piątek, 15 maja 2015

122. Don't you worry cause everything's gonna be alright.

Justin Bieber - Be alright. - co jak co, ale ten kawałek jest świetny!

Rano zostałam obudzona przez pocałunek. Styles trzymał niemowlę na rękach. Obok stała taca ze śniadaniem. Przywitałam się z moim narzeczonym i oboje zjedliśmy śniadanie. Cały dzień spędziliśmy razem. Fajnie, że chłopacy nie mieli koncertu. Harry wspominał o odpoczynku. Następnego dnia odwiózł nas na lotnisko. Ciągle namawiał mnie do kolejnego przyjazdu po szczepieniu. Powiedziałam, że to przemyślę. Pocałował Darcy, a potem mnie. Musiałam już iść na odprawę. Mijając bramkę odwróciłam się i pomachałam chłopakowi, który był smutny. Przesłałam mu całusa uśmiechając się. Wieczorem byłam w domu. Wykąpałam Darcy i leżałam w sypialni oglądając telewizję. Na szczepienie dziecka pojechałam z moją mamą. Cieszyłam się, że jest ze mną, bo dziecko już nie było takie odważne. Czułam jak ściska mnie w środku słysząc jej płacz. Wychodząc z gabinetu lekarza tuliłam dziecko. Moja rodzicielka wróciła ze mną do domu. Widziała moje zatroskanie i zapewniała mnie, że wszystko będzie w porządku. Ale tak nie było, bo wieczorem Darcy dostała gorączki. Byłam przerażona i nie wiedziałam co robić. Przed północą zadzwoniłam do mojej mamy. Po kilkunastu minutach zjawiła się. Darcy ciągle płakała. Moja rodzicielka podała jej środek przeciwgorączkowy i nosiła ją. Dziękowałam jej za pomoc. Harry dzwonił co jakiś czas i pytał o dziecko. Dzwonił nawet podczas koncertu za co go okrzyczałam. Twierdził, że jego córeczka jest ważniejsza niż fani. Środek działał krótko i temperatura wzrastała. Nie pomogły nawet okłady chłodzące. Gdy termometr wskazywał prawie trzydzieści dziewięć stopni, byłam przerażona. Zadzwoniłam do lekarza i poinformowałam go o stanie zdrowia dziecka. Polecił mi wizytę w szpitalu. Przebrałam płaczące dziecko i pojechałam z mamą do szpitala. Lekarz zbadał niemowlę, a pielęgniarka podała środek od gorączki. Myślałam, że zemdleję widząc jak wbija igłę w ciało mojego dziecka. Przyjęto Darcy na oddział. Siedziałam przy łóżeczku głaszcząc ją. Dziecko zasnęło, ponieważ środek zaczął działać bardzo szybko. Czułam jak po policzku spływają mi łzy. Miałam najgorsze myśli. W tej samej chwili zadzwonił Harry. Słysząc w jakim jestem stanie, zapytał:
- Co z Darcy?
- Jesteśmy w szpitalu.
- Co się stało?!
Opowiedziałam mu o zaleceniach lekarza.
- Harry, myślę, że nasze dziecko jest poważnie chore.
- Nawet o tym nie myśl! Przylecę do was.
Pożegnaliśmy się i rozłączyłam się. Patrzyłam na śpiącą Darcy i głaskałam ją po główce. Mama siedziała obok i tuliła mnie. Zapytała czy czegoś nie potrzebuję. Poprosiłam o kawę, którą po chwili piłam. Moja rodzicielka pojechała do domu po kilka rzeczy. Poprosiłam ją, by przywiozła ulubiony kocyk Darcy oraz butelkę, bo pielęgniarka prosiła, by nie karmić Darcy naturalnie do czasu badań. Czterdzieści minut później moja mama była już z powrotem. Powiedziałam, że może jechać do domu, ale ona nie chciała zostawiać mnie samej. O ósmej rano do sali wszedł Harry. Widząc go, rozpłakałam się. Przytulił mnie pytając o Darcy. Odpowiedziałam, że pobrano jej krew i mocz do badań. Chłopak nachylił się nad dzieckiem i pocałował je. Dziewczynka nie spała i uśmiechała się. Styles chciał podnieść dziecko, ale pielęgniarka stanowczo zabroniła. Godzinę później były już wszystkie wyniki. Dziecku nic nie było, a gorączka była wynikiem szczepionki. Okazało się również, że niektóre środki od gorączki nie działają na nią. Po południu zostaliśmy wypisani do domu. Dziecko przespało większą część dnia. Chłopak nie odstępował jej na krok i cały czas siedział przy łóżeczku. Ja położyłam się i próbowałam zasnąć. Czułam zmęczenie po nieprzespanej nocy. Wieczorem niestety Harry musiał wracać do chłopaków. Nie mógł się z tym pogodzić. Obiecałam, że niedługo przylecimy do niego. Mówił, że będzie często dzwonić, a ja mam informować go o stanie zdrowia naszej córeczki.
Kolejne dni mijały bez problemu. Nadeszła jesień i okres zachorowań. Jednak nasza Darcy była odporna na zarazki. Miesiąc przed Bożym Narodzeniem chłopacy mieli kilka dni wolnego. Harry cieszył się widząc nas. Zauważyłam, że chłopak jest przeziębiony i zapytałam czy był u lekarza. Z uśmiechem na ustach stwierdził, że mu przejdzie. Prosiłam, by nie zbliżał się do Darcy, ale on nie uszanował mojej prośby. Po trzech dniach wrócił w trasę, a dziecko zaczęło chorować. Byłam zła na Stylesa za zarażenie go. Znów zaczęły się nieprzespane noce i ciągły płacz. Katar uniemożliwiał dziecku oddychanie, co przerażało mnie. Czytając wieczorem list z wydawnictwa, dowiedziałam się, że w święta Bożego Narodzenia w księgarniach pojawi się moja książka. Cieszyłam się. Odłożyłam laptopa i poszłam na górę, by sprawdzić co z dzieckiem. Tej nocy Darcy spała ze mną. Chciałam mieć ją blisko siebie, by słyszeć jej oddech.
Dni mijały bardzo szybko. Darcy zaczynała siedzieć. Harry ciągle prosił o nowe filmiki i nie mógł doczekać się spotkania. Chciał namówić mnie na przylot, ale powiedziałam, że spotkamy się w święta, które są niedługo. Zaczęłam zastanawiać się nad prezentami. Patrzyłam na dziecko leżące na brzuszku na podłodze. Largo leżał obok niego i zaczepiał je. Darcy śmiała się, gdy pies ją lizał. Dziecko gryzło łapę psa, a ja od razu zareagowałam odpychając Largo.
Następny dzień chciałam zacząć od zakupów prezentów jednak nie miałam sił jechać do sklepu. Źle się czułam i wymiotowałam.  Nie miałam gorączki i nie wiedziałam co mi jest. Zastanawiałam się co takiego zjadłam, że mogło mi zaszkodzić. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy.
Następny dzień również zaczęłam od wizyty w toalecie. Po południu odwiedziła mnie Anna. Widząc w jakim jestem stanie, zapytała:
- Co ci jest? Jesteś strasznie blada.
Opowiedziałam jej o moich dolegliwościach, a kobieta spojrzała na mnie z uśmiechem. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Może jesteś w ciąży, co?
- Oszalałaś?! Ja już mam jedno dziecko!
Wieczorem, gdy zostałam sama z Darcy, zaczęłam myśleć o ciąży. Bałam się tego. Nie chciałam kolejnego dziecka. Jeszcze nie teraz. Patrząc w swój notes, zauważyłam, że okres spóźnia mi się kilka dni. Chciało mi się płakać. Nie wyobrażałam sobie wiadomości o kolejnej ciąży. Przecież Darcy jest taka mała. W tej samej chwili zadzwonił Harry. Nie chciałam z nim rozmawiać. Powiedziałam, że źle się czują. Chłopak zaczął wypytywać o stan mojego zdrowia. W pewnej chwili rozpłakałam się i zaczęłam mówić o swoich obawach. Styles cieszył się, a ja wybuchnęłam złością.
- Dlaczego jesteś zła? Może to nie moje dziecko, co?
- Oszalałeś?!
- No nie wiem. Przecież ostatnio często spotykasz się z Niallem.
- Nienawidzę cię - warknęłam i rozłączyłam się.
Chłopak zadzwonił jeszcze, ale ja odrzuciłam połączenie. Nie spałam prawie całą noc. Będąc na spacerze czułam zmęczenie. W drodze powrotnej weszłam do apteki i poprosiłam o test ciążowy. Będąc w domu zrobiłam go. Rozpłakałam się widząc, że nie jestem w ciąży. Po raz pierwszy były to łzy szczęścia. Jednak leżąc wieczorem w łóżku nadal myślałam o ciąży. Test zawsze może się mylić. Muszę iść do lekarza. Kilka dni później miałam wizytę. Czułam strach siedząc w gabinecie i opowiadając o moich dolegliwościach. Jednak ciąża nie potwierdziła się, a ja byłam szczęśliwa. Stres, w którym żyłam przez ostatni czas spowodował wymioty i opóźnienie okresu. Odebrałam Darcy od mojej mamy i postanowiłam odwiedzić Alex i jej córeczkę, która niedawno się urodziła. Moja przyjaciółka cieszyła się widząc nas. Megan spała. Dziewczyna opowiadała mi o tęsknocie za Zaynem, który kilka dni temu wrócił w trasę. Po chwili zaczęłam opowiadać jej o moim podejrzeniu ciąży. Alex śmiała się ze mnie. Patrząc na jej maleństwo, zauważyłam, że Darcy jest już naprawdę duża. Nawet nie wiem kiedy tak wyrosła. Współczułam Alex słysząc, że jej dziecko miewa kolki. Mi udało się to uniknąć. Po południu wróciłam do domu. Wieczorem rozmawiałam z Harrym i mówiłam mu o wizycie u lekarza. Był zawiedziony słysząc, że nie jestem w ciąży. Chłopak zaczął temat ślubu. Mówił, że w święta powinniśmy podjąć decyzję. Ja nie chciałam o tym myśleć. Było mi dobrze tak, jak było. Dziwiłam się, że tak bardzo naciska.
- Harry, rozmawialiśmy o tym - powiedziałam.
Naszą rozmowę przerwał płacz Darcy. Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam do pokoju dziecka. Nakarmiłam niemowlę i siedziałam w salonie oglądając telewizję. Około północy siedziałam w sypialni z laptopem na kolanach. Zalogowałam się na Twitterze i przeglądałam wpisy fanek. Dalej krążyły zdjęcia Darcy z chłopakami. Dziewczyny również zachwycały się Megan, której zdjęcia udostępniał Zayn. W pewnej chwili natrafiłam na zdjęcie Harrego z jakąś dziewczyną. Poczułam ukłucie zazdrości widząc, że chłopak się śmieje i rozmawia z nią. Blondynka flirtowała z nim, na co wskazywały gesty. Nie było to jedyne zdjęcie z nimi w roli głównej. Zauważyłam, że wiele fanek wyzywa ją. Byłam wdzięczna za to, że mnie bronią. Dziewczyna jednak była pewna siebie i mówiła, że Harry jest naprawdę słodki. Zaczęłam zastanawiać się co ich łączy. Miałam ochotę zadzwonić do Stylesa i dowiedzieć się kim jest nieznajoma blondynka. Jednak zrezygnowałam, bo przecież Harry nigdy by mnie nie zdradził. Wiem jak bardzo kocha mnie i Darcy. Fanki mają prawo z nim rozmawiać, a ja nie mogę być zazdrosna. To jego praca. Wrzuciłam zdjęcie Darcy i Megan. Po chwili na wpis odpowiedział Niall stwierdzając, że tęskni za swoją księżniczką. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i uśmiechnęłam się widząc zdjęcie blondyna.
- Wiem, że tęsknisz za Darcy, ale ona jeszcze nie odbierze - powiedziałam po naciśnięciu zielonej słuchawki.
Chłopak roześmiał się i zapytał co u nas nowego. Opowiedziałam mu jak Darcy zaczyna siedzieć, jak gryzie Largo i rozrabia. Blondyn poprosił o filmik i stwierdził, że niedługo musi nas odwiedzić. Wysłałam mu nagranie i po chwili zauważyłam je na Twitterze.

------
Aaaa! Jednak ktoś czyta! Nie jest źle! :D

niedziela, 19 kwietnia 2015

121. Cause this love is only getting stronger.

One Direction - They Don't Know About Us

Przez następny dzień również padało. Po południu rozmawiałam z Niallem, bo chciałam się upewnić, że nie jest zły. Chciałam się dowiedzieć co zrobił Harry, ale jego przyjaciel ciągle trzymał się wersji, że nic nie zaszło. Po chwili pożegnaliśmy się i dołączyłam do Stylesa leżącego w salonie z Darcy na klatce piersiowej. Patrząc na chłopaka zastanawiałam się gdzie jest dawny Harry. Nienawidziłam jego zazdrości i nienawiści wobec Nialla. Nie mogłam uwierzyć, że to jest ten sam chłopak,  z którym oglądałam gwiazdy i całowałam się w deszczu. Tęskniłam za tamtym Harrym.
Biorąc kolejny łyk kawy, usłyszałam:
- Coś się stało?
- Nie - posłałam mu uśmiech.
Usiadłam na kanapie i przytuliłam się. Chłopak głaskał mnie po plecach zapewniając o miłości.
Dni mijały bardzo szybko. Coraz bliżej było powrotu Harrego w trasę. Zastanawiałam się czy na pewno sobie poradzę. Styles też zamartwiał się tym. Znowu zaczął mówić o rezygnacji, ale ja byłam przeciwna. Wczoraj minął miesiąc od narodzin naszej córeczki, która przesypiała już więcej godzin nocą. Jutro czeka nas szczepienie, którego bardzo się bałam. Harry zapewniał, że zajmie się Darcy. Siedząc przed gabinetem lekarza widziałam strach w oczach chłopaka. Mi również serce waliło jak oszalałe. Za to Darcy grzecznie spała. Nie płakała podczas badań i szczepienie co trochę nas zdziwiło. Byliśmy dumni z naszej księżniczki. Będąc w domu zaczęłam przygotowywać obiad. Styles pomagał mi. Wieczorem leżąc w łóżku, usłyszałam:
- Jess, wyjdź za mnie.
- Kolejne oświadczyny?
- Nie. Po prostu chcę żebyśmy pomyśleli o ślubie.
- Co ci tak zależy? Przecież jesteśmy razem.
- Ale chcę żebyś została moją żoną.
- Harry, rozmawialiśmy o tym. Niedługo wyjeżdżasz...
- Nie wyjeżdżam - przerwał mi. - Przemyślałem to i odchodzę z One Direction.
- O nie, nie. Nie możesz tego zrobić. Wiesz jakie konsekwencje związane są z zerwaniem umowy z wytwórnią. Musisz wytrzymać. A co do ślubu to myślę, że możemy pobrać się, gdy trasa się skończy. Będziemy mieli czas na wszystkie przygotowania.
- Obiecujesz?
- Tak, obiecuję.
Zasnęliśmy przytuleni. Każdy dzień był coraz cięższy. Wiedziałam, że już niedługo zostanę sama z dzieckiem. Moja mama deklarowała swoją pomoc. Proponowała również żebym wróciła do domu. Obiecałam Harremu, że zostanę w naszym domu więc nie zgodziłam się. Dwa tygodnie później Styles pakował się. Miałam ochotę zamknąć garderobę na klucz i nie pozwolić mu zabrać kolejnej koszulki. Widząc jak zapina zamek w walizce, poczułam jak ściska mnie w środku. Zeszłam na dół, by nie ukazać swojej słabości chłopakowi. Będąc w kuchni poczułam jak łzy moczą mi policzki. Zrobiłam dwie kawy i zaniosłam je do salonu. Po chwili dołączył do mnie Harry z Darcy. Położył dziecko w leżaku i zajął miejsce obok mnie na kanapie. Przytulił mnie mówiąc, że nie musi wyjeżdżać.
- Musisz, Harry - szepnęłam. - Odwiedzimy cię.
- Będę tęsknił za wami.
- My za tobą też.
Następnego dnia byłam strzępkiem nerwów. Od rana panowała ponura atmosfera. Za oknem również było szaro. O jedenastej żegnałam się z chłopakiem. Styles długo tulił Darcy i mówił, że będzie tęsknił. Zamykając drzwi od taksówki pomachał mi, a ja myślałam, że pęknie mi serce. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Położyłam Darcy w łóżeczku i włączyłam pozytywkę. Dziewczynka nie spała, ale była grzeczna. Largo zaczepiał ją wkładając pysk między szczebelki. Po południu usłyszałam dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się widząc Alex, Angelę i El. Dziewczyny również były przygnębione. Postanowiłyśmy zorganizować sobie wieczór filmowy. Moja kuzynka i Eleanor piły dużo alkoholu, który pomagał im zabić tęsknotę. Po północy, gdy karmiłam Darcy usłyszałam swój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i uśmiechnęłam się widząc zdjęcie Harrego. Pocałowałam dziecko w główkę mówiąc:
- Tatuś dzwoni.
Odebrałam i przywitałam się z chłopakiem. Przepraszał, że dzwoni tak późno i  pytał czy na pewno mnie nie obudził. Powiedziałam, że karmię Darcy. Styles zapewniał nas o swojej miłości. Długo rozmawialiśmy. Chłopak opowiadał o radości fanów. Po zakończeniu rozmowy usnęłam. Darcy spała obok mnie. Brakowało mi Harrego, który dawał mi ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Rano, gdy się obudziłam, nie było obok mnie dziecka. Poczułam strach. Szybko zerwałam się z łóżka i zbiegłam na dół. Uspokoiłam się widząc niemowlaka na rękach Angeli. Dziewczyna karmiła go. Podeszłam do niej i pocałowałam dziecko w główkę. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Alex już nie było. Siedząc w salonie, moja kuzynka wyjaśniła mi, że nasza przyjaciółka ma dzisiaj wizytę u lekarza.
- A gdzie El?
- Zdaje relację Louisowi.
Słysząc to zaczęłam się śmiać. Przed południem zostałam sama z Darcy. Siedząc na tarasie rozkoszowałam się ładną pogodą. To już końcówka lata i ciepła. Largo biegał po ogrodzie. Otworzyłam laptopa i zalogowałam się na pocztę. Zdziwiłam się widząc wiadomość z wydawnictwa. Otwierałam ją z szybszym biciem serca. Czytając list chciało mi się płakać ze szczęścia. Z każdym kolejnym słowem mój uśmiech powiększał się. Zaproszono mnie na podpisanie umowy do Stanów. Chciałam zadzwonić do Harrego i podzielić się z nim dobrą nowiną, ale postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Zaczęłam zastanawiać się nad datą wylotu do USA. Dobrze, że wcześniej z Harrym pomyśleliśmy o wyrobieniu paszportu dla Darcy. Odpisałam, że mogę być za dwa tygodnie. Moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się widząc mojego brata z rodziną. Zaprosiłam ich do salonu i poszłam zrobić kawę. Słyszałam jak Anna zachwyca się dzieckiem. Przy kawie i cieście opowiedziałam im jak sobie radzę. Byli ze mnie dumni. Jacob bawił się z Largo, który ciągle przynosił mu piłkę. Wieczorem zostałam sama. Wykąpałam Darcy i położyłam ją w kołysce. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie gorącą czekoladę. Z napojem zajęłam fotel w salonie i wzięłam się za pisanie artykułu. Po północy brałam prysznic. Nakarmiłam jeszcze dziecko i położyłam się.
Każdy dzień zbliżał mnie do podpisania umowy wydawniczej. Byłam podekscytowana, ale nikomu nie powiedziałam o mojej książce. Wiedziałam, że muszę jechać na zakupy. Dni były coraz chłodniejsze. Poprosiłam moją mamę, by jechała ze mną. Szybko udało mi się kupić co potrzebowałam. Potem poszłyśmy do kawiarni. Pijąc latte powiedziałam:
- Mamo, wydaję książkę.
Kobieta była zdziwiona. Podekscytowana opowiadałam jej o wszystkim. Prosiłam jednak, by nikomu nie mówiła. Była ze mnie dumna i zapytała kiedy będzie mogła ją przeczytać. Roześmiałam się mówiąc, że za tydzień podpisuję umowę.
- A co z Darcy?
- Leci ze mną.
- Harry wie?
- Zrobimy mu niespodziankę.
Kilka dni później pakowałam się. Miałam już bilety lotnicze i odpowiednie dokumenty.  Nie mogłam doczekać się spotkania z Harrym. Mój tato zabrał Largo i obiecał, że będzie się nim opiekować. Postanowiłam lecieć rano. O szóstej byłam na lotnisku, a o ósmej miał być wylot.  Darcy spała i była grzeczna podczas lotu. Pojechałam do hotelu, w którym wcześniej zarezerwowałam pokój. Wzięłam prysznic i przebrałam się. Nakarmiłam dziecko, by nie płakało podczas spotkania z wydawcą. Pół godziny później wsiadałam do taksówki, która zawiozła mnie do budynku gdzie mieściła się siedziba wydawnictwa. Podałam swoje nazwisko, a kobieta siedząca za biurkiem zaprowadziła mnie do odpowiedniego gabinetu. Przywitałam się z młodym mężczyzną i zajęłam krzesło. Długo omawialiśmy warunki umowy. Wydawca był bardzo miły i ciągle prawił mi komplementy, a także zachwycał się dzieckiem. W końcu doszliśmy do porozumienia, a mężczyzna zapewniał, że zadowolona z współpracy. Podziękowałam i pożegnałam się. Byłam zachwycona naszym spotkaniem. Taksówką pojechałam do hotelu gdzie nocowali chłopacy. Wiedziałam, że powinni być teraz w pokojach. Chłopak mówił, że wreszcie odpoczną od wywiadów, bo potrzebni są dopiero wieczorem na koncercie. Podeszłam do recepcjonistki i przywitałam się. Poprosiłam o numer pokoju Harrego, a kobieta spojrzała na mnie jak na nienormalną i powiedziała, że nie może go podać.
- Jestem jego narzeczoną.
Kobieta nie wierzyła mi. Twierdziła, że wiele fanek mówi to samo przychodząc tu. Słysząc to chciało mi się śmiać. Nie wiedziałam co zrobić. W tej samej chwili usłyszałam za sobą:
- Jess?
Odwróciłam się i spojrzałam na blondyna.
- Co ty tu robisz? - zapytał podchodząc do mnie.
- Chciałam zrobić wam niespodziankę.
Przywitał się z Darcy mówiąc, że bardzo urosła. Dziecko nie spało. Patrzyło na wujka, który odpinał pasy, by je wyjąć. Z dzieckiem na ręku i z reklamówką w drugiej, szedł w stronę windy. Jadąc do góry opowiadałam mu o celu mojej podróży. Nie mógł uwierzyć, że wydaję książkę. Prosiłam, by nikomu o tym nie mówił. Przyrzekł przytulając mnie. Chwilę później stałam przed drzwiami pokoju Harrego. Zapukałam. Nikt nie otwierał, a ja zdziwiłam się. Zapukałam jeszcze raz. Tym razem głośniej. W końcu chłopak otworzył. Był zaspany mimo tak późnej pory. Zdziwił się widząc nas i zapytał co tu robimy.
- Nie cieszysz się? - zapytałam.
Przytulił mnie mocno nie mówiąc nic. Po chwili pociągnął mnie do pokoju trzymając nosidełko. Postawił je na fotelu i wyjął Darcy. Widziałam jak płyną mu łzy kiedy ją tulił. Usiadł na łóżku, a ja przytuliłam się do niego. Nie mógł uwierzyć, że przyleciałyśmy do niego.
- Gdzie masz swoje rzeczy? - zapytał.
Podałam mu nazwę hotelu, a on zbulwersowany zapytał dlaczego wynajęłam tam pokój skoro on jest tutaj.
- Nie chciałam żadnego spotkania z fankami. Chciałam mieć spokój.
- Zostańcie tutaj.
- Ale tam są nasze rzeczy.
- Paul po nie pojedzie.
- A nie możemy spędzić tego czasu tam? Przynajmniej będzie spokój i nie będzie fanek. My i tak za dwa dni wracamy.
- Zostańcie dłużej.
- Ale Darcy ma szczepienie.
- Zapomniałem - przyznał. - Przyjdziecie na dzisiejszy koncert?
Patrzyłam mu w oczy milcząc. W końcu uśmiechnęłam się przytakując.
- Wezmę prysznic i pójdziemy coś zjeść, okey?
Pokiwałam głową schodząc z kolan chłopaka. Gdy Styles zniknął w łazience, przebrałam Darcy i nakarmiłam ją. Pół godziny później siedzieliśmy w hotelowej restauracji. Po posiłku pojechaliśmy do hotelu, w którym byłam zameldowana. Leżeliśmy na łóżku ciesząc się swoją bliskością. Po chwili Harry wpadł na genialny pomysł:
- Pójdziemy na spacer?
Nie byłam do końca przekonana. Chłopak wymieniał plusy i starał się mnie przekonać.
- Przecież wzięłaś wózek! - powiedział widząc, że waham się.
W końcu zgodziłam się. Czułam się dziwnie idąc obok Harrego, który założoną miał czapkę i ciemne okulary. Po piątej pożegnaliśmy się, bo chłopak musiał jechać na próbę. Obiecałam, że dołączę do niego za dwie godziny. W tym czasie wzięłam prysznic i przebrałam się. Nadal nie byłam przekonana. Zwłaszcza, że czułam zmęczenie. Na dodatek inna strefa czasowa dawała mi się we znaki. Jednak obiecałam mojemu narzeczonemu i nie mogłam go zawieść. Minuty upływały bardzo szybko. Gdy zbliżała się godzina koncertu, pojechałam z Darcy w odpowiednie miejsce. Paul zaprowadził nas za scenę gdzie przywitałam się z moimi przyjaciółmi. Niall od razu wyjął śpiące dziecko z nosidełka i przytulił je. Harry widząc to warknął:
- Połóż ją. Ona śpi.
Dziewczynka przez sen uśmiechnęła się kiedy Niall całował jej główkę. Pociągnęłam rękę Stylesa, który podchodził do kumpla pełen agresji.
- Jeśli się nie uspokoisz to zaraz wyjdę i jadę prosto na lotnisko - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Wplątał dłonie w moje włosy i pocałował mnie przepraszając. Chwilę później koncert zaczął się. Podczas występu Darcy obudziła się. Wzięłam ją na ręce i wyszłam na korytarz skąd był widok na scenę. Chłopacy nie zachowywali się tak samo jak kiedyś. Nie było już wygłupów i zabawy. Chyba dojrzeli.
Po koncercie pożegnałam się z moimi przyjaciółmi i pojechałam z Harrym i naszą córeczką do hotelu. Byłam padnięta. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Chłopak zaczął mnie namiętnie całować. Tej nocy kochaliśmy się po raz pierwszy od narodzin Darcy. Czułam się wspaniale. 

piątek, 3 kwietnia 2015

120. Everybody wanna steal my girl.

One Direction - Steal My Girl.



Rano widziałam zmęczenie w oczach Harrego. Dzień zaczął od dużego kubka kawy i otworzenia laptopa. Roześmiał się widząc zdjęcie i głośno zaczął czytać wpisy fanek. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Chłopak objął mnie i pociągnął na swoje kolana.
- Dziękuję, kochanie.
- Za co? - zapytałam patrząc mu w oczy.
- Za to, że jesteście tu ze mną.
Czułam zmęczenie i najchętniej przespałabym jeszcze kilka godzin.W tej samej chwili Darcy dała o sobie znać. Styles poszedł do dziecka, a ja zaczęłam przygotowywać śniadanie. Zrobiłam również mleko w butelce i dałam je Harremu, który wszedł do kuchni z noworodkiem na ręce. Chłopak poszedł do salonu, by nakarmić dziecko. Po posiłku poszłam pod prysznic. Odświeżona zeszłam na dół. Salon wypełniała muzyka, a mój narzeczony leżał na kanapie z dzieckiem na klatce piersiowej. Głaskał ją śpiewając piosenki One Direction. Miałam ochotę roześmiać się.
Zrobiłam sobie kawę i wyszłam na taras. Patrzyłam jak Largo wrzuca swoje zabawki do basenu i po chwili wyciąga je. Roześmiałam się widząc jak wpada do wody przez poślizg. Po chwili podszedł do mnie i otrzepał się.
- Largo! - warknęłam.
Pies cieszył się. Po krótkim czasie dołączył do mnie Harry z kawą i komputerem. Darcy leżała w leżaku w salonie. Chłopak otworzył laptopa i zalogował się na Twittera. Widząc kolejne zdjęcia dodane przez niego, powiedziałam:
- Nie przesadzasz?
- Z czym?
- Ze zdjęciami. Zachowujesz się jak paparazzi.
- Muszę się chwalić moim skarbem.
- Twój skarb właśnie cię woła - powiedziałam słysząc płacz.
Largo słysząc to, pobiegł do salonu i siedząc przy leżaku, zaczął wyć. Po chwili Darcy przestała płakać, a my zdziwiliśmy się i szybkim krokiem skierowaliśmy się do środka. Pies merdał ogonem trzymając mokrą łapę na dziecku. Zganiłam go biorąc Darcy na ręce. Oddałam ją Harremu i poszłam na górę po rzeczy do przebrania. Przewinęłam dziecko i wyszłam z nim na dwór gdzie leżało w wózku. Po chwili zasnęło. Usiadłam obok chłopaka i powiedziałam:
- Chciałeś żebyśmy wróciły do domu gdzie jest pusta lodówka?
- Zaraz pojadę na zakupy - uśmiechnął się obejmując mnie. - A może pojedziemy razem?
- Okey. Musimy jeszcze kupić pieluchy.
Poszłam na górę przebrać się. Chwilę później byliśmy w drodze do sklepu. Harry dumnie niósł Darcy. W sklepie fanki zrobiły hałas na widok idola. Byłam wściekła na siebie, że zgodziłam się jechać. Przecież było wiadome, że fanki nas spotkają. Zaczęły robić zdjęcia piszcząc. Darcy rozpłakała się, a chłopak nieudolnie próbował ją uspokoić. Wyciągnęłam je z nosidełka i przytuliłam. Mój narzeczony był wściekły. Zaczął zachowywać się agresywnie w stosunku do swoich fanek. Złapałam go za rękę i spojrzałam w oczy. Wziął głęboki oddech i powiedział, że teraz jest jego czas z rodziną i nastolatki mają dać mu spokój. Dziewczyny obrażone odeszły. Pół godziny później pakowaliśmy zakupy do bagażnika. Po chwili skierowaliśmy się do sklepu z rzeczami dla dzieci. Mijając kolejne regały przeglądałam artykuły. Na końcu sklepu stały łóżeczka i kołyski. Harry widząc to, uśmiechnął się. Mi przypomniało się jak Darcy nie chciała spać w łóżeczku. Chłopak pociągnął mnie za rękę w tamtym kierunku. Godzinę później ustawiał mebel w pokoju naszej córeczki, a ja przygotowywałam obiad. Po posiłku usłyszeliśmy dzwonek. Po chwili do naszego domu weszła rodzina Stylesów. Przywitałam się z Gemmą, która od razu zaczęła zachwycać się Darcy. Goście przywieźli wiele prezentów dla dziecka. Mama Harrego podała mi karton z ciastem. Podziękowałam i poszłam do kuchni pokroić je i zrobić wszystkim kawę. Siedzieliśmy na tarasie rozmawiając i jedząc słodycze. Było naprawdę miło. Gdy Darcy była głodna, chłopak poszedł nakarmić ją. Wieczorem leżąc w sypialni Harry zaczął temat ślubu. Zdziwiłam się słysząc to.
- Co ci przyszło do głowy? - zapytałam.
- Kiedyś umówiliśmy się, że pobierzemy się po narodzinach Darcy.
- Przecież ty niedługo wracasz w trasę.
- Nie wracam. Zostaję z wami.
- Nie możesz! Nie możesz zostawić chłopaków. Macie podpisany kontrakt.
- Rodzina jest dla mnie najważniejsza.
- Harry nie zmieniaj nic. Ustalaliśmy coś innego.
- Co ustalaliśmy? Mówiłaś, że wyjdziesz za mnie po narodzinach Darcy! Nie chcesz za mnie wyjść?!
- Idź spać, Harry!
- Odpowiedz mi!
- Chcę!
- To zróbmy to. Na co mamy czekać?
- Poczekajmy aż skończy się twoja trasa.
- To jedźcie ze mną.
- Jeszcze jakieś genialne pomysły?
W tym momencie obudziła się Darcy. Nakarmiłam ją i położyłam w kołysce. To był nasz najlepszy zakup. Tej nocy nie było problemu ze spaniem naszej córeczki, która chętnie zasypiała kołysana. Znowu budziła się co dwie godziny, a ja zaczynałam mieć dość macierzyństwa. Na szczęście był jeszcze Harry, który nad ranem wyręczył mnie przychodząc z butelką.
- Połóż się, kochanie - szepnął biorąc ode mnie Darcy.
Wróciłam do sypialni i położyłam się. Wypoczęta obudziłam się około dziesiątej. Z dołu dobiegał dźwięk telewizora. Zerknęłam do pokoju dziecka, ale nie było go tam. Harry leżał na kanapie z Darcy na klatce piersiowej. Kucnęłam obok nich i przytuliłam się do mojego narzeczonego patrząc na naszą śliczną księżniczkę.
- Kocham was - usłyszałam.
- My ciebie też - pocałowałam chłopaka po czym wstałam i poszłam do kuchni.
Wyjęłam z lodówki jogurt. Piłam go siedząc w salonie i patrząc na moją rodzinę. Czułam szczęście widząc jak Harry tuli Darcy, a ona patrzy na niego swoimi brązowymi oczkami. Po jakimś czasie poszłam pod prysznic. Odświeżona zeszłam na dół i wyszłam na taras gdzie siedział Harry. Zajęłam leżak obok niego i cieszyłam się słońcem, które niezbyt często odwiedzało Anglię. Przypomniało mi się jak byłam z Niallem na spacerze. To on był obecny w pierwszych dniach Darcy i nie wiem co zrobiłabym bez niego. Naprawdę dużo mu zawdzięczałam. Szkoda, że Harry nie umie uszanować mojej przyjaźni z blondynem
- Zaprosimy dzisiaj chłopaków? - zaproponowałam.
- Po co?
- Może zrobimy grilla?
Chciałam, by pogodził się z Niallem. Chciałam żebyśmy spędzili wieczór jak za dawnych czasów kiedy byliśmy paczką przyjaciół.
- Myślę, że to nie jest dobry pomysł.
- Dlaczego? - chłopak milczał, a ja zamknęłam mu laptopa i powiedziałam: - Mógłbyś patrzeć na mnie jak rozmawiamy?
- Darcy jest za mała. To dobry powód.
- Ale co ona ma do tego? Zachowujesz się jak typowy tatuś, który nie odstępowałby dziecka na krok, a rodzicielstwo oznacza przykucie łańcuchami w domu.
- Co ci tak zależy?
- To są nasi przyjaciele.
- A może tęsknisz za Niallem, co?
Spojrzałam na niego wściekła. Po chwili wstałam i skierowałam się do wnętrza domu. Chłopak przyszedł i zaczął przepraszać mówiąc, że nie powinien tego powiedzieć.
- My się tylko przyjaźnimy, Harry - powiedziałam.
- Wiem, przepraszam. A co do grilla to to naprawdę dobry pomysł. Zayn dzwonił i pytał jak sobie radzimy.
- To ja ich zaproszę!
Poszłam do salonu gdzie zostawiłam komórkę i zaczęłam dzwonić do moich przyjaciół z zaproszeniem. Wszyscy pytali o Darcy i o mnie, a także o Harrrego w roli ojca. Podczas rozmów uświadomiłam sobie, że wpadłam na naprawdę genialny pomysł. Jako ostatnie połączenie zadzwoniłam do Nialla. Chłopak pytał jak się czujemy i co u jego księżniczki. Opowiedziałam mu o problemach ze snem i przymusem kupna kołyski. Blondyn śmiał się i stwierdzał, że maluch jest kochany.
- Wpadniesz dzisiaj? - zapytałam.
- Nie wiem czy powinienem. Harry mnie zabije.
- Przestań! Przyjdź, proszę.
- Postaram się wpaść, ale nic nie obiecuję.
- Niall....
- Okey, będę!
Podziękowałam mu z uśmiechem na ustach. Niall przeprosił mówiąc, że nie może dłużej rozmawiać i pogadamy wieczorem. Pożegnaliśmy się, kazał ucałować Darcy i zakończył połączenie. Poszłam do Harrego, który był z naszym dzieckiem na tarasie. Cieszyłam się, że nasi przyjaciele nas odwiedzą. Przysunęłam swój leżak do leżaka Harrego i przytuliłam się do chłopaka mówiąc jak bardzo go kocham.
- To wyjdź za mnie.
- Oj, Harry! Znowu zaczynasz!
- Dlaczego nie chcesz? Kochamy się, jesteśmy rodziną. Nie chcesz ślubu jak z bajki?
- Chcę poczekać.
- Ale na co?
- Aż Darcy będzie większa.
Styles objął mnie i przycisnął do siebie. Cieszyłam się, że nie naciska na ślub. Po południu zaczęliśmy przygotowywać grilla. Około szóstej przyjechała Angela i Alex z chłopakami. Dziewczyny zachwycały się Darcy, a ja pytałam o samopoczucie Alex. Dziewczyna narzekała, że wszystko ją boli i ciągle jest jej gorąco. Położyłam rękę na jej brzuchu i poczułam kopnięcie. Obie się uśmiechnęłyśmy. Chwilę później dołączył do nas Lou i El. Dziewczyna nosiła moje dziecko i mówiła, że jest śliczne.
- Też będziemy kiedyś takie mieć, prawda kochanie? - zapytała patrząc na Louisa.
Spojrzałam na chłopaka i roześmiałam się widząc jego przestraszoną minę.
- Oczywiście! - odpowiedział.
Chłopacy wyszli do ogrodu, a ja z dziewczynami przygotowywałam ostatnie rzeczy. Angela ciągle nosiła Darcy mówiąc do niej. Zaniosłyśmy wszystko do ogrodu i wróciłam do salonu, by nakarmić dziecko, które dało o sobie znać. Siedziałam na kanapie i patrzyłam na noworodka, który wolno pił mleko ode mnie. Po dłuższej chwili podniosłam ją i przytuliłam. W tej samej chwili usłyszałam dzwonek. Ucieszyłam się widząc Nialla. Przywitał się dając mi całusa w policzek i wziął ode mnie Darcy podając mi różową torbę na prezenty.
- Przepraszam za spóźnienie, ale coś mnie zatrzymało.
- Nie spóźniłeś się aż tak bardzo.
Poszłam z nim do ogrodu. Przywitał się z każdym. Harry widząc, że trzyma nasze dziecko, od razu do niego podszedł i zabrał Darcy. Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem, a on udawał, że nic się nie stało i wszedł do domu. Po chwili wrócił i przytulił mnie. Miałam nadzieję, że postara się utrzymać swoje nerwy i nie rzuci się na Nialla.
Wszyscy bawiliśmy się świetnie. Wieczór mijał we wspaniałej atmosferze. Około dziesiątej kolejny raz musiałam nakarmić Darcy. Poszłam na górę i wyjęłam płaczącego noworodka z kołyski. Zajęłam bujany fotel i zajęłam się dzieckiem. Jakiś czas później do pokoju wszedł Harry. Był nieźle wstawiony i ledwie trzymał się na nogach. Podszedł do nas, a ja odepchnęłam go mówiąc, że śmierdzi alkoholem i dymem. Przebrane dziecko położyłam do kołyski i zeszłam na dół z chłopakiem.
- Gdzie Niall? - zapytałam siadając na fotelu.
Każdy spojrzał na Harrego, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry... - powiedziałam znacząco, bo zaczynało do mnie docierać co się dzieje.
- Mówił, że się spieszy - odpowiedział chłopak pijąc piwo.
Nie poznawałam go. Nie był chłopakiem, w którym się zakochałam. Po północy nasi przyjaciele opuścili nas. Harry nie był w najlepszym stanie więc usnął na leżaku w ogrodzie. Wzięłam się za sprzątanie. Po jakimś czasie poszłam na górę, by nakarmić Darcy po czym wzięłam prysznic i położyłam się. Szybko zasnęłam. Obudził mnie Styles wchodzący do sypialni. Przeklinając wyciagał swoje ubrania z garderoby. Zauważyłam, że jest cały mokry.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Mogłaś mnie obudzić - powiedział z wyrzutem i poszedł do łazienki.
Zasypiając słyszałam krople deszczu uderzające o szyby.
------
Ja bardzo przepraszam ale czy ktoś tu wgl jeszcze jest? :p

środa, 25 lutego 2015

119. Heart is beating loud and she doesn’t want it to stop.



Już od rana moja mama zajmowała się wnuczką. Wzięła wolne na kilka dni, bo obiecała pomóc mi. Byłam jej wdzięczna, bo sama czułam ciągłe zmęczenie. Zawsze uwielbiałam spać, a wstawanie co dwie godziny nie pomaga mi. Udało mi się pospać do dziesiątej. Mój instynkt matczyny obudził mnie. Od razu zbiegłam na dół i dopadłam do Darcy sprawdzając czy aby wszystko jest w porządku. Dziewczynka spała w leżaku, a ja odetchnęłam ulgą. Moja mama widząc moje przerażanie, uśmiechnęła się. Zrobiłam sobie śniadanie, a potem pomogłam w sprzątaniu. Był upalny dzień co nie pomagało mi. Largo biegał po ogrodzie ciesząc się z pięknej pogody. Angela znowu nas odwiedziła. Zauważyłam jej smutek, a ona przyznała się do kłótni z Liamem. Dziewczyna upierała się, by postarali się o dziecko, a chłopak stanowczo odmawiał.
- On ma rację, Angela - powiedziałam na co moja kuzynka spojrzała na mnie wściekle. - Oni mają teraz trasę, koncerty. Poczekajcie aż szał na One Direction trochę się zmniejszy i Liam będzie mógł zająć się rodziną.
- Jakoś wy nie czekaliście.
- Angela...
- To ja też zaliczę wpadkę, co? - bardziej stwierdziła niż zapytała. - Boże, jestem geniuszem!
- Oszalałaś, idiotko?!
- Łatwo ci mówić, bo masz Darcy. Ja też chcę - spojrzała na dziecko, które leżało w jej ramionach.
- Poczekaj. Kiedyś też będziesz mieć.
- Alex też będzie mieć dziecko. Będziecie gadać o kupkach, kaszkach, śpioszkach, a ja co?
- Odwala ci - stwierdziłam. - Będziesz spełniać się w roli cioci.
Dziewczyna westchnęła nie mówiąc nic. W tej samej chwili Darcy rozpłakała się. Nie była głodna, bo karmiłam ją przed przyjściem Angeli więc jedynym powodem płaczu mogła być pielucha. Moja kuzynka przytuliła noworodka szepcząc, że ma być cichutko. W końcu wzięłam je i przytuliłam. Zdjęłam ubranko i prędko zmieniłam pieluchę.
- Serio chciałabyś się w to bawić? - podniosłam brudnego pampersa.
Dziewczyna roześmiała się stwierdzając, że akurat w to nie. Przytuliłam ją mówiąc, że czasami będę jej podrzucać Darcy jak sama będę miała jej dość. Po jakimś czasie nastolatka wróciła do domu. Siedząc w kuchni z mamą opowiadałam jej o smutku Angeli. Kobieta rozumiała ją, bo przecież macieżyństwo jest naprawdę piękne.
- O tak! Zwłaszcza, gdy się nie wysypiasz albo musisz zmienić pieluchę.
- A potem usłyszysz śmiech i przechodzi cała złość.
Moja mama miała rację. Mimo tylu minusów, nie oddałabym Darcy za żadne skarby świata. Ona była całym moim życiem, moją księżniczką, moim cudem. To ja byłam jej mamą i to ja musiałam ją chronić.
Nalałam sobie soku i wyszłam do ogrodu. Siedząc na krześle z laptopem na kolanach przeglądałam Twittera. Fanki szalały po zdjęciu wstawionym przez Nialla tuż po porodzie. Chłopak napisał, że właśnie urodziła się druga najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Na pytanie kto jest pierwszą, odpowiedział, że ja. Odesłałam mu tweeta z podziękowaniem. W tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Słyszałam jak moja mama idzie otworzyć. Zdziwiłam się słysząc głos Nialla. Chłopak przywitał się ze mną i zapytał o moje samopoczucie.
- A jak Darcy? - zapytał zaglądając do salonu gdzie nadal leżało dziecko. - Largo nic jej nie zrobi?
Spojrzałam do pokoju. Pies leżał obok leżaka z głową na nóżkach dziecka.
- Largo! - warknęłam. Pies podniósł się i zamerdał ogonem. - Nie powinien.
- Ładny wózek w przedpokoju - uśmiechnął się.
- Harry przywiózł - mruknęłam biorąc łyk soku. - Stwierdził, że skoro obiecał, że go kupił to musiał to zrobić.
- Ah... - westchnął blondyn.
Panowała chwila ciszy, którą przerwał płacz Darcy. Poszłam do niej, a Niall ruszył za mną. Kiedy przytuliłam dziewczynkę, powiedział:
- Witaj księżniczko.
Kiedy karmiłam dziecko, usłyszałam:
- A może wezmę ją na spacer, co? Czy jest za wcześnie? Odpoczniesz sobie!
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam czy Darcy nie jest za mała, ale czytałam w książce, że taka pogoda jest idealna. Nakarmiłam dziecko i podałam je Niallowi. Poszłam zapytać moją mamę co sądzi o tym pomyśle. Nie była przeciwna i sama powiedziała, że można z nią wyjść na niedługi spacer. 
- I co? Mogę? - zapytał blondyn kiedy wróciłam do salonu. Trzymał Darcy na rękach i delikatnie ją kołysał.
- Jasne - odpowiedziałam. - Przebiorę ją.
Chłopak ruszył za mną. Prędko ubrałam dziecko i przebrałam się. Stwierdziłam, że świeże powietrze dobrze mi zrobi.  Niall zachwycał się Darcy prowadząc wózek. Skierowaliśmy się do parku. Idąc aleją, blondyn opowiadał mi o fankach, których serca podbiło zdjęcie mojego dziecka.
- Nie jesteś zła, że je wstawiłem?
- Nie - posłałam mu uśmiech.
Siedząc na ławce, chłopak znowu robił zdjęcia. Po chwili zaczął wrzucać je na Twittera z różnymi podpisami. Wyjęłam swoją komórkę i zalogowałam się na portalu społecznościowym. Obserwowałam reakcje fanek. Niektóre były zachwycone, inne stwierdzały, że Darcy jest bardziej podobna do Nialla niż Harrego. Czytając to roześmiałam się. Zorientowałam się, że w parku przybywa młodych dziewczyn, które obserwowały nas i rozmawiały między sobą. Westchnęłam i powiedziałam mojemu przyjacielowi o zaistniałej  sytuacji. Chłopak pomachał im, uśmiechając się. Nastolatki nabrały odwagi i zaczęły podchodzić. Zachwycały się dzieckiem i prosiły o zdjęcia z Niallem. Głośne zachowanie obudziło noworodka. Blondyn prędko wyjął ją z wózka i przytulił. Przeprosił nastolatki mówiąc, że musimy wracać do domu. Zauważyłam, że dziewczyny robią mu zdjęcia. Twierdziły, że pasuje mu dziecko. Pożegnaliśmy się z nimi i szybkim krokiem wyszliśmy z parku. Dziecko uspokoiło się więc chłopak włożył je do wózka. Wolno wracaliśmy do domu. Będąc na miejscu podziękowałam za spacer. Blondyn cieszył się, że mógł spędzić z nami trochę czasu, ale musiał gdzieś pędzić. Pożegnałam się z nim i weszłam z Darcy do domu.
- Masz gościa - powiedziała moja mama widząc mnie.
Wyjęłam dziecko z wózka i poszłam z nim do salonu. Zdziwiłam się widząc Harrego. Ten na nasz widok wstał i podszedł. Wziął ode mnie dziecko i powiedział:
- Tęskniłem. Gdzie byliście?
- Niall wyciągnął nas na spacer.
Zauważyłam złość na twarzy chłopaka, ale ten nie powiedział nic. Darcy rozpłakała się więc wzięłam ją od Harrego i skierowałam się na górę. Siedząc na łóżku karmiłam ją. Styles siedział obok mnie i głaskał dziecko po główce. Przewinęłam noworodka i położyłam w kołysce. Chłopak pociągnął mnie na swoje kolana. Znowu zaczął mnie prosić żebyśmy wróciły z nim do domu.
- Przestań, proszę - szepnęłam.
- To wróćcie.
- Nie teraz, Harry. Jeszcze nie teraz.
- Nie kochasz mnie, tak? - energicznie wstał. - Teraz Niall ma swoje pięć minut, co?!
- Jak możesz? Wyjdź!
Chłopak bez zbędnego słowa opuścił mój pokój. Czułam nienawiść za słowa, które wypowiedział. Niech nie liczy, że kiedykolwiek wrócę. Nie poznaję go. Bardzo się zmienił odkąd ściągnęłam go z LA. Chociaż wcale nie musiał wracać.
Zeszłam na dół i pomogłam mamie przygotowywać obiad. Opowiadałam jej o spacerze i fankach zachwycających się Darcy. Kobieta była dumna. Kiedy narzekałam na Harrego, powiedziała, że mam się nie  przejmować.
Po południu siedziałam z mamą w ogrodzie i rzucałam Largo piłkę. Darcy spała w wózku. Wiedziałam, że muszę dzisiaj napisać artykuł. Nie mogłam się doczekać aż się za niego zabiorę, bo tęskniłam za pisaniem. Przyniosłam z góry laptopa i włączyłam go. W oczy od razu rzucił mi się plik z moją książką. Uśmiechnęłam się widząc go. Zalogowałam się na pocztę i sprawdziłam ją. Potem otworzyłam czystą kartkę i wzięłam się za pisanie. Szło mi idealnie i już po godzinie wysyłałam gotową pracę do redakcji. Zalogowałam się na Twittera, by przejrzeć zdjęcia zrobione przez blondyna. Zauważyłam pod nimi agresywne wpisy mojego narzeczonego. Chłopak pisał, że Niall ma się odczepić od jego rodziny, a najlepiej byłoby gdyby zniknął z jego życia. Czułam złość czytając tweety. Chwyciłam komórkę i wybrałam jego numer. Nie odbierał więc spróbowałam ponownie. Styles odrzucił moje połączenie. Energicznie zamknęłam laptopa i poprosiłam moją mamę żeby zaopiekowała się Darcy, bo muszę coś załatwić. Przebrałam się i chwilę później byłam w drodze do domu Harrego. Do otworzenia drzwi użyłam swoich kluczy. Dom wypełniała głośna muzyka, która dobiegała z salonu. Poszłam tam i zauważyłam chłopaka leżącego na kanapie. Spał. Na stole stały butelki po  alkoholu. Widząc go w takim stanie, byłam wściekła. Wyłączyłam muzykę i usiadłam na fotelu naprzeciwko kanapy i patrzyłam na chłopaka, który tulił misia kupionego dla Darcy. Mój wzrok przykuło zdjęcie leżące na podłodze. Wstałam po nie i poczułam jak ściska mnie w środku widząc co znajduje się na fotografii. Byliśmy na niej przytuleni i szczęśliwi. Cała złość odeszła w niepamięć. Usiadłam na brzegu kanapy i zaczęłam głaskać Harrego po głowie. Chłopak przebudził się i chwycił mnie za rękę. Przytknął moją dłoń do swojej twarzy i zaczął ją całować.
- Harry, co się z tobą dzieje?! Co ty wyprawiasz? - zapytałam.
- Nie potrafię bez was żyć. Nie chcę bez was żyć.
Styles położył swoją głowę na moje kolana i objął mnie w pasie przyciskając do siebie.
- Wróćcie do domu - szepnął.
- Nie, Harry.
- Nie kochasz mnie już. Nadal kochasz Nialla. On zajął moje miejsce jak ja kiedyś jego.
- Przestań! Wcale tak nie jest.
- To Niall był przy porodzie, to on był na pierwszym spacerze.
- Co robiłeś w LA?
- Musiałem załatwić kilka spraw.
- Jakich?
- Nieważne.
Wstałam i chwyciłam swoją torebkę. Chciałam wyjść, bo chłopak znowu nie mówił mi prawdy. Skierowałam się do drzwi wyjściowych. Chwytając za klamkę usłyszałam wołanie chłopaka. Wróciłam do pokoju i powiedziałam:
- To koniec, Harry. Nie chcę być z kimś kto mnie okłamuje.
- Ja ciebie nie okłamuję!
Styles chciał wstać, ale alkohol plątał mu nogi. Potknął się o stół i przewrócił się. Zauważyłam, że po jego twarzy płynie krew. Chłopak leżał trzymając się za głowę. Pobiegłam do kuchni po apteczkę po czym kucnęłam przy Harrym. Przemyłam ranę na czole i zakleiłam ją plastrem. Styles złapał mnie za rękę i zaczął prosić żebym została.
- Harry, ja nie mogę. Muszę wracać do naszej córki.
- Jess, błagam cię! Wróćcie do domu!
- Przemyślę wszystko.
Wyszłam z domu i wróciłam do siebie. Darcy spała. Pogłaskałam ją po główce i poszłam wziąć prysznic. Leżąc w łóżku rozmyślałam o prośbie Harrego. Tęskniłam za nim. Po jakimś czasie udało mi się zasnąć. Dziecko budziło się kilkukrotnie w nocy. O ósmej przyszła moja mama i powiedziała, że zajmie się dzieckiem, a ja mogę jeszcze spać. Cieszyłam się, bo czułam duże zmęczenie. Byłam wdzięczna mamie za pomoc. O dziesiątej obudziło mnie trzaśnięcie szafy. Otworzyłam oczy i zdziwiłam się widząc Harrego.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam.
Podszedł do mnie, pocałował i powiedział:
- Śpij. Ja tylko biorę ubranko dla Darcy. Trzeba ją przebrać.
Chłopak wyszedł. Nie chciałam już spać więc prędko zeszłam na dół. Moja mama sprzątała, a Harry przebierał Darcy. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku. Po chwili do pomieszczenia wszedł Styles z dzieckiem na rękach.
- Przemyślałaś? - zapytał obejmując mnie.
Przytuliłam się do niego i spojrzałam na dziecko, które nie spało. Patrzyło na na swojego ojca brązowymi oczami, które po nim odziedziczyło.
- Pójdziemy na spacer? - zaproponował Styles po chwili ciszy.
- Jasne - pocałowałam go po czym poszłam pod prysznic.
Odświeżona zrobiłam śniadanie i przygotowałam dziecko do spaceru. Idąc aleją w parku, Harry był dumny. Ja prowadziłam Largo, który ciągle się wyrywał. Po długim spacerze wróciliśmy do domu. Zjedliśmy wspólny obiad przygotowany przez moją rodzicielkę. Gdy Styles przebierał Darcy w moim pokoju, ja rozmawiałam z mamą o powrocie do domu Harrego. Kobieta nie była zła. Przytuliłam ją po czym poszłam na górę. Zauważyłam, że chłopak spakował już częściowo rzeczy naszej córki.
- Co robisz? - zapytałam.
- Dzisiaj wracacie ze mną.
Chłopak podszedł i mocno mnie przytulił. Spojrzałam na jego ranę, która zamieniła się w fioletowego guza. Godzinę później chłopak wnosił do naszego domu wszystkie rzeczy Darcy. Był dumny układając je w szafkach. Wieczorem sam wykąpał naszą córeczkę i przyniósł ją do sypialni gdzie leżałam. Nakarmiłam dziecko i Harry odniósł ją do jej pokoju. Po chwili leżał obok mnie, mocno przytulając do siebie.
- Jestem taki szczęśliwy - szepnął.
Zasnęłam w jego objęciach. Obudziłam się o północy. Chłopaka nie było obok mnie. Szybkim krokiem skierowałam się do pokoju Darcy. Styles nosił dziecko, które spało mu na rękach.
- Połóż ją - powiedziałam.
- Próbowałem, ale ona się budzi i płacze!
- Bo jest głodna.
- Nie jest, bo ją karmiłem! - wskazał na butelkę stojącą na szafce.
Wzięłam od niego dziecko i położyłam w łóżeczku. Spojrzałam na Harrego z uśmiechem i wyższością. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki. Biorąc prysznic usłyszałam płacz. Przebrałam się i wróciłam do pokoju. Styles siedział z noworodkiem na fotelu bujanym. Wiedziałam dlaczego Darcy się budzi. Dotychczas spała w kołysce, a kołysanie uspokajało ją. Zeszłam do kuchni w celu zaspokojenia pragnienia. Zauważyłam, że na stole stoi włączony laptop, a obok niego leży aparat. Zerknęłam na pulpit komputera. Zalogowany był Twitter, na które dodawane były zdjęcia Darcy. Sprawdziłam interakcje i chciało mi się śmiać widząc wpisy fanek. Zaczęłam klikać "follow" przy niektórych z nich i obserwowałam reakcję. Po chwili wróciłam na górę z aparatem. Harry spał w fotelu z Darcy na rękach. Zrobiłam im zdjęcie i zeszłam na dół. Wgrałam je na komputer i wrzuciłam na Twittera z podpisem:

Bycie ojcem jest męczące.


Zamknęłam laptopa i wróciłam na górę. Położyłam noworodka w łóżeczku i przykryłam kocykiem. Postałam chwilę przy łóżeczku, by zobaczyć czy Darcy się nie obudzi. Dziecko spało więc wróciłam do sypialni i sama się położyłam. 

----
Tęskniłam. Wracam. Regularne posty - zapewniam! ;)

piątek, 17 października 2014

118. So just give it one more try to a lullaby.

Tęskniliście? ;p

A wiecie, że ja od sześciu miesięcy piszę nowe opowiadanie? ----> Your very own lullaby!

NICKELBACK - Lullaby <3
----------
Zasnęłam czując zmęczenie. Po dwóch godzinach znowu zostałam obudzona przez Darcy. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła szósta. Byłam padnięta, ale szczęśliwa. Zerknęłam na telefon w nadziei, że Harry coś napisał. Jednak była tylko wiadomość od Anny. Kobieta gratulowała mi i mówiła, że niedługo nas odwiedzi. Uśmiechnęłam się i znowu próbowałam usnąć. W tym momencie zadzwonił Harry. Czułam złość więc wyciszyłam telefon. Nie chciałam, by chłopak obudził moje dziecko. Po chwili telefon znowu dał o sobie znać. Odrzuciłam połączenie. Gdy Styles zadzwonił trzeci raz, wyłączyłam telefon. Rano zostałam obudzona przez moją kuzynkę i Alex z chłopakami, którzy postanowili zrobić mi niespodziankę. Angela widząc Darcy zaczęła się cieszyć i przytulać ją. Noworodek rozpłakał się. Szybko ją przytuliłam. Po kilku minutach do sali wszedł Niall z wielkim pluszakiem. Przytulił mnie pytając jak się czuję. Po chwili wziął ode mnie dziewczynkę i pocałował ją mówiąc:
- Naprawdę będę najlepszym wujkiem.
Dziewczyny pozachwycały się jeszcze chwilę dzieckiem i stwierdziły, że nie będą mnie męczyć. Został jedynie Niall. W tym samym momencie do sali wszedł Harry z wielkim bukietem róż. Zapadła nieprzyjemna cisza. Nadal czułam złość.
- Pójdę już - powiedział Niall.
- Zostań. Proszę.
Widziałam zmieszanie chłopaka. Jednak nie chciałam zostać sam na sam z Harrym.
- To ja pójdę po kawę i zaraz wrócę - powiedział blondyn wychodząc z sali.
Styles podszedł do mnie kiedy zostaliśmy sami. Chciał mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę w drugą stronę. Czułam żal pomieszany z nienawiścią. Zaczął mnie przepraszać. Przerwałam mu mówiąc:
- Obiecałeś mi, ale nie dotrzymałeś słowa. Potrafiłeś jedynie wyłączyć telefon. I ty twierdzisz, że mnie kochasz?
- Tak. Bardzo cię kocham.
- Nie wierzę w twoje słowa. To koniec. Wyjdź.
- Jess, co ty mówisz?! My mamy dziecko!
- Ja mam dziecko - poprawiłam go.
Wziął Darcy na ręce i zaczął całować jej rączki. Nie mogłam na to patrzeć. Harry zaczął robić zdjęcia, a ja miałam ochotę zabrać mu moje dziecko. Odwróciłam się tyłem i nakryłam kołdrą. W tej samej chwili wrócił Niall z owocami dla mnie. Widząc to, uśmiechnęłam się mówiąc:
- Niall nie trzeba było.
- Oj tam.
- Już możesz iść - powiedział Harry patrząc na kumpla. - Ja się nimi zaopiekuję.
- Nie rozśmieszaj mnie - mruknął Niall biorąc łyk kawy.
- Powtórz.
- Widziałem jak zaopiekowałeś się swoją narzeczoną w ciąży. Powinieneś mi dziękować.
- Wynoś się! - Harry podniósł głos. - One są moje!
W tej samej chwili dziecko rozpłakało się. Styles nieudolnie próbował je uspokoić.
- Ona jest głodna - powiedział Niall.
- Zamknij się! Nie będziesz mnie pouczał!
- Jednak wrócę do domu. Trzymaj się, Jess - pocałował mnie w policzek po czym opuścił pomieszczenie.
Wstałam i podeszłam do chłopaka. Bez słowa wzięłam od niego dziecko. Styles próbował mnie przytulić, ale ja warknęłam, że ma mnie zostawić. Gdy nakarmiłam i przebrałam Darcy, do sali weszła pielęgniarka. Powiedziała, że musi zabrać dziecko na badania. Kiedy zostałam sama z moim narzeczonym, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Ucieszyłam się widząc mojego brata i Annę. Przywitaliśmy się i powiedziałam, że Darcy jest na badaniach. W tym momencie do sali weszła pielęgniarka z płaczącym noworodkiem. Anna od razu przytuliła dziewczynkę.
- Boże, jaka ty jesteś malutka - szepnął Andreas.
Spojrzałam na Harrego siedzącego na fotelu. Widząc moją nienawiść, wstał i bez słowa wyszedł.
- Coś się stało? - zapytała Anna.
- Nie chcę o tym rozmawiać - posłałam jej uśmiech.
Kobieta zaczęła wypytywać o poród trzymając dziecko na rękach. Czas mijał szybko. Wizytę mojego brata przerwali nasi rodzice. Widziałam ich szczęście. Teraz babcia przejęła swoją wnuczkę.
- Moja mała kruszynka - szepnęła. - Babcia będzie cię odwiedzać.
- Nie będziesz musiała - uśmiechnęłam się. - Po wyjściu ze szpitala chcę wrócić do domu, dobrze?
Kobieta była zdziwiona. Zapytała czy coś się stało.
- Wszystko jest okey, ale wiem, że przy tobie będę bezpieczniejsza. Ty mi pomożesz przy Darcy, prawda?
Moja rodzicielka przytuliła mnie. Po szesnastej zostałam sama. Czułam zmęczenie. Ciesząc się ciszą i spokojem, zasnęłam. Mój sen nie trwał jednak długo. Już po trzydziestu minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Do sali wszedł Harry wraz z rodzicami i Gemmą. Próbowałam ukryć żal do chłopaka. Nie chciałam, by jego mama martwiła się. Kobieta zachwycała się swoją wnuczką i mówiła, że jest podobna do Harrego. Słysząc to, zacisnęłam pięści. Jednak miała chyba trochę racji. Darcy miała po ojcu idealny kształt i kolor ust.
- Pomogę wam w pierwszych dniach, dobrze? - zaproponowała mama Harrego.
- Nie trzeba - uśmiechnęłam się. - Rozmawiałam z moimi rodzicami i to z nimi spędzę jakiś czas po wyjściu ze szpitala.
- Przecież pokój na Darcy czeka - odezwał się Harry.
- Tylko pokój. Nic więcej.
- Pokłóciliście się? - zapytała Gem.
- Nie. Harry tylko zapomniał, że ma rodzącą narzeczoną.
Każdy spojrzał na niego.
- Nie zapomniałem! - chłopak zaczął się bronić. - Termin mija dopiero za dwa tygodnie!
- Więc twierdzisz, że to moja wina?!
Nie odpowiedział nic. Jedynie spuścił głowę i utkwił wzrok w dziecku trzymanym przez Gemmę. Po godzinie znowu zostałam sama. Cieszyłam się, że Harry nie został ze mną. Nakarmiłam i przebrałam dziecko po czym  zasnęłam. O dziewiętnastej obudził mnie płacz Darcy. Byłam padnięta. Położyłam dziecko obok siebie i nakarmiłam je. Gdy próbowałam zasnąć, do sali weszła moja mama. Usiadła na krześle i zapytała czy pokłóciłam się z Harrym. Rozpłakałam się i opowiedziałam jej wszystko. Moja rodzicielka mocno przytuliła mnie mówiąc:
- Nie martw się. Pomogę ci. Zresztą i tak sama chciałaś ją wychować. Nie możesz się denerwować.
- Pojedziesz do domu Harrego po kilka rzeczy dla Darcy?
Pokiwała głową i powiedziała, że będzie dobrze. Nie mogłam doczekać się wyjścia ze szpitala. W tym momencie do sali wszedł Niall. Moja mama pożegnała się z nami i wyszła. Chłopak z uśmiechem zajął jej miejsce i zapytał jak sobie radzimy.
- Jestem padnięta - przyznałam.
- To sobie odpocznij, a ja się nią zajmę.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Szybko udało mi się zasnąć. Obudziłam się naprawdę wypoczęta. Niall chodził po sali z Darcy na rękach i nucił jej piosenkę. Uśmiechnęłam się widząc to.
- Przestań ją nosić - powiedziałam.
- Nie śpisz już?
- Niall ja nie mam zamiaru nosić jej całą noc. Połóż ją.
- Ale ona jest taka słodka.
- Proszę cię.
- Jeszcze chwilkę.
W tym momencie do pokoju wszedł Harry. Widząc Darcy na rękach blondyna, powiedział:
- Zostaw ją! To jest moja córka. Wyjdź stąd! Chcę zostać sam z moją rodziną!
- Wyjdź Harry - powiedziałam.
- Nie wyjdę! Mam prawo tu być!
- Takie samo jak Niall - powiedziałam spokojnie.
- Nie! Wy jesteście moją rodziną. Moją!
Niall odpuścił i położył dziecko obok mnie po czym opuścił pokój. W tym momencie Harry złapał mnie za rękę, mocno ścisnął, przytulił do klatki piersiowej, spojrzał mi w oczy i powiedział:
- Jess, ja naprawdę cię kocham. Nie mogę was stracić. Nie wyobrażam sobie życia bez was.
Chłopakowi po policzkach spływały łzy. Przełknęłam ślinę czując ścisk w środku.
- Harry, ja muszę wszystko przemysleć.
- Wróć do domu - szepnął. - Do naszego domu.
- Nie teraz.
- To kiedy?
- Nie wiem czy w ogóle tam wrócę.
- Jess, co ty mówisz? Przecież czekaliśmy aż Darcy będzie z nami. Zrobiliśmy jej pokój.
- Zniszczyłeś wszystko, Harry. Wyjdź, proszę - czułam jak ściska mnie w środku.
- Jess, ja bez was nie chcę żyć. Nie mam po co.
Poczułam jak łzy spływają mi po policzku. Odepchnęłam chłopaka, który chciał mnie przytulić. Chciałam zostać sama i poprosiłam Stylesa, by uszanował moją decyzję i wyszedł.
Dwa dni później opuszczaliśmy szpital. Moja mama w tym czasie była w domu Harrego po rzeczy dla Darcy. Styles nie wiedział kiedy wychodzę. Poprosiłam Nialla, by odwiózł mnie do domu. Chętnie się zgodził. Chłopak niosąc moją córeczkę w nosidełku cieszył się. Przed szpitalem stali reporterzy i fanki. Zasłoniłam twarz widząc blask fleszy i szybko skierowałam się do auta blondyna. Byłam przerażona. Na dodatek Darcy rozpłakała się słysząc krzyki fanek.
Pół godziny później byłam już w swoim pokoju. Przy moim łóżku stała kołyska pomalowana na biało. Pamiętałam ją ze swojego dzieciństwa. Cieszyłam się z tej pamiątki. Podziękowałam Niallowi za pomoc i pożegnałam się z nim. Wyjęłam Darcy z nosidełka i położyłam ją w kołysce. Uśmiechnęłam się widząc ją śpiącą. Zeszłam na dół i nalałam sobie soku. Było naprawdę gorąco. W tej samej chwili do domu weszła moja mama. Largo przybiegł i przywitał się. Pies cieszył się na mój widok. Usiadłam na krześle i zaczęłam rozmawiać z kobietą na temat mojej przyszłości. Sama nie wiedziałam co będzie dalej. Byłam rozdarta. Z jednej strony Darcy potrzebowała ojca, ale z drugiej Harry mnie zawiódł. Nie wiem dlaczego to zrobił. Na niego zawsze mogłam liczyć. Już od początku naszej znajomości zawsze był przy mnie.
W tym momencie z góry dobiegł płacz dziecka. Moja mama od razu poszła do swojej wnuczki, a ja wzięłam  rzeczy dla noworodka i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam rozpakowywać ubranka i chować je do mojej szafy. Karmiąc Darcy, rozmawiałam z rodzicielką. Ustaliłyśmy, że jutro pojedziemy po wózek. Gdy nakarmiłam i przewinęłam dziecko, usłyszałam:
- Zabiorę ją na dół, a ty odpocznij.
Uśmiechnęłam się oddając dziecko. Byłam naprawdę zmęczona. Poszłam pod prysznic i chwilę później zasypiałam w swoim starym łóżku. Obudziłam się wypoczęta i widok kołyski przypomniał mi o Darcy. Spojrzałam na zegarek i przeraziłam się. Już dawno powinnam ją nakarmić. Prędko zbiegłam na dół i zauważyłam dziecko śpiące na leżaku. Zdziwiłam się.
- Coś się stało? - zapytała moja mama wchodząc do pokoju.
- Leżak?
Dowiedziałam się, że jest od Anny i Andreasa jako prezent. Uśmiechnęłam się podchodząc do dziewczynki.
- Dlaczego ona jeszcze śpi? - zapytałam zdziwiona. - Powinna już dawno płakać z głodu.
- Nakarmiłam ją butelką. Chciałam żebyś odpoczęła.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść obiad wspólnie z moją mamą. Myślami byłam daleko stąd. Zastanawiałam się co robi Harry i czy wrócił do Los Angeles. Ciekawe czy tęskni za nami. Głos mojej rodzicielki wyrwał mnie z zamyślenia. Kobieta powiedziała, że dzwoniła Anna. Obiecała, że przyjadą w weekend. Cieszyłam się.
W tym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, który obudził Darcy. Poszłam otworzyć, a moja mama uspokoiła noworodka. Przywitałam się z moimi przyjaciółkami i ich chłopakami, którzy trzymali pluszaki i inne prezenty. Poszliśmy do mnie. Angela zaczęła zachwycać się moją córeczką. Trzymając ją na rękach powiedziała:
- Liam, kochanie... Ja też chcę takie maleństwo.
- Zawsze możesz przyjść do Jess i się pobawić - odpowiedział Liam.
Roześmialiśmy się. Jednak moja kuzynka zrobiła obrażoną minę i mocniej przytuliła dziecko. Patrząc na chłopaków, poczułam tęsknotę za Harrym. To z nim miałam cieszyć się naszym dzieckiem. To on miał je nosić i całować.
Godzinę później zostałam sama. Nakarmiłam Darcy i zeszłam z nią na dół. Położyłam ją w leżaku i wyszłam z Largo do ogrodu. Pies biegał ze swoją zabawką. Moja mama była na zakupach. Po siedemnastej pomagałam rozpakowywać zakupy. W tej samej chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj każdy używał dzwonka. Poszłam otworzyć. Poczułam jak ściska mnie w środku, gdy zobaczyłam Harrego.
- Witaj, Jess. Mogę wejść?
Wpuściłam go bez żadnego słowa. Chłopak miał ze sobą ogromny bukiet róż, którego nie chciałam przyjąć. Widząc łzy w oczach Stylesa, uległam. Wzięłam od niego kwiaty i powiedziałam, że Darcy śpi.
- Mogę ją zobaczyć?
Wskazałam na salon gdzie leżało dziecko. Harry poszedł tam, a ja wróciłam do kuchni. Moja mama posłała mi uśmiech. Włożyłam kwiaty do wazonu i dołączyłam do mojego narzeczonego. Chłopak trzymał malutką rączkę dziecka i mówił, że bardzo je kocha i nie tak miało wyjść. Moja mama przyszła do nas i zapytała czy napijemy się herbaty. Styles spojrzał na mnie i powiedział:
- Chętnie bym się napił, ale nie wiem czy mogę.
Słysząc to starałam się nie roześmiać. Moja rodzicielka powiedziała, że zaraz przyniesie. Harry powiedział, że zapomniał czegoś z auta i zaraz wróci. Wyszedł, a ja poszłam do kuchni pomóc mamie. Biłam się z myślami. Z jednej strony nadal byłam wściekła, ale z drugiej tęskniłam za nim i cieszyłam się, że o nas walczy. Kiedy wszedł do domu, ja wróciłam do salonu niosąc herbatę. Moja mama powiedziała, że wyjdzie z Largo na spacer.
Zdziwiłam się widząc wózek stojący w salonie. Harry zaczął wyjaśniać, że musiał go kupić, ponieważ to obiecał.
- Jesteś zła? - zapytał.
- Niepotrzebnie go kupiłeś. Jutro miałam jechać z mamą na zakupy.
- Czyli źle zrobiłem, tak?
- Nie. Jest okey.
W tym momencie obudziła się Darcy. Chłopak od razu do niej podszedł i zapytał czy może ją wziąć. Kiwnęłam głową zgadzając się. Styles wziął ją na ręce i zaczął mówić jak bardzo kocha swoją księżniczkę. Dziewczynka rozpłakała się. Harry słysząc to, powiedział:
- Też jesteś na mnie zła?
Dziecko nie uspokajało się. Wiedziałam, że jest głodne, ale chciałam zobaczyć jak nastolatek sobie poradzi. Miałam ochotę roześmiać się widząc, jak rośnie jego przerażenie. W końcu nie wytrzymałam, bo było mi szkoda własnego dziecka.
- Harry, ona jest głodna - powiedziałam. - Daj mi ją.
Chłopak podał mi i po chwili była cisza. Kiedy nakarmiłam dziecko, wróciła moja mama. Zapytałam czy pomoże wykąpać mi Darcy.
- Ja ci pomogę! - powiedział Harry.
Spojrzałam na moją rodzicielkę błagalnym wzrokiem.
- Idę przygotować - powiedziała.
- Mogę zostać? - zapytał Harry podchodząc do mnie.
- Jeśli chcesz - mruknęłam.
Poszliśmy na górę i zaczęłam rozbierać Darcy. Czułam jak Harry obejmuje mnie od tyłu badając sytuację. Gdy noworodek był nagi, Harry podniósł go i przytulił do siebie. Ja przygotowywałam kosmetyki.  W tym momencie usłyszałam:
- Darcy!
Spojrzałam na chłopaka, który miał wielką plamę na koszulce. Roześmiałam się widząc to. Wzięłam od niego dziecko i podałam mojej mamie. Darcy była zadowolona z kąpieli. Gdy smarowałam ją oliwką, moja rodzicielka zeszła na dół. Styles siedział obok mnie na łóżku i całować małe stópki dziecka. Ubrałam dziecko, a chłopak wziął wanienkę, bo obiecał, że posprząta. Po chwili wrócił z nagą klatą. Spojrzałam na niego, a on zaczął się tłumaczyć. Poszłam do pokoju obok, który kiedyś zajmował mój brat. Zostało jeszcze kilka jego rzeczy więc wyjęłam z szafy koszulkę i podałam Harremu. Podziękował i ubrał ją. Darcy spała w kołysce, a ja wzięłam się za sprzątanie. W tej samej chwili Styles pociągnął mnie za rękę. Spojrzałam na niego i czekałam na dalszy ruch. On jednak jedynie objął mnie nie mówiąc nic. Próbowałam się wyrwać, ale jego uścisk był mocniejszy. Wtulił się we mnie mocno mnie ściskając. Wplątałam mu ręce we włosy i czułam jak ściska mnie w środku. Po chwili chłopak wstał i przytulił mnie. Poczułam jego oddech na swojej szyi.
- Wybacz mi Jess - szepnął. - Ja naprawdę was kocham. Wróćmy razem do domu. Do naszego domu.
- Tu jest dom mój i Darcy.
- Nie! Tam czeka na nią pokój.
W tym samym momencie chłopak podał  mi pudełeczko. Powiedziałam, że nie chcę żadnego prezentu, ale Harry kazał mi otworzyć. Zrezygnowana zdjęłam wieczko i moim oczom ukazała się srebrna bransoletka z serduszkiem, na którym wygrawerowana była data urodzenia Darcy i jej imię.
- Mam taką samą - powiedział pokazując na bransoletki, z której jedna była taka jak moja. - Musisz ją nosić - założył mi biżuterię.
Po chwili nasza mama zaprosiła nas na kolację. Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy jeść posiłek z moimi rodzicami. Po jakimś czasie obudziła się Darcy. Harry wstał i szybkim krokiem skierował się na górę. Dołączyłam do niego i położyłam się na łóżku karmiąc dziecko. Styles położył się obok i głaskał noworodka po główce, patrząc mi w oczy i mówiąc, jak bardzo nas kocha. Kiedy Darcy się najadła, Harry przewinął ją i kołysał w kołysce. Czułam zmęczenie więc zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się w nocy przez płacz. Zdziwiłam się widząc, że Styles nadal jest w moim pokoju. Wzięłam od niego Darcy i karmiąc ją, zapytałam:
- Co ty tu jeszcze robisz?
- Nie chcieliście jechać ze mną, a ja bez was nigdzie się nie ruszam.
- Jakoś do LA nas nie zabrałaś - mruknęłam.
- Oj, Jess!
- Wracaj do domu, Harry. Wypocznij - dodałam widząc jego zmęczenie. Prawie usypiał, ale on ciągle obstawiał przy swoim. - Jedź!
- Nie denerwuj się. Nie krzycz.
- To jedź do domu.
- A wy?
- My idziemy spać.
Odłożyłam Darcy do kołyski i wprawiłam mebel w ruch. Spojrzałam na chłopaka i powiedziałam, że powinien się położyć. Wiedział, że nie ma co się ze mną sprzeczać więc uległ. Oboje zeszliśmy na dół. Stojąc przy drzwiach, usłyszałam:
- Mogę przyjechać jutro?
- Nie wiem.
- To wróć do domu.
- Dobranoc, Harry.
Otworzyłam drzwi i spojrzałam na chłopaka. Chciał coś powiedzieć, pocałować mnie, ale ja prędko odsunęłam się. Widząc moją niechęć, przytulił mnie. Po jego wyjściu poszłam pod prysznic i znowu się położyłam. 

piątek, 25 lipca 2014

117. Wish You Were Here.

Ktoś tu jest jeszcze? :c

Blackmore's Night - Wish You Were Here
------------
Rano obudził mnie telefon od Alex. Jęknęłam odbierając i stwierdzając, że jest wrednym budzikiem. Zdziwiłam się słysząc, że dziewczyna jest przerażona i zapłakana.
- Co się stało? - zapytałam.
- Jestem w szpitalu i boję się, Jess. Ja chyba... ja nie mogę go stracić.
- Nie rozumiem. Zaraz będę.
Rozłączyłam się i prędko przebierałam. Szybko znalazłam się w szpitalu, z którego dzwoniła Alex. Wchodząc do sali zauważyłam moją przestraszoną przyjaciółkę. Dopadłam do jej łóżka i zaczęłam wypytywać o powody jej pobytu tutaj. Opowiedziała mi o omdleniu i o tym, że przywiózł ją brat.
- Co powiedział lekarz? - zapytałam.
- Nic konkretnego. Zlecił badania.
- A co z dzieckiem?
- Lekarz mówił, że nic mu nie zagraża, ale ciągle robią mi KTG. Myślę, że coś ukrywają. Co jeśli choroba wróciła?
- Nie myśl tak! Jeśli byłoby coś nie tak to na pewno by powiedział!
W tej samej chwili do sali wszedł lekarz z wynikami badań. Z jego twarzy nie dało się wyczytać żadnych emocji, a we mnie rósł strach. Wyszłam na korytarz i zadzwoniłam do Zayna. Chłopak nie odbierał, ale ja nie mogłam się poddać. Musiałam mu powiedzieć co dzieje się z jego żoną.
- Przepraszam Jess, ale mamy próbę i nie słyszałem telefonu  - powiedział chłopak odbierając.
- Alex jest w szpitalu.
- Słucham?!
Opowiedziałam mu o wydarzeniach, które rozegrały się. Malik pytał o wyniki badania.
- Nic nie wiem, Zayn. Zaraz ci ją dam - dodałam widząc, że lekarz wychodzi z gabinetu mojej przyjaciółki.
Podeszłam do łóżka i przytknęłam Alex telefon do ucha. Słysząc głos męża, spojrzała na mnie wzrokiem mordercy. Wiem, że nie chciała denerwować Zayna. Po chwili rozpłakała się. Przytuliłam ją i czekałam aż zakończy rozmowę. Kilka minut później chowałam telefon do torebki i pytałam ją o wyniki.
- Niby jest wszystko w porządku - powiedziała. - Dostałam leki na wzmocnienie i jutro mnie wypiszą. Nie musiałaś dzwonić do Zayna.
- Musiałam! On jest twoim mężem i ojcem twojego dziecka.
Około południa wróciłam do domu moich rodziców. Do Alex przyjechali teściowie i nie chciałam im przeszkadzać. W domu nikogo nie było, a Largo demolował mój pokój, w którym był zamknięty. Czułam złość widząc jak rozgrzebał mi ziemię z kwiatków i porozgryzał wiele rzeczy.
- Largo! - krzyknęłam.
Szczeniak przestał merdać ogonem i spojrzał na mnie niebieskimi oczami. Miał minę, która zawsze sprawiała, że mu wybaczałam. Westchnęłam i zaczęłam sprzątać. Pies podszedł, by mnie polizać. Przytuliłam go mówiąc, że kiedyś go oddam. Po chwili zeszłam na dół i nalałam sobie soku, z którym wyszłam do ogrodu. Siedziałam na fotelu i przeglądałam internet. Largo biegał bawiąc się swoją piłką, z której uszło powietrze.
Nie mogłam doczekać się kiedy Harry wreszcie zakończy swój sezon koncertów. Był już umówiony z chłopakami i Paulem w sprawie urlopu. Był stanowczy mówiąc, że musi być ze mną. Kolejne dni mijały bardzo powoli. Moja tęsknota rosła i nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Coraz ciężej było mi chodzić i ciągle narzekałam. Odliczałam czas do przyjazdu chłopaka. Wreszcie nadszedł upragniony dzień. Już od rana byłam szczęśliwa i przygotowywałam wszystko na przyjazd mojego narzeczonego. Umówiliśmy się, że nie odbiorę go z lotniska. Nie chciał narażać mnie na spotkanie z fankami, które jeszcze nie zaakceptowały faktu, że będę miała dziecko z ich idolem. One nigdy mnie nie polubią, a ja nauczyłam się z tym żyć. Już za miesiąc będę szczęśliwą mamą, a im nic do tego.
Po dwunastej usłyszałam otwierające się drzwi. Wstałam z kanapy, wyłączając telewizor. Largo pobiegł szczęśliwy do swojego pana. Ja również do niego podeszłam. Styles widząc mnie, mocno przytulił. Cieszyłam się, że jest ze mną. Po chwili zaczął całować mój brzuch.
- Witaj mój skarbie - szepnął głaszcząc mnie.
W tym momencie poczułam bolesne kopnięcie. Uśmiechnęłam się kiedy chłopak to zrobił. Poszłam do kuchni przygotować Harremu posiłek i kawę, a Styles poszedł się odświeżyć. Leżąc na kanapie opowiadałam o moim samopoczuciu i o reszcie rzeczy, które kupiłam z mamą. Wszystko mieliśmy już przygotowane.
- Jeszcze wózek - przypomniał chłopak głaszcząc mnie po brzuchu. - Kiedy go kupimy?
- Jak Darcy się urodzi, okey?
Styles pocałował mnie i powiedział, że bardzo nas kocha i jest szczęśliwy.
Spędziliśmy cały dzień razem ciesząc się sobą nawzajem. Następnego dnia miałam ostatnią wizytę u lekarza. Doktor zrobił mi USG i stwierdził, że dziecko jest gotowe do przyjścia na świat. Słysząc te słowa, przestraszyłam się.  Nagle wszystko do mnie dotarło. Siedząc w samochodzie miałam tysiąc myśli. Bałam się, że sobie nie poradzę. Jednak najbardziej bałam się porodu.
- Coś się stało, kochanie? - usłyszałam.
- Boję się - szepnęłam.
Chłopak zaczął mówić, że niczym mam się nie martwić, bo on będzie ze mną. Cieszyłam się, że go mam i że przejdziemy przez to razem. Wieczorem patrzyłam jak chłopak pakuje się. Musiał jeszcze wrócić na kilka dni w trasę, bo czekały na niego jakieś wywiady i koncerty. Nie chciałam, by jechał ale nie odzywałam się. Wiedziałam, że już wkrótce będę go miałam na wyłączność. Wczesnym rankiem pożegnałam się z nim i życzyłam miłego lotu. Po jego wyjściu postanowiłam się jeszcze położyć. Po południu pojechałam do domu moich rodziców gdzie zamierzałam spędzić najbliższe dni. Nie chciałam być sama w domu. Zwłaszcza, że tęsknota za Harrym sięgnęła zenitu. Każdego dnia rozmawiałam ze Stylesem na Skype. Wydawał mi się jakiś dziwny, ale twierdził, że jest jedynie zmęczony i stęskniony. Słysząc, że za dwa tygodnie mają wolne, ucieszyłam się. Nie mogłam doczekać się aż zobaczę wszystkich moich przyjaciół.
Upały i ostatnie dni sprawiały, że czułam się źle. Ciągle narzekałam albo płakałam. Nie mogłam doczekać się aż to wszystko się skończy. Angela i Alex pomagały mi przetrwać. Alex czuła się o niebo lepiej i tego jej zazdrościłam. Ja wyglądałam jak słoń, a ją ciąża upiększała. Plamy na twarzy, spuchnięte usta, opuchnięte nogi i oklapłe włosy sprawiły, że nie chciałam wychodzić z domu.
W końcu nadszedł wymarzony dzień i jak na szpilkach czekałam aż Harry wejdzie do domu. Ciągle przeglądałam Twittera gdzie fanki relacjonowały wydarzenia z lotniska. Pojawiały się zdjęcia i wpisy szalonych Directionerek. W końcu zamknęłam laptopa i odłożyłam go, bo dzięki zdjęciom, wzrastał we mnie poziom zdenerwowania. Minuty mijały, a chłopak nie przyjeżdżał. W końcu wybrałam jego numer. Jednak telefon był wyłączony, a ja uspokajałam się wmawiając sobie, że musiał wyłączyć na czas lotu i jeszcze nie uruchomił komórki. Po godzinie postanowiłam pojechać do domu One Direction, bo może zasiedział się u chłopaków. Drzwi otworzył mi Niall. Ucieszył się na mój widok i zaprosił mnie do środka.
- Nie ma u was Harrego? - zapytałam widząc pusty salon.
- Nie powiedział ci, że zostaje w LA kilka dni dłużej?
Pokręciłam głową po czym dodałam błagalnie:
- Obiecał mi.
Chłopak przytulił mnie mówiąc, że mam się nie smucić. Bez słowa odwróciłam się i skierowałam do auta. Wracając do domu próbowałam dodzwonić się do Harrego, ale bez skutku. Napisałam mu SMSa z pytaniem dlaczego mnie okłamał. Będąc w domu usiadłam w salonie i wzięłam głęboki oddech. Czułam smutek. Za dwa tygodnie mam termin porodu, a ojciec mojego dziecka zachowuje się jak nieodpowiedzialny szczeniak. Poszłam się położyć, bo czułam delikatny ból brzucha. Darcy była bardzo aktywna. Obudziłam się późnym wieczorem i znowu spróbowałam dodzwonić się do Harrego. Denerwowała mnie jego automatyczna sekretarka. W tej samej chwili ból brzucha nasilił się. Czułam przerażenie. Chciałam zadzwonić do mamy, ale wiedziałam, że pojechała odwiedzić Andreasa do Holmes. Nie wiedziałam do kogo mogę zadzwonić. Jedyną osobą, która przychodziła mi na myśl był Niall. Wybrałam jego numer. Jako jedyny odebrał naprawdę szybko.
- Niall, ja chyba rodzę - powiedziałam przerażona.
- Ale jak to?
- Normalnie. Niall, przyjedź. Proszę.
- Zaraz będę.
Rozłączył się, a ja napisałam SMSa do mojej mamy o zaistniałej sytuacji. Potem wybrałam numer Harrego i nagrałam mu wiadomość.
- Obiecałeś mi, że będziesz ze mną. Okłamałeś mnie! Rodzę, a ty masz wyłączony telefon. Nienawidzę cię!
Rozłączyłam się i weszłam do garderoby, by spakować torbę. Ból brzucha stawał się coraz silniejszy. Na dodatek z moich oczu płynęły łzy. W tej samej chwili do sypialni wszedł Niall. Zupełnie zapomniałam o niezamkniętych drzwiach, ale teraz cieszyłam się z tego. Chłopak podszedł i wziął ode mnie torbę. Był tak samo przerażony jak ja. Nigdy nie spodziewałabym się, że do szpitala zawiezie mnie mój były chłopak. Przecież to Harry miał być przy mnie.
- Bądź ze mną - szepnęłam kiedy zabierali mnie na salę porodową.
Blondyn wahał się, ale nie mógł mi odmówić. Byłam mu wdzięczna za jego towarzystwo. Dlaczego wszyscy ludzie, którzy są dla mnie bliscy, teraz są tak daleko?
Bóle z każdą chwilą nasilały się. Byłam naprawdę padnięta.
- Niall ja chyba nie dam rady - powiedziałam czując kolejny skurcz.
- Wiem, że dasz. Jesteś silna.
Pocieszał mnie wycierając mi pot z czoła i ściskając moją rękę. Po drugiej w nocy usłyszałam płacz mojej córeczki. Poproszono Nialla o przecięcie pępowiny. Chłopak spojrzał na mnie i powiedział:
- Ja nie powinienem...
- Chcę byś to zrobił. Przecież sam mówiłeś, że będziesz najlepszym wujkiem.
Uśmiechnął się, ale w jego oczach widoczne było przerażenie.  Gdy położono mi Darcy na klatkę piersiową, rozpłakałam się. Niall przytulił nas mówiąc, że jest podobna do mnie. Byłam mu wdzięczna za wszystko. Pół godziny później leżałam w pokoju, a w łóżeczku leżała moja córeczka. W tej samej chwili do sali weszła moja mama. Przerażona dopadła mnie i zaczęła przepraszać za nieobecność. Moi rodzice wzięli na ręce Darcy i powiedzieli:
- Witaj w rodzinie Księżniczko.
Niall powiedział, że nie będzie przeszkadzał i przyjedzie rano. Jeszcze raz podziękowałam mu za bycie ze mną. Pocałował mnie w policzek i jeszcze raz pogratulował. Podszedł jeszcze do Darcy i pogłaskał ją po główce. Po chwili zostałam jedynie z rodzicami. Oni również po chwili opuścili salę twierdząc, że powinnam odpocząć. Gdy zasypiałam, usłyszałam płacz mojej córeczki. Wzięłam ją na ręce i usiadłam opierając się o poduszkę. Bałam się karmiąc ją. Była taka malutka. Po chwili zasnęła mi na rękach, a do mnie dotarło, że jest tylko moja. Położyłam ją w łóżeczku i zrobiłam zdjęcie. Spała tak słodko. Wysłałam do Angeli, Alex i Anny. Po chwili załączyłam zdjęcie w wiadomości do Harrego. Jednak nie wysłałam jej. Byłam zła na niego. Już nie ma po co wracać. Sama wychowam moje dziecko tak jak planowałam to na początku. Zamieszkam z moimi rodzicami, a Harry niech sobie siedzi w LA.

środa, 9 lipca 2014

116. I Will Always Love You.

Whitney Houston - I Will Always Love You
--------------



****J*E*S*S****


Byłam szczęśliwa widząc Harrego. Jego łzy sprawiły, że i ja się rozpłakałam. Chłopak przytulił mnie i szepnął, że mnie kocha. 
- Co ci się stało? - zapytałam widząc plaster na jego czole. 
- Miałem mały wypadek. Nic takiego. 
W tej samej chwili poczułam ruch dziecka. Automatycznie uśmiechnęłam się i pogłaskałam po brzuchu. Cieszyłam się, że moja mama zostawiła nas samych i dała trochę prywatności. 
- Tęskniłem za wami - powiedział chłopak przytulając się do mojego brzucha. 
Wplotłam rękę w jego włosy i zapytałam: 
- Nie jesteś w trasie?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo musiałem być przy was.
Trzy dni później zostałam wypisana ze szpitala. Pojechaliśmy do naszego domu , którym nie zdążyliśmy się jeszcze nacieszyć. Leżąc wieczorem w łóżku usłyszałam:
- Jess, myślę że powinniśmy zrobić pokój dla naszej córeczki. Masz jakieś pomysły?
- Harry, dasz mi spać?
- Jess, proszę cię. Porozmawiajmy. Za tydzień  muszę wyjechać. Rozmawiałem z mamą i Gem się tu wprowadzi, okey?
- Jasne! - powiedziałam z radością. - Ale wiesz, że mogłabym pojechać do siebie. 
- Tu jesteś u siebie. 
- Chodziło mi o dom moich rodziców. 
- Nie chcesz tu mieszkać?
- Wróciłabym jak ty byś wrócił. A teraz idź spać.
- Kocham cię - szepnął chłopak obejmując mnie mocniej.
Wreszcie udało mi się zasnąć. We wtorek miałam wizytę u lekarza. Chciałam być pewna, że po moim wypadku dziecku nic nie jest. Harry oczywiście musiał jechać ze mną. Wychodząc z gabinetu ciągle zachwycał się naszym maleństwem patrząc na zdjęcia, które dostał.
- A teraz jedziemy zrobić zakupy do pokoju naszej Darcy! - powiedział otwierając przede mną drzwi od auta. 
Będąc na miejscu chłopak był zachwycony. Nie mogliśmy się zdecydować na kolor ścian oraz mebli. W ostateczności zdecydowaliśmy się na różową farbę i białe meble. Oglądając łóżeczka sprzeczaliśmy się które wziąć. 
- Zaraz rozpłaczę się jak nie pozwolisz mi wziąć tego - wskazałam na jedno z nich. - Kobietom w ciąży się nie odmawia. 
- Okey, ale ja wybieram wózek!
- Nie!
Po dokonanym zakupie wybraliśmy się do działu z odzieżą dziecięcą. Chcieliśmy kupić kilka rzeczy. Oglądając różne śpioszki usłyszeliśmy krzyki. Odwróciliśmy się w stronę źródła dźwięku. Byłam przerażona widząc kilka nastolatek. Ochrona sklepu próbowała uspokoić je, ale one coraz głośniej wołały Harrego. 
- Chcę jechać do domu - powiedziałam przerażona. 
- Jess, źle się czujesz? - przytulił mnie. 
- Boję się - szepnęłam. 
- Nie bój się. Jestem przy tobie. Już wychodzimy. 
Chłopak zapłacił za rzeczy, które trzymałam. Siedząc w aucie nie mogłam uspokoić się. Czułam jak trzęsą mi się ręce. Po chwili rozpłakałam się. 
- Kochanie, już wszystko w porządku - powiedział chłopak kładąc mi rękę na policzku. 
Chciałam już znaleźć się w domu, który był moim azylem. Po południu przywieziono zakupione przez nas rzeczy. Przyjechała także moja mama przywożąc nam zakupy. 
- Jak się czujesz? - zapytała, gdy siedziałyśmy w kuchni. 
- Dobrze.
- Byliście na zakupach? - zapytała.
- Mhmm.
- Kupiliście już wszystko?
- Naprawdę sądzisz, że udało nam się zrobić spokojne zakupy?
- Pojedziemy razem. Pomogę ci. 
Godzinę później moja rodzicielka musiała jechać do domu. Poszłam na górę zobaczyć co robi Harry. Chłopak siedział na środku pustego pokoju z laptopem na kolanach.
- Co robisz? - zapytałam podchodząc do niego.
- Taki czy taki? - zignorował moje pytanie i zadał kolejne pokazując mi inspiracje pokoju dla dziecka. 
Spojrzałam na zdjęcie wyświetlające się na ekranie komputera. Po krótkim namyśle powiedziałam, że drugi jest ładniejszy.
- To zaraz znajdę jakąś firmę od remontów.
- Nie zrobisz tego sam? - zapytałam podpuszczając go. 
- Wolę się zająć moimi skarbami - powiedział przytulając mnie i głaszcząc po brzuchu. 
Siedząc w salonie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Chłopak poszedł otworzyć. Usłyszałam głosy Angeli i Alex. Cieszyłam się, że przyjechały. Od razu rzuciły się do głaskania mnie. Pytały jak się czuję i co kupiliśmy. Mogłam się spodziewać, że zdjęcia z zakupów trafią na Twittera. 
- Zobaczycie wszystko jak będzie gotowe! - powiedziałam z uśmiechem. 
Poszłam do kuchni zrobić kawę, a Harry wyszedł z Largo. Siedząc w salonie rozmawiałam z dziewczynami. Opowiadały o swoich chłopakach. 
- A najgorsze jest to, że fani oddają... - Angela przerwała swoją wypowiedź i spojrzała na Alex. 
- Co oddają? - zapytałam.
- Nie, nic. 
- Przecież widzę, że kłamiesz. Dobrze cię znam.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech po czym opowiedziała mi, że fani oddają bilety na koncert i awanturują się, że Harry nie jest w trasie. Słysząc to przeraziłam się.
- Harry, chodź tu! - krzyknęłam słysząc, że chłopak wrócił do domu.
- Co jest, kochanie?
- Wiedziałeś, że fani oddają bilety?
Chłopak zmieszał się, a gdy powtórzyłam pytanie, spojrzał na moje przyjaciółki i ze złością zapytał która to powiedziała.
- Nieważne, która powiedziała! I tak bym się dowiedziała. Powiedz mi czy wiedziałeś.
Harry nie odpowiedział nic. Zezłoszczony wziął laptopa i poszedł na górę. Dziewczyny miały wyrzuty sumienia widząc moje zdenerwowanie.
- Przestań się przejmować. Zobacz ile zła wyczyniły te głupie fanki, a ty jeszcze się nimi przejmujesz! Harry cię kocha więc dobrze zrobił. Ty jesteś dla niego najważniejsza. Wy jesteście. Wiesz co on przeżywał, gdy dowiedział się o twoim wypadku? Nie myślał o fankach tylko o was! On był pewien, że was straci. Nie mógł sobie z tym poradzić. Topił smutek w alkoholu i dlatego miał wypadek.
- Jaki wypadek?! - zapytałam przerażona.
Alex spojrzała na Angelę, a potem na mnie. Miała błagalny wzrok. Moja przyjaciółka po chwili wydusiła z siebie:
- Więc ty nic nie wiesz, prawda?
Pokręciłam przecząco głową, a ona opowiedziała mi co działo się, gdy byłam w śpiączce. Byłam przerażona. Zrobiło mi się żal chłopaka, że musi wszystko ukrywać przede mną, bo nie mogę się stresować.
- Jess, porozmawiaj z Harrym, a my już pójdziemy. Odwiedzimy was niedługo.
Pożegnałam się z nimi i po ich wyjściu poszłam na górę. Zdziwiłam się widokiem pustej sypialni. Wyszłam na korytarz i wypowiedziałam imię mojego narzeczonego. Jednak nikt nie odezwał się. Zaczęłam po kolei zaglądać do wszystkich pokoi. W końcu zguba znalazła się. Chłopak siedział w pokoju wybranym dla naszego dziecka i pił alkohol przeglądając internet. Podeszłam do niego i ukucnęłam przytulając go.
- Zostaw mnie, Jess - powiedział ozięble.
Spojrzałam na butelkę z whisky. Chłopak nawet nie raczył nalewać cieczy do szklanki tylko pił z oryginalnego szkła. Przeniosłam wzrok na laptopa. Harry dodawał wpisy na Twittera. Były pełne bluźnierstw i nienawiści. Zamknęłam komputer i spojrzałam na chłopaka.
- Zostaw mnie - powtórzył biorąc łyk whisky.
- Jak chcesz - odpowiedziałam biorąc jego komputer i wstając.
Wychodząc z pokoju słyszałam głos Harrego, że mam oddać mu laptopa. Zignorowałam go idąc do sypialni. Usiadłam na łóżku i otworzyłam komputer. Czytając ostatnie tweety poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Styles pisał jak bardzo nienawidzi fanek i przeklinał dzień, gdy powstało One Direction. Usunęłam wszystkie negatywne wpisy i napisałam:


Przepraszam Was, ale ktoś włamał mi się na konto. Ja naprawdę Was kocham i nie mogę doczekać się powrotu w trasę. Harry xx


Wyłączyłam komputer i zostawiłam go na łóżku. Poszłam wziąć prysznic, bo czułam zmęczenie. Wracając do sypialni zerknęłam do pokoju gdzie niedawno siedział Harry. Chłopak nadal tam siedział. Tym razem oglądał zdjęcia. Zauważyłam łzy spływające po jego policzkach. Poczułam jak ściska mnie w środku. Podeszłam do niego przytulając go. Bez słowa wtulił się we mnie, a mi ulżyło że już się nie gniewa. Poprosiłam, by szedł ze mną do sypialni jednak on nie reagował. Moczył mi koszulkę swoimi łzami i szeptał jak bardzo nas kocha. 
- My też cię kochamy - szepnęłam.
Harry całował mnie po brzuchu i przepraszał za wszytko. Udało mi się go namówić, by poszedł ze mną do sypialni. Kwadrans później spaliśmy. Rano obudził mnie chłopak delikatnymi pocałunkami. Otworzyłam oczy i ujrzałam wielki bukiet róż i tacę z jedzeniem. 
- Jess, wybacz mi - powiedział chłopak widząc, że się obudziłam. 
- Ładniej brzmi "Dzień dobry, kochanie"  - powiedziałam.
Pocałował mnie uśmiechając się. Zjedliśmy wspólnie śniadanie po czym poszłam pod prysznic. Styles poinformował mnie, że o dwunastej przychodzi ekipa remontowa pomalować pokój naszej córeczki. Byłam zdziwiona, ale jednocześnie szczęśliwa. Gdy mężczyźni zjawili się, ja postanowiłam pojechać do moich rodziców. Opowiedziałam mojej rodzicielce co się u nas dzieje. Postanowiłyśmy pojechać na zakupy. Cieszyłam się wybierając rzeczy dla naszego maleństwa. Tym razem nikt nie przeszkadzał. Moja mama doradzała mi co powinnam kupić. Byłam jej wdzięczna za pomoc. Siedząc w kawiarni powiedziałam mojej rodzicielce, że Harry za cztery dni wraca w trasę. Chciała abym wróciła do rodzinnego domu. Zapewniłam ją, że nie będę sama. Po jakimś czasie odwiozłam mamę i wróciłam do swojego domu. Pokój dla Darcy pomalowany był tak jak ustaliłam z Harrym. Ustawione były też meble i łóżeczko. Styles siedział w salonie jedząc pizzę i rozmawiając z resztą zespołu. Chłopacy widząc mnie przywitali się i zapytali o moje samopoczucie. Przytuliłam się do Harrego i wspólnie rozmawialiśmy z naszymi przyjaciółmi. Gdy skończyliśmy pokazałam chłopakowi zakupy. Był szczęśliwy widząc malutkie ubranka. Podczas kolacji dowiedziałam się, że jutro przyjeżdża Gemma. Cieszyłam się. 
W czwartek po południu chłopak pakował się. Nie chciałam, by wyjeżdżał ale nie mogłam mu tego powiedzieć. Bałam się zostać sama mimo iż Gem była ze mną. Harry dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Widziałam, że jemu też było ciężko opuścić mnie. Ustaliliśmy również, że podczas mojej następnej wizyty u lekarza chłopak będzie ze mną. To oznaczało, że spotkamy się już za trzy tygodnie. Nie mogłam patrzeć jak wkłada do walizki kolejne koszulki. Zeszłam na dół i zaczęłam robić ciasto. W tej samej chwili do domu wróciła Gemma, która była na spacerze z Largo. Przytuliła mnie mówiąc, że nie może doczekać się kiedy przytuli swoją bratanicę. 
- Ja też nie mogę się doczekać - powiedziałam. - Mam dość tej ciąży. 
- Oj jeszcze tylko dwa miesiące!
- Tylko?! Wiesz ile to dni?! Ja już nie czuję nóg i kręgosłupa!
W tym momencie z góry zszedł Harry. Podszedł i przytulił mnie.
- Mam pomysł - powiedział.
- Jaki?
- Zabieram was na kolację. O dziewiętnastej wychodzimy.
Dał mi całusa i poszedł do salonu. O umówionej godzinie pojechaliśmy do restauracji. Stolik już wcześniej był zarezerwowany. Cieszyłam się, że ostatni wieczór razem spędzimy w takiej atmosferze. I na dodatek nie było żadnych psycho-fanek. Około dziewiątej byliśmy w domu. Od razu skierowałam się do łazienki. Chciałam, by prysznic ukoił mój ból nóg. Po wieczornej toalecie położyłam się w sypialni. Mimo wczesnej godziny czułam zmęczenie. Styles wyszedł z Largo, a ja czekając na jego powrót włączyłam komputer. Kiedy wszystko się uruchomiło, zalogowałam się na Twittera i przejrzałam interakcje. W trendach było hasło dotyczące powrotu Harrego w trasę. Cieszyłam się szczęściem fanek, bo przypomniało mi się jak sama nią byłam. Otworzyłam folder ze zdjęciami pokoju naszego dziecka i wybrałam jedno z nich po czym wrzuciłam na TT z podpisem: "Już wkrótce <3". Ponownie weszłam w interakcje. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech widząc, że Niall odpowiedział na mój wpis.


Będę najlepszym wujkiem na świecie!


Wymieniliśmy kilka prywatnych wiadomości i wyłączyłam komputer. Odkładając go usłyszałam otwierające się drzwi. Harry położył się obok mnie z uśmiechem. Powiedział, że jeśli go pocałuję to dostanę niespodziankę.
- Szantażujesz mnie! Nie chcę niespodzianek. Już jedną mi dałeś - powiedziałam głaszcząc się po brzuchu. 
- Ale to taka mniejsza.
Widząc, że nie chcę go pocałować, głośno westchnął wyciągając małe pudełeczko. Byłam zdziwiona i w głowie próbowałam sobie przypomnieć wszystkie ważniejsze daty. 
- Z jakiej to okazji? - zapytałam widząc przypinkę typu Charms w kształcie kropli. 
- Rok temu po raz pierwszy poczułem smak twoich ust. I wtedy padało, pamiętasz?
- Nie, nie pamiętam.
Wiedział, że udaję bo uśmiechnęłam się. Pocałował mnie podając prezent. Leżeliśmy wtuleni w siebie i rozmawialiśmy o nas. Chłopak wiele razy powtarzał mi co powinnam robić, a czego nie. 
- Harry, nie jestem małym dzieckiem - powiedziałam w końcu. 
- Chcę żebyś uważała na siebie i na nasze maleństwo. 
Od rana panowało zamieszanie. Harry chodził poddenerwowany, a ja byłam przygnębiona. Gemma widząc nas w takim stanie usunęła się z naszego pola widzenia i poszła z Largo na długi spacer. O dwunastej zawiozłam chłopaka na lotnisko. Długo się żegnaliśmy i nie mogliśmy się rozstać. W pewnej chwili popłynęły mi łzy. Wcześniej modliłam się, by taka sytuacja nie nastąpiła. Styles mocno przytulił mnie do siebie i szepnął:
- Obiecuję, że już niedługo będziemy razem. W trójkę. Nigdy was nie opuszczę. 
Siedząc w aucie starałam się uspokoić. Spędziłam tam dłuższą chwilę, bo chciałam zobaczyć lecący samolot. Nie obchodziło mnie czy patrzę na właściwy. W końcu westchnęłam i przekręciłam klucz w stacyjce. Po południu przyjechały do nas Alex i Angela. Moja kuzynka razem z Gemmą postanowiły zrobić grilla w ogrodzie. Wspólnie wszystko przygotowałyśmy i do wieczora siedziałyśmy na świeżym powietrzu. Leżąc w łóżku rozmawiałam z Harrym na Skype. Po zakończeniu połączenia długo nie mogłam zasnąć. Czułam dziwny lęk i brakowało mi ramion mojego narzeczonego. Sen nadszedł dopiero, gdy słońce zaczęło wschodzić. Rano obudził mnie śmiech dziewczyn dobiegający z dołu. Nie chciało mi się wstawać. Czułam przygnębienie i tęsknotę za Harrym. Leżałam głaszcząc się po brzuchu i czując ruchy dziecka.
- Dlaczego nie śpisz? - zapytałam. - Też tęsknisz za tatusiem?
Darcy odpowiedziała mi kopnięciem.
- Jesteś niegrzeczna. To boli. Niedługo tatuś będzie z nami. Wiesz? Już mamy dla ciebie pokój i wszystkie potrzebne rzeczy. Czekamy na ciebie.
W tym momencie mój telefon dał o sobie znać. Odebrałam z uśmiechem, widząc zdjęcie Harrego. Chłopak pytał jak się czuję i mówił, że tęskni.
- My też bardzo tęsknimy. Jak koncert?
Styles opowiadał, że fani byli szczęśliwi widząc go z resztą chłopaków. Naszą rozmowę przerwały dziewczyny, które weszły do mojego pokoju. Angela zabrała mi telefon i powiedziała, że od teraz one się mną zajmują. Jęknęłam czując jak moja kuzynka przytula się do mojego brzucha. Zeszłyśmy na dół gdzie przygotowane było śniadanie. Podczas posiłku dowiedziałam się, że czeka mnie niespodzianka, ale jest jeden warunek.
- Na dwie godziny musisz zniknąć z domu - usłyszałam.
Nie wiedziałam o co chodzi. Miałam najgorsze myśli dotyczące mojego mieszkania. Dziewczyny zapewniały mnie, że wszystkim się zajmą, a ja mam się nie martwić. Poddałam się i postanowiłam pojechać do moich rodziców. Godzinę później wychodziłam z Largo z domu. Będąc na miejscu ucieszyłam się. W moim rodzinnym domu był Andreas z Anną i Jacobem.
- Ładnie, ładnie, a mnie to nikt nie odwiedził - powiedziałam.
- Dopiero dzisiaj przyjechaliśmy i zamierzaliśmy cię odwiedzić! - mój brat przytulił mnie.
- Niezły z ciebie kłamca, braciszku.
- Ta ciąża chyba ci źle służy, co?
- Nie narzekam. 
Siedzieliśmy w ogrodzie pijąc zimne napoje i rozmawiając o wszystkim. Moja ciąża była tematem numer jeden. Jake biegał kopiąc piłkę, którą zabierał mu Largo.
- Kiedy do nas przyjedziesz? - zapytała Anna.
- Przyjedziemy jak Darcy będzie z nami.
- Fajna wymówka - wtrącił się Andreas.
- Ciocia, jedź z nami - teraz Jacob podszedł i zaczął się do mnie tulić.
- Ja nie mogę, kochanie.
- Dlaczego?
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Patrzył na mnie oczami mojego brata. W tym momencie przypomniało mi się, że przecież muszę pojechać do redakcji i porozmawiać z szefową na temat mojej dalszej pracy.
- Niedługo was odwiedzę - uśmiechnęłam się przez co zostałam obdarowana całusem.
Po południu wróciłam do siebie. Parkując na podjeździe byłam ciekawa co wymyśliły moje przyjaciółki. Z jednej strony bałam się, bo Angela była zdolna do wszystkiego. Nie wiedziałam co mogę zastać w środka. Po wejściu do domu usłyszałam głosy moich przyjaciółek. Wśród nich była El. Widząc mnie, rzuciła się do tulenia. W salonie było mnóstwo balonów i innych ozdób typowych na imprezy. Dowiedziałam się, że jest to impreza na cześć mojej ciąży.
- Zwariowałyście - stwierdziłam.
Dziewczyny pociągnęły mnie w stronę fotela i zaczęły wręczać prezenty składając życzenia. Rozpakowywałam je ze śmiechem. Dostałam mnóstwo zabawek i różne potrzebne akcesoria. Do naszej imprezy dołączyła Anna, która o wszystkim wiedziała. Moje przyjaciółki wymyślały różne głupie zabawy.
- Zaraz przez was urodzę - powiedziałam śmiejąc się, gdy dziewczyny jadły różne papki dla niemowląt.
Podczas imprezy dzwonił Harry. Przez muzykę nie słyszałam dźwięku telefonu przez co podczas wieczornej rozmowy musiałam wysłuchać wywody chłopaka, który był zły. Jednak szybko mu minęło, gdy tylko powiedziałam, że ze mną i z dzieckiem wszystko w porządku, a impreza była świetna. Poinformowałam go, że muszę jechać do Holmes. Nie był zbyt zadowolony.
- Harry, nic mi nie będzie. Będę na siebie uważać - zapewniłam. - Muszę tam jechać. Muszę porozmawiać z szefową.
- Zwolnij się. Wiesz, że nie musisz pracować.
- Wiem, że nie muszę, ale ja chcę pracować. Lubię to.
- Kochanie, przemyśl wszystko. Za dwa miesiące urodzi się nasza córeczka i co wtedy?
- Wtedy ty będziesz się nią zajmować, a ja będę pisać.
Roześmiał się słysząc to. Pożegnaliśmy się, bo chłopak pędził na wywiad. Zeszłam na dół i dołączyłam do moich przyjaciółek, które oglądały filmy pożerając przekąski. Po jakimś czasie Alex poszła się położyć, bo źle się czuła. Chwilę po niej sama poszłam na górę. Wzięłam prysznic i leżąc w łóżku pisałam moją książkę. Nie mogłam się doczekać aż ją skończę. Dziewczyny zostały u mnie kilka dni. W środę zebrałam się i pojechałam do Holmes. Gemma została w Londynie z Largo. Jadąc miastem uświadomiłam sobie jak dawno tutaj nie byłam. Od razu skierowałam się do redakcji. Chciałam przywitać się z Tonym, ale nie było go. Na biurku nie było nawet jego laptopa. Zdziwiłam się, ale nie chciałam pozostałych pracownic pytać o chłopaka. One nadal pajały do mnie nienawiścią. Zapukałam do gabinetu mojej szefowej i przywitałam się z nią. Kobieta pytała jak się czuję. Była szczęśliwa, że chcę nadal dla niej pracować. Jednak rozumiała moją sytuację i obiecała, że nie będzie zła jeśli nie będę w stanie napisać niektórych artykułów po narodzinach Darcy. Po godzinie opuszczałam budynek, który był miejscem mojej pracy. Kierując się na parking odpisywałam na wiadomość Harrego. Zbliżając się do mojego auta, zauważyłam znajomy mi samochód. Widząc go poczułam ukłucie w sercu. To było auto Petera. Byłam zdziwiona co on tu robi. W tej samej chwili on, Tony i jakaś kobieta wyszli z restauracji znajdującej się po drugiej stronie ulicy. Byli roześmiani i rozmawiali o czymś. Obserwowałam ich siedząc w aucie i zastanawiając się czy mogłabym podejść. Oni byli kiedyś moimi przyjaciółmi, a teraz?
Kiedy przeszli na drugą stronę ulicy i skierowali się w stronę parkingu, na którym byłam, poczułam jak odwaga mnie opuszcza. Przypomniały mi się chwile, które spędziłam wspólnie z Peterem. Ufałam mu, a on mnie zawiódł. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i wyjeżdżając spojrzałam na znajome mi osoby. Zastanawiałam się jedynie kim jest kobieta wsiadająca do auta Petera. Nie mam prawa być zazdrosna. Peter nie jest mój i może być z kim tylko chce. Zwłaszcza, że mają dziecko. W tej samej chwili Darcy dała o sobie znać. Dziecko. Ja też niedługo będę je miała. Pogłaskałam się po brzuchu mówiąc:
- Już jedziemy, kochanie.
Kilkanaście minut później stałam przed drzwiami domu mojego brata. Anna była w środku. Ucieszyła się na mój widok.
- Ciocia! - powiedział Jake, który oglądał bajkę w salonie. Przybiegł i przytulił się do mnie.
Siedząc w kuchni i pijąc z Anną herbatę opowiadałam jej o mojej wizycie w redakcji. Kobieta zauważyła, że coś jest nie tak i próbowała wyciągnąć ode mnie powód mojego smutku. Westchnęłam i opowiedziałam jej o spotkaniu z Peterem.
- On nie był ci obojętny, prawda? - zapytała.
Spojrzałam na nią nie wiedząc co odpowiedzieć. Milczałam, a po chwili poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Kobieta przytuliła mnie.
- Wiesz, Anna? Nigdy nie spodziewałabym się, że Peter może mnie tak oszukać. Broniłam się przed uczuciem do niego. On jednak potrafił dać mi skrawek nieba. Nie chciałam budzić się z tego snu, ale to dziecko...
- Jess... - powiedziała po chwili milczenia. - Kochasz Harrego? Jesteś z nim szczęśliwa?
Mocniej się rozpłakałam wtulając się w moją bratową. 
- My będziemy mieli dziecko - szepnęłam. - Przecież od zawsze kochałam Harrego.
- Nie płacz. To wszystko przez hormony.
Oderwałam się od niej i uśmiechnęłam. Wieczorem wróciłam do Londynu. Podczas kolacji Gemma opowiadała mi o zakupach z przyjaciółkami. Słysząc nazwę butiku gdzie Peter kupił mi błękitną sukienkę, zamarłam. Znowu miałam mętlik w głowie. Miałam dość dzisiejszego dnia. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w łóżku więc skłamałam, że źle się czuję i pójdę się położyć. Wzięłam prysznic i chwilę później leżałam w sypialni. Nie miałam ochoty na pisanie, a także na rozmowę z Harrym. Cieszyłam się, że miał dużo zajęć i rozmawialiśmy tylko kilka minut. Wstydziłam się swojego zachowania u Anny. Wiem jak bardzo Harry mnie kocha. Ja też go kocham, a mimo to wahałam się nad odpowiedzią u mojej bratowej. Brakowało mi go teraz. Wiem, że gdybym wtuliła się w niego, wszelkie wątpliwości by zniknęły. Przypomniało mi się jak leżeliśmy i wspólnie oglądaliśmy gwiazdy. Już wtedy Styles powiedział, że jedna z gwiazd to Darcy. Już wtedy wszystko planował. Jestem mu wdzięczna, że wziął sprawy w swoje ręce. Ja nie umiałabym zrobić żadnego kroku. Miałam żal do niego, że nie powiedział mi o zdradzie Nialla. To przez niego uciekłam. W sumie to on rzucił mnie w ramiona Petera. Wydawało mi się, że ten mężczyzna jest ideałem. Kolacja na dachu, przytulenia, pocałunki, kanapki z Nutellą - to wszystko było takie nierealne. Pamiętam jak godzinami rozmawialiśmy na Skype. Tak bardzo mu ufałam, a on zniszczył wszystko. Nie wiem jak mógł zataić przede mną fakt, że ma dziecko i rodzinę.
Miałam wielki mętlik w głowie. Dziwnie się czułam. Noszę w sobie dziecko chłopaka, którego kocham od zawsze, a myślę o człowieku, który mnie oszukał. Nie powinnam tak robić. Nie chcę ranić Harrego. On nie zasługuje na to. Wiem ile wycierpiał, gdy leżałam w szpitalu. On zawsze był przy mnie. Nawet kiedy byłam z Niallem.
Nie mogąc zasnąć włączyłam laptopa. Przeglądałam Twittera i odpowiadałam na niektóre wpisy fanek. Uśmiechałam się widząc zdjęcia mojego narzeczonego z fankami. Poczułam zazdrość widząc jak jedna dziewczyna całuje go w policzek. Po chwili roześmiałam się z samej siebie. W końcu odłożyłam komputer i starałam się zasnąć. Udało mi się. Z porannego snu wyrwał mnie Harry telefonem. Odebrałam zaspana i usłyszałam:
- Kochanie dlaczego nie spałaś w nocy? Źle się czułaś?
- Spałam.
- A tweety to ja dodawałem?
- Śledzisz mnie?
- Po prostu o ciebie dbam.
- Tak, tak, dbasz. A z innymi się całujesz!
- Kochanie... ja... to ona się na mnie rzuciła!
Zamarłam słysząc to. Myślałam, że chłopak się roześmieje i zrozumie mój żart, a to okazuje się prawdą.
- Co?!
- No... Chwila, o czym ty mówisz?
- Zdradziłeś mnie?!
- Nie! Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie!
- To z kim się całowałeś?
- Fanki się na mnie rzuciły. Nikt szczególny. Jesteś zła?
- A powinnam być?
- Nie możesz. Ty nie możesz się złościć. 
Po chwili chłopak powiedział, że musi pędzić na próbę. Pożegnałam się i zakończyłam połączenie. Postanowiłam jeszcze trochę pospać. Obudziłam się po jedenastej. Biorąc prysznic przypomniało mi się moje wahanie dotyczące miłości do Stylesa. Wstydziłam się za moje zachowanie. Nie wiem jak mogłam tak myśleć. Przecież Peter mnie zranił, a Harry nigdy tego nie zrobił.
Jedząc śniadanie przeglądałam internet. Gemma była na spacerze z Largo. Wiedziałam, że muszę dzisiaj napisać artykuł, o który prosiła mnie szefowa. Trudno było mi się za niego zabrać. Próbowałam zacząć go, ale spędziłam nad nim kilka godzin. Ciągle coś mi się nie podobało i wiedziałam, że mogę napisać to lepiej. W końcu zalogowałam się na pocztę i wysłałam do redakcji efekty mojej pracy. W tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się widząc moją mamę. Postanowiłyśmy wybrać się na zakupy, bo moja lodówka zaczyna świecić pustką. Będąc w supermarkecie brałam wszystko na co miałam ochotę. Głównie były to owoce. Będąc w dziale z mrożonkami wpadłam na Rose z Mayą. Ucieszyłam się widząc je. Rose przytuliła mnie mówiąc, że gratuluje i cieszy się, że jestem z Harrym. Maya tuliła siostrę patrząc na mnie.
- Musimy się spotkać! - powiedziałam. - Dawno się nie widziałyśmy!
- Jasne!
- Jutro?
Dziewczyna pokiwała głową zgadzając się. Miałam napisać jej wiadomość z miejscem i godziną spotkania. Pożegnałam się z nią i Mayą po czym poszłam z mamą w stronę kasy. Siedząc w kawiarni opowiadałam jej skąd znam Rose.
- To ona kazała Harremu walczyć o mnie - powiedziałam jedząc lody.
- Cieszę się, że z nim jesteś. Wyglądasz na szczęśliwą.
- Jestem, mamo. Jestem szczęśliwa - uśmiechnęłam się. - I mam Darcy! - pogłaskałam się po brzuchu.
Kobieta przytuliła mnie mówiąc, że jest dumna. Odwiozła mnie do domu i chwilę posiedziała ze mną i Gemmą.
- A może upiekę ciasto, co? - zaproponowała.
- Oj, mamo! Posiedź z nami!
Chwilę później musiała wracać do domu. Largo zaczął piszczeć pod drzwiami. Bolały mnie nogi i plecy i nie chciało mi się z nim wychodzić. Zawołałam go do siebie i pogłaskałam, gdy przybiegł szczęśliwy. Usiadł podając mi łapę i znowu zaczął piszczeć.
- Wyjdę z nim - powiedziała Gem.
- Wypuść go do ogrodu.
- Chcesz coś ze sklepu czy coś?
- Nie, wszystko już kupiłam.
Pies widząc smycz, merdał wesoło ogonem. Westchnęłam widząc to. Kiedy dziewczyna wyszła, ja włączyłam telewizor. Na kanale plotkarskim emitowany był wywiad z One Direction. Widząc Harrego uśmiechnęłam się. Prowadząca pytała czy wybraliśmy już imię dla naszego dziecka.
- To będzie niespodzianka - uśmiechnął się.
- Chłopiec czy dziewczynka?
- Dziewczynka - mój narzeczony był dumny jak paw.
Kobieta zapytała o datę naszego ślubu. Chłopak spojrzał na swoich przyjaciół i nie wiedział co powiedzieć. W końcu stwierdził, że pobierzemy się po porodzie, gdy odnajdziemy się w nowej sytuacji i zdążymy pozbyć się cieni pod oczami przez nieprzespane noce. Fani będący na widowni, roześmiali się. W tej samej chwili Darcy dała o sobie znać. Uwielbiałam czuć jej ruchy, ale niektóre kopnięcia były naprawdę bolesne.
- Nie śpisz? - zapytałam głaszcząc się po brzuchu. - To tatuś - podkręciłam głośność kiedy chłopacy zaczęli śpiewać ich największy hit.
Byłam dumna widząc moich pięciu chłopaków. Po jakimś czasie wróciła Gemma. Widząc One Direction roześmiała się. Largo wskoczył na kanapę i zaczął się cieszyć, liżąc mnie. Odepchnęłam go, a on pobiegł do kuchni. Wieczorem rozmawiałam ze Stylesem i opowiadałam mu o oglądanym wywiadzie.
- Kocham cię, Jess - usłyszałam.
- Ja ciebie też. A wiesz kogo dzisiaj spotkałam? - opowiedziałam mu o Rose. - Spotykamy się jutro.
Chłopak był padnięty i kwadrans później kazałam mu iść pod prysznic i położyć się. Sama szybko usnęłam słuchając One Direction.
Już od samego rana cieszyłam się na myśl o spotkaniu z Rose. Umówiłyśmy się w Milkshake City na dwunastą. Po drodze w umówione miejsce podwiozłam Gemmę na dworzec skąd miała jechać do Holmes. Musiała wrócić do domu na kilka dni. Była umówiona z chłopakiem, który wrócił ze stażu za granicą. Wchodząc do lokalu uśmiechnęłam się widząc Rose z Mayą. Zamówiłyśmy lody. Jedząc je opowiadałam o mnie i o Harrym. Dziewczyna cieszyła się naszym szczęściem. Po skończeniu lodów postanowiłyśmy iść do parku. Dziś była piękna pogoda. Siedząc na ławce, Rose opowiadała mi o jej związku z Randallem. Wiedziałam, że ona mocno go kocha. Harry opowiedział mi całą jej historię. Uśmiechnęłam się słysząc, że w sierpniu planują zaręczyny.
Patrzyłam na biegającą Mayę i dotarło do mnie, że niedługo będzie biegać tak moja córeczka. Moja i Harrego. W tej samej chwili zadzwonił Styles.
- Cześć kochanie - powiedziałam odbierając.
Chłopak pytał o moje samopoczucie i o spotkanie z Rose. Słysząc, że siedzimy w parku stwierdził, że nie będzie nam przeszkadzał i porozmawiamy wieczorem. Prosił bym przekazała pozdrowienia dla naszej znajomej. Dziewczyna odwzajemniła to i zapytała jak Harry czuje się w roli tatusia. Opowiadałam jej o trosce nastolatka, a także o tym jak nie może doczekać się porodu.
- Trochę mu odwala - powiedziałam śmiejąc się.
Po kilku godzinach musiałyśmy się rozstać. Dziewczyna wróciła do domu, by położyć siostrzenicę. Siedząc w pustym domu poczułam samotność. Nie chciałam być sama więc spakowałam kilka rzeczy i z Largo pojechałam do domu moich rodziców. Widząc mnie przestraszyli się.
- Coś się stało? - zapytała moja mama widząc torbę.
- Czy ja już nie mogę odwiedzić rodziców bez powodu?!
Kobieta przytuliła mnie mówiąc, że cieszy się z mojego przyjazdu. Poszłam z nią do kuchni i od razu otworzyłam lodówkę. Ostatnio nie narzekałam na brak apetytu. Po chwili jadłam odgrzany obiad rozkoszując się daniem mojej mamy. Wieczorem siedziałam w salonie z moimi rodzicami i oglądaliśmy tv jak za dawnych czasów. Przerwał nam Harry upominając się o rozmowę na Skype. Poszłam do swojego pokoju i zalogowałam się na komunikatorze. Opowiadałam Stylesowi o Rose. Po dwóch godzinach poczułam senność więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Leżąc wspominałam czasy, gdy byłam z Niallem, a z Harrym jedynie się przyjaźniłam. Nie zamieniłabym się za to co mam teraz. Naprawdę kocham mojego narzeczonego i to z nim chcę spędzić resztę życia.