alex, oni już nie żyją! Strzelamy! - powiedziałam.
Zaczęłyśmy biec w stronę chłopaków i strzelać. Nie umieli się bronić. Harry strzelił w Alex. Niebieska farba zniszczyła jej białą sukienkę. Po chwili zza murku Styles machał swoją białą koszulą krzycząc:
- Dobra, poddajemy się. Wygrałyście.
Zaczęłyśmy się śmiać.
- Ej, Styles, ja chcę seksu! - krzyknął Zayn.
- To sobie walcz! Mnie wszystko boli. Nie miałbym nawet siły na seks.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Okey, chodźcie. Wracamy - powiedziałam.
Harry naprawdę wyglądał biednie. Był cały w kolorowych kropkach. Malik również miał kilka kolorów na swoim garniturze. Pojechaliśmy do lokalu gdzie odbywało się wesele. Zaczęto robić nam zdjęcia. Zauważyliśmy zazdrość w Niallu. Szepnął coś do Stelli.
- Harry, zawiózłbyś mnie do domu? Chciałabym się przebrać - powiedziałam.
- Jasne. Tylko ja się przebiorę. Poczekaj chwilę.
- Mhmm. Dzięki.
Zayn narzekał, że wszystko go boli.
- Przepraszam Zayn - powiedziałam.
- Nie gniewam się. To mi się nawet podobało. Niespodzianka była świetna. Zapamiętamy ją do końca życia.
Podszedł do nas Lou i Liam z dziewczynami.
- Świetne to było! - powiedział Louis.
- Tak, Lou. Świetne, świetne. Ale nas wszystko boli! - powiedziałam.
- To nie moje wina! To strzelał Harry! - odezwał się Malik.
W tym momencie wrócił Harry.
- Chodź, zawiozę cię do domu.
Alex uśmiechnęła się. Przytuliła mnie.
- Niedługo wrócimy - powiedziałam.
Zaczęliśmy iść w stronę wyjścia. Gdy mijaliśmy Nialla i Stellę Harry przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę.
- Przeginasz - mruknęłam.
- Być może...
Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy. Byłam padnięta. Zamknęłam oczy. Czułam jak wszystko mnie boli.
- Jess, pamiętasz jak kiedyś pytałem co by było gdybym cię porwał?
- Mhmm.
- Nie gniewałabyś się, prawda?
- Mhmm.
W pewnej chwili zasnęłam. 
- Jess, jesteśmy na miejscu - powiedział Harry budząc mnie.
Wysiadłam i rozejrzałam się po okolicy.
- Harry, gdzie my jesteśmy? Ja tu nie mieszkam.
- Wiem. Porwałem cię.
- Ha ha. Dobry żart - powiedziałam ironicznie. - Odwieź mnie do domu.
- Nie. Mam twoje rzeczy.
- Harry, ja nie żartuję. Odwieź mnie do domu - powtórzyłam.
- Nie odwiozę cię. Może jutro. Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy. Twoja mama o wszystkim wie. Musisz dać mi szansę. Nie możesz teraz zmienić zdania, bo jesteśmy daleko za Londynem. Kiedyś pozwoliłaś mi na swoje porwanie.
- Ale ja żartowałam! Harry, gdzie my jesteśmy? Ja naprawdę chcę do domu!
- Nie, Jess. Musisz dać mi szansę. Chcę ci udowodnić, że nie jestem jak Niall. Chodź.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia do hotelu. Dał mi swoją marynarkę bym mogła się okryć. W drugiej ręce trzymał torbę podróżną. W recepcji wziął klucz do pokoju i windą wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Chłopak zarezerwowany miał wielki pokój z piękną łazienką. Od razu poszłam wziąć prysznic. Byłam wściekła na niego. Jednak byłam zbyt zmęczona by kłócić się z nim. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju.
- A ty co tu jeszcze robisz? Idź do siebie - powiedziałam widząc Harrego.
- Nie, Jess. Mamy jeden pokój i jedno łóżko.
- Chyba sobie żartujesz! Gdybym zadzwoniła teraz na policję miałbyś wielkie kłopoty!
- Zadzwoń.
Wyciągnęłam telefon. Spojrzałam na chłopaka. Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
- Zaraz wrócę. A ty możesz dzwonić - powiedział wychodząc z pokoju.
Spojrzałam na godzinę wyświetlającą się na telefonie. Było zbyt późno by zadzwonić do mamy. Jak ona mogła dać Harremu moje rzeczy?! Rozpięłam zamek torby i wyciągnęłam swoją piżamę. Przebrałam się i położyłam. Nienawidziłam Harrego za to co zrobił.
W tym momencie do pokoju wszedł chłopak. W ręce trzymał wino i dwie lampki. Nalał trunku do kieliszków i podał mi.
- Nie chcę - powiedziałam obrażona.
- Jess, proszę. Nie gniewaj się na mnie.
Nie odzywałam się. Po chwili usiadłam na łóżku, wzięłam wino i zaczęłam pić. Podciągnęłam nogi do siebie i oplotłam je ramieniem. Styles usiadł naprzeciwko mnie.
- Jess, mamy kilka dni dla siebie...
- Chyba sobie żartujesz! - przerwałam mu. - Ja jutro wracam do domu.
- Nie przerywaj i daj mi skończyć. Jeśli nie spróbujemy teraz to będziemy oboje cierpieć w nieskończoność. Nie bądź małym dzieckiem.
Dolał mi wina i kontynuował:
- Dasz mi szansę?
- Na co, Harry?
- Na bycie razem.
- Chcę spać - powiedziałam odstawiając kieliszek.
Położyłam się i przykryłam kołdrą. Harry dolał sobie wina i usiadł na podłodze opierając się plecami o łóżko.
- Masz rację. Zrobiłem błąd porywając ciebie. Ja w życiu popełniam tylko błędy. Szkoda, że nie umiem się na nich uczyć. A ty pokazujesz mi, że nie zasługuję na miłość. Masz rację. Ktoś taki jak ja nie zasługuje na nic.
Bolały mnie jego słowa. Zrobiło mi się głupio. On od zawsze robił wszystko bym nie była smutna. Zawsze był, gdy go potrzebowałam.
Usiadłam, objęłam go za szyję i oparłam się policzkiem o jego głowę.
- Harry, przepraszam - szepnęłam. - Zasługujesz na miłość.
- To dlaczego nie chcesz mi jej dać?
- Bo jestem idiotką.
- To przestań nią być. I bądźmy szczęśliwi.
- To tylko łatwo powiedzieć.
- Zrobić też.
Odstawił kieliszek, objął mnie i zaczął całować. Czułam jego gorące dłonie na swoim ciele.
- Jess, kocham cię - szepnął.
Położył się i mocno mnie przytulił.
- Tak cholernie cię kocham.
- Wiem - powiedziałam.
Zasnęliśmy. Obudziłam się pierwsza. Spojrzałam na Harrego. Spał niespokojnie. Zaczęłam głaskać go po głowie.
- Jess, nie idź nigdzie - powiedział przez sen.
Przytuliłam go. Wiedziałam, że przeze mnie cierpi. Otworzył oczy i pocałował mnie. Wstaliśmy dopiero o trzynastej. Wzięliśmy prysznic i zeszliśmy na dół do restauracji. Zjedliśmy obiad i poszliśmy na spacer. Wieczorem zamówiliśmy kolację do pokoju. Harry zamówił również szampana. Był szczęśliwy, że nie wróciłam do domu. Ciągle mówił o tym, że kończy trasę i wyprowadza się od chłopaków. Chce być blisko mnie. W środku biłam się z uczuciami i decyzją co powinnam zrobić. Wiem, że go kocham, ale strach pokonuje mnie.
Jedząc kolację dowiedziałam się, że będziemy tu jeszcze trzy dni. Alex i Zayn wylecieli na wakacje. Pijąc szampana wspominaliśmy naszą grę w Paintball.
- Nie wybaczę ci tego strzału w mój pośladek - powiedziałam. - Wiesz jak mnie teraz boli?
- Ciebie boli? Patrz co mi zrobiłaś.
Zdjął koszulkę. Na plecach miał dwa siniaki, a na torsie jednego. Dopijając drugi kieliszek szampana powiedziałam:
- Ja ci swoich nie pokażę.
- Pokażesz.
- Nie.
- Szybko pokazuj!
Podszedł do mnie i próbował rozpiąć mi spodnie.
- Zostaw mnie! - zaczęłam się śmiać.
Położył mnie na łóżku i pocałował. Po chwili moje spodnie były rozpięte.
- Zostaw mnie! - powtórzyłam.
- Tak bardzo boli?
- Bardzo.
- To daj wymasuję.
- Nie.
Zaczął mnie łaskotać. Po chwili wstał i nalał kolejny kieliszek szampana. Wypiliśmy trunek.
- To teraz mogę zobaczyć - powiedział ściągając mi spodnie.
- Harry! - krzyknęłam.
Chłopak podniósł mi koszulkę i ugryzł mnie w biodro.
- Zostaw mnie!
- Nie! Bo tylko ja cierpię. Ty oszukujesz.
- Wcale, że nie!
Obróciłam się na bok i powiedziałam:
- Patrz!
- Ty nic nie masz, kłamco!
- Mam!
- Gdzie?
- Tu - pokazałam palcem na bolące miejsce.
- Ja tylko widzę seksowne pośladki.
- A ty tylko o jednym.
Położyłam się na plecach i przykryłam kołdrą. Chłopak położył się obok mnie i zaczął mnie całować. Wplątałam swoje dłonie w jego włosy. Nasz pocałunek z każdą chwilą robił się bardziej namiętny. Po chwili poczułam dłonie Harrego na swoich plecach pod bluzką.
- Harry.. - szepnęłam.
- Ciii! - uciszył mnie.
Uległam. Zdjęłam mu t-shirt. Zaczęliśmy się kochać. Harry był namiętny i gorący. Gdy skończyliśmy przytuliłam się do niego.
- Jess, przepraszam cię - powiedział w pewnej chwili. - Nie chciałem by tak wyszło. Nie chcę byś myślała o mnie tak jak piszą w gazetach. Oni tam wypisują totalne bzdury. Nie miewam przygodnego seksu.
- Żałujesz tego co zaszło między nami?
- Nie. Bo ciebie znam już długo. I bardzo mocno kocham.
- To zamknij się, bo było cudownie.
Kolejne dni spędziliśmy w pokoju. Nigdzie nie wychodziliśmy. Bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Przez kolejne noce również się kochaliśmy. Postanowiliśmy, że damy szansę naszemu związkowi. Jednak nie chcieliśmy by ujrzał on światło dzienne. Obiecaliśmy sobie, że do zakończenia trasy nic nikomu nie powiemy.
Harry odwiózł mnie do domu. Pożegnaliśmy się i weszłam do środka. Moja mama widząc mnie uśmiechnęła się. Następnego dnia wróciłam do Holmes Chapel. Harry wyjechał w trasę. Staraliśmy się każdego wieczoru rozmawiać na Skype. Jak na razie wszystko szło w jak najlepszym kierunku. 

35 komentarzy:

  1. hehs, cieszę się, że w nocy nie czekałam na rozdział XD Nareszcie Jess i Harry razem.. awwww *.* Doczekałam się <33

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny, nie moge sie doczekać kolejnego, tego jak to wszystko sie otoczy, jak przyjmie to peter, no nic czekam na kolejny.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję , dziekuję i jeszcze raz dziękuję .
    Uwielbiam ciebie i twojego bloga . ♥♥♥♥♥♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy .. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku jaki zajebisty rozdział nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry i Jess razem . jakie to piękne . Kocham Toje wpisy .. i czekam na kolejne . Już się doczekać nie mogę . ;P . ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAM , KOCHAM , KOCHAM . NAJLEPSZY ROZDZIAŁ ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. jesteś zajebista .. Czekam na kolejne wpisy . Cieszę się , że wreszcie Jess i Harry są razem . Tak długo na to czekałam ..
    Jesteś świetna ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. No jak obieciałam komentuje KOCHAM CIĘ!!!! Po raz pierwszy czytałam opowiadanie na blogu i ryczałam ze szczęścia częśćiej ze smutku a tu wręcz chciało mi się skakać pod sufit o 3 w nocy!!! Dziękuję za deykacje <3 <3 <3 czuję się zaszczycona po 101 rozdziałach wreszcie to na co czekałam od początku i to jeszcze z dedykiem dla mnie!!! Kocham Kocham Kocham <3 i błagam Cię nie niszcz ich szczęścia bo Cię znajdę i zamorduje!!! (to nie była goźba jak by co :P)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham too . <3 zajebisty ! :)
    czekam na kartke bejbeee ! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam , to dzięki , że jeszcze piszesz nie wiem co bym bez ciebie zrobiła ! .
    Kocham ten blog . ;D . Czytałam ten wpis już ze trzy razy . ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój ulubiony rozdział :D Mam nadzieje że się miedzy nimi nie popsuje nic , ale zdaje sb sprawe z tego że bd wtedy zbyt kolorowo i nudno ;c

    OdpowiedzUsuń
  12. super blog !!! oby Harry z Jess byli jak najdłużej ...

    OdpowiedzUsuń
  13. AAAAAA Boże nawet nie wiesz jak się cieszę normalnie zaraz zacznę tańczyć w pokoju :D ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ Czekam na next

    SARA 3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakie to piękne płakałam :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki , że piszesz . ♥♥♥♥ Płakałam , to takie piękne .. ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. !♥♥♥♥♥♥. Nie wiem co powiedzieć dziękuję ci za te wszystkie wpisy . ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialne, genialne, genialne*_* Kocham tego bloga, dziewczyno wiesz jak ty mnie inspirujesz?!

    OdpowiedzUsuń
  18. no w końcu :d ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam ZGONA! Awww...♥ Uwielbiam to opowiadanie ;** Harry i Jess są razem.. Nie zasnę, bo aż tak się jaram. Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. MAMCIU , rozryczałam się , to takie piękne . Warto było czekać . Kocham Cię i to opowiadanie . ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  21. No w końcu <33333333 Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej <3 Jesteś cudowna :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nareszcie !! Po 101 rozdziałach się doczekała , Harry i Jess razem. To takie słodkie , ;D . Uwielbiam Cię ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  23. KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM ♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  24. ♥♥♥♥♥.Odebrało mi mowę . Nie wiem co powiedzieć . jesteś cudowna , że to piszesz . ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Ahh . Jakie to romantyczne . Harry i Jess wreszczie razem . dzięki , że to piszesz . :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej .! twój blog jest świetny .! tak się ciesze , że Jess i Hary są razem . Tworzą razem JeHarr

    OdpowiedzUsuń
  27. Jesteś świetna.! Twoja wyobraźnia nie zna granic .! Gratuluje pomysłów naprawde boski blog.!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. wszystko jest świetne tylko nie lubie tego Peetera ale tak naprawdę fantastyczny blog.!

    OdpowiedzUsuń
  29. ♥ 1D + ♥ Harry Styles + ♥ romantic story =
    Blog ,,All you need is love "

    OdpowiedzUsuń
  30. Aaaaa ale sie jaram !!! Wkońcu są razem :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Love♥Love♥Love♥ / Dziewczyno uwielbiam cię . :D

    OdpowiedzUsuń
  32. świetny wpis .!!! gratulacje za bloga ! czekam na następny rozdział oczywiście z Harrym w roli głównej ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Wspaniały wpis . ♥ uwielbiam cię . Kiedy napiszesz następny rozdział ?????

    OdpowiedzUsuń
  34. Tylko powiedz, że połączenie Jess i Harrego to JERRY :3

    OdpowiedzUsuń