niedziela, 28 kwietnia 2013

115. Do you see how much I need you right now?

Dobra, wiem, że zapuściłam tego bloga. I olałam Was. Ale to nieprawda! Przyrzekam! Od dziś notki będą pojawiać się co tydzień! Tak! Zawsze w weekend!
Już po testach gimnazjalnych więc luz totalny! Ale nie opuszczajcie mnie! Rozumiemy się?
CO WEEKEND! 
Komentujcie, proszę. Nie chcę mieć tylko komentarzy o jakiejś seks - kamerce XD
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! :*
Są tu fani Room 94? Mam dla Nich niespodziankę. Ale to w następnej notce! Czyli w sobotę ;3
Dedykacja dla mojej kochanek Hebdzi! <3 Love ya 4ever! xx
--------



****H*A*R*R*Y****



Podniosłem głowę i rozejrzałem się. Poduszka, która wystrzeliła była we krwi. Czułem jak po mojej twarzy cieknie mokra smuga. Przetarłem twarz ręką. Moim oczom ukazała się czerwona ciecz. Nie wiedziałem co się stało. Nie wiedziałem też gdzie jestem. Byłem zdezorientowany. Widząc krew przeraziłem się. Nie wiedziałem co powinienem zrobić. Była noc, a wokół nikogo nie było. Nie uderzyłem więc w żaden samochód. Ulżyło mi, że nikogo nie zabiłem. Moja przednia szyba była rozbita. Wysiadłem z auta i rozejrzałem się. Uderzyłem w jakąś lampę. Jezu, ile ja miałem na liczniku?! Co ja zrobiłem?! Jess jest w szpitalu, a ja wszystko demoluję. Muszę szybko stąd uciec. Nikt nie może mnie zobaczyć. Wyciągnąłem komórkę i zadzwoniłem do Paula. Słysząc jego głos rozpłakałem się i powiedziałem:
- Paul, pomóż mi!
- Harry, co ty znowu narobiłeś?!
Opowiedziałem mu gdzie jestem i co zrobiłem. Był przerażony i wściekły. Po kilkunastu minutach zobaczyłem jego nadjeżdżające auto. Mężczyzna wysiadł i podszedł do mnie, a wraz z nim był Zayn. Widząc mnie zakrwawionego chcieli wezwać pogotowie. Wyczuwając ode mnie alkohol zaczęli na mnie krzyczeć. Ja czułem się jak mały chłopiec. Chciałem już wrócić do domu. Musieliśmy jeszcze zrobić coś z moim autem. Paul postanowił wezwać pomoc drogową, która odholowała samochód do warsztatu. Ja siedziałem w aucie naszego managera i nie odzywałem się do Zayna, który ciągle zadawał pytania. Będąc w domu od razu poszedłem do łazienki. Widząc swoje odbicie w lustrze rozpłakałem się. Zamiast być przy Jess to ja robię dodatkowe problemy.
Wziąłem prysznic, plastrem zakleiłem ranę na czole, nad prawym okiem i siedząc w pokoju myślałem co robić. Pukanie do drzwi wyrwało mnie z zamyślenia. Do pokoju wszedł Paul. Spojrzałem na niego przerażony. Czasami się go bałem. Wiedziałem, ze czeka mnie pogadanka. Aby tego uniknąć powiedziałem, że muszę jechać do Jess. Mężczyzna próbował mnie zatrzymać. Bał się o mnie. Wybiegłem z domu. Zamówiłem taksówkę i stojąc na dworze czekałem na nią. Jadąc żółtym autem zmieniłem zdanie. Powiedziałem do kierowcy, żeby zawiózł mnie pod inny adres. Chwilę później byłem przed domem moim i Jess. Wchodząc do domu poczułem zapach mojej narzeczonej. Poszedłem do sypialni i z garderoby wyjąłem jej bluzkę. Przykładając do twarzy zaciągnąłem się. Nie wiem co zrobię jak Jess umrze. Zostaną mi po niej jedynie ubrania i drobne pamiątki. A co z naszym dzieckiem? Jeśli tylko ono przeżyje to ja sam sobie nie poradzę. Co ja powiem naszej córeczce? Co ja jej powiem kiedy zapyta o mamę? Mam jej powiedzieć, że moje fanki ją zabiły?
- Jess, wróć do mnie – szepnąłem unosząc głowę do góry.
W tym momencie mój wzrok spoczął na fotografii stojącej na półce. Wstałem i wziąłem je do ręki. Wyjąłem zdjęcie z ramki i przejechałem po nim palcem. Byłem na nim z Jess. Byliśmy uśmiechnięci. Trzymając fotografię w dłoni czułem jak po policzku spływają mi łzy.
- Jess, kocham cię. Wróć do mnie. Nie zostawiaj mnie.
Patrząc na uśmiechniętą dziewczynę wróciły mi wspomnienia. Przypomniał mi się dzień, gdy robiliśmy to zdjęcie.
Położyłem się na łóżku, przytuliłem bluzkę Jess oraz zdjęcie, w które ciągle się wpatrywałem. Zacząłem całować fotografię mocząc ją własnymi łzami. Z każdą sekundą czułem coraz większą tęsknotę za moją narzeczoną.
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Postanowiłem pojechać do szpitala. Może to ostatnie godziny życia Jess? Zamówiłem taksówkę i pojechałem do mojej narzeczonej. Wchodząc do sali znowu poczułem mokre łzy na swoich policzkach. Usiadłem na krześle i złapałem dziewczynę za rękę. Przytuliłem się do niej i wsłuchiwałem się w dźwięk aparatury. Patrząc na brzuch Jess zacząłem go głaskać. W tym momencie przypomniało mi się jak kupowałem sukienkę dla naszej córeczki oraz to jak wyobrażałem sobie, gdy będziemy już w trójkę. Ja i Jess mieliśmy być najlepszymi rodzicami na świecie. Planowaliśmy pokój dla naszego dziecka, nasz ślub. Gdy spędzałem noce sam planowałem jakie prezenty będę kupował dla moich bliskich.
Zamknąłem oczy i znowu odpłynąłem w marzenia. Ujrzałem biegającą po domu Darcy, która mimo upadków śmiała się odsłaniając swoje dwa, małe ząbki. Ja siedziałem z Jess, przytuleni do siebie i planowaliśmy nasz ślub. W pewnym momencie zasnąłem.
Nagle przerażony wyrwałem się ze snu. Spojrzałem na Jess i na aparaturę. Wszystko było okey. Wstałem i podchodząc do okna wziąłem głęboki oddech. Czułem jak w środku coś mnie dusi. To przez ten sen. Patrząc na wschodzące słońce przed oczami nadal miałem leżącą w trumnie Jess.
Wróciłem na krzesło i ciągle wpatrywałem się w aparaturę. Bałem się, że za chwilę ujrzę prostą linię. Czułem jak serce mało nie wyskoczyło mi z klatki piersiowej.
- Jess, nie zostawiaj mnie. Nie odchodź – szepnąłem trzymając ją za rękę. - Nie możesz umrzeć.
W tym momencie do sali weszła pielęgniarka.
- Dzień dobry – powiedziała z uśmiechem.
- Kiedy ona się obudzi? - zapytałem ignorując jej słowa.
- Nikt tego nie wie. Może dzisiaj, może jutro...
- A może wcale – przerwałem jej.
- Nie może pan tak myśleć. Trzeba być dobrej myśli.
Kobieta podłączyła kroplówkę, posłała mi uśmiech i wyszła. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła siódma. Czułem zmęczenie, ale zmęczenie życiem. Miałem też wielką ochotę na kawę więc postanowiłem zejść do automatu. Kawiarnia na dole była jeszcze zamknięta. Z kawą wyszedłem na zewnątrz. Zimne powietrze orzeźwiło mnie. Czułem jak ból głowy rozsadza mi ją. Wziąłem telefon do ręki. Miałem ochotę zadzwonić do mamy. Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Przecież to, że Jess walczy o życie jest moją winą. Nie potrafię opiekować się moimi bliskimi. Każdemu dostarczam jedynie problemów. A zwłaszcza Paulowi. W nocy rozbiłem swój samochód. Ciekawe co będzie następne? Dziś nie będzie mnie na koncercie. Jeszcze żaden fan o tym nie wie.
Wziąłem kolejny łyk kawy, która robiła się coraz chłodniejsza. Zalogowałem się na Twittera przez komórkę i dodałem nowy wpis:

Mam nadzieję, że nie znienawidzicie mnie za to, że nie będę na najbliższych koncertach. Muszę być przy mojej narzeczonej i przy moim dziecku. Ja ich w każdej chwili mogę stracić.


Wyłączyłem Twittera i schowałem telefon do kieszeni. Wróciłem do szpitala. Usiadłem na krześle przy łóżku i położyłem głowę obok dłoni Jess. Tak bardzo chciałbym by pogłaskała mnie. Po chwili podniosłem głowę i patrzyłem jak kropla po kropli spada wprost do żył dziewczyny. Za kilka godzin powinienem wylatywać w trasę. Kocham swoich fanów, uwielbiam dla nich śpiewać, ale moje miejsce teraz jest tutaj.
Wyjąłem komórkę i wszedłem w galerię. Zacząłem oglądać zdjęcia, na których byłem z Jess. Widząc uśmiech dziewczyny sam się uśmiechałem. W pewnej chwili natrafiłem na nagranie z USG. Włączyłem je i usłyszałem bicie serca naszego dziecka. Słysząc je nie wytrzymałem i rozpłakałem się. Wyszedłem na korytarz i usiadłem na krześle. Chciałem, by ktoś mnie teraz pocieszył. Potrzebowałem wsparcia. W pewnej chwili obok mnie usiadł obcy mężczyzna. Był bardzo smutny. Milczeliśmy. Siedzieliśmy tak jakiś czas. Nagle podszedł do nas lekarz. Mężczyzna wstał, a lekarz powiedział:
- Przykro mi, ale nie udało nam się uratować pańskiej żony.
Poczułem jak coś ściska mnie w środku. Co zrobię, gdy to ja usłyszę takie słowa? Nie wytrzymałem i wybiegłem na zewnątrz. Wpadłem wprost na dziennikarzy stojących przed szpitalem. Od razu zaczęli zadawać pytania. Milczałem i czułem jak wzbiera we mnie złość. Jeden z nich robił mi zdjęcia, gdy ocierałem łzy. Światło flesza błyskało raz za razem oślepiając mnie. Chwyciłem za aparat i cisnąłem nim o ziemię. Sprzęt rozwalił się, a jego właściciel rzucił się do mnie. Pchnąłem go. W tym momencie pojawił się Paul z chłopakami. Odciągnął mnie od dziennikarza i krzyknął:
- Harry, co ty wyprawiasz?!
- Mam ich dość! Nienawidzę ich!
Weszliśmy do szpitala i windą wjechaliśmy na piętro, gdzie leżała Jess. Będąc w sali znowu usiadłem przy łóżku i milczałem. Widząc Nialla całującego dziewczynę w policzek miałem ochotę rozszarpać go. Ona należała tylko do mnie! Paul stał przy mnie i mówił mi o wyjeździe. Namawiał mnie abym pojechał z nimi. Twierdził, że nie powinienem siedzieć tu sam i w niczym nie pomogę Jess. Nie chciałem go słuchać. Louis próbował mnie pocieszyć, ale nie wyszło mu. Pożegnaliśmy się i reszta One Direction razem z managerem opuściła salę. Paul przed wyjściem prosił mnie abym nie robił żadnych głupstw. Znowu zostałem sam. Jednak nie na długo, bo już po kilku minutach drzwi ponownie się otworzyły. Spojrzałem w ich kierunku. Do sali weszła mama mojej narzeczonej oraz Andreas i Anna. Przywitali się ze mną. Również zaczęli mnie pocieszać mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Dowiedziałem się, że mama Jess rozmawiała z lekarzem i najważniejsze jest, że stan dziewczyny nie pogarsza się. Lekarz powiedział również, że Jess powinna niedługo obudzić się. Wiedziałem, że chcą jedynie mnie pocieszyć. Przecież nikt nie wie kiedy ona się obudzi. I czy w ogóle się obudzi.
- Harry, jedź do domu. Odpocznij – powiedziała kobieta. - Źle wyglądasz.
- Powinienem być przy Jess.
- To my teraz będziemy, a ty jedź. Później przyjedziesz.
Wiedziałem, że nie ma sensu kłócić się z matką dziewczyny. Nachyliłem się nad Jess i delikatnie pocałowałem ją i szepnąłem:
- Kocham cię.
Zamówiłem taksówkę i po jakimś czasie byłem w domu. Zdziwił mnie fakt, że w środku była moja mama. Nie wiedziałem skąd mogła mieć klucze.
- Co ty tu robisz? - zapytałem witając się z nią.
- Pilnuję twojego domu! Drzwi były otwarte. Nigdzie nie mogłam znaleźć kluczy. Chciałam jechać do szpitala, ale nie wiedziałam jak zamknąć drzwi. Ty widocznie zapomniałeś tego zrobić.
Włożyłem rękę do kieszeni kurtki i wyciągnąłem z niej klucze. Położyłem na szafce, gdzie zawsze było ich miejsce. Ściągnąłem kurtkę i powiesiłem w przedpokoju.
- Chodź, zrobię ci kawę – powiedziała moja rodzicielka.
Poszedłem do kuchni i usiadłem przy stole. Myślami cały czas byłem przy Jess. Moja mama zadawała mi wiele pytań. Powiedziałem jej co zrobiłem w nocy. Widziałem, że była wściekła. Zaczęła robić mi wykłady. Nie miałem sił na nic. Nawet na śniadanie, które zrobiła. Poszedłem do sypialni. Położyłem się na łóżku i przytuliłem bluzkę Jess. Zamknąłem oczy i próbowałem wyobrazić sobie, że jest obok, że uśmiecha się i całuje mnie. W pewnym momencie zasnąłem. Czując szarpania obudziłem się. Byłem cały spocony, a nade mną stała mama. Patrzyłem na nią przerażony.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Nie. Krzyczałeś we śnie dlatego cię obudziłam. Wołałeś Jess.
Przytuliłem ją czując, że moje oczy napełniają się łzami.
- Znów śniło mi się, że ona umarła. A razem z nią nasza córeczka. Obie leżały w jednej trumnie. Maleństwo było ubrane w różową sukienkę, którą sam kupiłem. Było wtulone w Jess – mówiąc to nie mogłem powstrzymać łez.
- Harry, przestań tak myśleć. Byłam w szpitalu i wszystko jest w porządku. Przy okazji poznałam rodzinę Jess. Szkoda, że w takich okolicznościach.
Teraz skojarzyłem, że moi rodzice nie znają rodziców mojej narzeczonej. Poszedłem wziąć prysznic. Wiedziałem, że muszę jechać do szpitala. Nakleiłem świeży plaster na czoło, wypiłem kawę i byłem zły na siebie, że tyle godzin spałem. Cieszyłem się, że moja mama przyjechała. Nie byłem sam. Oboje pojechaliśmy do szpitala. Była tam Angela, Alex i mama Jess. Alex znowu była zapłakana. Cały czas mówiła, że to jest niesprawiedliwe. Przytuliłem ją, bo wiedziałem, że nie powinna się denerwować. Moja mama zaczęła rozmawiać z mamą Jess.
- Alex, ona będzie żyć – szepnąłem. Chyba oszukiwałem sam siebie.
Chciałem zostać sam z Jess. Jednak nie umiałem wyprosić reszty. To było zbyt niekulturalne. Oni mieli takie samo prawo być tutaj jak ja.
O siedemnastej Alex i Angela pojechały do domów. Godzinę później po mamę Jess przyjechał Andreas. Zaprosili mnie i moją mamę do siebie. Ja nie chciałem jechać. Mamie mojej narzeczonej udało się namówić jedynie moją rodzicielkę. Prosiłem, by przy okazji zabrała Largo. Zostałem z Jess sam. Usiadłem na łóżku i przytuliłem się do jej brzucha. Czując ruchy dziecka zacząłem do niego mówić jak bardzo je kocham i jak chciałbym aby było już z nami. Mówiłem, że jak mama się obudzi to zrobimy pokój i że będę zawsze z nimi. Opowiadałem jak będziemy chodzić razem na spacery i jeździć na wakacje. Wszystko miałem już zaplanowane. Mówiąc to uśmiechałem się. Wszystko już sobie wyobrażałem.
O północy zadzwonił do mnie Lou.
- Hej – powiedziałem odbierając.
- Jak się trzymasz?
- Jest okey.
- A jak Jess?
- Bez zmian. A co u was?
Louis milczał co trochę mnie zdziwiło. Po chwili jednak odezwał się:
- U nas też okey.
Zauważyłem, że coś jest nie tak.
- Coś się stało?
- Fani oddają bilety na koncerty. Na dzisiejszym było tysiąc mniej. Na twoim twitterze również ubyło fanów. Oni są wściekli, że ciebie nie ma. Może wróciłbyś?
- Lou, teraz możemy przekonać się kto naprawdę nas kocha. Prawdziwy Directioner zostanie z nami na zawsze. Nie zostawię Jess. Prędziej odejdę z zespołu niż ją zostawię.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym rozłączyłem się. Nikt nie przekona mnie do wyjazdu w trasę.
Po pierwszej zadzwoniła do mnie mama. Pytała o Jess. Poinformowała mnie, że jest z Largo w domu. Cieszyłem się, że jest ze mną. Siedząc w sali czułem okropny ból głowy. To chyba od tego uderzenia. Położyłem głowę obok ręki mojej narzeczonej. Po chwili wziąłem jej dłoń i położyłem na swojej głowie. Przydusiłem jej dłoń. Chciałem poczuć jej dotyk. Uwielbiałem, gdy bawiła się moimi włosami oraz gdy głaskała mnie. Jedną ręką trzymałem jej dłoń, a drugą objąłem ją za brzuch. Ból głowy nie mijał. Zamknąłem oczy. Czując ciepło bijące od dziewczyny zasnąłem. Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaspany odebrałem. Moja mama martwiła się o mnie. Powiedziałem, że za chwilę wrócę do domu. Po rozmowie z rodzicielką zamówiłem taksówkę. Pożegnałem się z Jess i wyszedłem ze szpitala. Będąc w domu od razu wziąłem tabletki przeciwbólowe i położyłem się. Ból nie dawał mi zasnąć więc włączyłem laptopa. Byłem ciekaw czy naprawdę tak dużo osób unfollowało mnie. To była prawda. Straciłem kilkanaście tysięcy fanów. Wszedłem w interakcje. Widząc tweety zamarłem. Wiele osób składało mi kondolencje z powodu śmierci Jess. W trendach było „RIP Jess”. Wiele osób pisało żebym się nie poddawał, bo mam fanów. Jeszcze inni wyzywali mnie za moją nieobecność na koncercie. Postanowiłem napisać tweeta z wyjaśnienia.

Jess nie umarła! Ona żyje! Dlaczego wierzycie w plotki?! Nienawidzę osoby, która to wymyśliła! Uśmiercić moją narzeczoną i mamę mojego dziecka to tak jakby uśmiercić mnie. Dziękuję za unfollow. Teraz wiem, że nigdy te osoby nie były prawdziwymi fanami One Direction. Jeśli nie możecie przyjąć do wiadomości, że moje miejsce jest przy Jess to nie nazywajcie się Directionerami.

Opublikowałem, dałem „follow” kilku fanom i wyłączyłem komputer. Wziąłem kolejną tabletkę i próbowałem zasnąć. Przyszło mi to z trudem. Obudził mnie Largo, który wył przed moimi drzwiami. Zwlokłem się z łóżka i otworzyłem drzwi. Pies od razu wskoczył na łóżko. Poszedłem do łazienki odświeżyć się. Ubierając się usłyszałem otwierające się drzwi do domu. Zszedłem na dół. W kuchni była moja mama i Gemma. Przywitałem się z nimi i zapytałem:
- Dlaczego mnie nie obudziłaś? Muszę jechać do szpitala!
- Chciałam byś odpoczął. Rano byłyśmy w szpitalu, a teraz wróciłyśmy z zakupów. Jest dwunasta więc nie jest późno.
Chwilę później byłem w drodze do Jess. Będąc przed szpitalem zauważyłem, że zapomniałem telefonu. Wsiadłem w samochód pożyczony od mamy i wróciłem do domu. Schodząc z góry z komórką usłyszałem jej dźwięk. Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoniła mama Jess. Bałem się odebrać. Miałem najgorsze myśli. Po kilku sygnałach odebrałem.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Jess się wybudza.
- Boże, naprawdę?!
- Tak.
Wybiegłem z domu i wsiadłem w auto stojące na podjeździe. Łamiąc przepisy drogowe jechałem do szpitala. Znalazłem się tam w przeciągu dziesięciu minut. Biegłem korytarzem, by jak najszybciej znaleźć się w odpowiedniej sali. Otwierając drzwi czułem jak przyspiesza mi tętno. Widząc Jess uśmiechnąłem się. Dziewczyna odwzajemniła to. Wtuliłem się w nią jak małe dziecko. Czułem jak spływają mi łzy. Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi

53 komentarze:

  1. Super. Tykko szkoda ze musialam czekac tak dlugo. Pisalas tez ze zadedykujesz mi rozdzial a tego nie zrobilas :( troche krotrzy ten rozdzial ale fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Nie mogę doczekać się już następnego weekendu!
    Kocham!
    Jezu jak ja się cieszę że Jess się obudziła!
    Mam nadzieję że teraz wszystko będzie jak najlepiej!
    Życzę weny! Juliet
    iamabigtrouble.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. aale super !! Cieszę się, że Jess się wybudziła :D Mam nadzieję, że Ona bedzie z Harrym ;d bo widzę, że Nialler też coś do Niej czuje <3

    OdpowiedzUsuń
  4. AWWWWWWW Kocham hahaha Wtorek nasz :D Może motocykliści nie wyjadą tak szybko hahaha :D
    Czekam na next
    _SARA_ <33333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg jak dobrze, że Jess się wybudzila. ;D Mogłaby być już sobota, lol *.* jestem ciekawa co to za niespodzianka. *.* XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaaaajebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku! Jakie kochane! ♥ Czekam już na sobotę *.* ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny !! Dobrze że Jess żyje

    OdpowiedzUsuń
  9. No w końcu!!! :) Już nie mogę się doczekać następnego i cieszę się że teraz wszystko będzie dobrze <333

    OdpowiedzUsuń
  10. it's great !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. it's great !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. It's remarkable in favor of me to have a web site, which is beneficial in support of my know-how. thanks admin

    my homepage - pozycjonowanie

    OdpowiedzUsuń
  13. Plastic, wax and fat are often which keep things dry feeling.
    Whatsoever precautions you apply, rusting can seriously start.


    my web-site - Gsa search Engine ranker

    OdpowiedzUsuń
  14. Aging, is just some sort of natural part with regards to life.

    These provide you with relief to my body after taking the daily works of routine.


    Feel free to surf to my web page :: com.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. They will as well as be resistant that will damages like scratches.
    This procedure is used appearing in direct fabrication pertaining to ceramic and metal tools and objects.


    My webpage: Organizacja Imprez Integracyjnych

    OdpowiedzUsuń
  16. But new performance of these people royalty free music it not.
    Possibilities tens of hundreds and hundreds of songs to select from each time phase and genre.



    Feel free to surf to my weblog: imprezy integracyjne

    OdpowiedzUsuń
  17. Thankfully, most automobile are simple but also affordable.
    But they will not be put on all the backburner or reserved for too longer, either.


    my weblog - agencje ochrony

    OdpowiedzUsuń
  18. Remaining in a bungalow will cost you more than tenting. Real estate is also would prefer to further a men and women business and office interests.


    Also visit my web blog ... usługi ochrony lublin

    OdpowiedzUsuń
  19. Split you are sessions into distinct times of the day.
    Given this, it's it is not surprising that many reputable companies invest in customer service training.

    Here is my site - ochrona obiektów lublin

    OdpowiedzUsuń
  20. The wrong supplier can do the exact exact opposite, through the process of ruining your infant's chances. Which will help go on to keep the apple pieces from getting tan.

    Feel free to surf to my blog adwokat warszawa

    OdpowiedzUsuń
  21. Homestays and bungalows your best modes together with accommodation on village tours in
    Kerala.

    Look at my web page ... organizacja wczasów

    OdpowiedzUsuń
  22. His foes are ugly looking, sullen and crabby aliens.
    Formerly they are finally sitting down, families can moist their hair and end
    up started.

    My homepage ... organizacja wczasów

    OdpowiedzUsuń
  23. tee.. Piękna kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  24. Two-chord songs like Iko-Iko, are great with regard to ignite a kids interest.
    Of india traditions are loaded with songs as leading representations.


    My web blog; szamba

    OdpowiedzUsuń
  25. This is used to control or correct the cat by yanking attached
    to its neck when he does no more comply. You can
    make a invigorating hot loaf of bread rapidly.

    Look at my homepage :: tłumaczenia rosyjski Katowice

    OdpowiedzUsuń
  26. Bug Reports - Little bugs can be quite a distraction
    to work with any application.

    my site agencja detektywistyczna

    OdpowiedzUsuń
  27. Suppose not, then buyers should hire a lawyer. You have was effective hard on
    your online home business organization customer service.



    my site - biuro detektywistyczne warszawa

    OdpowiedzUsuń
  28. chcesz kurwa komentarza? to proszę bardzo, wszystkich olewasz i okłamujesz to jest według ciebie dotrzymywanie słowa?! no to gratuluje bo przez takie coś straciłaś już bardzo wielu czytelników i nawet pewnie nie będą już wchodzić żeby sprawdzić czy coś (wreszcie) dodałaś zresztą (tak jak ja)bo mają już to w dupie i dosyć czekania!

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy wreszcie dodasz nowy rozdział, mówiłaś że czas oczekiwania to będzie tylko tydzień a już jest ponad miesiąc :(

    OdpowiedzUsuń
  30. Termite Reports - Bugs can be rather a distraction for any application.


    My webpage :: detektywi warszawa

    OdpowiedzUsuń
  31. This can be a basic premise of how all washing machinery work.

    One way that you just can save a lot of money easy as using solar power to power your personal home.



    Also visit my web page ... detektywi warszawa

    OdpowiedzUsuń
  32. Almost nothing comapres to really being presently a lot of.
    Opportunity newsletters can you ought to be an amazingly useful marketing technique.


    Also visit my web site detektyw warszawa

    OdpowiedzUsuń
  33. Consider the expertise and experience when available the service
    provider of your variety.

    Here is my web-site prywatny detektyw

    OdpowiedzUsuń
  34. Those who find themselves using solar power, though, will
    never experience this dilemma.

    Also visit my web blog ... prywatny detektyw warszawa

    OdpowiedzUsuń
  35. Harmful cesspools may problem and release unwelcome odors.
    Finish result is of which some of currently
    the systems going for are failures waiting to
    happen.

    Also visit my homepage :: pobierowo

    OdpowiedzUsuń
  36. Initial bungalow houses were quite small in support of a single storey in height.
    Trained professionals use the methods which can produce rubber.


    My weblog tanie wczasy nad morzem

    OdpowiedzUsuń
  37. These kind of are sent by means of the window and used to boost lock and discover the door.
    Therefore, it eliminates i would say the factor of unwanted reflection.


    Also visit my page; tanie wczasy nad morzem

    OdpowiedzUsuń
  38. In order to aren't, step upward and join a course of study. Now this Poker Training Internet connection review can help you to solve that question independently.

    Also visit my web site :: tanie wczasy nad morzem

    OdpowiedzUsuń
  39. Very easy - solar panel system platforms
    necessitate microscopic repairs and routine. Together, it
    assures a minimum frequent amongst the industry.

    Feel free to surf to my weblog - zespół muzyczny Bydgoszcz

    OdpowiedzUsuń
  40. To help keep it personal: You must use your visitor's name. The perfect bit of anticipation will make the awards all who more special.

    Stop by my blog :: zespół muzyczny Poznań

    OdpowiedzUsuń
  41. Put up on towards the tragedy of living your life for that
    life of your levels and characters. I looked for a
    way to timepiece the games not buying a fresh new TV.


    Also visit my blog: zespół muzyczny Bydgoszcz

    OdpowiedzUsuń
  42. Doesn't Title IX simply prohibit elegance based on sexual? Close to certainly the question new Bloggers has is, "what do I Oppinion about?

    Look at my site zespół muzyczny Bydgoszcz

    OdpowiedzUsuń
  43. The aleo programs have been installed on the roof for this
    company building.

    my blog post :: organizacja wczasów

    OdpowiedzUsuń
  44. chyba sobir żartujesz !!!! co tak długo !! nie wchodze już n to gówno a wy ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro nie wchodzisz to po co teraz komentujesz?

      Usuń
  45. tyle czasu czekac na nexta....

    OdpowiedzUsuń
  46. dodasz wgl jeszcze jakiś Rozdził?

    OdpowiedzUsuń
  47. Zostałaś/eś nominacje do The Versatile Blogger. Więcej szczgółów na blogu: http://my-road-my-dreams-my-life15.blogspot.com/2013/08/nominacja-do-versatile.html :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Kurczaczki Klaudia, kiedy dodasz nexta? Czekam prawie pół roku na kolejny rozdział :( i nie mogę się doczekać ...

    Napisz chociaż na fanpage'u czy wszystko u Ciebie ok, ponieważ martwię się Twoją nieobectością :( Dobrze?

    Albo poprostu daj jakiś znak życia :D

    OdpowiedzUsuń
  49. Kurde tak za tym tesknie kiedy wkoncu napiszesz błagam...

    OdpowiedzUsuń
  50. Ja chyba tracę sekundy mojego życia sprawdzaniem, czy jest nowy rozdział! :( :( Teraz to naprawdę nas olewasz :( nie spodziewałabym się tego po tb. :( :( :( :(

    OdpowiedzUsuń