poniedziałek, 17 grudnia 2012

107. It’s the most beautiful time of the year....

Ostatnio doszłam do wniosku, że zjebałam opowiadanie x.x
I nie mam weny na następne części. Podsumowując: jest chujowo, ale stabilnie xD Albo i nie?
Justin Bieber - Mistletoe <3 - słuchałam tego w maju xD Uwielbiam to <3
-----
****J*E*S*S****



O osiemnastej usiadłam z moją rodziną przy stole. Złożyliśmy sobie życzenia i zaczęliśmy Wigilię. Jake nie mógł doczekać się rozpakowywania prezentów. Atmosfera przy stole była wspaniała. W tle leciały świąteczne piosenki, a wszystko dopełniał zapach choinki. Ulżyło mi, że powiedziałam Harremu o dziecku. Nie umiałam dłużej tego skrywać i okłamywać go.
Po kolacji przeszliśmy do salonu na kawę i ciasto. Rozpakowywaliśmy prezenty. Ja zaczęłam wysyłać SMSy z życzeniami świątecznymi. Pierwszy odpisał mi Niall. Chłopak był szczęśliwy, że napisałam. Następny był Lou. Razem z El spędzali święta w Doncaster. Po chwili zadzwoniła do mnie Alex i złożyła życzenia. Była szczęśliwa, bo święta ze swoim mężem. Gdy skończyłam z nią rozmawiać zadzwoniła Angela. Dowiedziałam się, że jutro przyjeżdża do niej Liam. Przyznałam się jej, że Harry wie już o dziecku. Była szczęśliwa. Obiecała, że nie zdradzi nikomu mojej tajemnicy.




****H*A*R*R*Y****



Wracając autem do domu byłem szczęśliwy. Nie mogłem doczekać się kiedy przekażę rodzinie dobrą wiadomość. Nie chciałem mówić mamie przez telefon. Wiem, że teraz będę z Jess. I będziemy szczęśliwi. Nie mogłem uwierzyć, że będę ojcem. Szkoda, że Jess nie powiedziała mi wcześniej. Mimo wszystko jednak cieszę się, że w ogóle mi powiedziała. Dobrze, że przyjechałem do Londynu. Gdybym nie odwiedził dziewczyny, ona dalej ukrywałaby ciążę.
Podróż mijała mi szybko. Będąc już w Holmes Chapel zauważyłem, że wszystkie domy były ustrojone świątecznie. Wszedłem do domu i od razu poszedłem do kuchni, gdzie była moja mama i Gemma. Przywitałem się z nimi. W salonie mój ojczym rozpalał w kominku. Z nim również się przywitałem. Poszedłem na górę zanieść swoje rzeczy i wróciłem do mojej rodzicielki. Wziąłem kawałek ciasta i usiadłem przy stole. Moja mama pytała o chłopaków. Nie wiedziała, że byłem u Jess. Powiem jej o wszystkim dopiero po Wigilii. Gdy skończyłem jeść pomogłem w przygotowywaniu stołu. Po szesnastej poszedłem na górę przebrać się. Zalogowałem się jeszcze na Twittera i życzyłem wszystkim wesołych świąt. Wyłączyłem komputer i wziąłem prysznic po czym ubrałem się. Przed osiemnastą całą rodziną siedzieliśmy na dole. Złożyliśmy sobie życzenia i zaczęliśmy jeść przy dźwiękach kolęd. W pewnej chwili nie wytrzymałem. Spojrzałem na wszystkich i powiedziałem:
- Chciałbym powiedzieć wam coś ważnego.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Zostanę ojcem. Jess jest w dziesiątym tygodniu ciąży. Byłem u niej i spędziliśmy wspólnie kilka dni.
- Dlaczego mówisz nam o tym tak późno? - zapytała moja mama.
- Sam dowiedziałem się niedawno. Myślałem, że się ucieszycie.
- Pewnie, że się cieszymy. Przecież dobrze wiemy, że kochasz Jess.
- Jakoś nie widać po was tego szczęścia – mruknąłem.
- Bo jesteśmy zaskoczeni, że Jess jest w ciąży. Myślałam, że chcecie być razem ale nie takim kosztem.
- Boże, mamo. Zaliczyli wpadkę – odezwała się moja siostra. - Przecież to jest pewne, że nie planowali dziecka.
- A skąd możesz wiedzieć? - zapytałem.
Spojrzała na mnie z miną „żal mi cię”.
- Dobra, masz rację – mruknąłem.
- A co będzie dalej? - zapytała moja rodzicielka.
- Będziemy się spotykać. A gdy skończę trasę pobierzemy się.
- Już widzę jak Jess się zgodzi – mruknęła Gemma. - Teraz cię unika, a będzie chciała za ciebie wyjść?
- Nie unika mnie. To było przez fanki. One ją atakowały i jej groziły.
- Myślisz, że będzie lepiej jak dowiedzą się, że będziesz miał dziecko? - dodała moja siostra.
- Na razie nie mamy zamiaru nikomu o tym mówić. Muszę strzec Jess i naszego dziecka. Dlatego proszę was abyście nie mówili nikomu.
- Ja nic nie obiecuję – powiedziała Gemma.
- Gemma! – moja mama się zdenerwowała.
- Przecież żartuję.
- Więc kochanie, będziemy dziadkami – moja mama zwróciła się do mojego ojczyma.
Podszedłem i przytuliłem kobietę.
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz – powiedziałem.
- Dla mnie najważniejsze jest abyś był szczęśliwy.
Po skończonej kolacji zadzwoniłem do Jess oraz do reszty chłopaków.




****J*E*S*S****



Siedząc w salonie przy kominku jadłam ciasto i bawiłam się z Jacobem jego nowymi zabawkami. Miałam wyjść z Largo na spacer, ale zrobił to mój brat. Czułam zmęczenie. Bolał mnie kręgosłup. Postanowiłam położyć się. Gdy wchodziłam do pokoju zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz gdzie migało zdjęcie Harrego. Odebrałam i usłyszałam:
- Cześć kochanie.
- Boże, ja ty mnie słodko witasz – powiedziałam z ironią. - Nie widziałeś mnie zaledwie kilka godzin, a już dzwonisz?
- Dobrze się czujesz?
- Nie. Właśnie idę się położyć.
- Jess co się dzieje?
- Poczytaj sobie o ciąży.
- A jak nasza dzidzia?
- Kopie jak pojebana.
- Nie przeklinaj. Naprawdę kopie?
- Oj Harry, Harry. Poczytaj sobie – powiedziałam kładąc się.
Po chwili jęknęłam z bólu na co chłopak zapytał przerażony:
- Jess powiedz prawdę. Co ci jest?
- Nic.
- Przecież słyszę. Co cię boli?
- Zaczynam żałować, że powiedziałam ci o ciąży.
- Chciałbym porozmawiać z tobą na Skype za pół godziny, okey?
- Jestem zmęczona.
- Jess proszę. Albo mam lepszy pomysł! Zaraz do ciebie przyjadę!
- To ja będę za pół godziny na Skype. Idę wziąć prysznic.
- Okey. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i poszłam do łazienki. Szybko się odświeżyłam, założyłam piżamę i zeszłam na dół. Z kuchni wzięłam winogron i poszłam do siebie. Położyłam laptopa na łóżku i włączyłam go. Na półleżąc zalogowałam się na Skype i czekałam na połączenie od Harrego. Czekając na chłopaka jadłam winogron. Po kilku minutach Styles był dostępny. Od razu do mnie zadzwonił. Kliknęłam na zieloną słuchawkę i usłyszałam:
- Witaj kochanie.
Uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że Harry jest jeszcze w białej koszuli i marynarce.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Będziesz pytał co chwilę?
- Tak. Więc jak?
- Jestem zmęczona – powiedziałam biorąc do ust kolejną kulkę owocu.
- Nie powinno się jeść przed snem.
- To trzeba było bardziej uważać w hotelu. Teraz nie miałabym zachcianek.
- Twierdzisz, że to moja wina?
- Ty mnie tam wywiozłeś. Ja sobie sama dziecka nie zrobiłam.
- Jesteś zła na mnie?
- To nie ty będziesz je rodził.
- Razem będziemy je rodzić.
- A jak twoja rodzina? - zapytałam zmieniając temat.
- Są szczęśliwi. Pytali kiedy ich odwiedzisz.
Słysząc te słowa przed oczami ujrzałam mamę Harrego. Nie wiem dlaczego, ale ona mnie przerażała.
- Szybko mnie nie zobaczą – powiedziałam.
- Dlaczego?
- Wiesz, że nie mieszkam w Holmes. A na dodatek mam dużo pracy.
- Ach te wymówki – chłopak uśmiechnął się.
- Harry, przestań. Wiesz jak ja się źle czuję?
- A teraz?
- Plecy mnie bardzo bolą.
- To ja zaraz przyjadę i zrobię ci masaż.
- Ha ha. Świetny żart – powiedziałam z ironią.
- Ja mówię poważnie.
- Mhmm.
- To poczekasz na mnie?
- Nie będziesz jeździł po nocy. I nie w święta.
- Tak bardzo chciałbym cię przytulić.
- Mhmm.
- Pojedziesz ze mną w trasę?
- Mhmm – mruknęłam sięgając po winogron. Nagle dotarło do mnie na co się zgodziłam. - To znaczy... nie, nie pojadę.
- Przed chwilą się zgodziłaś.
- Harry, ja nie mogę. Przecież wiesz, że mam wizyty u lekarza i źle znoszę ciążę.
- Ale ja byłbym blisko i znieślibyśmy to razem.
- A moja praca?
- Zwolnij się. Poradzimy sobie.
- Kocham swoją pracę.
- A mnie kochasz?
Spojrzałam na niego. Patrzył błagalnym wzrokiem.
- Przecież wiesz, że tak.
- To mogę jutro przyjechać?
- Zawsze możesz, ale powinieneś spędzić święta z rodziną. Zobaczymy się za kilka dni.
- Za kilka dni to ja wracam w trasę. A ty i nasze dziecko jesteście też moją rodziną. I to najważniejszą.
Patrzyłam na chłopaka i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Harry... co byś zrobił gdybyś dopiero za kilka lat dowiedział się, że mam dziecko?
- Ukrywałabyś przede mną?
- Taki miałam zamiar.
- Dlaczego?
- Ze strachu przed twoimi fankami oraz aby nie zniszczyć ci kariery.
- Przecież wiesz, że dla ciebie jestem w stanie zrezygnować z kariery. Jesteś dla mnie najważniejsza w życiu. Ty i nasze dziecko. Jess... - nasz wzrok się spotkał. - Powiedz mi prawdę. Gdybym nie przyjechał do ciebie to nie powiedziałabyś mi?
- Nie wiem, Harry. Biłam się z różnymi myślami i ostatecznie postanowiłam, że wychowam dziecko sama.
- Jak mogłaś tak myśleć?! Kochasz mnie i chciałaś oszukiwać?
- Dla dobra naszego dziecka.
- Ukrywać dziecko przez fanki? Oszukiwać mnie? Ja naprawdę mam fanki gdzieś jeśli chodzi o ciebie. Tylko ty się liczysz. Obiecasz mi coś?
- Zależy co.
- Obiecaj mi, że nigdy nie będziesz ukrywała niczego przede mną. Chcę żebyś zawsze mi wszystko mówiła o dziecku i o tym jak się czujesz. Obiecujesz?
- Obiecuję.
- Kiedy idziesz do lekarza?
- Szesnastego stycznia.
- Po świętach pojedziesz ze mną. Spędzimy razem Sylwestra i przyjadę z tobą do lekarza.
- Mówiłam ci, że nie pojadę z tobą w trasę.
- Potraktuj to jako wakacje.
- Harry, proszę. Nie chcę oglądać Nialla czy Stelli.
- Nie będziesz ich oglądać.
- Harry, jestem w ciąży, jestem leniwa i wszystko mnie boli.
- Będę się tobą opiekował. Proszę cię.
- Porozmawiamy o tym jeszcze.
- Dziękuję. Tak bardzo cię kocham. Chciałbym żebyśmy byli już w trójkę. Razem. W naszym domu – chłopak mówiąc to ściągnął marynarkę rzucając ją na krzesło.
- Nie wybiegaj tak daleko w przyszłość. Ja już się porwać nie dam.
- I tak cię porwę, wywiozę daleko i zmuszę byś za mnie wyszła.
Zaczęłam się śmiać.
- Harry, idziemy spać – powiedziałam.
- Dobrze, kochanie. Dobranoc. Śpijcie dobrze.
- Dziękujemy. Tobie też życzę słodkich snów.
Rozłączyłam się i wyłączyłam komputer. Obróciłam się na bok i udało mi się zasnąć. Rano obudził mnie Harry całując mnie w policzek.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam zaspana.
- Przyjechałem do was.
- Oj Harry. Przecież rozmawialiśmy o tym wczoraj.
- Wiem, ale chcę być blisko ciebie i naszego dziecka.
- A ja chcę jeszcze spać.
- Ale już minęła jedenasta.
- To co? Ja i moje maleństwo idziemy spać.
- Nasze maleństwo, kochanie – powiedział Harry kładąc rękę na moim brzuchu i przytulając mnie.
Wtuliłam się w chłopaka. Głaskał mnie po głowie.
- Kocham cię – szepnął.
- Mhmm.
W tym momencie do pokoju wpadł Jake. Wskoczył na łóżko mówiąc:
- Ciocia, wstawaj.
- Dacie mi spokój? - zapytałam.
- Nie – odpowiedzieli razem.
- Dwójka dzieci – mruknęłam.
- Wujek, chodź – powiedział Jake ciągnąc Harrego za rękę.
Styles wstał i razem z chłopcem zszedł na dół. Wiedziałam, że z mojego snu nici. Wstałam i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się i zeszłam na dół. Cała moja rodzina łącznie z Harrym siedziała przy stole. Usiadłam obok chłopaka i zaczęłam jeść. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Odebrałam widząc, że dzwoni Angela.
- Hej, Jess. Co tam?
- Hej. Harry jest u mnie i nie daje mi spokoju.
- A my zaraz z Liamem jedziemy do jego rodziców.
- Pozdrów go.
- A ty ucałuj Harrego.
- Blee – powiedziałam śmiejąc się.
- Ale jesteś wredna.
- Wiem. I za to on mnie kocha.
Chłopak słysząc moje słowa zapytał:
- Kto cię kocha?
- Mój kochanek.
Zauważyłam, że posmutniał.
- Chodzi mi o ciebie, kretynie – dodałam.
Jess – powiedziała moja mama ruchem głowy wskazując Jake'a.
- Wujek to kretyn – powiedziało dziecko.
- Jake! Nie wolno tak mówić! - zganiła go Anna.
- Ale ciocia!
- Ciocia gada głupoty i nie wolno powtarzać – dodała moja bratowa. 
Po śniadaniu postanowiliśmy pójść na spacer. Poszłam na górę przebrać się w coś cieplejszego. Harry poszedł za mną. Gdy zakładałam gruby luźny sweter chłopak podszedł do mnie, przytulił mocno i powiedział: 
- Później pojedziemy do mnie.
- Oszalałeś?
- Jess, w przyszłości będziemy razem. Zresztą już jesteśmy razem. Będziemy mieli dziecko. Nie odtrącaj mojej rodziny. Wieczorem wrócimy.
Zrobiło mi się głupio słysząc to. Harry miał rację.
- Dobrze, pojedziemy. Ale..
- Nie ma żadnego „ale”. Wstydzisz się mojej rodziny?
- Nie.
Chłopak zaczął się śmiać.
- Ty się boisz mojej mamy!
- Wcale, że nie!
- Tak! Ja to widzę. Ona ciebie nie zje.
Zeszliśmy na dół i poszliśmy na spacer. Chłopak cały czas trzymał mnie za rękę. Co chwilę pytał czy nie jest mi zimno. Będąc w parku razem z Andreasem ganiali Jake'a. Ja siedziałam z Anną na ławce. Powiedziałam jej o wyjeździe do Holmes Chapel.
- I bardzo dobrze, że jedziecie – powiedziała.
- Ja nie chcę tam jechać! Boję się reakcji jego rodziny.
- Przecież oni wszystko już wiedzą.
- Wiem, ale jego mama przeraża mnie.
- To teraz wiem dlaczego nie chciałaś powiedzieć Harremu. Ty się po prostu boisz jego mamy!
- W tym momencie podbiegł do mnie Harry, usiadł obok i przytulając zapytał:
 - Jak się czujesz?
- Bardzo źle.
Anna zaczęła się śmiać.
- Oj Jess – powiedziała. - Ona czuje się dobrze. Kłamie.
Postanowiliśmy wracać do domu. Będąc na miejscu wypiliśmy kawę i razem z Harrym postanowiłam jechać do Holmes. Bałam się tej wizyty. Z każdym przejechanym kilometrem coraz bardziej się denerwowałam. Harry to zauważył. Złapał mnie za rękę i powiedział:
- Jess, uspokój się. Przecież nie możesz się denerwować.
- No właśnie. Więc odwieź mnie do domu.
Chłopak wybuchnął śmiechem.
- Nie, bo już jesteśmy na miejscu.
- Harry, proszę – powiedziałam błagalnie.
Zaparkował na podjeździe swojego domu, wysiadł i otworzył przede mną drzwi.
- Harry – szepnęłam.
- Tak, też lubię moje imię.
Wyciągnął rękę w moją stronę i lekko mnie pociągnął. Wysiadłam i wzięłam głęboki oddech. Chłopak ścisnął moją dłoń i poszliśmy do domu. Wchodząc do środka przywitał nas zapach świąt. Poczułam mdłości więc zaczęłam głęboko oddychać. To była moja pierwsza wizyta tutaj. Harry pociągnął mnie do salonu, w którym siedziała cała jego rodzina. Widząc ich od razu powiedziałam:
- Dzień dobry.
- Cześć Jess – krzyknęła siostra Harrego. Podeszła i przytuliła mnie.
- Cześć – powiedziałam niepewnie.
W tym momencie wstała mama chłopaka i podeszła do mnie.
- Czekałam na ten moment – przytuliła mnie, a ja czułam jak uginają mi się nogi. 
Potem przywitał mnie ojczym Harrego. Zdjęłam kurtkę, a Styles powiesił ją w przedpokoju. Ja nie wiedziałam co mam robić. Stałam w miejscu i czekałam na rozwój wydarzeń. Mama chłopaka wracając z kuchni niosła gorące dania. 
- Jess, siadaj – powiedziała wskazując wolne miejsce.
Chłopak odsunął krzesło i usiadł obok mnie. Zaczął mnie prosić bym coś zjadła. Od wszystkich zapachów czułam mdłości.
- Harry, ja nie dam rady – szepnęłam.
- Dlaczego?
- Mdli mnie.
- Chcesz się położyć?
-Nie.
Harry nalał mi soku i podał szklankę. W tym momencie Gemma zaczęła dokuczać Harremu mówiąc na niego „tatuś”.
- Jess, współczuję ci – zwróciła się w pewnej chwili do mnie. - Z nim się nie da wytrzymać.
- Tak, wiem. Przekonałam się.
- Mam nadzieję, że dziecko nie odziedziczy po nim głupoty – powiedziała dziewczyna.
- To było chamskie – odezwał się Harry.
- Jedz i nie przeszkadzaj sobie – droczyła się z nim Gemma.
- Mamo powiedz jej coś.
Słysząc to wybuchnęłam śmiechem. Gemma również. W tym momencie dziewczyna wzięła mandarynki i podała mi. Zaczęłyśmy jeść i rozmawiać.
- Jasne Jess. Zamiast zjeść coś normalnego to chcesz nasze dziecko wychować na owocach – powiedział Harry.
- Przynajmniej będzie zdrowe – odpowiedziałam.
- Jess, ty naprawdę nic nie jesz? - zapytała mama chłopaka.
- Jem.
- Kłamiesz – wtrącił się Harry. - Widziałem. Wczoraj na Skypie jadłaś winogron, teraz mandarynki.
- Śniadanie też jadłam!
- Kiedy to było – spojrzał na zegarek. - Minęła siedemnasta.
- Harry, daj jej spokój – uratowała mnie Gemma. - Chodź ze mną – pociągnęła mnie na górę.
Poszłyśmy do jej pokoju.
- Dzięki – powiedziałam.
Usiadłam na fotelu i rozejrzałam się. Na ścianach było mnóstwo fotografii.
- Jess, naprawdę cieszę się, że jesteś z Harrym – powiedziała.
- Chyba nie mam innego wyboru.
- Nie kochasz go?
Uśmiechnęłam się.
- Dobra, lepiej nie odpowiadaj – dodała Gemma.
- Kocham. Ale wiesz... wiele dziewczyn go kocha.
- Ale tylko ty jesteś z nim w ciąży.
- Mam przewagę nad kilkoma milionami dziewczyn – uśmiechnęłam się. - Dlatego muszę ukrywać ciążę.
- Dlaczego?
- I tak mnie nienawidzą. Powiedziały, że zrobią wszystko żebym nie była z Harrym.
W tym momencie do pokoju wszedł Harry.
- Puka się! - powiedziała Gemma.
- Kto? - zapytał chłopak z udawanym przerażeniem.
- Ja – powiedziałam.
- Widać skutki – Styles uśmiechnął się siadając na bocznym oparciu fotela i przytulając mnie.
- Świnia – mruknęłam.
- No przecież nie osioł – szepnął całując mnie w policzek. - Jak się czujesz?
- Dobrze. A kiedy jedziemy?
- Gdzie się wybieracie? - zapytała Gemma.
- Wracamy do Londynu – wyjaśniłam. 
- Chyba zwariowaliście! Idziemy na spacer! - powiedziała wstając i ciągnąc mnie za rękę. 
Zrobiłam błagalną minę patrząc na Harrego. Szczerzył się.
- Jeszcze będziesz miała go dość, uwierz – odezwała się dziewczyna ponownie. 
Zeszliśmy na dół, ubraliśmy kurtki i wyszliśmy na dwór. Było chłodno. Idąc chodnikiem Harry obejmował mnie, a Gemma cały czas mówiła coś. W pewnym momencie zauważyłam, że mijamy dom Petera. Przypomniało mi się, że nie złożyłam mu życzeń. Tonemu również. Myśląc o nich odpłynęłam. Przed oczami miałam obraz Petera z dzieckiem. Nigdy nie dowiem się prawdy.
- Kochanie, o czym tak myślisz? - zapytał Harry wyrywając mnie z zamyślenia. 
- Wspominam czasy jak tu mieszkałam – wskazałam na budynek, który już minęliśmy. 
- Nie jest ci zimno? 
- Nie, ale musimy zaraz wracać. Nie chcę byśmy jechali do Londynu nocą. 
- Jess, zostańcie u nas – odezwała się Gemma. - Są święta. Pojedziecie jutro. 
- Słyszysz? - zapytał Styles. 
- Nie wiem... - powiedziałam. 
- Ale ja wiem – dziewczyna uśmiechnęła się do mnie. - Nie wiem kiedy znowu się spotkamy więc chcę z wami pobyć. 
- Zawsze możesz do mnie przyjechać – powiedziałam. 
- Jess, ty chyba nie wiesz co mówisz – odezwał się Harry. 
Gemma wyszczerzyła się. Postanowiliśmy wracać. Przekraczając próg domu chłopak od razu pociągnął mnie na górę do swojego pokoju. Gdy tylko weszliśmy do środka mocno mnie przytulił i zaczął całować. Po chwili oderwałam swoje usta od jego i powiedziałam:
- Harry, mogę chociaż kurtkę ściągnąć? 
- Pomogę ci zdjąć wszystko. 
- Pieprz się, zboku. 
- Z tobą zawsze. 
- To było mało romantyczne – mruknęłam rozpinając kurtkę. 
Harry zabrał moją kurtkę i położył ją na fotelu. Pociągnął mnie na łóżko na swoje kolana. Objął mnie w pasie, położył rękę na brzuchu i głaskając mówił:
- Jess, zgodzisz się zostać tu na noc? 
- Ale ja nie mam ze sobą żadnych rzeczy. 
- Jak byłaś z Niallem to też zostawałaś u nas na noc, a nie miałaś nic ze sobą. 
Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Wstałam, spojrzałam na chłopaka i powiedziałam:
- Tego się po tobie nie spodziewałam. 
Sięgnęłam po kurtkę i chciałam wyjść.
- Kochanie, przepraszam – powiedział Harry błagalnie. Wstał i podszedł do mnie. - Wiem, że nie tak powinienem powiedzieć.
- Wiesz, Harry? W tym momencie żałuję, że powiedziałam ci o dziecku. Naprawdę powinnam wychować je sama. Zawsze będziesz wspominał Nialla. Ja nie chcę takiego związku. Odwieziesz mnie do Londynu? 
- Jess, proszę cię. Zostań. 
- Odwieziesz mnie? 
- Jeśli nie chcesz zostać dla mnie to zostań dla Gemmy. 
- Nie mogę. 
W tym momencie usłyszeliśmy pukanie. Po chwili do pokoju weszła Gem.
- Chodźcie na kolację – powiedziała. 
- Ja wracam do Londynu – posłałam jej przepraszający uśmiech. - Przeproś swoją mamę. Odwieziesz mnie czy nie? - zwróciłam się do Harrego. 
- Jess – szepnął błagalnie. 
- Już się pokłóciliście? Już coś zepsułeś? Tobie coś dać i od razu psujesz! - powiedziała dziewczyna patrząc na brata. 
Słysząc te słowa uśmiechnęłam się. Objęłam Gemmę i zapytałam:
- To kiedy do mnie wpadasz? 
- Co on narozrabiał? 
Spojrzałam na swój brzuch.
- Nie widać? 
- Ale chodzi mi teraz. Co zrobił teraz? 
- Nic. 
- To zostajesz? 
Nie potrafiłam jej odmówić. Jej sposób bycia rozwalał mnie. Zdjęłam z siebie kurtkę i zeszliśmy na dół. Siedząc przy stole Harry złapał mnie za rękę i szepnął:
- Przepraszam. I dziękuję. 
- Nie zostałam dla ciebie. 
- Ale to ze mną będziesz spać. 
- Nie, pójdę do Gemmy. 
- Ona cię zagada na śmierć. 
- Ale chociaż nie będzie mi wypominać, że spałam z Niallem. 
- Nie o to mi chodziło! Chodziło mi o to, że nocowałaś, a nie miałaś swoich rzeczy. 
- Harry, przestań szeptać, bo przez ciebie Jess ucieknie – odezwała się Gemma. 
- Gemma, o czym ty mówisz? - zapytała mama Harrego. 
- Mówię prawdę. Przez niego Jess chciała wracać do Londynu. 
- Mogłabyś skończyć? - zapytał Styles. 
- Harry – mama chłopaka spojrzała na niego groźnym wzrokiem. Chciało mi się śmiać. 
- Dzieciaki – podsumował ojciec Harrego. 
W tym momencie wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Nie chciałam jeść jednak mama Harrego i chłopak nie dawali mi spokoju. Mieli rację więc dla świętego spokoju nałożyłam sobie sałatki. Po kolacji kobieta zaproponowała kawę.
- Ja zrobię Jess czekoladę – powiedział Harry. 
- Mi też! - odezwała się Gemma. 
- I co jeszcze? 
- I przynieś nam na górę, bo razem z Jess idziemy oglądać film. 
- Naprawdę? - zapytałam. 
- Jasne. Przecież nie będziemy siedzieć tutaj – powiedziała wstając. 
Poszłyśmy na górę do jej pokoju.
- Lubisz horrory? - zapytała Gem. 
- Lubię, ale się boję. 
- A kto nie? To ja włączam „Paranormal Activity”. 
Dziewczyna podała mi poduszkę dodając:
- Kładź się. Będzie nam wygodniej. 
Film się rozpoczął. W pokoju było ciemno. Zaczęłam się bać. Gdy w filmie dziewczyna spała i z innej części domu słychać było dziwne dźwięki, my usłyszałyśmy szarpanie za klamkę. Gdy drzwi się otworzyły krzyknęłyśmy ze strachu.
- Boże, co z wami? - zapytał Harry wchodząc do pokoju z kubkami. 
- Oglądamy horror – wyjaśniła Gemma. 
- Właśnie słyszę. Ale wydaje mi się, że ty Jess nie powinnaś oglądać strasznych filmów. 
- A mi się wydaje, że nie powinnam się denerwować, a ty działasz mi na nerwy – powiedziałam. 
Chłopak postawił na stoliku trzy kubki z gorącą czekoladą i położył się obok mnie.
- Dzwoniłem do twojej mamy i powiedziałem jej, że zostajesz u mnie na noc. 
- Mhmm. 
Objął mnie i przytulił. Oglądaliśmy dalej. W pewnej chwili Harry zaczął piszczeć i spadł z łóżka.
- Co się stało? - zapytałam patrząc na niego. 
Gemma śmiała się.
- Coś mi chodziło po ręce – wyjaśnił chłopak. - Wyłączcie to. Obejrzymy coś innego. 
Usiadłam na łóżku i napiłam się czekolady.
- To co oglądamy? - zapytałam. 
- „Ostatnią piosenkę”? 
- Wszystko byle nie horror – powiedział Harry. 
- Tego nie widziałam. Może być. 
- A tobie jak się nie podoba to idź spać – powiedziała Gemma patrząc na swoje brata. 
- To ja idę na dół po ciasto. Przynieść wam coś? - zapytał chłopak. 
- Przynieś nam mandarynki. 
Zostałyśmy same. Dokończyłyśmy pić czekoladę i zaczęłyśmy oglądać film. Po chwili wrócił Harry. Zaczęłyśmy jeść mandarynki. Siedziałam na pół leżąco oparta o Harrego, który jadł ciasto. Czułam, że zaczyna boleć mnie kręgosłup. Wstałam i usiadłam na fotelu podciągając nogi do siebie.
- Wszystko okey? - zapytała dziewczyna. 
- Tak. 
- To chodź tutaj. 
- Plecy mnie bolą. 
- Widzisz Harry? To przez ciebie – powiedziała Gemma. 
- To my idziemy spać – odezwał się chłopak. 
- Jak chcesz to idź. My będziemy oglądać film. 
Harry wstał, podszedł do mnie i wziął mnie na kolana zajmując fotel. Przytuliłam się do niego. Gładził mnie po plecach. Po dwunastej, gdy film dobiegł końca chłopak powiedział:
- Idziemy spać. 
Pożegnałam się z Gemmą i wyszłam z jej pokoju. Będąc w sypialni Harrego, Styles mocno mnie przytulił.
- Wreszcie jesteśmy sami – szepnął. 
- Nie jesteśmy. Jest nasze dziecko. 
Zaczął mnie całować. Pociągnął mnie na łóżko. Odgarnął mi włosy z twarzy i zaczął namiętnie całować.
- Harry, a mogę wziąć prysznic? - zapytałam. 
- Oczywiście, kochanie. 
Chłopak wstał i podszedł do szafy. Wyjął z niej koszulkę i podał mi. Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju. Harry widząc mnie w lekko odstającym t-shircie uśmiechnął się. Podszedł do mnie, ukucnął i przytulił się do mojego brzucha. Zaczął go całować i szeptać:
- Kocham cię, maleństwo. Słodkich snów. 
Wstał i pocałował mnie po czym poszedł do łazienki. Położyłam się. Poprawiając poduszkę znalazłam jakieś zdjęcie. Spojrzałam na nie. Byłam na nim z Harrym. Zrobione było za czasów, gdy byłam z Niallem. Było chyba z dnia, gdy wrzucił mnie do basenu. Zrobiło mi się go żal. Spał z moim zdjęciem. Odłożyłam fotografię pod poduszkę leżącą obok i przykryłam się kołdrą. Zamknęłam oczy. Po chwili wrócił Harry. Położył się i przytulił mnie.
- Przyniosłem sok i mandarynki – szepnął. - Chcesz się napić? 
- Chce mi się spać. 
Wtuliłam się w niego i przed oczami miałam zdjęcie.
- Nawet nie wiesz jak długo o tym marzyłem – szepnął. 
- O czym? 
- Nieważne. 
Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
- Powiedz. 
- Byś była tylko moja. Zawsze marzyłem by zasypiać i budzić się obok ciebie. Mam ciebie i nasz największy skarb. Jestem taki szczęśliwy. Dziękuję, że zgodziłaś się zostać. A jak twoje plecy? 
- Harry, ja już się przyzwyczaiłam. 
- Często ciebie bolą? 
- Codziennie. 
- Co jeszcze ciebie boli. 
- Mam ci wszystko wymieniać? 
- Chciałbym wiedzieć. 
- Oprócz mdłości to bywają dni, że bolą mnie plecy, brzuch, nogi, cycki. 
Chłopak roześmiał się.
- Pomasować? - zaproponował. 
- Nogi? 
- Nie... Myślałem o czymś innym. 
- Idź spać, zboczeńcu. 
- Nie jestem zboczeńcem. Po prostu dbam o twoje zdrowie. 
- To obierz mi mandarynkę. 
Harry sięgnął po owoc i po chwili zaczął mnie karmić. Jadł razem ze mną.
- Jess, spędzimy razem sylwestra? 
- Przecież wyjeżdżasz w trasę. Jak pojadę z tobą to wyda się, że jesteśmy razem. 
- Przecież nie będziesz z nami na koncertach. A tak w ogóle to prędzej czy później będziemy musieli wszystkim powiedzieć. 
- Najpierw powiemy w mojej gazecie. Uzgodniłam to z szefową. Ona wie o wszystkim. Ja tam pracuję dlatego chciałabym aby tam ukazał się artykuł o nas. Szefowa mnie broniła przed atakiem, który był na mnie.
 - Zrobisz jak chcesz, kochanie. 
- A o sylwestrze jeszcze porozmawiamy. 
- Dobrze. Idę po ciasto. Chcesz też? 
- I tak jestem gruba więc nie chcę. 
- Oj przestań. 
Pocałował mnie i wyszedł z pokoju. Przypomniało mi się, że miałam wysłać życzenia do Petera. Sięgnęłam telefon i nie wiedziałam co napisać. W ostateczności napisałam:

Nie wiem czy powinnam pisać do Ciebie. Ale jestem Ci wdzięczna za wszystko. Życzę Tobie oraz Twojej rodzinie spokojnych i wesołych świąt.
Jess.

Wysłałam. Po chwili otrzymałam odpowiedź:

Szkoda, że wyszło jak wyszło. Mimo wszystko dziękuję za życzenia. Tobie też życzę wspaniałych świąt. Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy.

Odłożyłam telefon i położyłam się na bok. W tym momencie do pokoju wszedł Harry z talerzykiem ciasta.
- Niall chyba zaraził was tym nocnym jedzeniem. 
- To ze szczęścia. 
Uśmiechnęłam się. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Gdy czułam, że powoli odpływam nagle na swoich ustach poczułam usta Harrego, a jego ręka powędrowała pod moją koszulkę. Głaskał mnie po plecach.
- Harry – jęknęłam. 
- Słucham, kochanie. 
Teraz jego usta powędrowały na moją szyję.
- Przestań – szepnęłam. 
- Dlaczego? - zapytał wplątując swoją rękę w moje włosy. - Nie mamy się czego obawiać. Wpadki nie zaliczymy. 
Czułam jego gorący oddech na swojej szyi.
- Przestań. Na dole są twoi rodzice. 
- To jeszcze bardziej podkręca atmosferę. 
Po tych słowach nasze usta połączyły się. Z każdą sekundą pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Zaczęliśmy się kochać. Oboje byliśmy szczęśliwi, że jesteśmy razem. Zasnęliśmy przytuleni do siebie.

15 komentarzy:

  1. Jak długo czekałam. Codzienne wchodziłam i sprawdzalam czy jest . Oplacalomsie czekać . Czekam teraz na następny w części z Peterem

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwalasz mnie dziewczyno <3 nie gadaj, że spieprzyłaś, bo jest świetne <3 x

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie sie doczekałam <3 jest jak zwykle geNIALLny uwielbiam to czytać <3 niech ona pojedzie z nimi w trasę proszę <3 do szczęścia brakje mi tylko tego by pogodziła się Niallem i żeby on miał jakąś inną dziewczynę, bo Stella mi się źle kojarzy
    Kocham i czekam na next <3
    http://dirctionowezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne. Nareszcie , bo tak długo czekałam na ten wpis. Mam nadzieję, że będziesz teraz częściej dodawać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie :D ile można czekać ? xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty normalnie szok AWWWWW rozmarzyłam się <33333
    CZEKAM NA NEXT
    ___SARA____ ♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział! <333
    Nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieje, że miedzy Jess i Harrym będzie już wszystko dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie doczekałam się upragnionego nexta ale nadal czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D

    http://sweetheartforget.blogspot.com/?zx=6de76ad28b3a4d1e

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj jak słoodko <3
    Chyba mój najj xD

    OdpowiedzUsuń
  10. No wreszcie... Ale słodko....♥

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo jak slodko ;) tak długo czekałam na ten rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Juz nie moglam sue doczekac. Swietnie piszesz :) mam nadzieje ze niedlugo nastepny rozdzal :) i dziekuje, ze w ogole piszesz dla nas!

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo fajnie czyta mi się twojego bloga nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  14. omg , zrob mi prezencik i dodaj nastepnyyy ! :*
    jak zwykle super , to jest takie sweeet <3

    OdpowiedzUsuń
  15. rozdział cudowny nie mogę się doczekać aż Jess i Harry będą mieli małego bobo :) czekam na następny, życzę dużo weny.
    przy okazji Życzę ci wesołych i spokojnych świąt oraz szczęśliwego nowego roku !
    oraz zapraszam do mnie:http://naszeopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń