Dobra, wiem, że zapuściłam tego bloga. I olałam Was. Ale to nieprawda! Przyrzekam! Od dziś notki będą pojawiać się co tydzień! Tak! Zawsze w weekend!
Już po testach gimnazjalnych więc luz totalny! Ale nie opuszczajcie mnie! Rozumiemy się?
CO WEEKEND!
Już po testach gimnazjalnych więc luz totalny! Ale nie opuszczajcie mnie! Rozumiemy się?
CO WEEKEND!
Komentujcie, proszę. Nie chcę mieć tylko komentarzy o jakiejś seks - kamerce XD
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! :*
Są tu fani Room 94? Mam dla Nich niespodziankę. Ale to w następnej notce! Czyli w sobotę ;3
Dedykacja dla mojej kochanek Hebdzi! <3 Love ya 4ever! xx
--------
****H*A*R*R*Y****
Podniosłem
głowę i rozejrzałem się. Poduszka, która wystrzeliła była
we krwi. Czułem jak po mojej twarzy cieknie mokra smuga. Przetarłem
twarz ręką. Moim oczom ukazała się czerwona ciecz. Nie wiedziałem
co się stało. Nie wiedziałem też gdzie jestem. Byłem
zdezorientowany. Widząc krew przeraziłem się. Nie wiedziałem co
powinienem zrobić. Była noc, a wokół nikogo nie było. Nie
uderzyłem więc w żaden samochód. Ulżyło mi, że nikogo
nie zabiłem. Moja przednia szyba była rozbita. Wysiadłem z auta i
rozejrzałem się. Uderzyłem w jakąś lampę. Jezu, ile ja miałem
na liczniku?! Co ja zrobiłem?! Jess jest w szpitalu, a ja wszystko
demoluję. Muszę szybko stąd uciec. Nikt nie może mnie zobaczyć.
Wyciągnąłem komórkę i zadzwoniłem do Paula. Słysząc
jego głos rozpłakałem się i powiedziałem:
- Paul,
pomóż mi!- Harry, co ty znowu narobiłeś?!
Opowiedziałem
mu gdzie jestem i co zrobiłem. Był przerażony i wściekły. Po
kilkunastu minutach zobaczyłem jego nadjeżdżające auto. Mężczyzna
wysiadł i podszedł do mnie, a wraz z nim był Zayn. Widząc mnie
zakrwawionego chcieli wezwać pogotowie. Wyczuwając ode mnie alkohol
zaczęli na mnie krzyczeć. Ja czułem się jak mały chłopiec.
Chciałem już wrócić do domu. Musieliśmy jeszcze zrobić
coś z moim autem. Paul postanowił wezwać pomoc drogową, która
odholowała samochód do warsztatu. Ja siedziałem w aucie
naszego managera i nie odzywałem się do Zayna, który ciągle
zadawał pytania. Będąc w domu od razu poszedłem do łazienki.
Widząc swoje odbicie w lustrze rozpłakałem się. Zamiast być przy
Jess to ja robię dodatkowe problemy.
Wziąłem
prysznic, plastrem zakleiłem ranę na czole, nad prawym okiem i
siedząc w pokoju myślałem co robić. Pukanie do drzwi wyrwało
mnie z zamyślenia. Do pokoju wszedł Paul. Spojrzałem na niego
przerażony. Czasami się go bałem. Wiedziałem, ze czeka mnie
pogadanka. Aby tego uniknąć powiedziałem, że muszę jechać do
Jess. Mężczyzna próbował mnie zatrzymać. Bał się o mnie.
Wybiegłem z domu. Zamówiłem taksówkę i stojąc na
dworze czekałem na nią. Jadąc żółtym autem zmieniłem
zdanie. Powiedziałem do kierowcy, żeby zawiózł mnie pod
inny adres. Chwilę później byłem przed domem moim i Jess.
Wchodząc do domu poczułem zapach mojej narzeczonej. Poszedłem do
sypialni i z garderoby wyjąłem jej bluzkę. Przykładając do
twarzy zaciągnąłem się. Nie wiem co zrobię jak Jess umrze.
Zostaną mi po niej jedynie ubrania i drobne pamiątki. A co z naszym
dzieckiem? Jeśli tylko ono przeżyje to ja sam sobie nie poradzę.
Co ja powiem naszej córeczce? Co ja jej powiem kiedy zapyta o
mamę? Mam jej powiedzieć, że moje fanki ją zabiły?
- Jess,
wróć do mnie – szepnąłem unosząc głowę do góry.
W tym
momencie mój wzrok spoczął na fotografii stojącej na półce.
Wstałem i wziąłem je do ręki. Wyjąłem zdjęcie z ramki i
przejechałem po nim palcem. Byłem na nim z Jess. Byliśmy
uśmiechnięci. Trzymając fotografię w dłoni czułem jak po
policzku spływają mi łzy.
- Jess,
kocham cię. Wróć do mnie. Nie zostawiaj mnie.
Patrząc
na uśmiechniętą dziewczynę wróciły mi wspomnienia.
Przypomniał mi się dzień, gdy robiliśmy to zdjęcie.
Położyłem
się na łóżku, przytuliłem bluzkę Jess oraz zdjęcie, w
które ciągle się wpatrywałem. Zacząłem całować
fotografię mocząc ją własnymi łzami. Z każdą sekundą czułem
coraz większą tęsknotę za moją narzeczoną.
Nie
wiedziałem co ze sobą zrobić. Postanowiłem pojechać do szpitala.
Może to ostatnie godziny życia Jess? Zamówiłem taksówkę
i pojechałem do mojej narzeczonej. Wchodząc do sali znowu poczułem
mokre łzy na swoich policzkach. Usiadłem na krześle i złapałem
dziewczynę za rękę. Przytuliłem się do niej i wsłuchiwałem się
w dźwięk aparatury. Patrząc na brzuch Jess zacząłem go głaskać.
W tym momencie przypomniało mi się jak kupowałem sukienkę dla
naszej córeczki oraz to jak wyobrażałem sobie, gdy będziemy
już w trójkę. Ja i Jess mieliśmy być najlepszymi rodzicami
na świecie. Planowaliśmy pokój dla naszego dziecka, nasz
ślub. Gdy spędzałem noce sam planowałem jakie prezenty będę
kupował dla moich bliskich.
Zamknąłem
oczy i znowu odpłynąłem w marzenia. Ujrzałem biegającą po domu
Darcy, która mimo upadków śmiała się odsłaniając
swoje dwa, małe ząbki. Ja siedziałem z Jess, przytuleni do siebie
i planowaliśmy nasz ślub. W pewnym momencie zasnąłem.
Nagle
przerażony wyrwałem się ze snu. Spojrzałem na Jess i na aparaturę.
Wszystko było okey. Wstałem i podchodząc do okna wziąłem głęboki
oddech. Czułem jak w środku coś mnie dusi. To przez ten sen.
Patrząc na wschodzące słońce przed oczami nadal miałem leżącą
w trumnie Jess.
Wróciłem
na krzesło i ciągle wpatrywałem się w aparaturę. Bałem się, że
za chwilę ujrzę prostą linię. Czułem jak serce mało nie
wyskoczyło mi z klatki piersiowej.
- Jess,
nie zostawiaj mnie. Nie odchodź – szepnąłem trzymając ją za
rękę. - Nie możesz umrzeć.
W tym
momencie do sali weszła pielęgniarka.
- Dzień
dobry – powiedziała z uśmiechem.- Kiedy ona się obudzi? - zapytałem ignorując jej słowa.
- Nikt tego nie wie. Może dzisiaj, może jutro...
- A może wcale – przerwałem jej.
- Nie może pan tak myśleć. Trzeba być dobrej myśli.
Kobieta
podłączyła kroplówkę, posłała mi uśmiech i wyszła.
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła siódma. Czułem zmęczenie,
ale zmęczenie życiem. Miałem też wielką ochotę na kawę więc
postanowiłem zejść do automatu. Kawiarnia na dole była jeszcze
zamknięta. Z kawą wyszedłem na zewnątrz. Zimne powietrze
orzeźwiło mnie. Czułem jak ból głowy rozsadza mi ją.
Wziąłem telefon do ręki. Miałem ochotę zadzwonić do mamy. Nie
wiedziałem co mam jej powiedzieć. Przecież to, że Jess walczy o
życie jest moją winą. Nie potrafię opiekować się moimi
bliskimi. Każdemu dostarczam jedynie problemów. A zwłaszcza
Paulowi. W nocy rozbiłem swój samochód. Ciekawe co
będzie następne? Dziś nie będzie mnie na koncercie. Jeszcze żaden
fan o tym nie wie.
Wziąłem
kolejny łyk kawy, która robiła się coraz chłodniejsza.
Zalogowałem się na Twittera przez komórkę i dodałem nowy
wpis:
Mam
nadzieję, że nie znienawidzicie mnie za to, że nie będę na
najbliższych koncertach. Muszę być przy mojej narzeczonej i przy
moim dziecku. Ja ich w każdej chwili mogę stracić.
Wyłączyłem Twittera i schowałem telefon do kieszeni. Wróciłem
do szpitala. Usiadłem na krześle przy łóżku i położyłem
głowę obok dłoni Jess. Tak bardzo chciałbym by pogłaskała mnie.
Po chwili podniosłem głowę i patrzyłem jak kropla po kropli spada
wprost do żył dziewczyny. Za kilka godzin powinienem wylatywać w
trasę. Kocham swoich fanów, uwielbiam dla nich śpiewać, ale
moje miejsce teraz jest tutaj.
Wyjąłem komórkę i wszedłem w galerię. Zacząłem oglądać
zdjęcia, na których byłem z Jess. Widząc uśmiech
dziewczyny sam się uśmiechałem. W pewnej chwili natrafiłem na
nagranie z USG. Włączyłem je i usłyszałem bicie serca naszego
dziecka. Słysząc je nie wytrzymałem i rozpłakałem się.
Wyszedłem na korytarz i usiadłem na krześle. Chciałem, by ktoś
mnie teraz pocieszył. Potrzebowałem wsparcia. W pewnej chwili obok
mnie usiadł obcy mężczyzna. Był bardzo smutny. Milczeliśmy.
Siedzieliśmy tak jakiś czas. Nagle podszedł do nas lekarz.
Mężczyzna wstał, a lekarz powiedział:
- Przykro mi, ale nie udało nam się uratować pańskiej żony.
Poczułem jak coś ściska mnie w środku. Co zrobię, gdy to ja
usłyszę takie słowa? Nie wytrzymałem i wybiegłem na zewnątrz.
Wpadłem wprost na dziennikarzy stojących przed szpitalem. Od razu
zaczęli zadawać pytania. Milczałem i czułem jak wzbiera we mnie
złość. Jeden z nich robił mi zdjęcia, gdy ocierałem łzy.
Światło flesza błyskało raz za razem oślepiając mnie. Chwyciłem
za aparat i cisnąłem nim o ziemię. Sprzęt rozwalił się, a jego
właściciel rzucił się do mnie. Pchnąłem go. W tym momencie
pojawił się Paul z chłopakami. Odciągnął mnie od dziennikarza i
krzyknął:
- Harry, co ty wyprawiasz?!- Mam ich dość! Nienawidzę ich!
Weszliśmy do szpitala i windą wjechaliśmy na piętro, gdzie leżała
Jess. Będąc w sali znowu usiadłem przy łóżku i milczałem.
Widząc Nialla całującego dziewczynę w policzek miałem ochotę
rozszarpać go. Ona należała tylko do mnie! Paul stał przy mnie i
mówił mi o wyjeździe. Namawiał mnie abym pojechał z nimi.
Twierdził, że nie powinienem siedzieć tu sam i w niczym nie pomogę
Jess. Nie chciałem go słuchać. Louis próbował mnie
pocieszyć, ale nie wyszło mu. Pożegnaliśmy się i reszta One
Direction razem z managerem opuściła salę. Paul przed wyjściem
prosił mnie abym nie robił żadnych głupstw. Znowu zostałem sam.
Jednak nie na długo, bo już po kilku minutach drzwi ponownie się
otworzyły. Spojrzałem w ich kierunku. Do sali weszła mama mojej
narzeczonej oraz Andreas i Anna. Przywitali się ze mną. Również
zaczęli mnie pocieszać mówiąc, że wszystko będzie dobrze.
Dowiedziałem się, że mama Jess rozmawiała z lekarzem i
najważniejsze jest, że stan dziewczyny nie pogarsza się. Lekarz
powiedział również, że Jess powinna niedługo obudzić się.
Wiedziałem, że chcą jedynie mnie pocieszyć. Przecież nikt nie
wie kiedy ona się obudzi. I czy w ogóle się obudzi.
- Harry, jedź do domu. Odpocznij – powiedziała kobieta. - Źle
wyglądasz.- Powinienem być przy Jess.
- To my teraz będziemy, a ty jedź. Później przyjedziesz.
Wiedziałem, że nie ma sensu kłócić się z matką
dziewczyny. Nachyliłem się nad Jess i delikatnie pocałowałem ją
i szepnąłem:
- Kocham cię.
Zamówiłem taksówkę i po jakimś czasie byłem w domu.
Zdziwił mnie fakt, że w środku była moja mama. Nie wiedziałem
skąd mogła mieć klucze.
- Co ty tu robisz? - zapytałem witając się z nią.- Pilnuję twojego domu! Drzwi były otwarte. Nigdzie nie mogłam znaleźć kluczy. Chciałam jechać do szpitala, ale nie wiedziałam jak zamknąć drzwi. Ty widocznie zapomniałeś tego zrobić.
Włożyłem rękę do kieszeni kurtki i wyciągnąłem z niej klucze.
Położyłem na szafce, gdzie zawsze było ich miejsce. Ściągnąłem
kurtkę i powiesiłem w przedpokoju.
- Chodź, zrobię ci kawę – powiedziała moja rodzicielka.
Poszedłem do kuchni i usiadłem przy stole. Myślami cały czas
byłem przy Jess. Moja mama zadawała mi wiele pytań. Powiedziałem
jej co zrobiłem w nocy. Widziałem, że była wściekła. Zaczęła
robić mi wykłady. Nie miałem sił na nic. Nawet na śniadanie,
które zrobiła. Poszedłem do sypialni. Położyłem się na
łóżku i przytuliłem bluzkę Jess. Zamknąłem oczy i
próbowałem wyobrazić sobie, że jest obok, że uśmiecha się
i całuje mnie. W pewnym momencie zasnąłem. Czując szarpania
obudziłem się. Byłem cały spocony, a nade mną stała mama.
Patrzyłem na nią przerażony.
- Coś się stało? - zapytałem.- Nie. Krzyczałeś we śnie dlatego cię obudziłam. Wołałeś Jess.
Przytuliłem ją czując, że moje oczy napełniają się łzami.
- Znów śniło mi się, że ona umarła. A razem z nią nasza
córeczka. Obie leżały w jednej trumnie. Maleństwo było
ubrane w różową sukienkę, którą sam kupiłem. Było
wtulone w Jess – mówiąc to nie mogłem powstrzymać łez.- Harry, przestań tak myśleć. Byłam w szpitalu i wszystko jest w porządku. Przy okazji poznałam rodzinę Jess. Szkoda, że w takich okolicznościach.
Teraz skojarzyłem, że moi rodzice nie znają rodziców mojej
narzeczonej. Poszedłem wziąć prysznic. Wiedziałem, że muszę
jechać do szpitala. Nakleiłem świeży plaster na czoło, wypiłem
kawę i byłem zły na siebie, że tyle godzin spałem. Cieszyłem
się, że moja mama przyjechała. Nie byłem sam. Oboje pojechaliśmy
do szpitala. Była tam Angela, Alex i mama Jess. Alex znowu była
zapłakana. Cały czas mówiła, że to jest niesprawiedliwe.
Przytuliłem ją, bo wiedziałem, że nie powinna się denerwować.
Moja mama zaczęła rozmawiać z mamą Jess.
- Alex, ona będzie żyć – szepnąłem. Chyba oszukiwałem sam
siebie.
Chciałem zostać sam z Jess. Jednak nie umiałem wyprosić reszty.
To było zbyt niekulturalne. Oni mieli takie samo prawo być tutaj
jak ja.
O siedemnastej Alex i Angela pojechały do domów. Godzinę
później po mamę Jess przyjechał Andreas. Zaprosili mnie i
moją mamę do siebie. Ja nie chciałem jechać. Mamie mojej
narzeczonej udało się namówić jedynie moją rodzicielkę.
Prosiłem, by przy okazji zabrała Largo. Zostałem z Jess sam.
Usiadłem na łóżku i przytuliłem się do jej brzucha.
Czując ruchy dziecka zacząłem do niego mówić jak bardzo je
kocham i jak chciałbym aby było już z nami. Mówiłem, że
jak mama się obudzi to zrobimy pokój i że będę zawsze z
nimi. Opowiadałem jak będziemy chodzić razem na spacery i jeździć
na wakacje. Wszystko miałem już zaplanowane. Mówiąc to
uśmiechałem się. Wszystko już sobie wyobrażałem.
O północy zadzwonił do mnie Lou.
- Hej – powiedziałem odbierając.- Jak się trzymasz?
- Jest okey.
- A jak Jess?
- Bez zmian. A co u was?
Louis milczał co trochę mnie zdziwiło. Po chwili jednak odezwał
się:
- U nas też okey.
Zauważyłem, że coś jest nie tak.
- Coś się stało?- Fani oddają bilety na koncerty. Na dzisiejszym było tysiąc mniej. Na twoim twitterze również ubyło fanów. Oni są wściekli, że ciebie nie ma. Może wróciłbyś?
- Lou, teraz możemy przekonać się kto naprawdę nas kocha. Prawdziwy Directioner zostanie z nami na zawsze. Nie zostawię Jess. Prędziej odejdę z zespołu niż ją zostawię.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym rozłączyłem się. Nikt
nie przekona mnie do wyjazdu w trasę.
Po pierwszej zadzwoniła do mnie mama. Pytała o Jess. Poinformowała
mnie, że jest z Largo w domu. Cieszyłem się, że jest ze mną.
Siedząc w sali czułem okropny ból głowy. To chyba od tego
uderzenia. Położyłem głowę obok ręki mojej narzeczonej. Po
chwili wziąłem jej dłoń i położyłem na swojej głowie.
Przydusiłem jej dłoń. Chciałem poczuć jej dotyk. Uwielbiałem,
gdy bawiła się moimi włosami oraz gdy głaskała mnie. Jedną ręką
trzymałem jej dłoń, a drugą objąłem ją za brzuch. Ból
głowy nie mijał. Zamknąłem oczy. Czując ciepło bijące od
dziewczyny zasnąłem. Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu.
Zaspany odebrałem. Moja mama martwiła się o mnie. Powiedziałem,
że za chwilę wrócę do domu. Po rozmowie z rodzicielką
zamówiłem taksówkę. Pożegnałem się z Jess i
wyszedłem ze szpitala. Będąc w domu od razu wziąłem tabletki
przeciwbólowe i położyłem się. Ból nie dawał mi
zasnąć więc włączyłem laptopa. Byłem ciekaw czy naprawdę tak
dużo osób unfollowało mnie. To była prawda. Straciłem
kilkanaście tysięcy fanów. Wszedłem w interakcje. Widząc
tweety zamarłem. Wiele osób składało mi kondolencje z
powodu śmierci Jess. W trendach było „RIP Jess”. Wiele osób
pisało żebym się nie poddawał, bo mam fanów. Jeszcze inni
wyzywali mnie za moją nieobecność na koncercie. Postanowiłem
napisać tweeta z wyjaśnienia.
Jess
nie umarła! Ona żyje! Dlaczego wierzycie w plotki?! Nienawidzę
osoby, która to wymyśliła! Uśmiercić moją narzeczoną i
mamę mojego dziecka to tak jakby uśmiercić mnie. Dziękuję za
unfollow. Teraz wiem, że nigdy te osoby nie były prawdziwymi fanami
One Direction. Jeśli nie możecie przyjąć do wiadomości, że moje
miejsce jest przy Jess to nie nazywajcie się Directionerami.
Opublikowałem, dałem „follow” kilku fanom i wyłączyłem
komputer. Wziąłem kolejną tabletkę i próbowałem zasnąć.
Przyszło mi to z trudem. Obudził mnie Largo, który wył
przed moimi drzwiami. Zwlokłem się z łóżka i otworzyłem
drzwi. Pies od razu wskoczył na łóżko. Poszedłem do
łazienki odświeżyć się. Ubierając się usłyszałem otwierające
się drzwi do domu. Zszedłem na dół. W kuchni była moja
mama i Gemma. Przywitałem się z nimi i zapytałem:
- Dlaczego mnie nie obudziłaś? Muszę jechać do szpitala!- Chciałam byś odpoczął. Rano byłyśmy w szpitalu, a teraz wróciłyśmy z zakupów. Jest dwunasta więc nie jest późno.
Chwilę później byłem w drodze do Jess. Będąc przed
szpitalem zauważyłem, że zapomniałem telefonu. Wsiadłem w
samochód pożyczony od mamy i wróciłem do domu.
Schodząc z góry z komórką usłyszałem jej dźwięk.
Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoniła mama Jess. Bałem się
odebrać. Miałem najgorsze myśli. Po kilku sygnałach odebrałem.
- Coś się stało? - zapytałem.- Jess się wybudza.
- Boże, naprawdę?!
- Tak.
Wybiegłem z domu i wsiadłem w auto stojące na podjeździe. Łamiąc
przepisy drogowe jechałem do szpitala. Znalazłem się tam w
przeciągu dziesięciu minut. Biegłem korytarzem, by jak najszybciej
znaleźć się w odpowiedniej sali. Otwierając drzwi czułem jak
przyspiesza mi tętno. Widząc Jess uśmiechnąłem się. Dziewczyna
odwzajemniła to. Wtuliłem się w nią jak małe dziecko. Czułem
jak spływają mi łzy. Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem
na ziemi
Super. Tykko szkoda ze musialam czekac tak dlugo. Pisalas tez ze zadedykujesz mi rozdzial a tego nie zrobilas :( troche krotrzy ten rozdzial ale fajny :)
OdpowiedzUsuńSuper! Nie mogę doczekać się już następnego weekendu!
OdpowiedzUsuńKocham!
Jezu jak ja się cieszę że Jess się obudziła!
Mam nadzieję że teraz wszystko będzie jak najlepiej!
Życzę weny! Juliet
iamabigtrouble.blogspot.com
aale super !! Cieszę się, że Jess się wybudziła :D Mam nadzieję, że Ona bedzie z Harrym ;d bo widzę, że Nialler też coś do Niej czuje <3
OdpowiedzUsuńAWWWWWWW Kocham hahaha Wtorek nasz :D Może motocykliści nie wyjadą tak szybko hahaha :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next
_SARA_ <33333333333333333333
Omg jak dobrze, że Jess się wybudzila. ;D Mogłaby być już sobota, lol *.* jestem ciekawa co to za niespodzianka. *.* XD
OdpowiedzUsuńZaaaajebisty *.*
OdpowiedzUsuńJejku! Jakie kochane! ♥ Czekam już na sobotę *.* ;D
OdpowiedzUsuńGenialny !! Dobrze że Jess żyje
OdpowiedzUsuńNo w końcu!!! :) Już nie mogę się doczekać następnego i cieszę się że teraz wszystko będzie dobrze <333
OdpowiedzUsuńzajebisty !!!!! <3
OdpowiedzUsuńit's great !!!
OdpowiedzUsuńit's great !!!
OdpowiedzUsuńIt's remarkable in favor of me to have a web site, which is beneficial in support of my know-how. thanks admin
OdpowiedzUsuńmy homepage - pozycjonowanie
Plastic, wax and fat are often which keep things dry feeling.
OdpowiedzUsuńWhatsoever precautions you apply, rusting can seriously start.
my web-site - Gsa search Engine ranker
Aging, is just some sort of natural part with regards to life.
OdpowiedzUsuńThese provide you with relief to my body after taking the daily works of routine.
Feel free to surf to my web page :: com.pl
They will as well as be resistant that will damages like scratches.
OdpowiedzUsuńThis procedure is used appearing in direct fabrication pertaining to ceramic and metal tools and objects.
My webpage: Organizacja Imprez Integracyjnych
But new performance of these people royalty free music it not.
OdpowiedzUsuńPossibilities tens of hundreds and hundreds of songs to select from each time phase and genre.
Feel free to surf to my weblog: imprezy integracyjne
Thankfully, most automobile are simple but also affordable.
OdpowiedzUsuńBut they will not be put on all the backburner or reserved for too longer, either.
my weblog - agencje ochrony
Remaining in a bungalow will cost you more than tenting. Real estate is also would prefer to further a men and women business and office interests.
OdpowiedzUsuńAlso visit my web blog ... usługi ochrony lublin
Split you are sessions into distinct times of the day.
OdpowiedzUsuńGiven this, it's it is not surprising that many reputable companies invest in customer service training.
Here is my site - ochrona obiektów lublin
The wrong supplier can do the exact exact opposite, through the process of ruining your infant's chances. Which will help go on to keep the apple pieces from getting tan.
OdpowiedzUsuńFeel free to surf to my blog adwokat warszawa
Homestays and bungalows your best modes together with accommodation on village tours in
OdpowiedzUsuńKerala.
Look at my web page ... organizacja wczasów
His foes are ugly looking, sullen and crabby aliens.
OdpowiedzUsuńFormerly they are finally sitting down, families can moist their hair and end
up started.
My homepage ... organizacja wczasów
tee.. Piękna kiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńTwo-chord songs like Iko-Iko, are great with regard to ignite a kids interest.
OdpowiedzUsuńOf india traditions are loaded with songs as leading representations.
My web blog; szamba
This is used to control or correct the cat by yanking attached
OdpowiedzUsuńto its neck when he does no more comply. You can
make a invigorating hot loaf of bread rapidly.
Look at my homepage :: tłumaczenia rosyjski Katowice
Bug Reports - Little bugs can be quite a distraction
OdpowiedzUsuńto work with any application.
my site agencja detektywistyczna
Suppose not, then buyers should hire a lawyer. You have was effective hard on
OdpowiedzUsuńyour online home business organization customer service.
my site - biuro detektywistyczne warszawa
chcesz kurwa komentarza? to proszę bardzo, wszystkich olewasz i okłamujesz to jest według ciebie dotrzymywanie słowa?! no to gratuluje bo przez takie coś straciłaś już bardzo wielu czytelników i nawet pewnie nie będą już wchodzić żeby sprawdzić czy coś (wreszcie) dodałaś zresztą (tak jak ja)bo mają już to w dupie i dosyć czekania!
OdpowiedzUsuńKiedy wreszcie dodasz nowy rozdział, mówiłaś że czas oczekiwania to będzie tylko tydzień a już jest ponad miesiąc :(
OdpowiedzUsuńTermite Reports - Bugs can be rather a distraction for any application.
OdpowiedzUsuńMy webpage :: detektywi warszawa
This can be a basic premise of how all washing machinery work.
OdpowiedzUsuńOne way that you just can save a lot of money easy as using solar power to power your personal home.
Also visit my web page ... detektywi warszawa
Almost nothing comapres to really being presently a lot of.
OdpowiedzUsuńOpportunity newsletters can you ought to be an amazingly useful marketing technique.
Also visit my web site detektyw warszawa
Consider the expertise and experience when available the service
OdpowiedzUsuńprovider of your variety.
Here is my web-site prywatny detektyw
Those who find themselves using solar power, though, will
OdpowiedzUsuńnever experience this dilemma.
Also visit my web blog ... prywatny detektyw warszawa
Harmful cesspools may problem and release unwelcome odors.
OdpowiedzUsuńFinish result is of which some of currently
the systems going for are failures waiting to
happen.
Also visit my homepage :: pobierowo
Initial bungalow houses were quite small in support of a single storey in height.
OdpowiedzUsuńTrained professionals use the methods which can produce rubber.
My weblog tanie wczasy nad morzem
These kind of are sent by means of the window and used to boost lock and discover the door.
OdpowiedzUsuńTherefore, it eliminates i would say the factor of unwanted reflection.
Also visit my page; tanie wczasy nad morzem
In order to aren't, step upward and join a course of study. Now this Poker Training Internet connection review can help you to solve that question independently.
OdpowiedzUsuńAlso visit my web site :: tanie wczasy nad morzem
Very easy - solar panel system platforms
OdpowiedzUsuńnecessitate microscopic repairs and routine. Together, it
assures a minimum frequent amongst the industry.
Feel free to surf to my weblog - zespół muzyczny Bydgoszcz
To help keep it personal: You must use your visitor's name. The perfect bit of anticipation will make the awards all who more special.
OdpowiedzUsuńStop by my blog :: zespół muzyczny Poznań
Put up on towards the tragedy of living your life for that
OdpowiedzUsuńlife of your levels and characters. I looked for a
way to timepiece the games not buying a fresh new TV.
Also visit my blog: zespół muzyczny Bydgoszcz
Doesn't Title IX simply prohibit elegance based on sexual? Close to certainly the question new Bloggers has is, "what do I Oppinion about?
OdpowiedzUsuńLook at my site zespół muzyczny Bydgoszcz
The aleo programs have been installed on the roof for this
OdpowiedzUsuńcompany building.
my blog post :: organizacja wczasów
chyba sobir żartujesz !!!! co tak długo !! nie wchodze już n to gówno a wy ??
OdpowiedzUsuńSkoro nie wchodzisz to po co teraz komentujesz?
Usuńtyle czasu czekac na nexta....
OdpowiedzUsuńdodasz wgl jeszcze jakiś Rozdził?
OdpowiedzUsuńZostałaś/eś nominacje do The Versatile Blogger. Więcej szczgółów na blogu: http://my-road-my-dreams-my-life15.blogspot.com/2013/08/nominacja-do-versatile.html :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze tak długo nic nie ma ;(
OdpowiedzUsuńKurczaczki Klaudia, kiedy dodasz nexta? Czekam prawie pół roku na kolejny rozdział :( i nie mogę się doczekać ...
OdpowiedzUsuńNapisz chociaż na fanpage'u czy wszystko u Ciebie ok, ponieważ martwię się Twoją nieobectością :( Dobrze?
Albo poprostu daj jakiś znak życia :D
Kurde tak za tym tesknie kiedy wkoncu napiszesz błagam...
OdpowiedzUsuńJa chyba tracę sekundy mojego życia sprawdzaniem, czy jest nowy rozdział! :( :( Teraz to naprawdę nas olewasz :( nie spodziewałabym się tego po tb. :( :( :( :(
OdpowiedzUsuń