Cinema Bizarre - Heaven Is WrappedIn Chains <3 - Hehe, stare i nadal kocham <3
-----
****J*E*S*S****
Z każdym dniem było coraz bliżej
świąt. Wiedziałam, że muszę powiedzieć rodzicom o ciąży i o
mojej decyzji, że sama wychowam dziecko. Nie wiem jak oni to
przyjmą. Zaczęłam również poszukiwać mieszkania na obrzeżach
Londynu. Nie chciałam mieszkać w Holmes Chapel, ponieważ
wiedziałam, że prędzej czy później wpadnę na matkę Harrego. W
Londynie również nie chciałam mieszkać. Bałam się fanek. One
śniły mi się każdej nocy. Wyrywałam się ze snu spocona i
przerażona. Te sny tak wpływały na mnie, że bałam się wychodzić
z domu. Wiele razy śniło mi się, że przez nie straciłam moje
dziecko, a one śmiały się drwiąc. W każdym ze snów był Harry,
który mnie wołał. Każda noc była dla mnie męczarnią. Zresztą
nie tylko noc. Zaczęłam dostawać różne anonimy z wyzwiskami. Od
razu wyrzucałam je, by nikt się o nich nie dowiedział. Anna
każdego dnia tłumaczyła mi, że wyprowadzka nie jest dobrym
pomysłem i że powinnam powiedzieć Harremu o ciąży. Miała rację,
że on powinien wiedzieć, bo to jego dziecko. Jednak ja obstawałam
przy swoim. Przez to pokłóciłyśmy się wczoraj.
Jake bawił się, a ja szukałam
mieszkania. Dzięki pracy w redakcji mogłam sobie pozwolić na
wynajem. W pewnym momencie znalazłam ciekawą ofertę. Wybrałam
numer podany w ogłoszeniu i zadzwoniłam. Umówiłam się na
spotkanie jeszcze dzisiaj.
- Jake, jedziemy na wycieczkę – powiedziałam wstając z kanapy.
- Gdzie?
- Zobaczysz.
Poszłam na górę i szybko się przebrałam. Mimo że źle się czułam musiałam zobaczyć to mieszkanie. Jakiś czas później byliśmy na miejscu. Dom naprawdę mi się podobał. Nie był też drogi.
- Biorę go – powiedziałam w pewnej chwili.
Podpisałam wszystkie potrzebne dokumenty i dostałam klucze. To było wspaniałe miejsce dla mnie i dla Largo. Był wielki ogród, w którym pies mógł biegać.
- Jake, jedziemy na wycieczkę – powiedziałam wstając z kanapy.
- Gdzie?
- Zobaczysz.
Poszłam na górę i szybko się przebrałam. Mimo że źle się czułam musiałam zobaczyć to mieszkanie. Jakiś czas później byliśmy na miejscu. Dom naprawdę mi się podobał. Nie był też drogi.
- Biorę go – powiedziałam w pewnej chwili.
Podpisałam wszystkie potrzebne dokumenty i dostałam klucze. To było wspaniałe miejsce dla mnie i dla Largo. Był wielki ogród, w którym pies mógł biegać.
Wróciłam z Jacobem do Holmes i
zaczęłam pakować swoje rzeczy. Gdy Anna wróciła z pracy
opowiedziałam jej wszystko.
- Jess, zwariowałaś. Jesteś w ciąży i chcesz mieszkać sama?
- Nie będę sama. Mam dziecko, mam Largo.
- Żartujesz sobie? A jak coś zacznie się dziać?
- Oj, będzie dobrze. A po drugie to ja nie wyprowadzam się na koniec świata.
- Wiesz, że Andreas się nie zgodzi?
- Mam to gdzieś. Jestem pełnoletnia i to ja będę decydowała o swoim życiu. Zwłaszcza, że mam dla kogo żyć – pogłaskałam się po brzuchu.
- A powiesz Harremu?
- Kiedyś mu powiem.
- Jesteś niepoważna.
- A ty nadopiekuńcza.
- Jak będziesz mieć dziecko to będziesz taka sama.
Anna pomogła mi zanieść kartony z moimi rzeczami do samochodu.
- Jess, obiecaj, że każdego dnia będziesz dzwonić i odbierała każdy telefon – powiedziała.
- Oczywiście.
Pożegnałam się z nią i z Jake'm. Zawołałam Largo i wsiadłam do auta. Podczas jazdy usłyszałam dzwoniący telefon.
- Ledwie wyjechałam, a ty już się martwisz? - powiedziałam odbierając. Byłam pewna, że to Anna więc nie spojrzałam na wyświetlacz.
- Jess, gdzie jedziesz? - usłyszałam głos Harrego.
- Harry? - powiedziałam przerażona.
- Powiedz mi gdzie jedziesz.
- Nie twoja sprawa.
- Moja. Nie zaprzeczyłem naszemu związkowi. Powiedziałem, że jesteśmy i będziemy razem.
- Nie wolno kłamać.
- Ja nie kłamię. To ty kłamiesz. Żadna fanka nie zniszczy mojego szczęścia. Rozumiesz to?
- A czy ty rozumiesz czego ja pragnę do szczęścia?
- Wiem czego pragniesz. Mnie.
Roześmiałam się kpiąco.
- Jess, zwariowałaś. Jesteś w ciąży i chcesz mieszkać sama?
- Nie będę sama. Mam dziecko, mam Largo.
- Żartujesz sobie? A jak coś zacznie się dziać?
- Oj, będzie dobrze. A po drugie to ja nie wyprowadzam się na koniec świata.
- Wiesz, że Andreas się nie zgodzi?
- Mam to gdzieś. Jestem pełnoletnia i to ja będę decydowała o swoim życiu. Zwłaszcza, że mam dla kogo żyć – pogłaskałam się po brzuchu.
- A powiesz Harremu?
- Kiedyś mu powiem.
- Jesteś niepoważna.
- A ty nadopiekuńcza.
- Jak będziesz mieć dziecko to będziesz taka sama.
Anna pomogła mi zanieść kartony z moimi rzeczami do samochodu.
- Jess, obiecaj, że każdego dnia będziesz dzwonić i odbierała każdy telefon – powiedziała.
- Oczywiście.
Pożegnałam się z nią i z Jake'm. Zawołałam Largo i wsiadłam do auta. Podczas jazdy usłyszałam dzwoniący telefon.
- Ledwie wyjechałam, a ty już się martwisz? - powiedziałam odbierając. Byłam pewna, że to Anna więc nie spojrzałam na wyświetlacz.
- Jess, gdzie jedziesz? - usłyszałam głos Harrego.
- Harry? - powiedziałam przerażona.
- Powiedz mi gdzie jedziesz.
- Nie twoja sprawa.
- Moja. Nie zaprzeczyłem naszemu związkowi. Powiedziałem, że jesteśmy i będziemy razem.
- Nie wolno kłamać.
- Ja nie kłamię. To ty kłamiesz. Żadna fanka nie zniszczy mojego szczęścia. Rozumiesz to?
- A czy ty rozumiesz czego ja pragnę do szczęścia?
- Wiem czego pragniesz. Mnie.
Roześmiałam się kpiąco.
- Harry, w moim życiu pojawiła się
nowa osoba. Kocham ją nad życie. To jest i będzie moja jedyna
miłość.
- Jess, przestań. Nie uwierzę ci. Nie jesteś taka.
- Harry, muszę kończyć.
Rozłączyłam się. Wiedziałam, że chłopak dobrze mnie zna i nie uwierzy w moją bajkę. Tylko, że ja mówiłam prawdę. Od teraz moją jedyną miłością jest moje dziecko.
- Jess, przestań. Nie uwierzę ci. Nie jesteś taka.
- Harry, muszę kończyć.
Rozłączyłam się. Wiedziałam, że chłopak dobrze mnie zna i nie uwierzy w moją bajkę. Tylko, że ja mówiłam prawdę. Od teraz moją jedyną miłością jest moje dziecko.
Będąc na miejscu zaniosłam swoje
rzeczy do domu. Postawiłam pudełka w salonie i poszłam na zakupy.
Musiałam kupić coś do jedzenia. Przy okazji poznawałam okolicę.
Udało mi się znaleźć sklep i pół godziny później z zakupami
wracałam do domu. Było mi zimno. Rozpaliłam ogień w kominku,
zrobiłam sobie herbatę i przykrywając się kocem w salonie
włączyłam TV. Przełączając kolejne kanały natrafiłam na
wywiad z Harrym. Jednak była to tylko końcówka, w której mówił:
- Błagam, nie róbcie mi tego!
Nie wiedziałam o co chodzi. Byłam bardzo ciekawa. Zaczęłam szukać czegoś podobnego. Na innym kanale muzycznym zapowiadano ten sam wywiad. Nazwano go: „Rujnujecie mi życie – Harry Styles”. Wiedziałam, że muszę to obejrzeć. Po kilku piosenkach wywiad zaczął się. Prowadzący zapytał:
- Plotka głosi, że rozstałeś się z Jess. To prawda?
- Nie. To plotka. My nadal jesteśmy razem i nie mam zamiaru kończyć naszego związku. Mam w stosunku do Jess poważne plany. Chciałbym by w przyszłości była moją żoną i matką moich dzieci.
- Tym drugim to już jestem – mruknęłam sama do siebie.
- A więc skąd ta plotka? - zapytał prowadzący dodając: - Podobno Jess sama zaprzeczyła waszemu związkowi.
- Sprawy bardzo się skomplikowały. Jess dostaje pogróżki. Jest też wyzywana i zastraszana. Dzięki tym wszystkim fankom chcę odejść z One Direction. Zrobię to już wkrótce. Rozumiem dziewczyny, które nas kochają, są naszymi fankami, ale jeśli naprawdę nas kochają to niech pozwolą nam być szczęśliwymi. Mi szczęście daje Jess. Wiem, że jeśli fanki nie dadzą spokoju Jess jedynym wyjściem będzie moje odejście bym mógł być szczęśliwy.
- Poświęciłbyś karierę dla miłości?
- Dla Jess poświęciłbym wszystko.
- Chciałbyś coś powiedzieć fankom?
- Tak. Dziewczyny - zwrócił się do kamery. - Wiem, że mnie kochacie. Ja też was kocham. Ale większą miłością darzę Jess. Kiedyś obiecałem, że będę miał Directionerkę za żonę. Jess jest naszą fanką. Tak się poznaliśmy. Każda z was mogła być na jej miejscu. Wiem, że Jess jest tą dziewczyną, której zawsze szukałem i o której marzyłem. Zaakceptujcie ją. Pokochajcie ją. Nie róbcie jej nic. Zostawcie ją w spokoju. Nie niszczcie mojego związku. Błagam, nie róbcie mi tego!
Byłam w szoku po tym co usłyszałam. Wybrałam numer Harrego i połączyłam się. Nie odbierał. Pewnie był zajęty. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dwudziesta pierwsza. Zadzwoniłam do Anny i powiedziałam, że jest wszystko okey. Musiałam wysłuchać pouczenia mojego brata, który był na mnie wściekły.
- Andre, ja nie jestem małym dzieckiem. Mam prawo żyć jak chcę.
- Kurwa, dziewczyno! Ty zaliczyłaś wpadkę! I twierdzisz, że jesteś dorosła?
- Błagam, nie róbcie mi tego!
Nie wiedziałam o co chodzi. Byłam bardzo ciekawa. Zaczęłam szukać czegoś podobnego. Na innym kanale muzycznym zapowiadano ten sam wywiad. Nazwano go: „Rujnujecie mi życie – Harry Styles”. Wiedziałam, że muszę to obejrzeć. Po kilku piosenkach wywiad zaczął się. Prowadzący zapytał:
- Plotka głosi, że rozstałeś się z Jess. To prawda?
- Nie. To plotka. My nadal jesteśmy razem i nie mam zamiaru kończyć naszego związku. Mam w stosunku do Jess poważne plany. Chciałbym by w przyszłości była moją żoną i matką moich dzieci.
- Tym drugim to już jestem – mruknęłam sama do siebie.
- A więc skąd ta plotka? - zapytał prowadzący dodając: - Podobno Jess sama zaprzeczyła waszemu związkowi.
- Sprawy bardzo się skomplikowały. Jess dostaje pogróżki. Jest też wyzywana i zastraszana. Dzięki tym wszystkim fankom chcę odejść z One Direction. Zrobię to już wkrótce. Rozumiem dziewczyny, które nas kochają, są naszymi fankami, ale jeśli naprawdę nas kochają to niech pozwolą nam być szczęśliwymi. Mi szczęście daje Jess. Wiem, że jeśli fanki nie dadzą spokoju Jess jedynym wyjściem będzie moje odejście bym mógł być szczęśliwy.
- Poświęciłbyś karierę dla miłości?
- Dla Jess poświęciłbym wszystko.
- Chciałbyś coś powiedzieć fankom?
- Tak. Dziewczyny - zwrócił się do kamery. - Wiem, że mnie kochacie. Ja też was kocham. Ale większą miłością darzę Jess. Kiedyś obiecałem, że będę miał Directionerkę za żonę. Jess jest naszą fanką. Tak się poznaliśmy. Każda z was mogła być na jej miejscu. Wiem, że Jess jest tą dziewczyną, której zawsze szukałem i o której marzyłem. Zaakceptujcie ją. Pokochajcie ją. Nie róbcie jej nic. Zostawcie ją w spokoju. Nie niszczcie mojego związku. Błagam, nie róbcie mi tego!
Byłam w szoku po tym co usłyszałam. Wybrałam numer Harrego i połączyłam się. Nie odbierał. Pewnie był zajęty. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dwudziesta pierwsza. Zadzwoniłam do Anny i powiedziałam, że jest wszystko okey. Musiałam wysłuchać pouczenia mojego brata, który był na mnie wściekły.
- Andre, ja nie jestem małym dzieckiem. Mam prawo żyć jak chcę.
- Kurwa, dziewczyno! Ty zaliczyłaś wpadkę! I twierdzisz, że jesteś dorosła?
- Zapomniałeś skąd się wziął
Jake?
- Będziesz mi wypominać? Porównaj moją sytuację do twojej.
- Nie widzę różnicy. I skończ już.
- Jess, zastanów się.
- Zastanowiłam się.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym rozłączyłam się. Poszłam do kuchni, wzięłam jogurt i dałam Largo jeść. Z jogurtem poszłam do łazienki, by nalać sobie wody do wanny. Leżąc w wannie usłyszałam mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Harry. Wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
- Hej, Jess – usłyszałam. - Dzwoniłaś.
- Będziesz mi wypominać? Porównaj moją sytuację do twojej.
- Nie widzę różnicy. I skończ już.
- Jess, zastanów się.
- Zastanowiłam się.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym rozłączyłam się. Poszłam do kuchni, wzięłam jogurt i dałam Largo jeść. Z jogurtem poszłam do łazienki, by nalać sobie wody do wanny. Leżąc w wannie usłyszałam mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Harry. Wzięłam głęboki oddech i odebrałam.
- Hej, Jess – usłyszałam. - Dzwoniłaś.
- Cześć Harry. Oglądałam wywiad
z Tobą. Nie odchodź z zespołu. To, że nam się nie udało...
- Kochanie, o czym ty mówisz?! - przerwał mi. - Kochamy się i nikt nie zniszczy naszego szczęścia.
- Kochanie, o czym ty mówisz?! - przerwał mi. - Kochamy się i nikt nie zniszczy naszego szczęścia.
- Harry, błagam cię.
- Jess, kochasz mnie?
Milczałam.
- Wiesz, że milczenie w tym
przypadku oznacza jedno? - powiedział chłopak. - Nie zaprzeczyłaś.
Więc nadal mnie kochasz.
- Harry, ale to teraz nie ma
znaczenia.
- Niedługo są święta. Przyjadę
do domu. Spędzimy je razem.
- Nie, Harry. Zresztą, ja już nie
mieszkam w Holmes Chapel.
- Wróciłaś do Londynu?
- Nie, zamieszkałam sama.
- Chcesz uciec przed miłością?
Jakie to dojrzałe...
- O tym kto jest dojrzalszy to
możemy dyskutować. Nie ja latam ze wszystkim do mamusi.
- Ale gdyby nie moja mama to bym
ciebie nie odnalazł w Holmes.
- Ach, jaka ona kochana –
powiedziałam z ironią. - Harry, ja kończę. Chcę tylko byś nie
rezygnował z kariery.
- Nie zrezygnuję jeśli obiecasz
mi, że będziesz ze mną.
- Harry, szantażujesz mnie.
- Nie mam wyjścia.
- Daj mi czas.
- Już miałaś wiele czasu.
- Harry, nie chcę teraz rozmawiać.
W moim życiu coś się wydarzyło i chcę aby to teraz było na
pierwszym miejscu.
- Jesteś chora?
- Nie.
- Jesteś. I ukrywasz to przede mną.
Wiem, że źle się czułaś i miałaś iść do lekarza.
- Byłam. Jest wszystko okey. Kiedyś
wszystkiego się dowiesz.
- Chcesz, abym żył w niepewności
i w domysłach?
- Harry, przestań. Pa.
Rozłączyłam się zanim zdążył
cokolwiek powiedzieć. Wyszłam z wanny i okryłam się ręcznikiem.
Założyłam piżamę i zeszłam jeszcze na dół. Wzięłam swoje
rzeczy i zaczęłam układać je w garderobie. Po północy położyłam
się. Odszukałam w telefonie nagranie z badania USG i odtworzyłam
je. Słysząc bicie serduszka mojego dziecka uśmiechnęłam się i
automatycznie pogłaskałam się po brzuchu.
Kolejne dni mijały bardzo spokojnie.
Harry codziennie do mnie dzwonił. Ja jednak nie odbierałam. Za pięć
dni święta. Po jutrze jadę do Londynu. Tam wszyscy razem mamy
spędzić święta. Będę musiała też powiedzieć rodzicom o mojej
ciąży.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła
dwunasta. Wypuściłam Largo do ogrodu, by trochę pobiegał.
Zaczęłam wieszać różne ozdoby świąteczne. Nagle usłyszałam
dzwonek do drzwi. Byłam przerażona. Nikt nie miał tego adresu.
Wzięłam głęboki oddech i poszłam otworzyć. Otwierając drzwi
zauważyłam uśmiechniętego chłopaka, który za obrożę trzymał
Largo.
- To twój pies? - zapytał.
- Tak. Coś zrobił?
- Miałaś otwartą bramkę i biegał
po ulicy. Każdego dnia tędy przechodzę i widziałem jak biegał
kiedyś po ogrodzie. Dlatego tu go przyprowadziłem.
- Largo, jak mogłeś?! - wpuściłam
psa do środka. - Dziękuję – powiedziałam do chłopaka.
- Nie ma za co. Świetny pies.
- Dzięki.
- Wesołych świąt – życzył mi
chłopak widząc, że trzymam bombkę.
- Wzajemnie.
Posłał mi uśmiech po czym odwrócił
się i poszedł chodnikiem w stronę wyjścia. Był to wysoki
blondyn. Zamknęłam drzwi i wróciłam do strojenia domu. Gdy
skończyłam zrobiłam sobie czekoladę i usiadłam przy kominku.
Puściłam też świąteczne piosenki. Głaskając się po brzuchu
powiedziałam:
- Tak, kochanie. To nasze pierwsze
wspólne święta.
Uśmiechnęłam się. Siedziałam tak
przez długi czas wpatrując się w ogień w kominku.
Wieczorem wstałam i poszłam na górę
położyć się spać. Tej nocy śniło mi się, że urodziłam
martwe dziecko. Wyrwałam się ze snu przerażona. Moja ręka od razu
powędrowała na brzuch. Spojrzałam na zegarek. Minęła trzecia w
nocy. Zeszłam na dół do kuchni. Nie chciało mi się już spać.
Usiadłam przy stole w kuchni ze szklanką soku. Na wspomnienie o
śnie wybuchłam płaczem. Naprawdę miałam już serdecznie dość
tych snów. Czując chłód położyłam się w salonie i przykryłam
kocem. W pewnej chwili zasnęłam. Obudził mnie Largo liżąc po
twarzy. Spojrzałam na zegarek. Minęła jedenasta. Wypuściłam psa
na dwór i poszłam wziąć prysznic. Zjadłam śniadanie i
postanowiłam, że zrobię niespodziankę rodzicom i dziś do nich
pojadę. Muszę kupić wszystkim prezenty, bo jeszcze nic nie mam.
Spakowałam się i razem z Largo wsiadłam do Porsche. Po trzynastej
byłam u moich rodziców. Moja mama była w domu. Zdziwiłam się.
Widząc mnie ucieszyła się. Przywitałam się z nią.
- Jess, a ty co taka blada? -
zapytała. - Dobrze się czujesz?
- Tak. Ale chciałabym ci coś
powiedzieć...
- Coś się stało?
- Jestem w ciąży.
Moja mama nie mówiła nic więc to ja
kontynuowałam:
- Jestem w ciąży z Harrym, ale
sama wychowam dziecko. On o niczym nie wie. Nie martw się. Poradzę
sobie.
Moja rodzicielka przytuliła mnie i po
chwili powiedziała:
- Cieszę się. Wiem, że teraz
będziesz chciała żyć. Tylko nie wiem dlaczego nie powiedziałaś
o niczym Harremu.
- Mamo, tak będzie lepiej. Tak musi
być. Uszanuj moją decyzję i też nic mu nie mów. Przeprowadziłam
się jakiś czas temu.
- Wróć do nas. Pomogę ci.
- Dam radę, mamo.
- Byłaś u lekarza?
- Tak. Kończy się dziewiąty
tydzień.
- I dopiero teraz się dowiaduję?
- Tak jakoś wyszło.
- Nie mogłaś zadzwonić?
- Oj mamo.
- Powiesz kiedyś Harremu?
- Tak. Jak moja córeczka zapyta się
kim jest tatuś.
- Nie możesz tak zrobić. W ten
sposób zniszczysz życie Harremu i swojemu dziecku.
- Dobra, skończmy już ten temat.
Będziesz babcią i to taką prawdziwą. Więc o nic więcej nie
pytaj.
Zjadłyśmy wspólnie obiad i
postawiłyśmy razem iść na zakupy. Kupiłyśmy prezenty, a potem
produkty potrzebne do potraw wigilijnych. Kupiłam też sobie kilka
rzeczy, bo przestałam mieścić się w rurki.
- Po raz pierwszy tyjesz i nie
narzekasz – powiedziała moja mama.
- Bo teraz tyję w słusznej
sprawie!
Przeglądając ubrania zauważyłam, że
kilka dziewczyn przygląda mi się i coś szepczą między sobą.
Szybko wybrałam sobie kilka rzeczy i opuściłam sklep. Będąc w
domu poczułam zmęczenie. Poszłam się położyć. Obudził mnie
dzwoniący telefon.
- A ty co nic nie mówisz, że
jesteś w Londynie? - usłyszałam głos Angeli, gdy odebrałam.
- Skąd wiesz, że tu jestem?
- A widziałam na Twitterze. Jakieś
fanki dodały zdjęcia z centrum handlowego.
- Aha, fajnie – mruknęłam.
- To kiedy się spotkamy?
- Dziś nie mam sił. Jestem
padnięta.
- O tej porze? Wpadnę do ciebie.
- Ech, niech ci będzie.
- Będę za pół
godziny!
Rozłączyłam się
i spojrzałam na zegarek. Minęła dziewiętnasta. Zeszłam na dół
do kuchni. Przy stole siedział mój tata. Przywitał się ze mną i
zlustrował mnie wzrokiem.
- Co? Mama już
ci powiedziała? - zapytałam.
- Cieszę się,
że znów będę dziadkiem. Ale jak urodzisz to zostajesz tutaj.
Chociaż jednego wnuka będę miał blisko.
- Tak mi
przykro, ale nie tym razem.
- Zobaczymy.
Sięgnęłam z
szafki słoik Nutelli i odkręciłam go. Zaczęłam łyżeczką jeść
krem.
- Boże, Jess.
Zrobić ci kanapkę? - zapytała moja mama widząc co robię.
- Nie. Po
prostu chciało mi się czegoś słodkiego.
Po chwili
zakręciłam słoik i odstawiłam go na miejsce. W tym momencie
usłyszałam dzwonek do drzwi.
- To Angela –
powiedziałam. - Pójdę otworzyć.
Poszłam otworzyć.
Przywitałam się z kuzynką i poszłyśmy do mnie. Po drodze wzięłam
jeszcze pomarańcze. Będąc w pokoju Angela wyciągnęła wino i
uśmiechnęła się.
- Musimy się
napić! - powiedziała.
Zeszłam na dół
po dwa kieliszki i wróciłam na górę.
- Angela, ale
ja nie mogę dużo.
- Co znowu
wymyśliłaś?
- To co ci
powiem ma zostać między nami. Obiecujesz?
- O, już się
boję. Obiecuję.
- Jestem w
ciąży.
- Udał ci się
ten żart. Ale tak naprawdę to o co chodzi?
Wyciągnęłam z
torebki zdjęcie USG oraz swoje dokumenty i podałam dziewczynie.
- Nie wierzę.
Normalnie nie wierzę! - powiedziała. - Wiesz jak się cieszę?
Harry wie?
- Co ty? To nie
jego dziecko.
- Mhmm. Takie
bajeczki to nie do mnie.
- Nie wie i się
nie dowie. Może kiedyś.
- Będziesz
sama je wychowywać?
- Angela, ja
się boję fanów. Tych gróźb, tych wyzwisk. Wyobrażasz sobie co
będzie, gdy dowiedzą się o mojej ciąży?
- Będą
musieli zaakceptować.
- Nie każda
fanka to potrafi – powiedziała otwierając wino.
Nalałam trunku do
lampek.
- Pamiętaj, że
ty też nie możesz zdradzić mojej tajemnicy – powiedziałam
podając Angeli kieliszek.
- Okey. Zrobisz
jak chcesz.
- Liamowi też
nie mów.
Przed północą
moja kuzynka wróciła do domu. Długo rozmawiałyśmy i nie mogłyśmy
się rozstać. Wzięłam prysznic i położyłam się. Leżąc w
łóżku czułam ból kręgosłupa oraz ból piersi. Nie mogłam
zasnąć. Udało mi się to dopiero około drugiej. Ze snu wyrwał
mnie telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Jess,
wszystko u ciebie w porządku?
- Harry? Która
jest godzina?
- Wiem, że
jest późno. Ale wszystko okey?
- Tak.
Dobranoc.
- Ale na pewno?
- Tak! A
dlaczego pytasz?
- A bo.. miałem
zły sen.
- To nie jedz
na noc. Harry, ja chcę spać.
- A ja chcę
cię przytulić i jakoś nie narzekam!
- Mhmm.
Dobranoc.
Rozłączyłam się
zanim zdążył coś jeszcze dodać. Spojrzałam na zegarek.
Dochodziła czwarta. Wariat. Zachowuje się jak małe dziecko.
Obróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć. Usłyszałam
nadejście SMSa. Odczytałam go. Był od Harrego.
Kocham
Cię. I uważaj na siebie.
Uśmiechnęłam się. Nie odpisałam. W końcu udało mi się zasnąć.
W piątkowy poranek obudziłam się wypoczęta. Spojrzałam na
zegarek. Minęła dziesiąta. Poszłam do łazienki odświeżyć się.
Ubrana zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i wyszłam z Largo na
spacer. Poszłam do parku. Mimo iż było chłodno, usiadłam na
ławce. Rozejrzałam się wokół. Wszędzie były ozdoby świąteczne.
Pierwszy raz nie przeżywam świąt tak bardzo jak zawsze. Teraz w
mojej głowie są myśli o dziecku i przyszłości. Ciągle też
zastanawiam się czy dobrze robię nie mówiąc o niczym Harremu.
Chwilami czuję, że powinien wiedzieć.
Postanowiłam wracać do domu, bo robiło mi się zimno. Cieszyłam
się, że jutro przyjeżdża Anna. Będąc w domu pomogłam mamie w
wieszaniu ozdób świątecznych. Moja rodzicielka wiele rzeczy mi
zabraniała tłumacząc, że w takim stanie nie mogę. Nie słuchałam
się. Przecież nie będą robić ze mnie kaleki czy osoby bardzo
chorej. Później zabrałyśmy za przygotowywanie różnych potraw.
Gdy wkładałam ciasto do piekarnika zadzwonił mój telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Anna. Odebrałam z uśmiechem.
- Hej, Anna.
- Jess, nie uwierzysz kto dziś do mnie przyszedł.
- Święty Mikołaj?
- Tak, Święty Mikołaj. Ale pod postacią Harrego.
Usiadłam słysząc to.
- Po co był u ciebie? - zapytałam.
- Pytał o ciebie. Jake wygadał, że wyjechałaś. Powiedziałam, że
na święta jesteś w Londynie.
- O cholera. Ale nie powiedziałaś mu o ciąży?
- Nie. Ty to zrobisz. Jutro przyjadę to pogadamy.
Pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy. Siedząc zamyśliłam się.
Spojrzałam na rękę, na której był pierścionek od Harrego.
Poszłam do siebie i zdjęłam go, wkładając do szkatułki.
- Kiedyś się o wszystkim dowiesz, Harry – mruknęłam i zeszłam
na dół.
W domu unosił się zapach cynamonu i przyprawy korzennej.
Wiedziałam, że piernik, który jest w piekarniku za chwilę będzie
gotowy. Razem z mamą zjadłam obiad i kontynuowałyśmy gotowanie
potraw na wigilię. O osiemnastej, gdy pozmywałam naczynia, czułam
zmęczenie. Ból kręgosłupa był nie do zniesienia. Od zapachu
różnych potraw mdliło mnie. Poszłam położyć się w swoim
pokoju. Przykryłam się kocem i włączyłam film. W pewnym momencie
zasnęłam. Obudziłam się wieczorem. Siadając na łóżku poczułam
ból brzucha oraz ból pleców. Mdłości były najgorsze. Od razu
pobiegłam do łazienki. Znowu wymiotowałam. Boże, kiedy to się
skończy? Zeszłam na dół. Rodzice siedzieli w salonie pijąc kawę.
Cieszyłam się, że mama miała wolne. Poszłam do kuchni. Z lodówki
wyjęłam jogurt do picia i poszłam do salonu.
- Jak się czujesz? - zapytała moja rodzicielka.
- Dobrze.
Wieczór spędziłam na oglądaniu telewizji z moimi rodzicami. Mój
tato wyszedł z Largo na spacer, za co byłam mu wdzięczna. Przed
północą poszłam spać.
O jedenastej obudził mnie Jake rzucając się na łóżko.
Otworzyłam oczy i przytuliłam go. Po chwili do pokoju weszła Anna.
- Ty jeszcze w łóżku? - zapytała.
- Teraz śpię za dwóch! - powiedziałam głaszcząc się po brzuchu.
- To gdybyś spodziewała się bliźniaków to spałabyś cały dzień?
- Mogę to robić nawet bez tego.
Usiadłam na łóżku.
- Jak się czujesz? - zapytała moja bratowa.
- Jak się czujesz? - zapytała moja bratowa.
- Dobrze.
- Ja też tak mówiłam.
- Dobra... Kręgosłup mnie boli. Jeszcze te zapachy doprowadzają
mnie do szału.
- Niedługo ci przejdzie.
- Tak, jak urodzę.
- Dawaj na dół.
- Za chwilę zejdę. Muszę się ubrać.
Anna i Jake wyszli, a ja poszłam do łazienki. Odświeżyłam się i
zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i dowiedziałam się, że moja
mama jedzie na zakupy. Anna zaoferowała swoją pomoc. Ja również
postanowiłam pojechać. Andreas, mój tato i Jake mieli jechać po
choinkę. Po dwunastej pojechałyśmy do supermarketu. Wszędzie było
słychać kolędy i piosenki świąteczne. Uwielbiałam ten okres.
Wielu ludzi chodziło z kolorowymi torbami. Później pojechałyśmy
jeszcze do centrum handlowego. Anna kupiła Jacobowi prezent. Ja
kupiłam sobie bluzkę. Około piętnastej byłyśmy w drodze
powrotnej do domu. Wzięłyśmy zakupy z bagażnika i zaniosłyśmy
do domu. Wchodząc do środka usłyszałam znajomy mi głos.
Zaniosłam torby do kuchni i poszłam do salonu. Nogi mi się ugięły,
gdy zobaczyłam tam Harrego.
-----
Zrobię ci coś kiedyś za to, że kończysz w takich momentach XD Jess pewnie mu i tak nie powie o tym dziecku :D I want neeext *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się pogodzą. I błagam Cię, dodaj jutro nową część, bo nie wytrzymam. <333
OdpowiedzUsuńJak tego jutro nie dokończysz , to cię znajdę i poćwiartuję za kończenie w takich momentach ! To strasznie , nawwet nie wiesz jakie napięcie na człowieku wywiera : o Także ten , czekamczekamczekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuń@Claudie_Schmidt
ulala , badz moim Mikolajem ! <3
OdpowiedzUsuńjestes beznadziejna i Cie nie lubie ! ..... kocham Cie´kobieto , zajebisteeeee . <3
I jak zwykle fantastyczny . Zapachnialo mi świętami ;)
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie zrób nam prezent na mikołaja i dodaj jutro :D
OdpowiedzUsuńMoje kochanie.. wiesz jak Cię kocham i czekam na jutro <3
OdpowiedzUsuńNie możesz dodać jak będzie 10 ?
OdpowiedzUsuńdzięki twojemu blogu moje życie staje się piękniejsze !!
OdpowiedzUsuńOjej , niech sie pogodzą i niech powie mu o ciąży .
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten wpis .. ♥ czekam na kolejny
Kocham Ciebie i Twojego bloga, ale niech Harry i Jess będą razem już 4ever i bądź dobrym Mikołajem i dodaj dzisiaj kolejny rozdział <333
OdpowiedzUsuńW takim momencie konczyc? Udusze cie kiedys za to! Oby do sb wrocili i niech jess powie harremu no ;(
OdpowiedzUsuńogolem super rozdzial! :)
W takim momencie konczyc? Udusze cie kiedys za to! Oby do sb wrocili i niech jess powie harremu no ;(
OdpowiedzUsuńogolem super rozdzial! :)
Wiesz co kiedy wreszcie będziesz w szkole ???????
OdpowiedzUsuńRozdział świetny naprawdę lepszy niż niejedna książka którą przeczytałam (a uwierz trochę tego było) CZEKAM NA NEXT
___SARA___ ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Super prosze daj następny rozdział
OdpowiedzUsuńniech oni mają razem słodkie dziecko
OdpowiedzUsuńProsze niech jess powie harremu a on się ucieszy
OdpowiedzUsuńJezu jaki zajebisty rozdział mam nadzieje że się zejdą i będą szcześliwi nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńfajny. ;) aż świąt mi się zachciało ;)
OdpowiedzUsuńo jaaa..;) jaki fajny. masz talent pisz nexta ;)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co będzie dalje ;) czy ona powie Harremu że jest w ciązy musi to zrobić
OdpowiedzUsuńpołącz w końcu Hazze z Jess, niech ona już jemu powie że jest w ciąży on sie ucieszy i będą wiedli szczęśliwe życie a ty je bd opisywać ;)
OdpowiedzUsuńsuper. masz talent dziewczyno... zawsze musisz kończyć w tak najmniej oczekiwanych momentach?? dlaczego? ;)
OdpowiedzUsuńzapomniałam dopisać że świetnie piszesz ;D i żebyś w końcu złączyła Harrego z Jess ;)
OdpowiedzUsuńoooo jak słodko Jess w ciązy ;) fajnie ze jej rodzice się ucieszyli ;)
OdpowiedzUsuńNO TO JEST TE 25 , A NAWET Z MOIM 26 KOMENTARZY + SĄ MIKOŁAJKI = ROZDZIAŁ . TRZYMAM CIĘ ZA SŁOWO ! : )
OdpowiedzUsuńSuper to jest kocha cie i twojego bloga
OdpowiedzUsuńJak możesz.? W takim momencie ... Heh oby Jess i Harry byli razem . :D.
OdpowiedzUsuńFantastycznie piszesz, masz talent.
zajebiste♥♥ już nie mogę się doczekać aż Jess i Harry będą mieli dziecko :D oczywiście jak sądzę łatwo to im nie będzie ale co to by było za opowiadanie bez żadnych problemów, tylko słodka sielanka. rozdział jak zwykle suuuper!!! co jak co ale talent to ty masz :*
OdpowiedzUsuńO matko! Ciekawe czy Jess teraz powie Harremu, że jest w ciąży :) Mam przynajmniej taką nadzieję, że powie. I fajnie by było jakby te fanki w końcu przestały grozić Jess po tym wywiadzie z Harrym ;) Dodaj szybko kolejny ! <33
OdpowiedzUsuńboskieee ale skończyło się ... dodaj następny. Uwielbiam Harregooo to jest wspaniałe ach niech Jess mu powie :)
OdpowiedzUsuń